Jedna Osoba przez duże O może odmienić świat :) albo chociaż dzień! Lub wieczór.
I nie musi to być płeć przeciwna. Wręcz przeciwnie.
Dla Siostry lub Przyjaciółki nie żałuję nieprzespanych godzin... nie narzekam na piasek pod powiekami :) a mogłaby się horda dzieci wybawić... oj mogłaby...
CZAS (najczęściej jest to składnik mocno powiązany z chęciami) + CHĘCI + SCHŁODZONE WINKO (opcjonalnie) + DOBRE JEDZONKO (opcjonalnie) + OSOBA przez DUŻE O (warunek konieczny)*
Uwielbiam od czasu do czasu odkrywać w sobie złoża Pierwiastka Kobiecości. Od czasu do czasu, ponieważ momentami przybiera on postać Rtęci... :p Długie rozmowy, nieplanowane / planowane zakupy, rozmowy, debaty, dyskusje.... :) cudowna sprawa!
Jednym z wielu owoców ostatniego mojego takiego zaczarowanego wieczoru jest...
TUSZ DO RZĘS
:) tak, wiem, że większość z Was kupuje tusze do rzęs ot tak, po prostu. Dla mnie natomiast był to niesamowity moment. Magiczny. Zwykle bowiem zbierałam stare / prawe zużyte tusze do rzęs od koleżanek. Dlaczego? Powód był prosty. Malując się nowym, zwykłym tuszem najczęściej miałam umalowane rzęsy (sklejone), powieki, policzki, zęby i paznokcie (od usiłowania ratowania sytuacji ;p).
A że odezwał się we mnie ostatnimi czasy Ów Pierwiastek, postanowiłam kupić sobie nowy, porządny, wymarzony, wspaniały, cudowny, najlepszy tusz do rzęs. Jestem kosmetyczną ascetką. Posiadam minimum. I to minimum doszczętnie mnie zadowala. Tusz do rzęs to jeden z niewielu kosmetyków, które używam regularnie stąd moja decyzja.
I znalazłam :) udało mi się, dlatego teraz przedstawiam Wam i polecam gorąco namiętnie trzepocząc rzęsami:
Nie za mokry, nie za suchy, zmywa się za pomocą ciepłej wody (bez używania Domestosa ;p) i pięknie się nazywa (Black Onyx).
(w razie dodatkowych pytań - piszcie)
Polecam jedno i drugie
BABSKIE WIECZORY I MÓJ NOWY CUDNY MASAŻER DO RZĘS!
Udanego dnia moi mili :)
* oczywiście zaczarowany wieczór można spędzić w pojedynkę :) nawet trzeba od czasu do czasu dla higieny zdrowia psychicznego!
Jednym z wielu owoców ostatniego mojego takiego zaczarowanego wieczoru jest...
TUSZ DO RZĘS
:) tak, wiem, że większość z Was kupuje tusze do rzęs ot tak, po prostu. Dla mnie natomiast był to niesamowity moment. Magiczny. Zwykle bowiem zbierałam stare / prawe zużyte tusze do rzęs od koleżanek. Dlaczego? Powód był prosty. Malując się nowym, zwykłym tuszem najczęściej miałam umalowane rzęsy (sklejone), powieki, policzki, zęby i paznokcie (od usiłowania ratowania sytuacji ;p).
A że odezwał się we mnie ostatnimi czasy Ów Pierwiastek, postanowiłam kupić sobie nowy, porządny, wymarzony, wspaniały, cudowny, najlepszy tusz do rzęs. Jestem kosmetyczną ascetką. Posiadam minimum. I to minimum doszczętnie mnie zadowala. Tusz do rzęs to jeden z niewielu kosmetyków, które używam regularnie stąd moja decyzja.
