Dziś chciałam się z Wami podzielić pysznym Kolorowym Śniadaniem i czymś... dobrym na wieczór :) w myśl zaproszenia "zostaniesz kochanie, na kolację ze śniadaniem?" ;D
Dlaczego nie?
Od czego by tu zacząć? Od kolacji czy śniadania.... może chronologicznie...
... kolacja :) a raczej coś idealnie pasującego DO kolacji, ale nie tylko! Kochani, zasłuchuję się ostatnio w dźwiękach tej płyty*:
Kupując tę płytę w Tchibo, byłam na tyle niepewna słuszności swojego poczynania, że ku rozbawieniu Pań, zadałam pytanie o możliwość zwrotu! Panie powiedziały, że o ile nie zniszczę niczego prócz folijki, którą zerwać musiałam w celu przesłuchania, przyjmą zwrot.
Taka odpowiedź ułatwiła wystukanie kodu pin na terminalu ;)
Folia zdjęta, opakowanie w całości, jak nowe, a płyta? Super! Nie oddam!
Bardzo się zżyłyśmy.... co tu będę dużo opowiadać ;p
List do Mikołaja napisany?? Jeśli jeszcze nie wiecie o co moglibyście poprosić... polecam :)
A po kolacji okraszonej taką muzyką... można spodziewać się samych przyjemności... łącznie ze śniadaniem....
Tyle, że poprzeczka zawieszona dość wysoko! W tej sytuacji to, że podane do łóżka to pewnik, hm? Nie ma głupich...
Polecam przygotować coś od serca! Samodzielnie. Własnymi ręcami!
Bo cóż smakuje lepiej niż własnoręcznie posiekany koperek i zielona cebulka, pokrojona w kosteczkę rzodkiewka, szczypta przypraw rzucona z myślą o Ukochanej / Ukochanym?
Gdzie wrzucona? Oczywiście do twarożku! :) oczywiście półtłustego (żeby wspólne zrzucanie kalorii było tylko i wyłącznie przyjemnością... a nie udręką ;D ).
Mamy więc twarożek upstrzony koperkiem, cebulką, rzodkiewką. Dodaliśmy soli i pieprzu.
Bardzo Mądry Mężczyzna nauczył mnie, że w tym momencie można poczarować odrobiną mleka (zmienia konsystencję w jedwabistą... jeśli odpowiednio długo się miesza i rozgniata widelcem) i smakową oliwą... na przykład taką od suszonych pomidorów (cudownie zmienia smak!).
Można też najpierw wymieszać twarożek z mlekiem i oliwą, doprowadzić do wymaganej przez siebie konsystencji, a potem... hulaj dusza, piekła nie ma! No, chyba, że się z pieprzem przesadzi.... ;p
Kanapka z takim twarożkiem będzie ukoronowaniem wczorajszej kolacji ;)
A najlepsze jest to, że można dowolnie szaleć ze składnikami!
Taka odpowiedź ułatwiła wystukanie kodu pin na terminalu ;)
Folia zdjęta, opakowanie w całości, jak nowe, a płyta? Super! Nie oddam!
Bardzo się zżyłyśmy.... co tu będę dużo opowiadać ;p
List do Mikołaja napisany?? Jeśli jeszcze nie wiecie o co moglibyście poprosić... polecam :)
A po kolacji okraszonej taką muzyką... można spodziewać się samych przyjemności... łącznie ze śniadaniem....
Tyle, że poprzeczka zawieszona dość wysoko! W tej sytuacji to, że podane do łóżka to pewnik, hm? Nie ma głupich...
Polecam przygotować coś od serca! Samodzielnie. Własnymi ręcami!
Bo cóż smakuje lepiej niż własnoręcznie posiekany koperek i zielona cebulka, pokrojona w kosteczkę rzodkiewka, szczypta przypraw rzucona z myślą o Ukochanej / Ukochanym?
Gdzie wrzucona? Oczywiście do twarożku! :) oczywiście półtłustego (żeby wspólne zrzucanie kalorii było tylko i wyłącznie przyjemnością... a nie udręką ;D ).
Mamy więc twarożek upstrzony koperkiem, cebulką, rzodkiewką. Dodaliśmy soli i pieprzu.
Bardzo Mądry Mężczyzna nauczył mnie, że w tym momencie można poczarować odrobiną mleka (zmienia konsystencję w jedwabistą... jeśli odpowiednio długo się miesza i rozgniata widelcem) i smakową oliwą... na przykład taką od suszonych pomidorów (cudownie zmienia smak!).
Można też najpierw wymieszać twarożek z mlekiem i oliwą, doprowadzić do wymaganej przez siebie konsystencji, a potem... hulaj dusza, piekła nie ma! No, chyba, że się z pieprzem przesadzi.... ;p
Kanapka z takim twarożkiem będzie ukoronowaniem wczorajszej kolacji ;)
A najlepsze jest to, że można dowolnie szaleć ze składnikami!
* moim zdaniem jest to wspaniały pomysł na prezent!
P.S. Jeśli już piszę o kolacji... no cóż... kolacja kojarzy mi się z winem... a kiedy piszę o winie... muszę Wam polecić mój post o butelkach :) tutaj u mnie! U drugiej mnie ;p
choć Tchibo należy do moich ukochanych sklepów to akurat muzyki nigdy tam nie kupowałam - muszę to chyba zmienić!
OdpowiedzUsuń;) to moja pierwsza i jedyna na tą chwilę płyta z Tchibo :) rozumiem Cię doskonale, bo sama się wahałam... jednak nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie. Teraz myślę o tej świątecznej... ;p widziałaś?
UsuńMniam :)
OdpowiedzUsuńList do Mikołaja nie napisany, ale wymyślony! SIĘ napisze ;)
A ja tak chciałam z innej beczki ... Dlaczego ja jeszcze nie dodałam Cię do obserwowanych ...? Już naprawiam ten błąd!
W takim razie życzę Ci owocnego pisania listu :) i cieszę się, ze masz tę inną beczkę ;P
UsuńNie ukrywam że takich płyt nie słucham, ale może robie błąd?:):):)Swoją drogą.....przez Ciebie zrobiłem się głodny a jeszcze na jedzenie nie pora...:):):)
OdpowiedzUsuńNo i nominowałem Cie do zabawy pani usmiechnięta:)Ufam że nie odmówisz.:):):)
Błąd nie błąd... różnych ludzi różna muzyka relaksuje ;) kiedyś relaksowały mnie dźwięki Prodigy ;D świetna kapela... polecam jednak płytę w takim stylu choćby w celu eksperymentu... nowego doświadczenia :)
UsuńMówisz Tchibo ??? Jak to się stało ,że jeszcze jej nie mam !!Pozdrawiam po przerwie:))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, że nie masz jeszcze tej płyty :) teraz jest nowa - świąteczna... myślę nad nią ;D witam po przerwie!! :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą płytą ;)
OdpowiedzUsuńPolecam zaspokojenie tej ciekawości :)
Usuńa mnie kręci ten kawałek http://www.youtube.com/watch?v=K7V-DygG_vE
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jesteś pełna energii i taka, taka promienna :)
Muszę przyznać, że kawałek, który mi przesłałaś zrobił na mnie duże wrażenie :) wydał mi się podniosły, ale nie pompatyczny... taki... życiowy...
UsuńJeśli chodzi o moje nastroje, to ostatnio ewidentnie mam lepsze dni ;) dziękuję Ci za miłe słowa :)
mój mąż za twarożek ze szczypiorkiem zapewne by podziękował:) ale płytę byśmy z przyjemnością pewnie wysłuchali
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Jeśli chodzi o tę płytę to Bardzo Mądry Mężczyzna zawsze mówi, że słucham jakiś smutków ;p jemu średnio podchodzi... woli twarożek ;p
UsuńKiedyś spontanicznie kupiłam płytę z muzyką relaksacyjną. Muszę przyznać, że też było trudno wystukać pin, bo myślałam, że pary razy posłucham i owszem, spodoba mi się, ale szybko o niej zapomnę. A niech mnie, wracam często!!
