niedziela, 17 października 2010

"Seks w wielkim mieście" - płytki serial o dziwkach czy może coś więcej?

               

          O
d pewnego czasu obserwuję swego rodzaju fenomen. Obserwacja jest dość łatwa, ponieważ fenomen tenże ma miejsce we mnie, w mojej głowie. Prowadzę nawet swoistego rodzaju dialogi wewnętrzne, aby lepiej się zrozumieć.... ale końca nie zadowala mnie efekt....
Na całe szczęście dla mnie temat owych rozważań jest dość błahy. A konkretnie chodzi tutaj o serial : ) nie nie... nie martwcie się, nie będę tutaj analizowała "M jak miłość" czy innego "Klanu" ;p

Ponieważ nienawidzę hipokryzji (tak, nienawidzę i pisałam o tym już kilka razy) przyznaję się otwarcie do tego, że oglądam "Seks w wielkim mieście" (swoją drogą, skąd to tłumaczenie "Sex and the city"?????) :P I nawet to lubię!!! Oczywiście piszę o serialu (filmy są warte mniej niż moje amatorskie filmiki kręcone amatorskim aparatem ;D).

Pewnie większość z Was wie o czym to serial. I że kultowy (tak wyczytałam ;p). Cztery bohaterki, wszystkie mają pracę, pieniądze, mieszkania, ale nie mają tej drugiej połówki. Albo miewają tylko chwilowo. Każda jest zupełnie inna. Inny temperament, inny charakter, inne podejście do wielu spraw. Brzmi dennie. Wiem.

I dlatego zastanawiam się często co lubię w tym serialu tak, że nawet mnie wciągnął. Lubię przy nim odpoczywać, szkolić język angielski, lubię oglądać nowe zestawienia ubrać, inspirować się modą (przekrój przez dobrych parę lat!), fryzurami. Lubię Biga..... ;p och... bardzo go lubię ;D
Jednak z drugiej strony, jeśli spojrzeć na ten serial obiektywnie.... to jak tu nie pomyśleć, że to serial o czterech dziwkach? Każda z nich sypiają ciągle z kimś innym. Nawet jeśli sobie to rozciągniemy w czasie.... to i tak nie wygląda za dobrze.... a już totalnie koszmarnie wygląda to w wypadku Samanthy, nie sądzicie?

I tak. Lubię towarzyszyć bohaterkom w ich przeżyciach, wzruszam się czasem z nimi.... śmieję się z nimi, taka już jestem : )
Ale potem następuje analiza... ambiwalentne (tak, trudne słowo ;p) uczucia.... przecież to serial o czterech łatwych kobietach, które ciągle tylko romansują! Wydają się chwilami takie płytkie....
I w ogóle...

Choć w zasadzie Carrie, Samantha, Charlotte, i Miranda są tak różne, że być może każda z nas potrafiłaby się do którejś z nich "przyrównać"? Może każda z nas bywa płytka?

Albo może niepotrzebnie "analizuję" i myślę o tym w ten sposób? : ) Oglądacie? Myślicie?

Teraz nacieszmy oczy.... : ) przynajmniej moje, bo nie wiem jak tam z Waszymi.... (mam nadzieję, że się dowiem! :) )













Big.... : )

Zdjęcia oczywiście znalezione w Sieci : ) aż miło było szukać ;p

84 komentarze:

  1. Nie oglądam, nie mam zdania, więc ze mną nie pogadasz;) Ale tyle jest do wyboru seriali,że jak przy którymś znajdujesz odpoczynek i rozrywkę, to czemu, nie? Ja przyznaję się tylko do księdza Mateusza;) Lubie kryminałki i przy tym akurat odpoczywam. Pozdrawiam w słoneczną niedzielę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam ani jednego odcinka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm płytkie mówisz? A cóż to słowo znaczy? W naszym życiu też oczywiście mówimy o pewnych priorytetach życiowych, ale przecież tak naprawdę chodzi zawsze i tylko o miłość, o szukanie miłości. No może poza Samantą i tym jej temperamentem, to przecież widać jak plamy na słońcu, że one wszystkie szukają miłości... ni więcej, a że seks jest przyjemnym uzupełnieniem miłości ... I niech żadna z nas nie mówi, że seks nie jest ważny w życiu bo nie uwierzę i już. Co do sypiania z tym czy innym bądź ... inną, gdyby mieszkały w Polsce, na domiar złego w przeciętnej wielkości mieścinie, pewnie co poniektórzy okresliliby je jako "puszczające" się. Chociaż i tu myslę, że nie skończyłoby się na karze rodem z reymontowskiej powieści czyli na wywożeniu na taczce owych "ladacznic". Ja jestem zawsze zdania co to kogo obchodzi i też nie cierpię hipokryzji. Nie czekałam z seksem do slubu, bo jak mi doradziła bardzo mądra kobieta: "nie kupuj Martuś kota w worku". Więc nie zpominajmy, że serial dzieje się w jednym z najwiekszych miast USA, a nawet na świecie. Wiesz co mi się najbardziej podoba w serialu ... idea kobiecej przyjaźni, świetne ścieżki zawodowe tych kobiet i zdjęcia -obrazki z Nowego Yorku. Uwielbiam Charlottę (dla mnie jest najbardziej zabawna z tą swoja iście angielską powściągliwością ... a tak naprawdę drzemie w niej wulkan) oraz Mirandę.
    I też oficjalnie przyznam sie, że ogladam!!!! co prawda nie za często ale oglądam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. kaprysiu :) ja też czasem oglądnę Ojca Mateo ;p i też przy tym odpoczywam :) i ta muzyczka... ;p

    myszko :) też tak kiedyś miałam ;p

    Kerry-Marto :) też lubię ten obraz przyjaźni i zdjęcia!!! :) ponieważ bardzo lubię zdjęcia miast... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja należę do zagorzałych antyfanów tego serialu. zmusiłam się do obejrzenia jednego odcinka i było mi słabo.
    nie podoba mi się w nim nic.
    ale o gustach się nie dyskutuje! ;)

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam .

    Powracam po 5 miesiącach przerwy. Ten okres czasu spowodował, że straciłam wszystkich czytelników, jakich posiadałam.
    "Wiem, sama po sobie, że ludzie lubią żyć życiem innych osób. Tak, jestem nikim, nikt zupełnie mnie nie zna, ale postanowiłam to zmienić. "

    Mam nadzieję, że dołączysz do grona moich czytelników. Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogladam, oglądam, oglądam, oglądam! chociaz najmniej lubię Carrie...
    OGLĄDAM!
    po raz nie wiem który na comedy central, oglądam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mauro :) ależ ja właśnie bym chciała dyskusji!!! :) bardzo :)

    Beato :) ja się wciąż nie mogę zdecydować kogo lubię najbardziej, a kogo najmniej :) to jest dla mnie niesamowita sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam kiedyś i lubiłam. To był nowy, nieznany świat. Zachwycałam się całkiem płytko i wzruszałam bardzo głęboko. :)
    całusy:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Z zalozenia nie ogladam seriali w zaden systematyczny sposob. Po prostu serial to dla mnie przywiazanie do tv w konkretnym czasie, przez dlugi okres czasu, lub obowiazek rejestrowania i odtwarzania. Za duzo roboty:)) Wiec nie ogladam, ale ogladam, bo jak akurat robie wycieczke po kanalach i leci Sex and the City to wiadomo, ze sie zatrzymuje i ogladam. Nie widze nic zlego w zyciu doroslych kobiet, ktore potrzebuja seksu. No po prostu potrzeba seksu jest dla mnie tak naturalna potrzeba zyciowa jak regularne jedzenie i wyproznianie. Nikt jakos nie czepia sie tych co jedza i lubia jesc. Nazywa sie ich smakoszami. Tych co sikaja pod drzewami tlumaczy sie brakiem ubikacji publicznych. Natomiast kobiete, ktora ma wysokie potrzeby seksualne i zalatwia je we wlasnym zakresie nie krzywdzac nikogo, nazywa sie dziwka. Bardzo nie lubie tego slowa i ciesze sie ze nie zyje w swiecie, gdzie tego slowa uzywa sie pod adresem kobiet.
    Ciesze sie ze zyje wlasnie w Nowym Yorku, gdzie nie ocenia sie ludzi negatywnie tylko po to zeby samemu wygladac lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybaczcie, ale dla mnie to tak wielgachne targowisko próżności w tym serialu, że NIGDY żadnego odcinka nie potrafiłem obejrzeć od początku do końca.

    A bohaterki są tak antypatyczne, grrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  12. kate :) czyli bez analizy? Tak chyba zdrowiej... ;p hm?

    Stardust :) są możliwości oglądania seriali nie przywiązując się do tv i w dowolnym dla siebie czasie :) ja tak robię.
    I wiesz co, dałaś mi do myślenia swoim wpisem :) bardzo. Może to moja polska mentalność? Nie spojrzałam na to w Twój sposób... a być może powinnam :) dzięki!!

    Antku :) to nie tylko próżność! A przyjaźń między nimi? Poza tym co w nich antypatycznego? Dokładnie?

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, przyjaźń nie jest wartością samą w sobie. Przyjaźnią się między sobą też osoby, które mnie obgadują za moimi plecami w pokoju nauczycielskim i mam je z tego powodu ciut mniej nie lubić?

    Chyba nie.

    A mnie drażni blichtr, próżność, debatowanie o pantoflach i rozmiarach (butów też...), te mobilne reklamy krawców i szewców jakimi są bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  14. A, to już jest dokładniejszy argument :) z tym pokojem nauczycielskim to świetny przykład podałeś :)

    Jeśli zaś chodzi o reklamy... to w którym filmie lub serialu (tych oglądam znacznie mniej) ich nie ma? Teraz to już standard... tu reklamują modę, a gdzie indziej Coca Colę, hm? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No to sobie poczytałam komentarze bo po przeczytaniu postu przypuszczałam, że mogą być arcyciekawe ...
    I mam pytanie do bosego antka ... Jak to przyjaźń nie jest wartością samą w sobie ... skoro ktoś cię obgaduje i masz na to dowody a nie są to twoje przypuszczenia lekko nadwrażliwej duszy, to to nie są twoi przyjaciele a co najwyżej znajomi. Kumpel, koleżanka, znajomy to nie to samo co "przyjaźń". chyba, ze masz inną definicję przyjaźni i przyjaciół... to takie moje lekkie oburzenie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie zrozumialaś - mi chodzi o to, że osoby MI nieżyczliwe nie mogą być przeze mnie ciepło odbierane tylko dlatego, że TE OSOBY ŁĄCZY PRZYJAŹŃ MIĘDZY NIMI.

    Nie między nimi a mną.

    Przyjaźń nie jest wartością samoą w sobie, bo gangsterzy też się pewnie z kimś przyjaźnią, a nie myślę o nich ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  17. każdy niech ma taki swój serial na zabicie czasu na odstresowanie się;)

    OdpowiedzUsuń
  18. A co do "Seksu..." dodam - drażni mnie i żenuje agresywny i drapieżny konsumpcjonizm. Tyle.

    Może brzmię jak lewak, ale tak już mam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Marto :) a jaki Ty masz? :)

    Antku :) cóż to znaczy lewak? :) konsupcjonizm owszem jest wkurzający... wciąga niestety...
    Jednak one tam tylko czasem idą na zakupy... nawet do secondhadnów chodzą!! ;D nie jest źle... ;p

    A z tą przyjaźnią, to ciekawe spojrzenie na nią rzuciłeś :) bardzo ciekawe jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zauważyłam, że kiepsko do mnie trafia amerykański humor, za wyjątkiem Woody Allena. Spróbowałam raz i nie rozbawiło mnie kompletnie nic, było nużąco i w kółko o jednym. Serial nie jest szokujący, uważam, że brytyjskie seriale są dużo ostrzejsze i dotykają wielu więcej tematów tabu. Widocznie nie moje klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mogę być szczera? :)
    To dla mnie najgłupszy i najbardziej idiotyczny serial jaki kiedykolwiek został nakręcony. Widziałam jeden, może dwa odcinki.
    Kiedyś poważnie pokłóciłam się ze swoją starszą Siostrą (właściwie to Ona się na mnie obraziła) bo Ona go uwielbia :] Mam nadzieję, że Ty się na mnie nie obrazisz!
    Jakoś do mnie nie przemawia analiza życia oczami jego bohaterek. Ale może dlatego, że ja mam w życiu inne wartości niż gadanie /pisanie/ o szmatach, butach i kosmetykach. Brrrr

    Miłego niedzielnego popołudnia Mała Mi!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiesz,MM, ja się często zastanawiam, na ile ja sam jestem "konsumentem." Czy to nie to samo, gdy kupuję sobie na przykład 4 książki w tygodniu, dwie płyty? Czy tez "pożeram"?

    Ale potem do mnie dochodzi, że są różne poziomy konsumpcji. Książka lub płyta bardziej mnie uszczęśliwi, ubogaci, niż buty czy jakiś ciuch.

    OdpowiedzUsuń
  23. a mnie się tam bardzo podobało, bez względu na negatywne opinie:) w życiu potrzebujemy nie tylko głębokich doznań-płytkie też czasem poprawiają koloryty życia:) a po to są seriale ponoć:) pozdrawiam MI:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pieprzu :) amerykańskiego nie ma co porównywać do angielskiego :) poza tym to raczej z gatunku lekkie, łatwe i (nie)przyjemne :)

    Polko ;) jasne, że się nie obrażę! Jeśli chodzi o wartości to nieśmiało wtrącę, że również mam inne niż te, które wymieniłaś ;p ale czy to nie miło nie mieć innych problemów niż "jakie by tu wybrać buty?"??? ;)
    Pozdrów Siostrę ode mnie ;p choć oburzać się nie powinna była za to... moim zdaniem!

    Antku :) każdy, kto jest choć odrobinę świadomy tego świata czasem o tym myśli. Moim zdaniem :) Kwestia ubogacenia się książką lub muzyką wydaje się naturalna... ale... to Twoja pasja (też kocham książki), a co jeśli ktoś pasjonuje się modą? Tak jak na przykład Carrie? :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Obejrzałam wyrywkowo pewnie ze 3 odcinki.Czy to serial o dziwkach? No nie wiem, ale obejrzawszy kilka seriali amerykańskich(są nakręcone nawet sprawnie) można dojść do dość mylnego wniosku,że życie w Ameryce polega głównie na uprawianiu seksu, głównie w kręgu bliskich znajomych, bo najlepiej jak każdy z każdym sypia.No a jeśli nie masz z kim sypiać to pewnie coś z Tobą nie tak.Nie jestem pruderyjna, ale trochę mnie nudzi i śmieszy sprowadzanie życia tylko i wyłącznie do spraw łóżkowych.W końcu nawet małżeństwo nie sprowadza się tylko i wyłącznie do spraw łóżkowych, choć są one ważne. Można jeszcze podłożyć pod ten serial podtekst,że nawet najbardziej udana kariera zawodowa nie zastąpi bliskości z drugim człowiekiem.Ale w życiu niektórym ta bliskość naprawdę nie jest potrzebna. Czy wiesz,że główna bohaterka wstąpiła w związek partnerski z kobietą?

    OdpowiedzUsuń
  26. Bo wierzę w to, że istnieje jakaś hierarchia wartości i ksiażki stoją w niej wyżej niż ubrania.


    PS
    Sokrates na targu wołał: Ile tu rzeczy, które mi do życia nie są potrzebne!

    O kims takim bym obejrzał serial.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja bym się nie czepiał, ale skoro MM w tytule uzywa dość dosadnych określeń, to trzeba się opowiedzieć.

    A jakby to był wątek adorujący serial, to bym siedział cicho.

    OdpowiedzUsuń
  28. płytki serial o dziwkach, no nie wytrzymam, strasznie mnie rozśmieszyłas - tak pozytywnie, tym okresleniem :)
    Seksu ogladalam parę odcinków. Przyznam, że nie przepadam. Nie lubię Carrie, nie lubię i jej bohaterki, i aktorki, która ją gra. No co ja poradzę :) To nie moja bajka, nie mój styl. To nie znaczy, że krytykuję, kiedy ktoś to oglada. A oglądajmy co tylko nam się podoba! Gdyby tak nie było, w tv byłoby kilka popularnych seriali, które podobałyby sie większości, a jak przypadkiem byłabym w mniejszości, to nie miałabym co oglądać :)

    Ściskam i pozdrawiam Mi! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie oglądam, bo jakoś nie trawię... Mam przyjaciółkę, która widziała wszystkie odcinki i zachwyca się każdym tekstem z tego serialu. Ja owszem, lubię pójść od czasu do czasu na zakupy, pogadać czasem o ciuchach (patrz mój ostatni post), ale tutaj podobieństwa się kończą, jeśli w ogóle można stosować tu jakieś porównania. Wiele osób już to napisało, że serial jest płytki i to chyba najtrafniejsze określenie. Jasne, że bohaterki miewają życiowe problemy, ale wszystko pokazane jest w zbyt krzywym jak dla mnie zwierciadle. Zbyt dużo rzeczy, jeśli nie wszystko, opiera się na powierzchowności, facetach, seksie. Po prostu - nie jestem fanką. Podobnym serialem tego typu jest "Californikation" ale ten skierowany jest bardziej do męskiej części widowni :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Widziałam pare odcinków - nie zachwyciły. Nie można porównywać potrzeb seksualnych do potrzeby jedzenia czy wypróżniania się. Niech ktoś spróbuje nie robić tych ostatnich dwóch, długo nie pożyje.
    Odniosłam wrażenie, że w tym serialu nie chodzi o problem bliskości z człowiekiem płci przeciwnej lecz raczej o to, że jeśli ktoś nie ma partnera to coś z nim nie halo. Czy tego już dawniej nie było? Czy dziewczyny nie modliły się "Boże, daj męża, niechby o jednym oku, byle tego roku"? Czyli nic nowego pod słońcem, jedynie ubrane we współczesne szmatki.

    OdpowiedzUsuń
  31. Widziałam parę odcinków, nie zachwycił. Ale i nie odrzucił jakoś zupełnie. Ot , płytki serial, który dość powierzchownie traktuje życie i relacje między ludźmi. Od czasu do czasu popatrzeć można, ale dla mnie niczego nie wnosi.

    A moda? wierzę na słowo, jako niekoneser :)
    Chciałabym być modna, ale prawda jest taka, że nie poświęcam tej dziedzinie ani wystarczającej ilości uwagi, ani środków :)

    OdpowiedzUsuń
  32. a ja sie przyznam że jak kilka lat temu leciał to oglądałam, czasem muszę sobie obejrzeć coś co nie wymaga myślenia i to własnie taki serial :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. A ja właśnie lubię tą płytkość!
    Nierealną beztroskę dorosłości. Nigdy tak nie będę żyć. Chociażby ze względu na wygląd [nie znajdę tylu amantów co one], jednakże sprawia mi masochistyczną przyjemności oglądanie, bogatego [finansowo jak i towarzysko] życia.
    Widziałam chyba wszystkie docinki. A przynajmniej prawie wszystkie. Ostatni sezon cały po angielsku [co mi zaskakująco dużo dało!]
    Lubię też patrzeć na główną bohaterkę. Pisarka. Felietonistka. Trochę artystyczna dusza. Tylko trochę.

    Lubię. Acz moim ulubionym serialem nie jest. :)

    Pozdrawiam


    jeannekiur.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. MM--> Nie ogladam seriali, po prostu szkoda mi na nie czasu. Jeszcze chyba nigdy nie slyszalam o serialu, ktory naprawde by mnie zainteresowal i wciagnal na dluzej niz 2-3 odcinki.
    Ale przyznaje, ze mnie ruszyly te "dziwki" bo pamietam jeszcze z dawnych czasow, ze mezczyzna o wysokim libido nigdy nie byl nazywany np. buhajem, ale kobieta to zaraz dziwka. Mam takie pobozne zyczenie zeby wreszcie skonczyc ze stereotypem kobiety jako narzedzia seksu, ktore ma pokornie rozlozyc nogi przed potrzebujacym mezczyzna. Bo jemu potrzebowac wolno i wrecz chwala, ale ona nie ma prawa miec potrzeby, czy lubic seksu. Ma seks traktowac jako dopust bozy i obowiazek malzenski. Jak nie ma meza, to i nie ma seksu. No wybacz, ale jak na XXI wiek to troche przykurzone te poglady:)))

    OdpowiedzUsuń
  35. Mała MI - teoretycznie najbliższa mi Samntha i Miranda:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie znam serialu, wiem, ze istnieje, ale właściwie tylko tyle. Seriali raczej nie oglądam, a jak już to z dvd kiedy prasuję. I wtedy jest to ukochany Przystanek Alaska. Działa na mnie błogo. Znam już wszystkie odcinki na pamięć, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. Tylko czasem go zdradzam dla dr House'a.
    Bosy Antku, lubię kupować książki, filmy. Dbam o sensowne przeżycia, ale... mamy zarówno ducha/umysł, jak i ciało. Więc typowe babskie zakupy lubię też (buty, torebki, kosmetyki). Choć może nie kręci się wokół tego moje życie ;-)
    pozdrawiam dyskutantów. Uściski. a.

    OdpowiedzUsuń
  37. Cześć Mała Mi,
    Prowokacyjny tytuł i teza :)
    Przyznaję bez bicia. Ja też lubię oglądać ten serial, filmów nie wiedziałam i jakoś nie żałuję.
    Co w nim lubię?
    Piękno - każda z tych kobiet jest w swoim stylu bardzo atrakcyjna i zawsze są dobrze ubrane.
    Luz.
    Mimo różnego kalibru problemów umieją się doskonale bawić.
    Poza tym dlaczego kobiety, które szukają szczęścia nie miałyby sypiać z różnymi mężczyznami?
    To już nie średniowiecze, gdzie panienki wychodziły za mąż w wieku 14 lat, były już wtedy przygotowane do życia i noszenia czepca.
    Zmieniło się społeczeństwo i zasady.
    Powinny się też zmienić określenia stosowane wobec kobiet. Przecież nie nazywamy alfonsem ani męską dziwką faceta, który sypia z wieloma kobietami. Kobieta też nie zasługuje na takie miano. A jeśli ma temperament tak wielki jak Samantha, to dlaczego ma to ukrywać i udawać cnotkę?
    Ja w tym serialu szukam podobnie jak w większości filmów zwykłej rozrywki.
    Rozrywanie serca i duszy zaliczyłam parę razy w realu, więc nie szukam go w filmach, chociaż zdarza mi się oglądać bardziej skomplikowane filmy i czytać trudniejsze książki.

    OdpowiedzUsuń
  38. Serial oglądałam sporadycznie, kiedy akurat natrafiłam na niego w tv, więc powiedzieć, że go znam to byłoby za dużo. Niemniej jednak Big zdążył mnie zauroczyć;) A co do samego serialu to przyznam, że lubiłam podglądać same jego bohaterki, jak są ubrane, uczesane, jak umalowane - przypadłość chyba większości kobiet, bo każda z nas jest w pewnym stopniu próżna. Czy serial jest płytki? Nie wiem, może i tak, ale który serial taki nie jest? ;p Ale pomyślcie sobie, że taki już los seriali - mają nam umilić czas wolny, zrelaksować. Nie muszą więc od razu przedstawiać jakiegoś wysokiego poziomu, choć to tylko moje zdanie;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie obejrzałam nawet jednego odcinka. Z tytułu umiem się domyślić o czym traktuje. Ten sam los spotyka wszystkie seriale- nie oglądam...
    Chyba jestem jakaś NIENORMALNA!

    OdpowiedzUsuń
  40. anabell :) no właśnie to też jest dla mnie minusem, bo tam jakby wszystko się wokół tego kręci... choć niby już sam tytuł na to wskazuje, więc się dziwić nie powinnam ;p główna bohaterka? To znaczy w realnym życiu z kobietą? To masz na myśli?

    Antku :) nie musisz się tłumaczyć dlaczego zabierasz zdanie :) obojętnie czy za czy też przeciw :) miło mi, że się odzywasz :) a z tym Sokratesem to poszalałeś w kontekście takiego serialu ;p widzę, że należysz to wymagających ;)

    kuchareczko :) teraz to każdy ma chyba w czym wybierać... ;p bo i tematyka szeroka i dostęp ogromny :) odmóżdżacze są nam potrzebne... w takiej lubi innej formie :) prawda?

    asik :) nie widziałam nigdy "Californication" i jakoś mnie nie ciągnie :) "Seks..." to trzeci lub czwarty serial w moim życiu :) Jeśli chodzi o przerysowanie... wiesz... w ciągu pół godziny odcinka trzeba wiele zmieścić, stąd chyba takie pokazywanie nad wyraz... może...

    anno s. :) witam Cię tutaj :) a to ciekawa modlitwa :) nie znam jej! Pewnie masz rację... nie nowość, ale tutaj nowością było głośne mówienie o potrzebach kobiet i ich odczuwaniu i postrzeganiu spraw seksu i mężczyzn. A ciuchy mają niezłe :) moim zdaniem... ;p niektóre przesadzone... ale niezłe :)

    Zeruyo :) ja też się nie znam na modzie! W ogóle :) nie wiem jakich w projektantów ubierają sie bohaterki :) ale jednak na ciuchy prezentowane w tym serialu miło popatrzeć... to taki mały plusik przy płytkości :P

    fire.woman :) czyli mamy wspólnego odmóżdżacza ;p

    Jeanne :) nie wiem jak wyglądasz, ale moim zdaniem one wcale piękne nie są... spójrz na Mirandę... koszmar... a Carrie jest nazywana przez Bardzo Mądrego Mężczyznę Koniówą ;p no i jest stanowczo za chuda :)
    Ja też lubię bardzo to, że ona pisze... też bym tak chciała... żeby mi za to płacili... :)

    Star :) ja nie mam takich poglądów! Broń mnie Wszechświecie :) kobiety mają prawo do potrzeb,powinny je wyrażać itp oczywiście! Jednak moim zdaniem kobieta, która z każdym chodzi do łóżka... to już coś więcej niż "potrzebująca". I to samo uważam o Mężczyznach. Ja rozumiem jaki mamy wiek ;D ale moim zdaniem życie to coś więcej niż seks :) i dla Kobiet i dla Mężczyzn :)
    No i jasne jest, że żyjąc tak, jak żyję mogę sobie pozwolić na oglądanie serialu tylko w pewnych momentach, dlatego mam je na płytach :)

    Beato! Wow :) mieszanka totalnie wybuchowa :) dosłownie!

