Piątkowy poranek jest chyba jednym z piękniejszych w tygodniu : ) lepszy jest już chyba tylko poranek sobotni lub niedzielny...
W perspektywie dwa wolne dni... dwa wolne dni po wypłacie - należy dodać ;p
I rzadnych planów... czasem tak lubię. Mimo iż ogólnie jestem fanką układania puzzli czasoprzestrzeni czasem lubię nic nie zaplanować. Lubię to "może pójdziemy do kina", "może pojedziemy w góry"... czasem lubię to "może" : )
Oczywiście "morze" lubiłabym bardziej, ale wszystko przede mną!
Parę stałych punktów programu jest... jak na przykład mój domowy fitness / taniec przy rurze nowego mopa...
Może wypiję kawkę przy czymś dobrym i przy książce...
Może pójdę na basen....
Może coś upiekę
Może Może Może....
A Wy? : ) wolicie mieć plany czy rzucać się w wir przyszłości ufając, że będzie miło? Wiadomo bowiem, że nieraz człowiek planuje.... a góra krzyżuje....
Udanego weekendu!
Ja kiedys wolalam miec plany, ale juz sie nauczylam, ze my swoje a zycie swoje. Teraz mniej planuje i staram sie cieszyc, z tego co zycie dla mnie wybierze.
OdpowiedzUsuńMilego weekendu!
Ja się rzucam. Właśnie wyłączyłam telefon, bo ostatnio moim największym marzeniem jest żeby wszyscy dali mi święty spokój:)Mam jeszcze 2 miesiące wakacji i zamierzam nurzać się w rozkosznym nic-nie-robieniu, czytaniu, przewracaniu się z boku na bok i leżeniu z psami na trawie w ogródku i ładowaniu baterii. :) Czego wszystkim serdecznie życzę.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim Ci zazdroszczę możliwości bycia spontaniczną. Ja też kiedyś byłam. Odkąd jest J, tez staram się być, ale to już nie to samo... Mam w zanadrzu kilka pomysłów spędzania czasu. Tak, żebyśmy wszyscy byli zadowoleni.
OdpowiedzUsuńAle spontan spontan we dwoje - praktycznie nie istnieje. Eh..
ja wolę mieć plany, nawet w ogólnym zarysie:)potem i tak weekendu z reguły brakuje, żeby je zrealizować
OdpowiedzUsuńwolę wcześniej coś zaplanować, bo jeśli tego nie zrobię, to siedzę w domu i tylko marnuję czas
OdpowiedzUsuńja to różnie mam, choć zazwyczaj lubuję się w układaniu planów właśnie- natomiast czasem dobrze gdy tak właśnie od tego ciągłego planowania odpocznę i nie mam na nic planów- oj to chyba jeszcze bardziej lubię...
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że życie faktycznie u mnie plany często wymusza...
Uwielbiam planować, bo zawsze mam ubaw z tego, że te plany nie wychodzą... ;-P te dmuchawce ilustrują prawdę o robieniu planów :))
OdpowiedzUsuńMagdo :) właśnie tak to bywa z tymi planami... różnie! Jednak czasem to silniejsze ode mnie i i tak planuję ;P
OdpowiedzUsuńPieprzu ;) Ty się Miśku rzucaj :) oby celnie i przyjemnie! i na trawę... i za psami ;p byle nie wdepnąć ;p
Paulo :) spontaniczność we dwoje nastąpi u Ciebie za kilka lat :) albo możę kilkanaście :) być może wtedy ja... na spontan liczyć nie będę mogła... bo będę przeliczała pieluchy itp ;p o ile się zdecyduję... Także wszystko przed Wami!
Olu :) na szczęście mamy ten pewnik, że będzie jeszcze następny weekend :) prawda?
Ja lubię mieć zarys nadchodzącego dnia, ale jak pojawia się perspektywa na coś zupełnie innego to jak najbardziej korzystam :)Nie ma się co ograniczać... spontan to jest to :D
OdpowiedzUsuńnauczyłam sie nie planować, więc poczekam co dzień przyniesie! miłego czekania, planów i odpowiedniej realizacji wszystkim! :-)
OdpowiedzUsuńCo do komentarza pod poprzednim postem, nie był negatywny tylko subiektywny:))Ot, kwestia gustu filmowego:)
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o plany, to mam jak Olivia. Lubię mieć zarys, ale nie zamykam się na zmiany w harmonogramie.
Kiedy ma się zobowiązania rodzinne planuje się chyba częściej. Przynajmniej u siebie zauważam taką zależność.
Trzeba też w planach mieć na uwadze nie tylko siebie, ale i tych najbliższych. Pełen spontan jest chyba dla singli ;)
Plany dalekosiężne to juz są dla mnie marzeniami, i owszem, staram się marzyć często:)
Pozdrawiam!
Jak se człowiek zaplanuje
OdpowiedzUsuńto pewnie coś mu plany pokrzyżuje...
pzdr
ja tez nieplanowa:) a "moze" to calkiem fajne slowo...wiec moze powinnam zabrac sie za obiad i zejsc juz z netu? :) milego weekendu!
OdpowiedzUsuńdodam,ze u mnie jest 14:17 stad ten obiad;)
OdpowiedzUsuńCzasem po prostu plany sa. Na kilkanascie najblizszych dni na ten przyklad. A Sauble Beach czeka, i az zaluje tych planow, bo mi czasoprzestrzen zagracaja :P
OdpowiedzUsuńmam plan -
OdpowiedzUsuńnic nie planuje ;)
prócz stałych punktów programu dnia sobotniego - tylko nowego mopa brak ;)
odpocząć chcę, nie martwić się, uśmiechać, nie myśleć o rzeczach nieprzyjemnych które gdzieś tam ostatnio plączą się dookoła
przyjemności życzę :)
lubię nie mieć planów na wikiend:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100% z ostatnim zdaniem,ale najczęściej lubię mieć wszystko poukładane,dobrze zaplanowane,nawet w takie dni,kiedy tak naprawdę nic nie muszę i wbrew pozorom właśnie takie momenty mnie rozbijają...ech,mógłby być już pazdziernik i początek nowego!,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPobożne życzenia to nie plany , tak trzymaj , dłużej żyć będziesz , jak ja .
OdpowiedzUsuńMalibu z porzeczkowym sokiem w sobotni wieczór - mniam
OdpowiedzUsuńpiątkowy poranek jest niezły to prawda ... ale wolę wieczór spokojny piątkowy i te sobotnie poranki ...
OdpowiedzUsuńsobota jest piękniejsza gdy wstaniesz wcześniej ... wtedy więcej jej masz na przyjemności ...
zacząłem widzieć weekendy od kiedy zaprzestałem szalonych imprez ...
Auroro :) bawi Cię kiedy plany Ci się nie udają??? Jesteś chyba pierwszą osobą, o której słyszałam, że tak ma... mnie zwykle to denerwuje...;p
OdpowiedzUsuńAtrevete ;) oj tak... czasem i tak bywa, ale czy co jakiś czas nie warto potracić czasu? :) sama miewam z tym problem... ale zdarza mi się mobilizacja do marnowania czasu ;) rzadko, bo rzadko, ale jednak :)
Kaś :) mamy zatem podobnie :) planuję planuję... i nagle postanawiam "a może by tak nic nie planować?" ;) i tak też bywa przyjemnie... ale nie za często ;p kontrola musi być!
Olivio ;) tak jest chyba właśnie najzdrowiej :) mnie czasem przeszkody na moim planie drażnią... a te spontany muszą być dla mnie miłe... bo inaczej się złoszczę :P a Ty?
el ;) mnie jeszcze wiele brakuje do tej umiejętności nieplanowania... ;) dziękuję! A jak Twój niezaplanowany weekend? :)
Magdo :) a ja wiem, że to było subiektywne i zależne od gustu filmowego... to zrozumiałe, ale jakoś tak odebrałam ;)
Odnośnie do planów... no tak, rodzina, a nawet związek z kimś już troszkę modyfikuje nasze plany :)
Bosy Antku ;) szczególnie te se ;D jak se człowiek... ;) miałeś weekend zaplanowany czy spontaniczny? :)
Emocjo ;) nawet obiad miałaś nieplanowany? ;D super! Smaczny był? :)
OdpowiedzUsuńsilka :) jeśli wybierasz się tam, gdzie myślę, że się wybierasz... to też chcę takie graty w mojej czasoprzestrzeni!! :)
Beato :) dziękuję i mam nadzieję, że myśli same przyjemne się plątały... między kroplami deszczu (przynajmniej u nas) ;p
Marto :) i jam tam niezaplanowany weekend? :)
Pewnie, że nieplanowane najciekawsze:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie planuję i jest mi z tym dobrze a jak u ciebie?
OdpowiedzUsuńCzyżby mój komentarz się nie dodał?
OdpowiedzUsuńPlanowanie jest fajne, ale nie trzeba tego robić zawsze. Czasem dobrze pozwolić sobie na trochę improwizacji. I jak to powiedziała Mulan: "Ja zawsze mam plan, wymyślam na bieżąco".
Jeśli bawisz się w blogowe zabawy, to dostałaś ode mnie nominację do One Lovely Blog Award ;)
Monisiu ;) dlaczego październik to nowe? Co nowego się zaczyna w tym miesiącu? :)
OdpowiedzUsuńairborne :) piszesz jakbyś miał z osiemdziesiąt lat ;D wystarczy mi do emerytury... potem nie będę miała za co jeść...
Margo ;) to się nazywa świetny plan! ;D
Szowinisto Romantyku :) ja nigdy nie imprezowałam... nudziara ze mnie... szkoda mi nocy i niedzielnego poranka na kaca czy inne wysypianie :) plany weekendowe były? :)
Ido :) owszem, ale czasem bez planu pozostaje się z niczym... i co wtedy? :)
Marto :) ja miałam zarys, w połowie się udał, w połowie zmienił... ale ogólnie na plus :) szkoda, że te dwa dni trwają tylko dwa dni... :)
Kasiu ;) świetny cytat! Jestem zauroczona :) widziałam tę bajkę dawno i jakoś nie wychwyciłam... :)
Mała Mi już odpowiadam:)
OdpowiedzUsuńKoszulę bardzo chętnie nosiła bym na gołe ciało, ale..przy zapięciach ma "wywietrzniki" przez co mogłabym się czuć już mniej komfortowo:)
Dżinsy są z Gapa tzn real straight, wrzucę fotkę całych
Włosy spięłam do tego zdjęcia..
Aa możliwe że w tym tyg będę wysyłać obiecane gazety więc proszę ci o kontakt na mejla:) i życzę udanego tygodnia!
hehe boję się że gdyby weekend trwał dłużej to ludzie by się zbyt rozleniwili:)
OdpowiedzUsuńdzięki za miłe słowa na moim blogu,a jesli chodzi o pzdziernik,to wiąze się to ze studiami na wymarzonym kierunku-dietetyka (mam nadzieję,że jakoś dam radę...)
OdpowiedzUsuńNowe misto,nowi ludzie,nowa uczelnia,trochę się tego obawiam,jak wszystkiego co nowe,ale z drugiej strony,tak bardzo potrzebuję jakiejś zmiany,ambitnych wyzwań...
Rozpisałam się,ale jakoś mnie tak naszło;),pozdrawiam
Mulan biegnie przez cesarski pałac i stara się wymyślić jak zabić pozostałych Hunów.
OdpowiedzUsuńCytat świetnie sprawdza się w wielu sytuacjach, bo przecież pomimo planów życie może nas zaskoczyć.
miałam plany wyjazdowe na weekend, ale pogoda mi wszystko zepsuła :(
OdpowiedzUsuńCzasem lubie cos zaplanowac jesli chodzi o jakis wyjazd albo specjalny dzien ale takie zwykle leniuchowanie w wakacje sa objetym ogromnym morzem możliwości :)
OdpowiedzUsuńEmmo :) i jak Ci wyszła improwizacja weekendowa? :)
OdpowiedzUsuńKamilo :) morze możliwości :) wspaniale ujęte jeśli chodzi o wakacje i wolny czas... :)