Nic nam do tego : )
Ja do piwoszy nie należę (czasem lubię sobie wypić lub zrobić kilka łyków z kufelka Bardzo Mądrego Mężczyzny - ratuję tym samym jego przed tworzeniem się beercepsa... ktoś się musi poświęcić!), a wiedzę o jutrzejszym dniu posiadłam czytając oraz dzięki znajomym piwoszom. I właśnie dlatego rzuciła mi się w oczy pewna ciekawostka. Takie oto piwko:
Okhotsk Blue Draft
Znalazłam przypadkiem i zaciekawiło mnie. Jest to piwo japońskie, które swój kolor błękitny zawdzięcza podobno wodorostom :) zawiera ono również wodę z roztopionych lodowców z Morza Ochockiego... (tu następuje szybki rzut oka w mapy świata... gdzie to morze jest? O! Jest :))
Muszę przyznać, że chętnie spróbowałabym tego piwa... szukałam w Sieci Czasoprzestrzennej gdzie można je nabyć... ale niestety nie znalazłam. Ceny także nie, choć spodziewam się wyGÓRowanej!
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie!
Wodząc oczami po treściach niezmierzonych Internetu natknęłam się natomiast na fakt przypisania tegoż piwka kobietom. Że niby bardziej babskie... co za różnica...
Jutro cały kraj ma wolne, będzie parada (jak nie będzie padać to pójdziemy, bo nigdy nie widzieliśmy), wystawy się zielenią a w naszym warzywniaku już od tygodnia można kupić mini doniczki z koniczyną;)
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też do piwoszy nie należę i też czasem spróbuję odrobinę właśnie z Jego butelki:)
Pozdrawiam serdecznie!
Nie dość, że niedobre / nie lubię piwa / to jeszcze niebieskie. O Święty Patryku!!!
OdpowiedzUsuńPiwo to zdecydowanie nie moja bajka. Ale niebieskiego to bym popróbowała:)
OdpowiedzUsuńPatrycjo :) witam Cię :) tak, wiem, że wolne... choć w Polsce nie :P trudno. Miło potem taką doniczkę na oknie postawić... hm?
OdpowiedzUsuńSmacznego łyka piwka z Jego butelki i miłego świętowania! Oby była pogoda :)
Beatto :) kiedyś nienawidziłam piwa! Niedobrze mi się robiło od zapachu... ale fakt faktem... do niektórych przysmaków pasuje... :) Koloru niebieskiego nie lubię, ale to piwo mnie intryguje :)
Prawda Nivejko? Ciekawostka taka... ach te wodorosty :P
No, to jest dopiero egzotyczne piwo! W Dzień Św. Patryka co bardziej ekscentryczne puby zwyczajowo serwują piwa zielone, ale błękitne? I do tego japońskie! Narobiłaś mi smaku. I faktycznie, szybki rejs po Oceanie Google nie daje odpowiedzi na to, gdzie owo Ochockie Piwo kupić. Szkoda. Jutro będzie musiało mi wystarczyć piwo zielone, brązowe, słomkowe i każde inne, jakie uda mi się dorwać, zanim zgaśnie światło. :)
OdpowiedzUsuńMnie bardziej ciekawi ta woda z roztopionych lodowców Morza Ochockiego... ostatni raz w formie płynnej pewnie były tysiące lat temu. Przemawia do wyobraźni, co nie?:-)
OdpowiedzUsuńWitam Cię GM :) moje poszukiwania się jeszcze nie skończyły... jeśli znajdę - podzielę się wiedzą :) ot taka ciekawostka :)
OdpowiedzUsuńlotnico :) wszystko w tym piwie przemawia do mojej wyobraźni!!! Ciekawe czy ono jest dzięki temu naturalnie zmrrrożone :P
Bardzo podoba mi się ten niebieski :) Od razu wydaje się lżejszy niż to zwyczajne piwsko :) Spróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńA ja tam piwko od czasu do czasu... soku jakiegoś dolewają to kolor zmienia..
OdpowiedzUsuńale to niebieskie .. nie jest czasem z GUMIJAGÓD?
:)))
Pozdrawiam:)
W drodze... masz rację :) lżej wygląda :) choć te niektóre jasno złotawe też na ciężkie nie wyglądają.. :)
OdpowiedzUsuńIdo :) Gumijagody!! :) to jest myśl :P oni pewnie z tymi wodorostami ściemniają :P prawda?
Irlandia jest moim krajem ukochanym......:):):)to do niej w tym roku pojade z plecakiem:):):)prawdziwe irlandzkie piwo jest mocne, tak mocne jak mój intelekt:):):)nie mylić ze skromnością;:):)
OdpowiedzUsuńOj, św. Patryk przewraca się w grobie... ;)
OdpowiedzUsuńAle przyznam się - spróbowałabym takiego piwa, czemu nie?
Ooo... tamiranie :) to będę trzymała kciuki :) oby Ci tylko te mocne piwko źle na ten mocny intelekt nie podziałało... :)
OdpowiedzUsuńanullko :) pewnie się przewraca... on chciał dobrze... religijnie... a tu co? Piwo :P
Zielone piwo... kiedyś pojawiło się w sklepach. Zieleń,jak Ludwik do naczyń i smak takoż. Nie zdzierżyliśmy. Wypić się nie dało. Na etykiecie przeczytaliśmy później: "napój piwny" drobnym druczkiem. Zalecam czytanie etykiet na butelkach przed zakupem, a szczególnie przed spożyciem!