    Zygzo :) prasowanie + oglądanie? Świetne połączenie jak dla mnie :) też preferuję płyty :) "Przystanek Alaska" oglądałam jak byłam mała... ale nic nie pamiętam... kojąco na mnie działają "Przyjaciele" ;)

    iw :) cholerka... nie sugeruję, że takie jak Samatha powinny udawać, albo się ukrywać :) byś może to natężenie w serialu tak działa... chyba jestem staromodna... ;p
    Ale też oczy moje się cieszą na widoki... :) i rozrywkę ;)

    A :) witam Cię! Antek by chciał o Sokratesie serial :) to by było ambitne :) a my? Owszem... bywam próżne w różnych stopniach... też lubię pooglądać bohaterki tak jak i Ty... ale ja mam jeszcze te moje ambiwalentne odczucia.. za dużo myślę :P

    OdpowiedzUsuń
  41. sam serial za bardzo mnie nie zainteresował, ale trzeba przyznać, że niektóre stylizacje mają świetne!:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Witaj Mała Mi! :)
    Jeśli trafię na serial lecąc po kanałach to oglądam. A że oglądam na chybił-trafił to ze znajomością serii u mnie krucho ;). Bardzo mnie odstresowuje bo jest lekki. Czy płytki? - może i tak, ale do relaksu nie potrzeba mi głębokich filmów ;). Trochę mnie irytuje główna bohaterka, która się kompletnie nie umie zdecydować którego faceta chce. Niby w związku a miota się między swoimi aktualnymi a jakimiś ex. Najwięcej ubawu mam widząc Samanthę i jej łóżkowe wyczyny :D. A generalnie fajnie sobie popatrzeć na przyjaźń 4 kobiet, które potrafią się bawić. Nie nazwałabym ich dziwkami, raczej kobietami, mającymi apetyt na seks ;). Facetowi byśmy nie przylepili takiej etykietki... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. Fani mnie zlinczują być może, ale trudno; nie lubię tego serialu!

    OdpowiedzUsuń
  44. Lubię, obejrzałam chyba wszystkie odcinki.Hipokryzja- to bardzo dobre słowo, wg mnie nie ma jej w tym serialu-i to jest najlepsze. Kobiety nie udają świętych, dostają (prawie zawsze) to czego chcą i żyją tak jak tego pragną. Serial ten pokazuje jakie są kobiety, i nie ma się czego wstydzić. Podobny film o czwórce mężczyzn mieściłby się w granicach norm społecznych.

    OdpowiedzUsuń
  45. Jak mam chwilkę to lubię zrelaksować się przy tego typu serialach. Jest luźny, przyjemny, zabawny. Czego chcieć więcej? ;)

    Co do jedzenia, to wszystko było inspiracją z opowieści wujka, który na dalekim wschodzie bywa bardzo często. Ja niestety widziałam zdjęcia tych jakże apetycznych potraw. Podobno smakują o niebo lepiej niż wyglądają ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  46. ja nie oglądam....ale, uważam, że fajnie jest w gronie takich babeczek:)) One się lubia , wspierają, akceptują. Ja nie mam takiej ekipy, a chciałabym:))

    OdpowiedzUsuń
  47. Mała Mi:) już jest, właśnie skończyłam pierwszy post na http://talkingaboutwriting.blogspot.com

    uściski
    Justka

    OdpowiedzUsuń
  48. Kiedyś oglądałam i podobał mi się-najbardziej ciuchy i NY:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Moto :) no co Ty! Nienormalna z tak błahego powodu? :) lubisz inne rzeczy :) i tyle... to jest właśnie NORMALNE :)

    agatheloff :) witam Cię tutaj :) właśnie kreacje... fryzury... miło patrzeć :)

    Antares :) witam Cię! Ja poważnie nie chciałam przyklejać naklejek :) po prostu moim zdaniem jakiś przesyt tam następuje... i może to stąd... facet, który ze wszystkimi kobietami.... też nie wsbudzałby mojego szacunku za bardzo...
    Choć z drugiej strony... tekst Stardust jest bardzo trafny... więc już sama nie wiem :)

    Nivejko :) tutaj lincz nie nastąpi :) bo przecież chodzi właśnie o wyrażanie zdania :) Ty nie lubisz "Seksu...", a ja "Świtu według Kiepskich" ;D mamy prawo :)

    dotblogg :) ja raczej pisałam o tym, że często ludzie się nie przyznają, że coś oglądają, bo wiedzą, że jest to na przykład mało warte... itp... i wolą nie mówić, a ja się przyznaję :P
    Ale masz rację :) w serialu też nie ma hipokryzji :)

    Vaneo :) z jedzeniem to Ci na słowo uwierzę ;p a z serialem... sugerujesz, że niepotrzebna analizna, której się dopuszczam? :p

    Magdo :) oglądanie takich czterech przyjaciółek owszem, podnosi na duchu :) miło jest nie być samemu... i mieć grono ludzi bliskich...

    Olu :) właśnie też lubię oglądać tam NY i ubrania... i ich mieszkania też :P

    OdpowiedzUsuń
  50. hej, hej MM:-)) obejrzałam jeden odcinek i wiecej juz nie. a dlaczego? bo sory,ale mnie znudził...
    a poza tym lubie seriale, lubie przywiązywac sie do bohaterów i cierpie, jak mi się serial kończy. ale nie powiem które lubie, bo bedziecie się ze mnie smiały ;)

    OdpowiedzUsuń
  51. el ;) dawaj!!! :) jestem ciekawa!! :)
    mnie jakoś nie nudzi... "Seks..." ;p

    OdpowiedzUsuń
  52. no nie wiem..ale co mi tam:) lubie seriale SF i fantsy. I kryminalne:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Kochana! To lepsze niż "M jak miłość" lub "Plebania" ;p przynajmniej moim zdaniem ;p nie ma co się śmiać... ;)

    Poza tym, jak już wspominaliśmy... każdy lubi co innego... :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Ta. która gra Mirandę, czyli Cynthia Nixon odeszła od męża i dzieci i związała się z Christie Marinoni, nowojorską działaczką oświatową.

    OdpowiedzUsuń
  55. O kurcze! anabell :) ale czy Ty wiesz, że ona z tych czterech najbardziej by mi pasowała do tego co zrobiła? :) jakoś tak....

    OdpowiedzUsuń
  56. Witaj Mała Mi:) co do tego nadmiernego myślenia to znów trochę generalizując powiem, że to nasza kobieca domena:) jak i zresztą wszelkie i uwielbiane analizowanie czego się da, choć nie powiem, bo sama to robię ;) A serial o Sokratesie myślę, że miałby przynajmniej jedną zagorzałą fankę, a mianowicie moją przyjaciółkę Kamis, która uwielbia Sokratesa:D

    OdpowiedzUsuń
  57. a ja baaaardzo lubię!
    i zazdroszczę Carrie kolekcji butów ;)
    /anka skakanka/

    OdpowiedzUsuń
  58. A ja ich nie oglądam. Próbowałam kilka razy, ale nie wchodzi mi.
    I nie podoba mi się kobieta bez szyi, czyli Sarah Jessica. Jakoś mnie nie śmieszą te panie, kompletnie się nie wczuwam... ale ja się nigdy nie dzieliłam moimi dziewczęcymi tajemnicami ;) Może to dlatego :)

    OdpowiedzUsuń
  59. A :) witam :) no właśnie... analiza chyba w tym miejscu niepotrzebna ;p ale nie mogłam się powstrzymać, żeby się nią nie podzielić...
    W takim razie Antek i Kamis razem mogliby oglądać :)

    anko :) dla mnie zbyt wysokie szpilki ;p zabiłabym się!!

    magento!!! Ona ma szyję :) i to nawet ładną jak dla mnie :) najlepiej to widać na pierwszym zdjęciu :) ale wiem czego na pewno nie ma: tłuszczyku (tego potrzebnego) i mięśni :) sama skóra i kości! ;p

    OdpowiedzUsuń
  60. Buty - kosmiczne
    sex - na drugim planie
    miasto - czasami je widać, choć dla mnie to za mało
    bohaterki czasami denerwujące
    całość odbieram jako niezłą komedię po 22.00 :))))

    OdpowiedzUsuń
  61. eWo :) krótko, zwięźle i treściwie :) mam podobne zdanie :) i widzę, że nie analizujesz tak jak ja :P

    OdpowiedzUsuń
  62. wow,ale pojechalas z tym tytulem:)))
    serialu nie ogladam:),ale faktycznie zastanawiajace jest to,w czym tkwi jego fenomen (bo przeciez jest to jeden z najpopularniejszych seriali) Przyjazn przyjaznia,ale lansowanie mody chyba jest na pierwszym miejscu.Podobno butow od Blahnika sie juz nie nosi,teraz na fali sa te od Louboutina ;)
    a sex? nie ma co wlazic z butami do lozka innym,chociaz jakby sie mialo takie drogie,to kto wie...hahaha Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  63. Przyznaję, trochę mnie zbulwersował fakt, że nazywasz bohaterki "dziwkami"...(nie lubię szufladkowania)

    Oglądałam kilka odcinków serialu, przyznaję, monologi głównej bohaterki są momentami bardzo zabawne i inteligentne. Ale kiedy zaczęła nosić coraz bardziej nieprawdopodobne kreacje haute couture szybko straciła w moich oczach wiarygodność. Nawet bohaterka serialu powinna być chociaż trochę wiarygodna!

    OdpowiedzUsuń
  64. Są prawdziwe i wiarygodne a to wielka zaleta tego serialu , dlatego budzą sprzeciw u zazdrośników .
    Niech żyje otwartość i radość życia !!!

    OdpowiedzUsuń
  65. Emocjo :) ja nawet nie wiem jak te buty wyglądają!!! Ani jednej, ani drugiej marki ;p a mnie nie chodzi o wchodzenie komuś do łóżka... obojętnie jakiego ;D po prostu mam takie dwojakie odczucia o tym serialu... :)

    design :) ja nie szufladkuję! Ja pytam... a to co innego ;) prawda? Zgadzam się z Twoim tekstem o wiarygodności :) ja jednak jeszcze nie dotarłam
    do odcinków z tymi kreacjami.. ;p może wtedy stracę wiarę :P

    airborn :) a to ciekawostka! Myślałam, że mężczyźni nienawidzą tego serialu :) i podoba mi się Twój apel ;)

    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  66. ależ dyskusja! to i ja się dopiszę
    widziałam kilka odcinków, w zasadzie przypadkiem; nie jestem fanką tego serialu, ale rozumiem, że można w nim znaleźć coś, co przyciąga; dla niektórych będzie to przyjaźń (co prawda znajomość pokazana w tym serialu raczej nie podpada pod "moją" definicję przyjaźni), można obserwować życie w NY, można zachwycać się ciuchami, karierami i pewnie kilkoma innymi sprawami;
    mnie czasami śmieszyły w tym serialu absurdy sytuacyjne, ale niestety nie tak do pełnego uśmiechu, tylko tak gdzieś między prasowaniem a przerzuceniem kolejnej strony jakiegoś wieczornego czytadełka

    OdpowiedzUsuń
  67. Seks w wielkim mieście uwielbiam; co prawda większość to dla mnie czysta abstrakcja, ale przyjmuję tę abstrakcję z całym "dobrodziejstwem inwentarza".

    Hmmm.... nigdy nie patrzyłam na nie jako na dziwki... Raczej kobiety, które wiedzą, czego chcą od mężczyzn. Pewne siebie, zadbane, no może z małymi wyjątkami...

    No i Mr Big.............................................................

