Czujecie się przygnieceni poniedziałkiem? : )
Zupełnie niepotrzebnie : ) bo przecież pierwsze koty za płoty, raz już wstaliśmy i pozostały na już tylko cztery wstania! I nie ma się co nakręcać, że się nie znosi poniedziałków, bo to przecież dzień jak każdy inny w tygodniu : )
Nawet lepszy! Bo możemy powoli się rozkręcać... mając wymówkę ;p
No i do tego to chyba najszybciej mijający dzień tygodnia!
Potem następuje wtorek... już wstaliśmy dwa razy i pozostało nam tylko trzy wstania : )
No i do tego to chyba najszybciej mijający dzień tygodnia!
Potem następuje wtorek... już wstaliśmy dwa razy i pozostało nam tylko trzy wstania : )
Wtorek jest o tyle miły, że pewna sieć kin ma w sprzedaży tańsze bilety! No i już nie jest to pierwszy dzień po weekendzie, także już jesteśmy rozgrzani : ) Nie pamiętamy tak dobrze soboty i niedzieli dzięki czemu łatwiej nam się żyje ;p
Środa.... i już z górki : ) środek tygodnia, pozostało nam tylko dwa wstania i w ogóle już tylko dwa dni pracy lub jakiejkolwiek przymuszonej działalności. Do tego, inna z sieci kin proponuje dwa bilety w cenie jednego : ) żyć nie umierać!
No i mamy czwartek... nie ma już o czym mówić : ) gdzieniegdzie czujemy już zapach piątku... nastroje dobre, a myśli wyprzedzają czas o jeden dzień do przodu : ) No i wstajemy już tylko jeden raz! : )
O tak... już piąteczek.... : ) zero wstawania jutro i pojutrze! Przynajmniej zwykle tak bywa : ) Wszystko staje się piękniejesze...
Okazuje się, że przed chwilą był poniedziałek, a tu już piątek! Czyż to nie wspaniałe? Ale i przerażające zarazem.... Ten czas tak pędzi...
Dlatego nie ma co się tak zniechęcać do poniedziałku : ) szybko zleci i za chwilę będzie piątek i weekend! I znowu poniedziałek ;p
Plusy poniedziałku! Kto da więcej? : )
Wszystkie obrazki znalezione w Sieci : )
a ja lubię poniedziałkowy wieczór, bo wiem, że już tak z górki i że przeżyłam:)
OdpowiedzUsuńa ja lubię poniedziałki :)
OdpowiedzUsuńmoja mama mówi szewski poniedziałek i w ten dzień nic nie planuje, ja tez tak odliczam dni w tygodniu i z jednej strony chcę żeby ten tydzień szybko przeleciał ale z drugiej mam swiadomość jak ten czas zapieprza hehhehe :-) tak źle i tak nie dobrze, ale i tak pozdrawiam poniedziałkowo
OdpowiedzUsuńOlu :) to już lepsze niż zniechęcanie się :)
OdpowiedzUsuńmagdaleno :) i super! A jakieś konkretne powody? :)
fire.woman ;) no właśnie! Po co się tak zniechęcać? :) normalny dzień... tyle, że trzeba się wdrożyć w obowiązki po weekendzie :)
OdpowiedzUsuńponiedziałek lubię bo już pojutrze środa czyli mała sobota;) miłego poniedziałku i dzięki-tego mi było trzeba:)
OdpowiedzUsuńuściski
J.
Ja lubię poniedziałki nawet za to nie cierpię śród (?) i czwartków :)
OdpowiedzUsuńChociaż u mnie w pracy poniedziałki są czasem tak szalone, że nawet nie wiem jak się nazywam :D
Ale lubię jak czas szybko leci.
Pamiętam czas w którym odliczałam poranki do weekendu.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi taki czas, że każdy dzień jest na wagę złota, nie odliczam i lubię się przeglądać w każdym dniu, byle jak najwięcej w sobie utrwalić...
dotblogg :) cieszę się, że miło Ci się czytało :) szybkiej środy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie Polko... poniedziałki są bardzo szybkie... :) to jest ich duży plus ;)
Margo :) też pamiętam takie czasy... teraz lubię weekendy, ale inaczej podchodzę do upływu czasu... :)
Wzajemnie. Jak przeżyję środowo-czwartkowe szopki, to będę żyła;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja na L4 od poniedziałku. czyli jednak można....
OdpowiedzUsuń;-)
Mała Mi, odliczanie na miarę co najmniej startu rakiety w kosmos ;-) Dziękuję bardzo za tak optymistyczny post. Już planuję wydrukować twojego posta łącznie z trafnymi ilustracjami i powiesić moim rannym susłom nad łóżkiem, będzie w sam raz, kiedy nauczą się czytać i pójdą do szkoły ;-) PS tylko muszę cię poprosić o pozwolenie, no bo wiesz prawa autorskie .... Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńa mnie w poniedziałki rozpiera energia :)Po weekendzie pełnym planów na nadchodzący tydzień wstaję w poniedziałkowy ranek i zabieram się za realizację. Jak masz jakiś cel to czas leci..
OdpowiedzUsuńhahaha! świetne! jeszcze tylko cztery wstawania! :-D od razu mi lepiej :) powinnas zostac moim prywatnym trenetrm motywacji! milego tygodnia!
OdpowiedzUsuńHe he, mój poniedziałek też optymistyczny - pachnie zdobycznymi książkami, ich układaniem na półeczce i cieszeniem oka ilością grzbietów upragnionych :)))
OdpowiedzUsuńA mnie tam wszystko jedno jaki dzień .... od ponad dwóch lat każdy zaczynam tak samo ... i kończę tak samo:(:(:( ........... jak się coś zmieni to dam znać ............ a tak normalnie to lubię poniedziałki:)
OdpowiedzUsuńA jakie to szopki Nivejko? :)
OdpowiedzUsuńAntku :) jeśli to nie jest poważna choroba, to można mieć całkiem miły pobyt w domu :p
Marto :) jest mi bardzo miło :) jeśli ma to komuś pomóc, to drukuj w ilu kopiach potrzebujesz :)
oliwio :) wiesz, że to ma sens! Z tym celem... no bo przecież jeśli mamy jakieś plany to się cieszymy ;) poza tym, po weekendzie i odpoczynku mnie aż chce się pracować :)
Anik :) hahaha, wiesz, że nie pierwsza to powiedziałaś... ależ mi miło! Muszę o tym pomyśleć :P
Malutka... ależ masz się dobrze... ;) ja mam wparwdzie książek sporo do czytania, ale to już nie nowe :P więc to co innego :) miłego czytania!!!
Mi, jak ja kocham ten stan, gdy mi się książki na półce nie mieszczą... :)))
OdpowiedzUsuńMała Mi.. szkolne;D
OdpowiedzUsuńA ja lubię poniedziałki. Od zawsze chyba ;) Lubię nowe, lubię kiedy coś się zaczyna. A odkąd zostałam mamą poniedziałkowe wstawanie nie różni się niczym od weekendowego, więc i utraconych godzin snu nie żal. Zresztą gdybym nie wstawała z powodu Dzieci, wstawałabym i tak wcześniej, aby skraść kilka chwil tylko dla siebie. Kot na pierwszym obrazku rozbrajający!
OdpowiedzUsuńMalutka :) to prawie jak naręcze zakupów ubraniowych :) nowowłożone do szafy... mmmm.... :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaa... Nivejko :) czyli taki masz uroczy plan? :)
Ewo :) no tak... Mamy i Tatusiowie inaczej postrzegają te sprawy ;) ale widzę, że masz cele (zdobywanie chwil dla siebie!) ;) czyli jest Ci lżej... :)
Taka wyliczanka kojarzy mi się ze skarpetkami, tudzież majtkami z dniami tygodnia. Ostatnio w pewnej znanej sieci kupiłam dzieciom takie właśnie skarpetki: Monday...Friday, Weekend. Jedna para na cały weekend ;-) W takim razie należy się cieszyć z poniedziałku, bo wreszcie czas na zmianę ;-)))
OdpowiedzUsuńGdyby nie było poniedziałku, poniedziałkiem byłby wtorek. Tak nie może być! Wtorek to fajny dzień! :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to nie lubię tylko zimą - bo trzeba w nocy wstawać, co po leniuchowej niedzieli ciężkie jak przemoczone buty!
całusy:*:)
Mnie poniedziałek nie przeszkadza pod warunkiem,że jest wolny;) Wolny poniedziałek jest cudowny, każdy wolny dzień jest cudowny, nie ważne jak mu na imię:)Precz z pracującymi poniedziałkami, precz z głupią pracą, precz z upływem czasu, precz z zegarami i kalendarzami, precz z preczem, niech żyje niech żyje!
