Są takie dni kiedy sięga się po paczkę ciastek i kubek lodów nie patrząc na zegar i nie licząc kalorii.
Po prostu się sięga i już samo to sięganie jest przyjemne. Cieszy :)
Miałam ja taki dzień bardzo niedawno temu. Do moich najważniejszych potrzeby należały wtedy wspomniane pudełko ciastek, kubek lodów, miękka ciepła dłoń w pobliżu i coś, bo pomogłoby mi wyłączyć się, przenieś w inny świat, oderwać...
To było cudownie nieplanowane. Wieczór bez planów zamienił się w spontaniczny wieczór filmowy. Tego mi było trzeba. Słodkiego (dosłownie) lenistwa pełnego ekranowych emocji.
I nawet jeśli w tej chwili Wasze potrzeby obejmują zupełnie inne obszary... i tak polecę Wam dwa bardzo dobre filmy :) czuję moralny obowiązek! Nie napisać o tych filmach to jak gdyby nie napisać Czekoladowym Szoku! Jak gdyby pozbawić świat Pozytywnych Informacji. Byłby to grzech :) A że ja wolę inne grzeszki...
... pierwszy film wybrałam ja :) I tak jak cieszę się stale, ciągle i nieprzerwanie z zakupu tuszu do rzęs tak do tej pory mam w pamięci "Kocha, lubi, szanuje". Przez chwilę obawiałam się głupiej komedii romantycznej. Ale tylko przez chwilę... Już dawno żaden film nie wywołał u mnie tak wspaniałych i silnych emocji. Śmiech, wzruszenie na przemian. Oczywiście film jest o miłości, ale nie tylko. Przede wszystkim jest o ludziach. O ich wyborach, o tym jak czasem udają kogoś, kim nie są. O ich błędach. I o skutkach błędów. Relacje międzyludzkie to magia. Czasem Czarna Magia, a czasem...
Film opowiada o rozpadającym się małżeństwie, o pierwszych krokach "na wolności" (rozwodzić będzie się chciała NIESAMOWITA Julianne Moore). O klubowym playboyu (w tej roli NIESAMOWITY Rayan Gosling), o młodzieńczej fascynacji, o nastoletniej namiętności. O dojrzałej miłości.
Świetne teksty, porywające dialogi, zabawne sytuacje :) No i obsada. Czego chcieć więcej? Hm?
Nawet Bardzo Mądry Mężczyzna był zadowolony!
Drugi film wybrał On. Klimat zmienił się diametralnie. Otarłam łzy i z szeroko otwartymi oczami śledziłam pościg policji - pierwsza scena z "Dorwać gringo" (uroczy tytuł ja na oryginalny "How i spent my summer vacation"). A kogóż ścigano? Mela Gibsona we własnej osobie! To znaczy może nie we własnej... ale w osobie głównego bohatera, który jako Amerykanin trafia do meksykańskiego więzienia... I zaczyna się. Więzienie bynajmniej nie składa się z cel i innych takich krat czy korytarzy. TO więzienie to całe miasto. Jest tam wszystko. Sklepy, mieszkania, dilerzy... knajpy. Nowy więzień tym bardziej pragnie przeżyć, ponieważ gdzieś tam... pozostały góry pieniędzy, za których kradzież trafił do więzienia. Obserwuje więc bacznie. Zaprzyjaźnia się z chłopcem, który dużo wie i jeszcze więcej widzi. Oczywiście jak to bywa w takich filmowych (nie znam szczegółów prawdziwych) więzieniach, zawsze znajdzie się ktoś ważniejszy niż sam zarządca. Mafia rządzi. A chłopak okazuje się dla nich niezwykle cenny...
Ciekawy wątek przyjaźni, ciekawa intryga, ciekawe więzienie.
Ten film należy do nieco mocniejszych niż "Kocha, lubi, szanuje", jednak równowaga damsko-męska musiała zostać zachowana :)
Wartka akcja, strzelaniny i pościgi były. Jednak nie były one kwintesencją filmu. Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że film bardzo mi się podobał i nie nudziłam się ani sekundy!
Panie i Panowie! Powyżej idealne filmowe połączenie damsko-męskiego wieczoru :) Oboje będziecie zadowoleni :) Będą Państwo zadowoleni... A może już jesteście? Bo już widzieliście? :)
Mam ostatnio stanowczo hedonistyczne skłonności... :) zwłaszcza weekendami! Wracam zatem im się oddawać... Dziś też planujemy film ("Człowiek na krawędzi"). Jeśli będzie dobry - napiszę :)
Widzieliśmy i również byliśmy zadowoleni:)
OdpowiedzUsuńA jednak! :) idealne połączenie filmowe, prawda?
UsuńJakże ja uwielbiam wieczory filmowe z moim Lubym :D Tylko przeważnie jedno kręci nosem na film wybrany przez drugą osobę. Ale kurczę, doskonały pomysł, żeby obejrzeć dwa filmy jednego wieczoru! Czemu nigdy na to nie wpadliśmy? :P
OdpowiedzUsuńAch, dla mnie, jak ciasteczka, to tylko kakaowe Łakotki. I nie jedno opakowanie, a najlepiej z dziesięć :D
Często bywa tak, że te najprostsze pomysły nie przychodzą nam do głowy... :)
Usuńno i mam pomysł na dzisiejszy wieczór :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Ps. To chyba taki czas w roku, kiedy musimy się trochę porozpieszczać - u mnie to samo: lody, ciacha, książka a na koniec jakiś film :)
Ewidentnie to taki czas :) żeby sprawiać sobie przyjemność... daj znać jeśli zobaczysz któryś z filmów. Jak wrażenie ewentualne :)
UsuńZgodnie z zapowiedzią - pomysł na wieczór zaczerpnęłam od Ciebie :) I tym sposobem oglądnęłam "Kocha, lubi, szanuje" i jestem bardzo, bardzo mile zaskoczona! Była i rozrywka, i odrobina emocji. I takie wkradanie się mimochodem do życia.
UsuńDzięki, Mała Mi :)
Dziś uskutecznię męskie kino :)
Smaczny ten przepis, no tak - Ryan Gosling to niezłe ciacho, mniammm :))
OdpowiedzUsuńKochana :) ja ogólnie nie lubię nazywania Mężczyzn ciachami, ale.... w tym filmie jest taka scena kiedy dziewczyna każe mu się rozebrać. I on tak specjalnie nie chce... ale jednak się rozbiera, na co ona "O ja pier... wyglądasz jak z photoshopa!" ;D i tak właśnie jest!!! :) dlatego tym razem ciasteczko w sam raz :)
UsuńNie widziałam żadnego, ale czekają w kolejce, czekają ;)
OdpowiedzUsuńTakie wspólne wieczory filmowe to świetna sprawa.
Dziękuję za polecenie. Ostatnio nie mogę trafić na dobry film. Czuję się zniechęcona po kilkunastu minutach, a i tak oglądam do końca by pozostał niesmak ;) Jutro zarządzam wieczó filmowy :)))
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam szczęścia jakiś czas :) ale tym razem padły dwa strzały w dziesiątkę! Dlatego postanowiłam podać dokładne współrzędne ;p tzn tytuły :) Baw się dobrze :)
UsuńWczoraj ogladaliśmy "Człowieka na krawędzi"..) Jestem ciekawa Twoich wrażeń...
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
;) wrażenia różne. Otóż ogólnie klimat i tematyka filmu mi się podobała. Akcja, intryga, obsada. Jedno tylko wywołało dysonans. Główna negocjatorka po iluś tam nocach bez snu, po pijanej nocy, bez jedzenia, tylko na kawie ma cerę i wygląd bardziej świeży niż ja o poranku ;p no cóż... Ameryka... ;p
UsuńFilm był też nieco przewidywalny... poza tym podobała mi się też muzyka, dobrze dobrana w moim odczuciu :) a Wam jak się podobał?
Oglądałam obydwa filmy i też byłam zadowolona- bardzo :) Ja dzisiaj wybrałam wieczór z Przyjaciółką Co Dużo Gada, a do tego pizza i film :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam ale mam w planach i oba filmy sa na mojej liście do obejrzenia :))
OdpowiedzUsuńdawno już niczego nie widziałam, jednak kino zostawiam sobie dopiero na jesień:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Myślałam o tym właśnie, żeby kino zostawić na jesień, jednak ostatnio u mnie pogoda jest różna i bez wyrzutów sumienia mogę sobie oglądać filmy. A jeśli czekasz do jesieni... możesz zacząć tworzyć listę :)
Usuńoo, w sumie dość często mam takie dni, kiedy słodycze jakoś same pchają mi się pod rękę, ręka sama po nie sięga i, w zasadzie niewiadomo kiedy, całość ląduje w żołądku.
OdpowiedzUsuńTaa... słodycze często są pyszne ;p ale trzeba z nimi uważać. W nadmiarze nic nie jest zdrowe :)
UsuńOglądałam oba. Przyjemnie się patrzyło i nie czekało się trochę z obowiązku aż się skończą, wręcz przeciwnie. Ostatnio nadrabiałam zaległości w oglądaniu w towarzystwie babeczek czekoladowych, malin, borówek i bitej śmietany.
OdpowiedzUsuńMmmm :) całkiem niezłe towarzystwo do filmów... babeczki... maliny... śmietana :) a jakie filmy? :)
Usuńpamiętam czasy, gdy video nie było jeszcze w każdym domu i zagrodzie... kto miał, zapraszał gości i robiły się spotkanka filmowe... wino, kanapki, kawa, herbata, jakieś tam inne akcesoria spożywcze, ale w sumie nie było to istotne...
OdpowiedzUsuńnajpierw szedł hicior wieczoru, czasem drugi... potem Panie szły poprawić makijaż /czyli pogadać w kuchni o "bardzo ważnych sprawach"/, zaś Panowie zapuszczali pornola... nie trwało to długo... Panie wracały i udając wielkiego focha przerywały seans... Panowie też udawali focha, ale w sumie oddychali z ulgą, bo ile można oglądać pornola?... potem była dyskusja "co dalej?"... Panowie optowali za jakąś mordownią lub horrorem, ale Panie proponowały /raczej forsowały/ komedię i na tej komedii wieczór się kończył...
se ne wrati... ale było zabawnie...
pozdrawiać :))...
No cóż... ja tylko proponuję sprawdzone filmy ;p gusta i zapotrzebowania są różne... :) mam tę świadomość ;D
UsuńNormalnie - kocham Twój Blog...ZAWSZE mnie zainspiruje ,ZAWSZE otworzy oczy , często rozbawi ,często nauczy (że coś , że ktoś , że jakoś ).... jesteś WIEKA Mała Mi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pięknego lata życzę ...
Cedra
:) strasznie mi miło :) zapraszam jak najczęściej! Bardzo dziękuję za komentarz :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Bardzo podobało mi się "Kocha, lubi, szanuje". Mojemu chłopakowi zresztą też, więc potwierdzam, że to świetny wybór na damsko - męski wieczór ;)
OdpowiedzUsuń'Kocha lubi szanuje' też mi się podobało, ogólnie, choć jako mistrzyni wyszukiwania głupich (czyt. naciąganych) scen, w tym filmie tez nie zabrakło takowych...cóż, amełykańskie kino musi powielać pewne kalki, bez nich by nie przeżyło...ale i tak fajnie sie oglądało:)
OdpowiedzUsuń:) a które sceny były według Ciebie naciągane?? Zaintrygowałaś mnie!
Usuńcały film był naciągany na wszystkie strony, jest tak nierealistyczny i 'zagrany' jak tylko filmy z fabryki snów potrafią być:)
OdpowiedzUsuńNo co więcej moge powiedzieć?:P
Scena kiedy wydaje się , że sypiał z nauczycielką ich syna? scena kiedy Gosling (swoja droga , czy on jest naprawdę taki niesamowity!??, yyy... mnie sie nie wydaje) wyciąga nieudacznego męża na zakupy, nooo... cała scena ich życia.
Ale i tak mi sie podobało:)
Muszę Ci powiedzieć, że Twój komentarz prawie wywołał pryśnięcie magii! Straszne, bo masz rację! Ale zamierzam udawać, że tego nie przeczytałam ;p żartuję... A Gosling ma ostatnio dobry czas, dobre role :) mnie bardzo odpowiada!
UsuńWg mnie najlepszym wyborem na damsko-męskie oglądanie są komediodramaty. Choćby taki Truman Show. I strasznie i śmiesznie, a co najważniesze to gatunek uniwersalny, zmuszający często do myślenia i... uśmiechu. Komediodramaty zawsze i wszędzie ! ;)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że Mężczyźni nie znoszą pochodnych dramatów :)
UsuńPochodne dramatów właśnie wydaje mi się, że mężczyźni lubią! Komediodramat, dramat wojenny, dramat sensacyjny - to jest uczta! Nie lubimy "suchych" dramatów. Łzy, rozpacz i przeżycia głównego bohatera wprost ze Słowackiego - tego nie lubię, mogę mówić za siebie, ale wydaje mi się, że wielu też tak ma.
UsuńEhh... teraz mi się przypomniały "zeszłowakacyjne" wieczory filmowe, cóż piękny był to czas szkoda że się skończył... Wieczory filmowe w sumie są dalej ale męskiego pierwiastka mi brakuje :P cóż...
OdpowiedzUsuńJa jednak kupię osobne telewizory mnie i mojemu A. ;P
OdpowiedzUsuńtanatoza.blogspot.com
Czyli idealne połączenie :-) Raz ty wybierasz, a raz On :-)
OdpowiedzUsuńU mnie by to przeszło jedynie w dwa różne dni - bo zazwyczaj po jednym filmie muszę mieć chwilę odpoczynku :)
Tak, te filmy to nie był stracony czas :)
OdpowiedzUsuńCrazy stupid love jest absolutnie niesamowity. Ta scena z Dirty Dancing... aż serce szybciej zabiło, hi, hi! A też byłam sceptyczna. Ale się też Oscar należy Marisie Tomei. Komu jak komu, ale jej uwierzyłam na pewno.