OdpowiedzUsuńŚniadanie, czy tam kolacja... nie ważne, opisałaś to niezwykle smakowicie. Nie kombinowałam nigdy z mlekiem i oliwą przy twarożku... Muszę spróbować, ale nie popieprzę, bo nie lubię tej przyprawy. Dla każdego coś miłego :)
Cieszę się, że Ci się spodobał mój opis przepisu ;) lubię zamieniać suche przepisy w opowiastki!
UsuńPyszny musi być Wasz twarożek:-) Palce lizać!!!
OdpowiedzUsuńPiszę - ja kobieta, która bez śniadania z domu nie wyjdzie. Kolacja nie jest dla mnie taka ważna, no może przy świecach:-)
I zaskoczona jestem, że płyta pochodzi z Tchibo.
Polecam zatem przygotować taki twarożek :) a jeśli chodzi o Tchibo, to... tam regularnie bywają płyty ;) obecnie jest świąteczna... widziałam, ale nie słuchałam...
UsuńZdecydowanie zamiast koperku poproszę szczypiorek. A teraz idę do butelek.
OdpowiedzUsuńJa też ze szczypiorkiem. Koperek przechodzi tylko w nielicznych przypadkach ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda bardzo miło, ale... no właśnie...
OdpowiedzUsuńJa się na ten przykład relaksuję przy innej muzyce niż ta, którą się powszechnie określa mianem reksacyjnej lub też relaksującej. Ja to lubię taką muzykę, o której pan Mann napisał, recenzując płytę, że do jej słuchania potrzebny jest dobry sprzęt nagłaśniający, bo ciche słuchanie mija się z celem. Drapieżne gitary i zachrypnięty głos jakiegoś brodatego dziada...
Wiem, że wypadam teraz jak jakiś anty-romantyk, ale cóż, tak mam. Na romantyczne wieczory, to ewentualnie jakiś jazz, ale też nie taki chillout, tylko z pazurkiem, zakręcony. Coltrane, Mingus, Charlie Parker, wielki Miles...
A do tego wszystkiego mam problem z jedzeniem śniadań. Zwykle ten posiłek opuszczam. Choć twarożek za szczypiorkiem i rzodkiewką lubię i czasem się skuszę nawet na śniadanie. Też robię z mlekiem (albo śmietanką), polecam też doprawianie czubrycą...
za to kolację ze śniadaniem uważam za świetną koncepcję. Teraz mam tak codziennie (nawet, jeśli śniadania nie jem, to przynajmniej towarzyszę). Kiedyś to pachniało przygodą... ...
Oczywiście, że z muzyką różnie to bywa! Kiedyś relaksowałam się przy dźwiękach Prodigy ;D teraz ich muzyka dodaje mi energii, a nie uspokaja... Jazz również lubię :) i trąbkę Tomasza Stańko...
UsuńŚniadania Ci natomiast nie odpuszczę! Parę moralizatorskich słów paść musi! Śniadanie jest najważniejsze! Daje siłę i pomaga walczyć z nadwagą! Nic nie sugeruję, ale to moim zdaniem ważna informacja :) poza tym, gdzie dobry przykład dla Twoich Chłopaków?????
Ja to bym raczej musiał poszukać sposobów na walkę z niedowagą ;-)
Usuńzachęciłaś mnie z tą płytą :-)
OdpowiedzUsuńZachęcam zachęcam ;) muzyka łagodzi obyczaje... :)
UsuńOstatnio zostałam obdarowana płytą w podobnych klimatach. A twarożek - taki lubię! ;)
OdpowiedzUsuńMikołaj wie już że mam mi kupić kolejną książkę kucharską, chyba że jako dodatek dorzuci płytkę? Będę negocjować :)
OdpowiedzUsuńA to jakaś specjalna książka kucharska jest zamówiona i Mikołaja?? :) Powodzenia w negocjacjach!
