Otóż dziś nareszcie mogę z przyjemnością zdementować pewne pogłoski... mówi się bowiem... że egzaminatorzy, którzy testują nasze umiejętności podczas egzaminów na prawo jazdy to jedna wielka szajka. Tak przynajmniej utrzymuje moja znajoma, która zdawała jakieś dziesięć razy... Że wsiadając za kierownicę mamy po swojej prawicy takiego obcego, który to ocieka złowrogą, trującą śliną... czeka tylko, aby nas pożreć... Że psychicznie nas chce wykończyć... I przyczynić się nikczemnie do nie zdania przez nas egzaminu!
Być może gdzieś tacy są... w jakiejś odległej galaktyce : )
Sugerując się jednak moim doświadczeniem (dziś zdałam egzamin za czwartym podejściem ;)) mogę stanowczo temu zaprzeczyć! Otóż ja odwalałam całą brudną robotę za panów, którzy to mnie egzaminowali! Tak : ) ja się sama oblewałam robiąc tak głupie błędy, że aż wstyd pisać...
Prowadzenie samochodu sprawia mi ogromną przyjemność, czuję się w miarę pewnie i radzę sobie całkiem nieźle na drodze. Bądźmy jednak szczerzy. Co ja mogę umieć po tych trzydziestu godzinach? Jakie mieć doświadczenie? Nijakie... a do tego nerwy...
Tak więc to nie Panowie Obcy mnie dyskredytowali, tylko ja sama : ) Dzisiaj również zrobiłam parę błędów, ale Pan Egzekutor wziął pod uwagę te czynniki (nerwy i nijakie doświadczenie) i wygłosił wyrok: "Pani jest zawalidrogą, ale jeździć pani potrafi".
Mógł mi nie dać oceny pozytywnej, ponieważ na przykład parę razy gasł mi silnik... (to znaczy silnik samochodu ;p), jednak nie przejmowałam się tym, ponieważ wcześniejszy Pan Obcy wykazał się hiperzrozumieniem i jął mi tłumaczyć, ze przecież oni (egzaminatorzy) rozumieją, że my (zdający) auta nie czujemy, że jest ono dla nas nowe, że musimy się przyzwyczaić i że gaśnięcie to normalna sprawa!
Cóż za wyrozumiałość : ) prawda? Kto by się spodziewał?!
I teraz, ja, świadoma swoich praw i obowiązków, zdrowa jako tako na umyśle i ciele, z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że wszystkie moje tamtejsze nie zdane egzaminy wynikały z moich błędów! A nie z widzimisię Egzekutorów : )
Tylko wiecie co? Do błędu trzeba umieć się przyznać : )
Powyżej moje (Mini)marzenie.... : )
P.S. Wczoraj czytając tekst Idy myślałam, że oszaleję!!! Taki stres!! (bez szklaneczki whisky nie byłoby mowy o zaśnięciu....)
P.S. P.S. Zdjęcie znalezione w Sieci, a nie zrobione w garażu... niestety!
Witamy w klubie "kierowniczko"! Brum, brum!:)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Teraz dużo jeźdź i się przyzwyczajaj.
OdpowiedzUsuńMnie udało się zdać za pierwszym razem, aczkolwiek potem byłam ciągana po różnych komendach w celu wyduszenia ze mnie ileż to ja dałam łapówki egzaminatorowi. Panowie dochodzeniowcy nie mogli wprost uwierzyć, że ktoś mógł zdać tak po prostu. W pewnym momencie to i ja zaczęłam mieć wątpliwości na ten temat - tak mnie wałkowali.
no to brawo:)))
OdpowiedzUsuńja zdałam za pierwszym podejściem, ale to było 31 lat temu:)))))inni egzaminatorzy byli.
a silnik i teraz potrafi znienacka odmówić współpracy, więc spokomaroko.
Przyznaję się. Zdałam za drugim razem. To że nie zdałam za pierwszym wynika z tego, ze absolutnie sobie nie poradziłam na placu manewrowym. Totalne zero!
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ!!! :D Cieszę się bardzo i teraz szerokości na drogach życzę! i spełnienia tego (Mini)marzenia! :D
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że po tych 30h to człowiek niewiele umie. Jest tyle różnych sytuacji na drodze gdzie trzeba umieć się odnaleźć. Zdałam za pierwszym razem i ciężko było mi samej w to uwierzyć bo przez cały czas do chwili kiedy postanowiłam mieć prawko twierdziłam, że kierowcą to ja w życiu nie będę! Uważałam, że się nie nadaję, że nie mam podzielnej uwagi a za kierownicą trzeba na wszystko patrzeć i jeszcze myśleć co się robi i co inni zrobią. Poza tym podczas jazdy to ja uwielbiam spać. Dziś sama się z tego śmieję a prowadzenie auta to czysta przyjemność.
Gratuluję z całego serducha!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za gratulacje :)
OdpowiedzUsuńKuro :) zamierzam dużo jeździć, bo uwielbiam!!!
Mijko... do Egzekutorów też trzeba troszkę szczęścia... :) owszem, wczoraj, gdyby chciał, to mógłby mnie oblać... ale nie chciał :) bo po co??!!
Nivejko :) właśnie! Często to są nasze błędy... i tyle ;) ale już to mamy za sobą!! Hura!!! :)
Euforko! :) miałam podobnie, dlatego tak późno się zapisałam... ja nie czułam potrzeby, żeby jeździć... a teraz to uwielbiam!!! :)
och, zazdroszczę - głównie tego, że za kierownicą czujesz się w miarę pewnie; ja niestety nie, ale to tylko moja wina;
OdpowiedzUsuńa w kwestii marki auta mamy bardzo zbieżne marzenia, bardzo!
