Abra kadabra, czary mary! Uśmiech na twarz i łapmy się za gary : )
Zwykle nie piszę o tym co gotuję, bo bez sensu się kopiować przepis, który gdzieś znalazłam, prawda?
Tym razem było jednak inaczej, ponieważ pomieszałam dwa przepisy, i dodałam co nieco z rad Miłej Koleżanki Zza Szybki.
Ogólna koncepcja mojego Dania wzięła się stąd. Od dawna chciałąm zrobić tartę, a do tego lubię łososia : ) i francuskie ciasto. I szpinak!
Ponieważ widziałam dwie wersje... albo kruche ciasto, albo właśnie francuskie. Wybór był baaaaaaaardzo prosty! Francuskie ciasto! Tanie, gotowe... pyszne! Piekłam na dziesięc osób, więc w normalnej blaszcze prostokątnej, a nie w specjalnej na tartę (też się da! :))
Musiałam też powiększyć ilość składników....
Krok po kroku:
& rozwijam ciasto francuskie
& wyścielam blaszkę papierem do pieczenia (tym, którym jest owinięte ciasto)
& na to układam płat francuszczyzny :) - nic nie zapiekam! Nie rzucam fasolek do pieczenia... tylko widelcem dziurki robię.
& układam na tymże cieście naprzemian paseczki łososia surowego, szpinaku zblanszowanego i łososia wędzonego (łącznie rybki było około kilograma...) - wygląda to ślicznie : ) (uwierzcie proszę na słowo... bo zdjęcia nie zrobiłam)
& polewam to sosem wcześniej przygotowanym ze: śmietany, koperku, chrzanu, jajek, soli, pieprzu (ilości z przepisu pomnożyłam z okazji większej ilości głodomorów)
& tak przygotowaną tartę przykrywam jeszcze ciastem francuskim! A co! Jak szaleć to szaleć : ) i tę warstwę ciasta również dziurawię...
& mogłam posmarować górę ciasta białkiem... ale zapomniałam ;p dlatego też włożyłam do pierkanika (około 150 stopni) i dopiero jak mi się przypomniało to wyjęłam po 10 minutach i pomalowałam pędzelkiem umoczonym w białku.... i nic się nie stało! : )
& piekłam około 40 minut... ale to kwestia nagrzania pieca... i innych czynników, więc trzeba sprawdzać!
& na koniec wyciągnęłam na około 10 minut, żeby się do końca wszystko ze sobą związało stygnąc... łatwiej się kroi!
Do tego podałam sałatę z sosem.... I nieskromnie dodam, że było to wspaniałe... lekkie... pełne smaku... delikatne... bardzo dobrze wyglądało... zieleń szpinaku z różem łososia... i sosik.
Łatwo się przygotowuje i jest pyszne! Czego można chcieć więcej?
Skladniki na zielono : ) ich ilość pierwotną można sprawdzić u źródła (link, który podaję na początku), a w razie pytań proszę pisać!
SMACZNEGO!
Pisuję o...
Cytaty
(15)
Dialogi
(19)
Dlaczego?
(9)
Dzień z Życia Rudej
(4)
Film
(56)
Gusta i guściki
(23)
Ładne rzeczy
(32)
Miejsca w Internecie
(16)
Moimi Oczami
(33)
Muuzyka
(12)
Opowiastka z inspiracją w tle
(4)
Para pełną parą
(3)
Piękne Kobiety
(11)
Przeczytane
(18)
Przemyślenia
(111)
Przepis na Wspaniały Weekend
(4)
Radość Życia
(38)
Reklama i Nie
(10)
Rymowanki
(5)
Szybkie myśli
(48)
Ugotowane :)
(21)
Upatrzone-wymarzone
(2)
Usłyszane i skomentowane
(11)
Z Uśmiechem
(45)
Zabawa
(13)
Zakupy
(5)
Zobaczone
(12)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wierzę, wierzę, nawet bez zdjęcia, że było pyszne :)))
OdpowiedzUsuńTarty uwielbiam, zwłaszcza że proste, a zawsze robią wrażenie!
anullko :) właśnie! Także jeśli jeszcze nie próbowałaś takiej, to polecam gorąco!
OdpowiedzUsuńKochana Mi. Czy zdajesz sobie sprawę, że opisując w taki sposób wykonanie tarty łososiowo-szpinakowej sprawiasz, że mam istny ślinotok? Czy wiesz, że po przeczytaniu pachnie mi już tą tartą pół domu? Czy wiesz, że będę musiała ją zrobić i nie da rady?
OdpowiedzUsuńNo. To jutro zrobię. Inszallah.
:)))
Czyta się smacznie, smaczna z pewnością była (jak to tarta) również, aż mi się jeść zachciało:/
OdpowiedzUsuń:D
O rany... Łososia to ja w każdym wydaniu!