OdpowiedzUsuńCo do piwa w ogóle - ja już co najmniej od roku nie piłam żadnego koncernowego. Przerzuciłam się na piwa regionalne i powrót do tamtych byłby jak zamiana palnika na krzesiwo i hubkę :)
Wygląda jak płyn do chłodnic, nie napiłabym się tego!
OdpowiedzUsuńOj tak... Kuro... nie czytając etykiet można się nieźle potem zdziwić :) ja nawet zielonego piwa nie widziałam... ale średnio się interesuję :)
OdpowiedzUsuńSmacznego piwka jutro :P
Ciekawy kolor. Mała Mi, gdzie Ty znajdujesz takie rewelacje??? :)
OdpowiedzUsuńmalinconia :) pierwszy "sprzeciw"! Może od razu pić nie trzeba... wystarczy powąchać... i wtedy? Też byś nie chciała? :)
OdpowiedzUsuńJolanto :) to był przypadek :) szukałam inspiracji... zobaczyłam, przypomniało mi się jutro i już! Błądzenie po Sieci czasem się opłaca...
OdpowiedzUsuńa ja niestety jestem permanetnie i chronicznie zakochana w złotym płynie, właśnie - w złotym;
OdpowiedzUsuńno ale z okazji święta oraz z ciekawości, a także dla upewnienia się w swoich gustach, tego niebieskiego bym spróbowała;
dzięki za wynalezienie tej rewelacyjki
Anno :) wynalezienie rewelacji to nic w porównaniu z szukaniem tego w realiach polskich... no nic :) będę próbowała ;)
OdpowiedzUsuńWizualnie niczego sobie:)
OdpowiedzUsuńNie należę do fanklubu piwa, szczególnie GUINESSA - Irlandzkiego.
OdpowiedzUsuńNa niebieskiego łyk, skusiłabym się napewno
ciekawe :)
OdpowiedzUsuńJednak nie wiem czy chciałabym spróbować, te wodorosty i pochodzenie japońskie troszkę mnie zniechęciło :D
W takim piwie mieszkają Obcy, oni potem rosną w brzuchu... dalej wiadomo... ;)
OdpowiedzUsuńW każdym razie kolor działa.
Ja piję tylko jedno - Poema di Caffe - każde inne jest okropne, nawet kolor mnie nie zwiedzie:)))
OdpowiedzUsuńDelie :) mnie ta wizualizacja bardzo pociąga ;D
OdpowiedzUsuńGosiu :) Guiness średnio jak dla mnie... gorzki... i taki... Gooorzki :P
Euforko :) a to ciekawe, bo mnie właśnie te dwie opcje baaaaaaardzo ciekawią :) i zachęcają! Coś zupełnie nowego :)
Nie, nie, nie, niebieskie lubię wyłącznie jagody:)
OdpowiedzUsuńWoW! Obłędne! :))) Wielki błękit?!
OdpowiedzUsuńmagento... poszalałaś z wyobraźnią :) Obcy był jakiś tak bardziej zielonkawy... ;p
OdpowiedzUsuńPieprzu :) wierność marce? :D
kaprysiu :) a czy jagody nie są fioletowe? :P
OdpowiedzUsuńMauro... :) Właśnie! Wiedziałam, że z czymś mi się kojarzy ;p mmmmmm.... :)
Wierność smakowi:)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Pieprzu... a otwieranie się na nowe??!! Rozwój? ;D to gdzie? :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam ostatnio, że"Optymista to ten, który otwiera się na nowe. Pesymista - już wie dokąd ten otwór prowadzi". Wychodzi na to, że jestem pesymistą piwnym.
OdpowiedzUsuń:) ciekawa teoria... dobrze, że jesteś tylko piwnym :) mam nadzieję! :)
OdpowiedzUsuńZenek spod budki z piwem zna go pod nazwą denaturat;-)
OdpowiedzUsuńHAHAHA :) akemi :) pewnie tak by stawiał gdyby miał szansę :P myślę jednak, że ceną się "lekko" różnią :P
OdpowiedzUsuńJa preferuję bardziej męskie piwo. Wprost nie znoszę tych "damskich" słodkich. Dla mnie to już nie piwo...
OdpowiedzUsuńjakoś mnie nie dziwią te wodorosty w tym japońskim piwie:)
OdpowiedzUsuńA czy nikt nie zwrócił uwagi na nazwę Morze Ochockie? W każdym razie Mi, daj znać, jak gdzieś to cudo dostaniesz, bo ja też bym spróbowała (na co się ochoty nabiera po tym piwie :-)
OdpowiedzUsuńCała JA :) też słyszałam takie zdania :) że z sokiem to nie piwo. I ja się z tym zgadzam... to takie jest na siłę picie piwa, i żeby przełknąć do dolewa się soku... jeśli się lubi piwo, to się pije piwo i tyle :)
OdpowiedzUsuńMarto :) mnie nie dziwią tylko ciekawią :)
marpil :) jasne, że dam znać! :)
wolałabym piwo jednak!
OdpowiedzUsuńnormalne nie niebieskie :)
OdpowiedzUsuńMargo :) napisałaś jakbyś nie uważała tego niebieskiego za piwo :P
OdpowiedzUsuńco do niebieskiego napoju pifo podobnego to polecam udac sie do brukseli. tamuj jest knajpa z ponad 2000 roznych piw. jest czerwone i bananowe i kokosowe wiec i z lodu morza O moga miec :)
OdpowiedzUsuńjako ciekawostka: najdrozsze jakie bylo w karcie 50 euro za 0,5 litra lub pinte...
O kurcze... nieźle :) marzy mi się Belgia... może kiedyś uda mi się spróbować :)
OdpowiedzUsuń