I znalazłam :) udało mi się, dlatego teraz przedstawiam Wam i polecam gorąco namiętnie trzepocząc rzęsami:
Nie za mokry, nie za suchy, zmywa się za pomocą ciepłej wody (bez używania Domestosa ;p) i pięknie się nazywa (Black Onyx).
(w razie dodatkowych pytań - piszcie)
Polecam jedno i drugie
BABSKIE WIECZORY I MÓJ NOWY CUDNY MASAŻER DO RZĘS!
Udanego dnia moi mili :)
* oczywiście zaczarowany wieczór można spędzić w pojedynkę :) nawet trzeba od czasu do czasu dla higieny zdrowia psychicznego!
Widzę, że wzięło nas na podobne refleksje :)
OdpowiedzUsuńoj ale się wstrzeliłaś z tym dzisiejszym wpisem w moje uczucia! Dziś wychodzę wcześniej z pracy aby odebrać z lotniska moją siostrę - nie widziałam jej prawie dwa lata! Choć kiedy razem mieszkałyśmy było ciężko i na odległość też mnie czasem denerwuje to nie mogę się doczekać tych najbliższych tygodni kiedy będziemy wreszcie spędzać razem czas na żywo, mimo że na pewno skończy się to nieprzespanymi nocami ;)
OdpowiedzUsuńA to rzeczywiście :) cudownie! Życzę Wam wspaniałych chwil :) a z Siostrami bywa ciężko... wiem... bo wiesz... więzy krwi nie generują przyjaźni... ani czasem nawet dobrych relacji... niestety. Nad tym trzeba pracować :) udanej pracy zatem :)
UsuńMam trzy takie Osoby pisane przez wielkie O- moja siostra, mój Mentos, moja przyjaciółka z Łodzi ze swym facetem (ich mam jako jedność ;)). Są jeszcze takie osoby, które mogę nazwać przyjacielem/przyjaciółką... ale są to osoby pisane małą literą o.
OdpowiedzUsuńJa używam Maybellin One by One Volum Express i jak dla mnie jest najlepszy, a miałam bardzo dużo marek i rodzajów tuszu do rzęs do wypróbowania :)
Też kiedyś używałam Volume Express, ale odniosłam wrażenie, że się popsuł . Clinique też miałam i byłam zadowolona, a teraz jestem na etapie Hypnose Lancome - Doll Eyes. W ogóle się nie rozmazuje i nie skleja rzęs, są pięknie wyciągnięte. Jednak ja potrzebuję pogrubiającego bo nie obdarowana mnie krzaczastymi rzęsami;) Następny zakup będzie zatem ponownie Hypnose ale pogrubiajacy.
OdpowiedzUsuńto prawda, w kobiecym towarzystwie można świetnie spędzić czas!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
oj, jak ja lubię te babskie wieczorki. Plotki, ploteczki, lody, piwko lub wino - żyć nie umierać :D
OdpowiedzUsuńBabskie wieczory są najlepsze na świecie... :))))).
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Idą, też uważam, że babskie wieczory to genialna sprawa!
OdpowiedzUsuńGratuluję zakupu tuszu w takim razie : D
:) wiesz... mnie rzeczywiście trzeba gratulować :) i dlatego szczerze dziękuję! I wciąż jestem dumna i szczęśliwa z tego powodu! A niby zwyczajny tusz do rzęs... ;p
UsuńJaki świetny tusz! Nigdy - niestety - nie byłam jego szczęśliwa posiadaczką, ale zeszłego lata podkradałam kuzynce podczas wakacji. Cudo!