UsuńMa trzy do wyboru, żeby mu ułatwić zadanie :)
UsuńWiesz, Mikołaj chwilowo myśli o wszystkich innych...o sobie zapomniał ;)
OdpowiedzUsuńZapomnieć o sobie!!! Nie nie nie :) przypominam zatem! O sobie, to znaczy o Tobie :)
UsuńDziś był u mnie twarożek. Z szczypiorkiem prosto z ogródka - no prawie.
OdpowiedzUsuńBo z zamrażarki, ale z własnego ogródka:)
Kolacja ze sniadaniem... mmm... a jeszcze ten twarożek... ja bym go zastosowała odrobine inaczej i co innego bym nim posmarowała :)
OdpowiedzUsuńWyczuwam tutaj kosmate myśli ;) hihi ]:->
Usuńwiosną zapachniało od Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńa płyta faktycznie godna! :)
O tak robionym twarożku jeszcze nie słyszałam- trzeba wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńJa sobie ostatnio odgrzebałam parę moich płyt i słucham, słucham ... :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Wiedziałam, że o czymś zapomniałam- LIST DO ŚW. MIKOŁAJA. AUĆ!!!! =)
OdpowiedzUsuńhmm może się skuszę :) a u mnie zmiany już widoczne więc teraz ich nie powinnaś przeoczyć :P
OdpowiedzUsuńMniammmmm...
OdpowiedzUsuńUwielbiam i taki twarożek i wino!:)
A wracając do pytania, jaka opowieść o Muminkach za mną chodzi: o niewidzialnej dziewczynce, Nini.
Zamotałam się, ale chciałam przyznać że łatwiej mnie znajdziesz tutaj: http://margerytkowo.blogspot.com/ niż na blogu z mojego profilu.
Uściski
M.
no cóż, jako sercem punkówa;) pewnie na płytę się nie skuszę,
OdpowiedzUsuńna śniadanie wybieram jaglankę i owsiankę..
za to TY - zawsze wywołujesz u mnie uśmiech i dobrą energię :)
dziękuję!
A jak przyrządzasz to swoje śniadanko? Bo mnie zaintrygowałaś :)
Usuńkurcze, dopiero teraz przeczytałam o tej płycie- buuu, weszłam na stronę tchibo i już wykupiona:( szkoda mi okrutnie, bo niewątpliwe chciałabym ją od Mikołaja, ba, nawet Mikołaj się już zgodził, żebym zamówiła:(
OdpowiedzUsuńno nic, będę musiała zadowolić się czymś innym:)
Wniosek jest prosty - zapraszam do zaglądania do mnie częściej ;p hihi :)
UsuńA tak poważnie, oni miewają różne płyty w sprzedaży ;) polecam śledzić!
Smakowite :)
OdpowiedzUsuńPo tym wpisie zaczęłam rozmyślać co by tutaj zjeść na śniadanie. Chociaż trochę mi smutno, bo mój Ktoś nie mieszka ze mną i póki co wspólne śniadania zdarzają się rzadko :(
OdpowiedzUsuńAle takie rzadkie wspólne śniadania mają w sobie większą magię... :) może to i marne pocieszenie, ale wszystko ma swój czas :)
UsuńZa mną właśnie taki twarożek chodzi od kilku dni. Wraz z wiekiem zaczęłam przedkładać twarożek na ostro nad tym słodkim, podobnie jest z naleśnikami :) Taki przysmak to powiew wiosny, która gdzieś tam jest daleko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam gotować dla ukochanego :)
OdpowiedzUsuńA na weekend nie szykuję płyty a olejek i masaż. Był ostatnio taki kochany, że zasłużył :)