OdpowiedzUsuńkate :) jeśli Twe palce niosą prawdę, a wierzę, że tak jest, to moje palce będą się wokół kciuków zaciskały :) a oczy oczekiwały relacji zmysłów z tej miniprzygody kulinarnej :)
OdpowiedzUsuńladybird :) dobre na imprezkę, bo ładnie się prezentuje :) i szybko robi... :)
Nivejko :) a szpinak? :)
U mnie
OdpowiedzUsuńZielone światło dla tarty:)
Dla szpinaku - czerwone:)
Zawsze można poimprowizować:)
Mniam.
Ido :) szpinaku nie lubisz? Jak to tak? Ty serio nastolatką jesteś ;p bo to tylko dzieci nie lubią podobno... ;D
OdpowiedzUsuńUśliniłam się jak bokser.
OdpowiedzUsuńmalinconia :) ale masz przewagę nad bokserkiem co najmniej jedną! Możesz gnać do kuchni i to sobie przygotować :)
OdpowiedzUsuńMmmmmmm...., mniam. Na kruchym też może być interesujące. Łosoś, szpinak - to właśnie kaprysie lubią najbardziej:)))
OdpowiedzUsuńżeby to ja umiala jeszcze gotować:) buzka
OdpowiedzUsuńwiedziałam, żeby nie wchodzić o tej porze na Twojego bloga...ide do lodówki
OdpowiedzUsuńnie powinnam czytać takich rzeczy o tej godzinie :P :D
OdpowiedzUsuńale ten łosoś... ummmmm to musi być pyszne :)
nie doczytałam do końca,
OdpowiedzUsuńjutro rano tu wrócę,
przed śniadaniem :D
jestem na diecie! L(
OdpowiedzUsuńkaprysiu :) ja najpierw myślałam o wersji na kruchym... ale czasu mało się zrobiło, a francuskie gotowe i bez zbędnych komplikacji :)
OdpowiedzUsuńMarto!! :) a czy Ty myślisz, że ja potrafię gotować?!! :) nie! :) ja tak sobie próbuję...
Beato :) ale po owoc! ;) Poza tym wiesz... mam nadzieję, że wrócisz i spróbujesz przyrządzić :)
Euforko :) polecam przed obiadem! ;)
Margo! Ale obiady jeść trzeba! :) ryby są zdrowe, szpinak też.... może ta śmietana... ale jest jej tam naprawdę niewiele :) śmiało!!!
Rano przy śniadaniu oznajmiłam, że obiadek dziś lekki i zdrowy, tarta łososiowa ze szpinakiem. Chłopaki popatrzyli na mnie jakbym dopiero z Księżyca wróciła, a Młody powiedział: "A nie może być ryż z truskawkami? Też lekki i zdrowy.. ryby to w piątek."
OdpowiedzUsuńEch... ;)))
;) kate! Piątek niedługo :) Choć świąteczny... a dzieci chyba szpinaku nie lubią... hm?
OdpowiedzUsuńłaaa:)coś dla moich kochających "łosia" i szpinak:)
OdpowiedzUsuńbo moje dzieci kochają szpinak,a kochają,bo kochają czosnek.a ja walę czosnku sporo-sporo,ale jak Młodsza robi to nie wiem,czy jem szpinak czy czosnek.bo Ona to chyba wszystko z czosnkiem by jadła.a polubiła go,jak miała rok.ot taki dziwoląg:)
Smacznego! Mam śliniak pod brodą, nóż i widelec już trzymam! Czekam, kiedy podadzą do stołu!!! :)
OdpowiedzUsuńMijko :) ja też uwielbiam czosnek :) mniam! Zdrowy :) szczęście masz, że dzieci Twoje lubią :)
OdpowiedzUsuńmagento :) a myślisz, że podadzą? Masz kucharza prywatnego? :)
na prawdę musisz brać tak dużo leków?
OdpowiedzUsuńMarto :) dużo w moim mniemaniu... bo ja sobie tak myślę, że młodzi to powinni tylko podczas choroby... a nie tak stale... dwa razy dziennie... a tu? Inhalatory i 4 rodzaje tabletek! Także według mnie dużo...
OdpowiedzUsuńlososia to ja bardzo,wiec chyba bede probowac...i faktycznie latwo brzmi,no i smacznie!:)
OdpowiedzUsuńJeśli chciałaś mnie sprowokować to Ci się udało! ;)
OdpowiedzUsuńSZPINAK TO JEST TO !!!
OdpowiedzUsuńEmocjo :) ja jestem początkująca i dałam sobie radę, także myślę, że ktoś, kto w kuchni czasem bywa poradzi sobie bez najmniejszych problemów ;) powodzenia!
OdpowiedzUsuńBeatto ;D owszem! Cieszę się :)
Kopaczu :) Twój komentarz w połączeniu ze zdjęciem małego chłopczyka jakoś mi nie współgra :P dzieci podobno szpinaku nie lubią... ;)