OdpowiedzUsuńNa kolejne wieczory polecam Cyrusa, Stranger than fiction i Into the wild, jeśli oczywiście jeszcze nie widzieliście. Nam się bardzo podobały.
Pozdrawiam.
U.
E tam. Ja najbardziej lubię horrory klasy F... ;)
OdpowiedzUsuńChyba lepiej napełniać się kaloriami, niż podnosić głos:-)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety króluje to drugie - BRRR
Crazy stupid love - na mojej liście, ale Kocha, lubi, szanuje - widziałam i NO NO NO.
Pozdrawiam!
Hmm... wydawało mi się, że "Crazy, stupid, love" to po prostu oryginalny tytuł "Kocha, lubi, szanuje" :) ale mogę się mylić...
UsuńUPS - ale się zaczerwieniłam sama przed sobą, chyba byłam za bardzo zmęczona i napisałam GŁUPOTY, nie wiem czemu jakoś pomyślałam o polskiej komedii romantycznej "Tylko mnie kochaj" w odniesieniu do Kocha lubi szanuje:-(, a nie Crazy stupid love! Wydawało mi się, że czytam o dwóch odrębnych tytułach - ale jak się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy.
UsuńBrak słońca mnie uwstecznił!
Pozdrawiam:-)
W takim razie jeszcze raz polecam "Kocha, lubi, szanuje" - "Crazy stupid love" :)
UsuńI to tłumaczenie z angielskiego - jak hit Dirty Dancing (Wirujący seks):-)
UsuńCałą noc mi moja gafa siedziała w głowie.
Pozdrawiam!
A my ostatnio oglądaliśmy film bhutańsko - hinduski:)) hihi...w życiu bym nie przypuszczała, że kiedys coś takiego obejrzę:)) Pogoda dziwnie wpływa na ludzi...
OdpowiedzUsuńO matko, widzę, że w takim wypadku Tobie nie mam co polecać takie komercji ;p z czym do ludu się wyrwałam... ;P
UsuńUwielbiam oglądać filmy z moim Ktosiem. A jeszcze bardziej lubię później o nich dyskutować. "Dorwać gringo" widziałam kilkanaście razy z braćmi, ale "Crazy Stupid Love" jest dopiero na mojej liście. Przyspieszyłaś obejrzenie tego filmy, więc pewnie zrobię to już w przyszłym tygodniu. :D
OdpowiedzUsuń:) mam nadzieję, że Ci się spodoba, byłoby mi miło gdybyś napisała o wrażeniach po :)
UsuńTwój machoman ma szczęście. Kiedy ja parę tygodni temu próbowałem skłonić jedną dziewoję (dziewoja: fajne słowo, prawda?) do wspólnego obejrzenia "Dorwać gringo", spotkałem się ze stanowczym NIE, bo... Gibson to zły człowiek jest. Antysemita.
OdpowiedzUsuńRęce mi opadły i szczęka również. Pierwszy raz nie czyjeś prywatne poglądy polityczne stanęły mi na drodze do cieszenia się ruchomymi obrazkami. Do dziś nie mogę się po tym pozbierać.
Koniec końców obejrzałem DG sam i nie żałuję: dobrze się bawiłem.
Hm... dziwne to było zagranie... ze strony dziewoi ;D (ładne słowo :))
UsuńRozumiem, że można nie lubić jakiegoś aktora... ale film to film i byłoby dobrze móc obiektywnie potrafić docenić czyjś talent :)
Dobrze, że się nie zniechęciłeś ;D
Wyłamuje się z szeregu, rzadko coś oglądam i coraz częściej myślę ,że mogłabym istnieć bez telewizora.
OdpowiedzUsuńMam taką prywatną teorie- każdy człowiek powinien dla zdrowotności umysłu własnego, przynajmniej raz w tygodniu, wyrwać się rzeczywistości i zrobić sobie kilkugodzinne wakacje.
Moje spędzam w towarzystwie małżonka, upajając się wieczornymi zachodami słońca na miejskim tarasie. Co tam przejeżdżające samochody , ważne że jestem ja i on i chwila tylko dla nas ;)
:) ależ ja nie mam TV! I oczywiście wciąż istnieję! :) nawet całkiem szczęśliwie! Ja lubię oglądać dobre filmy. Nie głupie i nie nazbyt ciężko-dołujące :) Zgadzam się z Twoją teorią :) mamy podobnie. Lubię to łączyć z dobrym, powolnym obiadem, jeśli tylko mam taką możliwość :)
Usuń