OdpowiedzUsuńNo to ja zapytam, tak w zasadzie o pieniądze nie powinno się, no ale sama rozumiesz, babska ciekawośc... ile takie cuś kosztuje? :) Bo ja miłośniczką tuszy jestem i zuzywam je w hurtowych ilościach i szczerze mówiąc szkoda mi wydawac dużo na kosmetyk który zaraz mi się skończy... wiem, może to i błędne myślenie, ale cóż... a tak na marginesie to mnie też denerwuje ta leista konsystencja nowych tuszy... dramat... no i dramatyczny mój po jego uzyciu wygląd... Ale co ja Ci tu będę... sama wiesz jak jest :)
OdpowiedzUsuńW takich sytuacjach jak najbardziej należy pytać o pieniądze :) Mój Ukochany Tusz Do Rzęs kosztował troszkę jednak... bo 109 pln... ale muszę tutaj dodać kilka argumentów. Tak jak pisałam, używam niewielu kosmetyków i to takich niespecjalistycznych, dlatego tym razem postanowiłam zaszaleć :) poza tym miałam ochotę zaszaleć. W tym momencie, znając już jego zalety, poszukałabym w Sieci :) jest pewnie taniej :) jest cudowny, nawet nie trzeba szczoteczki obcierać o "szyjkę buteleczki". Nie wiem jednak na ile mi wystarczy... bo ja nawet stare, zużyte tusze miewałam bardzo długooo... ;)
Usuńniestety kanebo 38 nie ma takiej wyrafinowanej technologii :) czy black onyx daje efekt naturalnych rzęs? zależy mi na rzęsach maksymalnie z efektem naturalności :)
UsuńW moim odczuciu Black Onyx daje taki właśnie efekt :) Ostatnimi laty stawiam prawie zupełnie na naturę. Krem i tusz do rzęs - tyle na twarz. Cielisty lakier do paznokci. Ja kupowałam ten tusz w Sephorze, ponieważ dopiero szukałam. I tam pani jedno oczko mi pomalowała, drugie pozwoliła pomalować samej sobie :) było to bardzo przydatne. Można sprawdzić efekt :)
Usuńdziękuję bardzo :)taka mała wymiana informacyjna:) http://www.pharmaceris.pl/line.php?id=104&podzial=25
UsuńMiędzy innymi po to tutaj jesteśmy :) nie ma za co!
UsuńMój kanebo 38 stopni nie zamienię na żadne cudo, a spotkania babskie - nieocenione :)
OdpowiedzUsuńSENSAI w rzeczy samej :) polecam też, to nowa PRZYJACIÓŁKA, która zajeła :) miejsce mojej wiernej maskarze lecz wycofanej Clinique, Naturally Glossy - zawsze ją będę darzyć wspomnieniami oka... :)
UsuńKobiece wieczory przy winie (opcjonalnie), jedzeniu (opcjonalnie) uwielbiam. Lubię i te poważne rozmowy jak i te błahe. O tuszach np. Mój ulubiony - volume million lashes. Twojego ulubieńca moje rzęsy nigdy nie próbowały. :)
OdpowiedzUsuńBo z kobiecymi rozmowami jest tak, że nigdy nie wiadomo dokąd zaprowadzą... można zacząć błahostką, a skończyć na ratowaniu świta :) kobiecego oczywiście ;p
UsuńPrzyjaciółki to zupełnie inna liga. Z kimś trzeba przecież obgadywać naszych facetów ;P
OdpowiedzUsuńTęsknię do moich przyjaciółek, one też.
OdpowiedzUsuńWynika z tego, że dziś muszę już kończyć łażenie po blogach, wyrobić się z pracą, żeby jutro może iść się spotkać chociaż z jedną, tą najukochańszą! :)
Wiesz, z doświadczenia wiem, że posiadanie Przyjaciółek to kwestia priorytetów. Takie mamy życie, że musimy wybierać :) albo poleżymy i poczytamy książkę, albo ruszymy ileś tam kilometrów i spotkamy się z Nią... Czasem trzeba się sprężyć z pracą / przyjemnością, żeby wygospodarować czas :) ale trzeba chcieć. I to obie strony muszą chcieć. Mam nadzieję, że dałaś radę :)
UsuńBo w tym cały jest ambaras..., racja. Ale te kilometry zawsze takie złowieszcze...
UsuńO nowych kosmetykach nie mogę poplotkować, bo te, co mam nie chcę się skończyć (?) ale u przyjaciółek zawsze można potestować nowości, co daje nam namiastkę rozbuchanej konsumpcji :)
Tym razem nie dałam rady, musiałam pobyć sama ze sobą i być dla siebie dobra :), to też czasem potrzebne.
UsuńJestem zadowolona, a dla przyjaciółek też czas znajdę. Powoli, znają mnie, poczekają. :)
Wieczory babskie to cud malina. Kiedy kobita takich nie miewa, to współczuję jej facetowi ;)
OdpowiedzUsuńŚwiadomość,że ma się osobę przez wielkie "O" - bezcenne :) osobę do tańca i różańca, do śmiechu i do wytarcia łez :)
OdpowiedzUsuńwiedziałam,że zaglądając tutaj bez problemu znajdę garść pełnych optymizmu porad:)jak lubię!
OdpowiedzUsuńdzięki za tą magiczną recenzję;)
uściski!
m.dopatrująca właśnie piekącego się placka:)
Ja tutaj "pracuję" nad byciem taką osobą przez duże O ;p O jak Optymizm...
UsuńGratuluję zakupu :)
OdpowiedzUsuńbabskiego spotkania również ;)
Pozdrawiam!
Mimo, że zakupu dokonałam tydzień temu wciąż jestem dumna ze swojego wyboru :) dlatego bardzo dziękuję Ci za miłe słowa! Dla mnie to nie byle co! Tusz do rzęs :)
Usuńi znów wyjdę na odmieńca, ale trudno. nie lubię tzw."babskich spotkań", męczą mnie. moi najlepsi przyjaciele to faceci. spotkanie z mężczyzną zawsze pozwala mi przyjąć inną perspektywę, czasem zastanawiam się czy nie przejęłam tego punktu widzenia "na stałe"...
OdpowiedzUsuńja długo używałam fioletowego tuszu Bourjois, teraz "mniej kontrowersyjny"(czarny) Volume Million Lashes Od L'Oreal'a ale jednak myślę o tym fiolecie na lato- świetny jest do moich szaro-zielonych oczu:)
pozdrawiam
p.s- torba kupiona, w 90% mi odpowiada(zamawiałam przez internet, myślałam że jest usztywniana ale niestety...)
Bardzo długo miałam tak jak Ty. Mężczyźni byli przyjaciółki, kumplami, znajomymi. Z nimi spędzałam większość czasu :) i odpowiadało mi to bardzo. Dlatego teraz chyba bardziej cieszę się z przyjaciółek i koleżanek. Jak dziecko z lizaka :) poza tym pamiętaj :) każdy lubi co innego. Może nie spotkałaś jeszcze odpowiedniej "baby" :) a może wcale nie musisz jej spotkać... może męskie grono jest Twoim gronem :) nic na siłę!
UsuńMi
UsuńMoże Ty byłabyś TĄ "babą"?;)czasem mam takie wrażenie:):)
Kto wie? :) jeśli masz ochotę zawsze możesz napisać do mnie maila :) podobno jestem dobrym słuchaczem, więc zakładam, że czytaczem też! :)
UsuńJeśli chodzi o tusz do rzęs, to od lat jestem wierna Diorowi, a Clinique za ich słynne już 3 kroki. Na dodatek ich emulsja nawilżająca, czyli właśnie krok 3, to jedyny preparat jaki wklepuje w swoją twarz mój mąż :) Co do babskich wieczorów, to ich właściwości terapeutyczne są niezaprzeczalne :)
OdpowiedzUsuń:) Diora miałam od dwóch koleżanek, oba wyschnięte i miały iść do wyrzucenia :) a ja ich jeszcze używałam i używałam ;) bardzo mi służyły :) bałam się ceny, a podobno cenowo podobnie wychodzi jak Clinique...
Usuń