Teraz pamiętaj o słynnym powiedzeniu kierowców: "kierowco, piłeś - jedź środkiem drogi!"
OdpowiedzUsuń:D
Powodzenia życzę i uważaj na krawężniki:-))
Anno :) wiesz... wiele wyjdzie w praniu (czyli na drodze ;p) może sie okazać, że wcale nie jest tak różowo... na razie jestem zachwycona! :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńakemi :) nie znałam tego :P dziękuję! :) choć w naszym kraju dzięki dziurom... trzeba jeździć środkiem... ;) pić nie trzeba ;P
a kiedy zamierzasz kupić samochód? bo ja tak zwlekam latami, ale coś mnie powoli właśnie znowu nachodzi, że może jakbym kupiła, to bym jeździła, się poczuła pewniej, uwierzyła... marzenia
OdpowiedzUsuńGratulacje! ps. ja też wolę sernik, który nota bene na Święta też uszykuję, ale babka musi być-z masłem i szynką do konsumpcji:)
OdpowiedzUsuńGratulacje, Pani Kierownico. Od dziś na chodnikach będzie luźniej, bo właśnie ubyło jednego pieszego. :)
OdpowiedzUsuńAnno... nie zamierzam na razie kupować.. planuję jeździć samochodem Bardzo Mądrego Mężczyzny (co uwielbiam!) :) bo wydaje mi się, że jeśli się niem a dzieci... to dwa samochody na dwie osoby to przesada... i jeszcze trzeba to utrzymać...
OdpowiedzUsuńOlu :) dziękuję! babka z szynką? :P brzmi dziwnie.. ;)
GM :) czyli zachęciłam się do spacerów? :)
I teraz będzie wiadomo jak się Mała Mi prowadzi :) No to z głowy. A mini jest wyjątkowo urokliwy.
OdpowiedzUsuńMała Mi!
OdpowiedzUsuńGratulacje! A Mini? MAKSymalnie piękny samochód :)))
No magento! A wiesz, że myślałam o tym wczoraj :) o tym komentarzu :P ale się cieszę! ;)
OdpowiedzUsuńanullko :) dziękuję! marzy mi się...
Brawo!! Brawo!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Stardust :) Ty jesteś bezpieczna, bo aż tak daleko nie dojadę chyba :P
OdpowiedzUsuńGRATULACJE! wiem, ile Cie to nerwów kosztowało, ja miałam 5 podejść ;D rok temu!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
doro :) witam Cię :) jest to jeden z trudniejszych egzaminów w moim życiu... równałabym to tylko z egzaminami na kolejne stopnie w karate :) matura i obrona pracy to nic przy tym...
OdpowiedzUsuńGratulacje,gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńI szerokiej drogi zycze:)
Teraz możesz dopisać do "Mała, ruda, głośna..- posiadająca prawo jazdy" :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Mi :*
Emocjo, kate :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam!
kate, masz rację... ;D
1. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuń2. U nas nie ma takich wyrozumiałych egzaminatorów;) Albo zdarza się jeden na milion! Zdałam za pierwszym razem, ale chyba dzięki temu, że totalnie było mi lotto czy zdam teraz czy za 5 razem, nawet powiedział to egzaminator (na sam koniec), bo tak to jego jedyne słowa to było: w lewo, w prawo, zawróć, lewo, prawo bla,bla :P Jeszcze jak ja zdawałam prawo jazdy to była męczarnia na placu i powiedziałam sobie,że jak wyjadę z placu to na mieście nie ma bata, nie dam się oblać i się nie dałam! :D
Ale mój chłopak, zdał za 2 razem, za pierwszym uzasadnieniem było:
-Ogólnie dobrze, ale trochę późno włącza pan kierunkowskaz i zgasł panu silnik. Dziękuję...
Wychodzę z założenia, że egzaminatorzy to tylko ludzie, też miewają złe dni i dobre dni, w złe oblewają większość w dobre przymykają oko:)
Jeszcze raz gratulacje!
Tucho :) dziękuję Ci!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Egzekutorzy to też ludzie.. i jak się trafi na "ludzkiego" tak jak ja... to szanse rosną :)
gratuluje serdecznie to teraz wszytskie drogi twoje!
OdpowiedzUsuńKochaniutka, szczere gratulacja. Ja zdałam za 3cim razem. Za 1szym - pomyliła mi się prawa z lewa na rękawie na placu manewrowym i klops, a za 2 gim - pan egzaminator miał zbyt dokładna miarkę. Zaparkowałam kilka cm za daleko od lini. Ostatni raz - poszło miło, gładko i nawet ze śmiechem
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńGosiu :) na szczęście już teraz linijkami nie mierzą... :)
wspaniale :)!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to dobra wróżba dla mnie ;) (wyjeździłam już 6 godzin i za kółkiem czuję się jak ryba w wodzie ;) ).
trzymam za ciebie kciuki i jestem dumna :))
/anka skakanka/
Anko :) dzięki :) jeśli lubisz jeździć to połowa sukcesu :)
OdpowiedzUsuńMała Mi,
OdpowiedzUsuńAno rozumiem doskonale, gdyż właśnie po dłuższej przerwie, zasiadłem ostatnio za kółkiem i jeżdżę intensywnie :) Fajna sprawa. Gratuluję !
Dziękuję :) Powodzenia i uważaj!!! ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje! Jeszcze pamiętam, jaki to dla mnie był stres, ten egzamin. Zdałam za trzecim podejściem! :)
OdpowiedzUsuńOoo... to również zawyżasz statystyki :P Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń