lubię gdy z kaloryfera bucha ciepło,
lubię bliskość bliskich mi osób,
lubię ciepłe słowa, które przecież nic nie kosztują...
lubię kolory, które kontrastują z tą szarą (lub teraz szaro-białą) rzeczywistością,
lubię, gdy brzuch boli mnie od śmiechu,
lubię odpoczynek po pracy, ale nie odpoczynek bez pracy, stały,
lubię szczerość, jasność,
lubię..... lubić.
A on lubi chodzić po trawie :)
Choć czasem lubienie nie przychodzi łatwo... Czasem przecież nasz Wewnętrzny Mąciciel Szczęścia pokazuje wady, złe cechy, lub usilnie tłumaczy i dowodzi, że szklanka jest do połowy pusta...
I zanim czegoś nie doświadczymy, będziemy przekonani, że to jest nie do przeżycia. Kiedy odetchniemy z ulgą, bo doświadczenie było tylko doświadczeniem, a nie ciosem śmiertelnym znowu sobie przyrzekamy, że już więcej słuchać Mąciciela nie będziemy :) Tylko, że on zwykle taki głośny jest... taki natarczywy. Jak go uciszyć? Jak wyrzucić z Wnętrza? Jakieś sposoby sprawdzone istnieją na to? :) A może ktoś poradnik napisał?
A może go tak przełożyć z głowy do dupy?
OdpowiedzUsuń:-))))
ja dziś też jestem na "lubię" !!!
OdpowiedzUsuńa sposób Idy jak najbardziej mi odpowiada, idę ćwiczyć...
:))))))
...lubię lubić...:):)...
OdpowiedzUsuńTo tak jak z tym facecikiem na zdjęciu. Lubi chodzić po trawie, wiec chodzi i ma w nosie co ludzie powiedzą...
OdpowiedzUsuńIda :) zupełnie mi to z głowy wypadło! Ten magiczny sposób!
OdpowiedzUsuńCała JA! :) ja też mam to jak widać jeszcze niezbyt wyćwiczone...ale będę :)
Maju :) miło tak? Lubić, prawda? :)
Nivejko! :) nowy obrazeczek widzę u Ciebie :) taki wiosenny..... :) aż miło! Facet ze zdjęcia chyba opanował sztukę Idy :) i to stąd...
Pozdrawiam!!