    OdpowiedzUsuń
  68. Anno :) czyli, że łatwy, lekki i przyjemny? :)

    anullko :) a widzisz, mnie tak jakoś to ich sypianie z wszystkimi razi....
    Może dziwna jestem....

    OdpowiedzUsuń
  69. bo ja wiem? nie wiem, czy łatwy, dla mnie nielekki i zdecydowanie nie podpada pod przyjemność; czasem się uśmiechnęłam, ale bardziej tak niechcący

    OdpowiedzUsuń
  70. Kurka, nie mam telewizora. A na komputerze oglądam inne seriale.
    Ale fajnie się czyta Waszą polemikę powyżej :)

    OdpowiedzUsuń
  71. ;) a to źle Cię zrozumiałam Anno :) wybacz!

    kuro :) dziękuję! Nawet się nie spodziewałam, że tak wyjdzie.... ale cieszy mnie to ;)

    OdpowiedzUsuń
  72. Nigdy mnie ten serial nie zachwycił :-o
    Ale bardzo zgadzam się z wypowiedzią Stardust :-) Polacy żyjący w Polsce są strasznie spętym narodem :-o

    OdpowiedzUsuń
  73. Dag :) może nie wszyscy, ale część z nas owszem... niestety mamy powody do spięcia... i chyba taką też mentalność... ale możemy z tym walczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  74. Wkurza mnie Jessica z tym wiecznym jezorem na wargach zeby wygladac bardziej sexy.Reszta gra dobrze i podobaja mi sie.Ale ona zaczyna mnie wrecz brzydzic.

    OdpowiedzUsuń
  75. Anonimie :) bywają momenty, kiedy one dla mnie też są zbyt wyzywające, ale "jęzora" u Jessici nie widuję często ;p

    OdpowiedzUsuń
  76. A mnie jakoś ten fenomen nie dopadł. Obejrzałam jeden odcinek i zdurniałam - to ma być fajne? Nie wiem, może źle trafiłam, może miałam gorsze dni ale nie chwyciło. Za to uwielbiam Californication. :) Chyba wolę "taki" humor.
    ps.....i oglądam M jak miłość.... :PPPPPPP

    OdpowiedzUsuń
  77. A ja znam, widziałam... Nie żebym była fanką, ale zaskoczyło mnie to, że fabuła wcale nie jest taka płytka ;P Ubaw miałam po pachy bo z tekstów głównych bohaterek wcale nie wynika że są głupiutkie, naiwne i łatwe, ale w 100 % feministkami i wredotami (czasami). Owszem - za dużo tam seksu, ale w końcu rzecz dotyczy relacji damsko męskich i szeroko pojętego określenia "singielka". Zawsze znajdzie się ktoś kto kobietę, która zmienia facetów jak rękawiczki uzna za wywłokę, ale przecież faceci robią dokładnie tak samo i ich nazywa się co najwyżej Playboyami ;P Więc o co tyle krzyku?
    Wystarczy włączyć Californiacation ;P

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  78. Aśu :) a to dziwne :) lubisz przecież modę, ubrania itp :) jeśli miałabym strzelać, strzelałabym, że lubisz ten serial :) ależ bym przestrzeliła... :P

    Barbaro ;) być może nazywa się tak Mężczyzn... ale... jak dla mnie to nie jest pozytywne określenie... :)
    Jeśli chodzi o ubaw :) to ja też oglądając często mam ubaw... lub też się wzruszam ;p

    OdpowiedzUsuń
  79. Nie oglądam. Kiedyś natknęłam się na jakieś ostatnie minuty. Także nie wypowiem się w tej kwestii. Choć jeśli jest w klimacie "Gotowych na wszystko" to pewnie wciągnęłabym się w niego.

    OdpowiedzUsuń
  80. Ivon :) moim zdaniem troszkę podobne do "GnW" ;) ale to tylko moje zdanie... ;p

    OdpowiedzUsuń
  81. może i płytkie. ale sama bardzo chętnie oglądałam Seks w wielkim mieście. Skończyłam oglądać jakoś rok temu i nieraz do niego wracam. Bardzo lubiłam Biga ;) ale denerwował mnie ten biznesmen, który był z Samantą.. nie mam pamięci do imion. nieważne. może jest to serial płytki (dla mas), ale miło mi się go oglądało i nie żałuję godzin spędzonych przed komputerem :) tylko nie wiem po co nakręcono kinówki. pierwszą część jeszcze jakoś przełknęłam, ale drugiej już nie zniosłam.

    OdpowiedzUsuń
  82. greenbuttons :) ja niedawno skończyłam ostatni odcinek... ależ się napłakałam :) bardzo się cieszę, że poznałam ten serial. Był zabawny, wzruszający... o przyjaźni :) miłości :)

    Tylko czasem trochę za dużo seksu ;p

    OdpowiedzUsuń
  83. Tak naprawdę, oglądalność/ popularność w/w serialu wynika z tego, że każda z nas, kobiet, tak naprawdę ma w sobie coś z romantycznej Cariie, sarkastycznej Mirandy, powściągliwej Charlote i idącej na żywioł Samanthy. Każda z nas znajduje w bohaterkach tego serialu czastke siebie. A przeciez lubimy się utożsamiać, chcemy i szukamy kogos podobnego do siebie, przyjaciółki, kogoś kto ma podobne do nas problemy. Może troszke szukamy odpowiedzi, rady, wsparcia? Mnie osobiście ten serial pomaga. W każdym odcinku odnajduję coś dla siebie, coś co daje nawet chwile zadumy.:) Pozdrawiam miłośniczki Sex and the City <3

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...