OdpowiedzUsuńpozytywne nakręcenie się w poniedziałek to u mnie podstawa. Jeszcze tylko 4 dni, a dzisiejszy zleciał niesamowicie szybko ;)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia
ależ optymistyczny post! fajny, tak mi uśmiech zawołał z poniedziałku; a w ogóle to poniedziałek poniedziałkiem, w sumie mi obojętny, najbardziej lubię czwartki!
OdpowiedzUsuńkate :) zimą w ogóle się ciężko wstaje... czy to poniedziałek czy czwartek :) przynajmniej mnie :P
OdpowiedzUsuńkaprysiu :) coż za rewolucyjne nastawienie :) ale te precze są całkiem zrozumiałe :)
Veneo :) zgadzam się! Mój dzień też upłynął :) błyskawicznie! I jak się pozytywnie nastawić to jest ok :)
Anno :) cieszę się! Czwartek już niebawem... :)
Super optymistycznie :) no i jeszcze trochę i już wtorek mamy ;)
OdpowiedzUsuńgdyby nie to o tym szybko mijającym czasie...
Poniedziałki bardzo lubię, wreszcie mogę posprzątać po weekendzie ;D a potem to już jakoś samo leci i nie wiem nawet kiedy, nadchodzi kolejny! ;D
OdpowiedzUsuńTzn jednego lubię: porannego szoku przy wstawaniu, a w dodatku, gdy coraz ciemniej: mam wtedy wrażenie, że znów cholera źle budzik nastawiłam, a do rana szmat czasu...
lubię poniedziałki po pracy kiedy mam całe po południe dla siebie tylko
OdpowiedzUsuńale optymistyczny wpis :) faktycznie jak by się tak zastanowić te poniedziałki nie są takie najgorsze ;)
OdpowiedzUsuńMoja Mama zwykła , od poniedziałku zaczynać ważne sprawy załatwiać , ponieważ miała szansę załatwić do końca tygodnia .
OdpowiedzUsuńtego mi dzisiaj trzeba było.. ;)
OdpowiedzUsuńNo i mi teraz Stinga (kocham) słowa chodzą po głowie i tak na pewno zostanie do jutra : monday, I could wait. till tuesday, if I make up mind. wednesday would be fine. thursdays on my mind. friday give me time. saturday could wait. sunday would be too late.
OdpowiedzUsuńzygzo ;) jak byłam mała... to miałam takie majtki :) och... cóż za miłe wspomnienie... :) dziękuję Ci...
OdpowiedzUsuńbyziak... :) no tak to już jest w tym życiu, często coś kosztem czegoś :) ale nie ma co tak myśleć ;) lepiej cieszyć się z tego co mamy!
anullko :) u mnie koleżanki, które mają dzieci czasem się tak śmieją, że przychodzą do pracy po weekendzie, odpocząć od dzieci i męża ;p No wstawanie w ciemnościach nie jest miłe...
Marto :) no właśnie każdy pewnie ma jakiś powód, tylko często o nich nie pamiętamy wmawiając sobie, że poniedziałek jest taki zły..
Paulo :) oczywiście, że nie są! A już zaraz mamy wtorek...
airborn :) poniedziałek początkiem wielu spraw... :)
kejti ;)polecam się na przyszłość!!! ;)
Aśu :) masz rację! Ta piosenka świetnie tutaj pasuje :) super cytat! ;)
Mi, wpadłyśmy z Kavką na pewien pomysł, jeśli lubisz czytać to zaglądnij na mojego bloga, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńJ.
Uwielbiam poniedziałki. I całą pracowitą część tygodnia. :) Weekendy też lubię, ale wtedy nie mam zazwyczaj czasu na malowanie, więc już w niedzielę wieczorem przebieram nogami, że oto już za kilkanaście godzin... :)
OdpowiedzUsuńGorzej z perspektywą zimowych, ciemnych miesięcy, więc jeśli masz gdzieś pod ręką takowe pocieszadło na chłodną porę roku, to ja chętnie się nastroję. :)))
dotblogg :) już pędzę!
OdpowiedzUsuńAkwarelio :) rozumiem Cię doskonale i obiecuję o tym pomyśleć :)
mój plus poniedziałku: w poniedziałek mam wolne :) a we wtorek mam na 13stą na uczelnię, więc też nie narzekam :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwow
OdpowiedzUsuńMi Ty to masz optymistyczne podjeście! :)
aż szkoda, że nie miałam wczoraj czasu żeby zajrzeć tu do Ciebie :)
Od razu lepiej mi ;) jeszcze tylko 3 wstania i myśli krążą już wokół środy
Co za optymizm! Całe szczęście, że dzisiaj wtorek... ;-)
OdpowiedzUsuńDidżejko :) no to rzeczywiście nie masz na co narzekać! Ale wiesz... świat studenta, to inny świat... :)
OdpowiedzUsuńEuforko :) staram się :) i cieszę, że tak mnie odbierasz :) już prawie środa... :P
malinconia :) już prawie środra jak pisałam Euforce :) Do przodu! ;)
Mój poniedziałek był nad wyraz udany. Lubię początek tygodnia, kiedy kończę wszystko, co zaczęłam w piątek lub w weekend :)
OdpowiedzUsuńNiech Ci będzie! Udany poniedziałek (bardzo udany) za nami, udany wtorek już prawie za nami... pozostaje udana środa... itd :)
OdpowiedzUsuńiw :) pachnie mi tu pracoholizmem :) i ogromem pracy! Miewasz wolne dni? :)
OdpowiedzUsuńmagento :) bardzo mnie to cieszy :) środa już tuż tuż ;D oby jeszcze lepsza niż poniedziałek i wtorek ;) no i jeszcze tylko trzy wstania!
"A ja panie lubia mandej", że tak sobie rzucę cytatą filmową:)Pracę zaczynam o 15.00, a więc weekend nieco mi się wydłuża. A ponieważ mam w ten dzień samych studentów pomiędzy 30 a 50+ to upływa sobie lekko, bez nerwów i z dużą dozą humoru dla dorosłych. No i tydzień pracy kończy mi sie w czwartek o 20.15.:))) Kurcze ale ja to mam fajnie, no...sama sobie pozazdrościłam!
OdpowiedzUsuńPieprzu :) rzeczywiście masz się nieźle :) i o dziwo to doceniasz :) zwykle ludzie nie doceniają tego co mają... niestety....
OdpowiedzUsuńUdanej środy!!! :)
Mała Mi, dziękuję za komentarz u mnie ... nie przypuszczałam, że da się coś wyczuć .... bo tak ogólnie to ja mam wyjątkowe poczucie humoru ... jest dobrze nawet jeżeli nie jest dobrze ... bo nie jest dobrze kiedy jest za dobrze .... nie musi być dobrze byle było ciekawie.
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedy pracowałam nie lubiłam tych dni, które były przeładowane lekcjami chociaż samą pracę z dziećmi lubiłam.
tak mi przykro. Coś poważnego? Teraz już ok? <3
OdpowiedzUsuńFrank :) hello :)
OdpowiedzUsuńthank You very much for Your kind words ;)
Dziękuję:)! .... a poniedziałki lubię od kiedy ,,Nie lubię poniedziałku,, obejrzałam:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie powinnam była pisać. (Muszę zaczść karcić siebie samą za tą ciekawość.)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Słońce :*
:)
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie za :)
OdpowiedzUsuńhej hej;)jak to mówią środa minie tydzień zginie:)ale zdążyłam sobie ponarzekać na blogu na 13 tego;0 mam nadzieje że u ciebie wszystko ok? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze że jutro już piątek;) Jednak.
OdpowiedzUsuńBardziej od poniedziałku nie lubię niedziel, przez świadomość, że po niedzieli jest poniedziałek:) A jak już nadejdzie, to nie mam z tym problemu. I tak zaraz będzie piątek - stety - niestety...
niee, mój lakier to 870 ;))
OdpowiedzUsuńchyba też nie lubię poniedziałków bo zazwyczaj okazuje się, że w weekend ma za mało godzin aby nasycić się rodziną :)
OdpowiedzUsuńa piszę celowo chyba - bo od pewnego czasu poniedziałki są tak ciekawe i tak mnie zaskakują, że gdyby nie brak najbliższych w ciągu dnia bardzo, ale to bardzo lubiłabym poniedziałki :)
Za to ja znam sekret, jak każdy z nas może polubić poniedziałek :) Odkąd stosuję te metody, jestem naładowany pozytywną energią już od samego początku tygodnia. Ten sekret znalazłem na stronie http://lubieponiedzialki.ugu.pl/
OdpowiedzUsuń