Dziękuję Losowi, że kiedyś tam... ze trzy lata temu zesłał nas do tego mieszkania. Oczywiście mieliśmy mieszkać tutaj tylko chwilę, ale jak wiadomo, chwila pojęciem względnym jest. Nasza chwila trwa już trzy lata. Mieszkanie to ma wiele wad. Ogrom wręcz. Wada na wadzie. Ale ja chcę tylko jeden pozytyw przytoczyć tytułem wstępu do poniższych rozważań. Plusem są ogromne okna. I tak, w sypialni, mamy okno, które zajmuje 3/4 ściany :) a ściana też niczego sobie. Dzięki temu, mogę sobie spoglądać spod kołder i koca na świat. Na słoneczny ogród, na błękitne niebo... tak tak, taką mam teraz pogodę! To nie żadne majaki chorej! :)
A, no właśnie, bo jak się człowiek rwie do pracy wbrew sygnałom organizmu, to ląduje na powrót w łóżeczku. Wylądowałam, leżę. Ale nie tak do końca, bo ileż można? Szalem się owijam i spełniam kurze obowiązki :) Oczywiście nie wszystkie, bo kochani, trzeba się szanować. Nie wszystkie też lubię... ale kiedy ja wiem, że byłoby lepiej coś lubić, na przykład prasowanie, to sobie wymyślę jakąś pokrętną ścieżkę, i polubię :) I Fejsa, wyobraźcie sobie, do tego nie potrzebuję! Ha!
Spędzając czas w domu, doszłam do wniosku, że mogłaby być taką kurą domową :) ale taką kurą sukcesu! Bo ja bym nie poprzestała na sprzątaniu! I gotowaniu! Rozwijałabym swoje kreatywne pomysły {co z resztą czynię, zobaczymy co z tego wyjdzie!}. Będąc w domu, można być i kurą sukcesu i kurą pracującą.
Oczywiście, grunt to organizacja. Cenny czas należy dobrze podzielić. Wszystkiemu nadać odpowiedni priorytet. Należy pamiętać, że kura sukcesu ani kura pracująca nie śpią do południa! Wstają raniutko i całyyyymi skrzydłami zagarniają co daje dzień.
Będąc w domu nie tracimy czasu na przemieszczanie się do pracy. Wstajesz i już. Jesteś! To lepsze i szybsze niż teleport! Od Ciebie tylko zależy jak wykorzystasz swój nowy zawód. Czy będziesz projektować? Czy malować? Pisać? A może nauczysz się robić na drutach albo szyć? Pomyśl! Od tego wszystko się zaczyna! :)
Siedzisz w domu? Myślisz? Nie zapomnij, że na myśleniu skończyć nie wolno! Kury sukcesu i kury pracujące działają :) Nie, nie szukają wymówek!
Pamiętaj też, że kura sukcesu nigdy nie wygląda niechlujnie! Dres? Oczywiście, przecież wygodny. Ale dres dresowi nie równy, nie oszukujmy się :) Listonosz może przecież zapukać! Albo nowa sąsiadka...
Ok. Siedzisz w domu? Zrób z tego swój atut :) wykorzystaj to! Poszukaj swoich talentów i przekuj je w coś co zaskoczy nawet Ciebie!

Ja tak właśnie robię :) choć w poniedziałek znowu się przekwalifikuję...
postanowiłam trzymać się swoich nowych odkryć! Co i Wam polecam!
Pamiętajcie, Leo DiCaprio został odrzucony podczas pierwszych swoich stu
{100!} castingów! A teraz co? :) Hm, daje do myślenia? :)
Pozdrowienia spod kołdry
podpisano jak kura pazurem
Mała Mi
Mała Mi
P.S. Nie radzisz sobie z organizacją czasu? Napisz! :) może wspólnie coś wymyślimy?
***
Z ostatniej chwili!
Kochani, bardzo dziękuję każdemu, kto poświęcił dla mnie 1,23 pln :) niestety kolejny etap zamknął mi jak tafla wody nad głową topielca... Widziałam, że u szczytu w kategorii "Ja i moje życie" blogi o dzieciach... a ja ani jednego nie mam :) Nic to, może za rok!
Dziękuję Wam wszystkim za zabawę :)
Z ostatniej chwili!
Kochani, bardzo dziękuję każdemu, kto poświęcił dla mnie 1,23 pln :) niestety kolejny etap zamknął mi jak tafla wody nad głową topielca... Widziałam, że u szczytu w kategorii "Ja i moje życie" blogi o dzieciach... a ja ani jednego nie mam :) Nic to, może za rok!
Dziękuję Wam wszystkim za zabawę :)
Organizację czasu mam niezłą, ale z tego co czasem słyszę od innych w ogóle jestem osobą zorganizowaną. Pytanie tylko czy przebywanie w domu w końcu nie zanudzi ? Nawet jeżeli mamy co robić, jesteśmy kreatywni itp.
OdpowiedzUsuńBycie kurą domową, ale kurą sukcesu, nie zamyka przecież w domu :) można wychodzić do ludzi! Jak najbardziej :)
Usuń80% swojej pracy wykonuję w domu. Obecnie też jestem na etapie nowych wyzwań...
OdpowiedzUsuńPrawda, jeżeli pracuje się w domu należy dbać o wygląd i nie rozmieniać się na drobne. Pomagają jasne priorytety, plan i konsekwencja. Ja np. w dni "robocze" wstaję o 5:30. Ale... i mnie się zdarzały chwile, kiedy wszystko było ważniejsze od pracy, a to podłoga, prasowanie, pranie, zakupy etc. Byle nie usiąść i nie zacząć działać.
Jestem pewna, że w Twoim wydaniu będzie to Kurnik Sukcesu :)
Ściskam :)
Kurnik weekendowy mogę sobie zbudować :) jutro wracam do regularnej pracy. Trzymam kciuki za Twoje nowe wyzwania!
UsuńInpirujący post. Jestem od tygodnia na swojej mecie z powodu kontuzji kończyny dolnej i choć nie mogę chodzić wykorzystuję moje ręce do pracy. Nareszcie mam czas na dokończnie domowych spraw i rozwijanie swoich pasji: malowanie, szkicowanie, zdobienie przedmiotów. Cudowna radość z nie marnotrawienia czasu. Jestem kurą domową 100%, ale taką pozytywnie zakręconą.
OdpowiedzUsuńPzdr Mała Mi:)
:) dziękuję za miłe słowa! Życzę zdrowia dolnej kończynie i radości z działania i tworzenia :)
UsuńPodoba mie się :) Też mogłabym być taką kurą domową sukcesu :) Jednak muszę przyznać, że zdecydowanie lepiej się organizuję jak mam więcej zajęć. Ale jeśli kiedyś zostanę kurą domową to na pewno postaram się nie zmarnować tago czasu :)
OdpowiedzUsuńA tak... mniej czasu często nas mobilizuje :) jednak od czasu do czasu przyjemnie zmienić tę organizację...
UsuńTeraz to ho jeszcze bardziej uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić, że akurat z organizacją czasu i tak zwanymi produktywnymi nawykami jest u mnie bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńZa to kurą domową pełnoetatową bym była z wielką chęcią! Już widzę te dni pełne pasji i twórczości! Jakże by było pięknie!
I tutaj trafiłaś :D ja niejako z przymusu jestem kurą domową:) wyszłam za mąż, bla bla bla ;p pracy nie mogę znaleźć (dla ludzi z moim wykształceniem nie ma pracy w tym kraju ;p) ale od niedawna zajmuje się filcem, tak z przypadku ;) dla kogoś bardzo bardzo mi bliskiego kiedyś - zrobiłam broszkę z filcu i tak się zaczęło ;) ta osoba nie już mi bliska ale za to filc bardzo ;p i tak działam! wstaje rano i jestem w pracy.
OdpowiedzUsuńAha i też uwielbiam wielkie okna, najlepiej do podłogi ;)
Ściskam cię!
:) teraz tylko przekuj swoją pasję w jakiś zarobek :) próbowałaś? :)
Usuńjakiś grosz z tego jest, ale nie aż tyle aby się za to utrzymać ;)
UsuńOd czegoś przecież trzeba zacząć, a potem myśleć o rozwoju!
Usuńnie dość, że nieszczególnie radzę sobie w kuchni, to jeszcze czasowo-organizacyjnie leżę.
OdpowiedzUsuńlipa, Panie lipa, mówiąc kolokwialnie. toteż piszę, zaradźcie ;)
:) Lipa to całkiem ładne i przyjazne drzewko :) jeśli masz ochotę, napisz do mnie maila, może coś zaradzimy z tą organizacją Twoją :)
UsuńKciuki zaciskam :) ja lubię być kurą domową :D
OdpowiedzUsuńja też w zasadzie mogłabym pracować w domu, takie już czasy technologią stojące
OdpowiedzUsuńw każdym razie wyłącznie kurą domową nie mogłabym być, muszę mieć jasne terminy, żeby się sprężyć w sobie:)
Bycie kurą domową wyłącznie lub ponad zależy tylko od samych kur... :)
UsuńMoglabym bez watpienia byc Kura Domowa i bylabym Kura do nasladowania /smiech/!
OdpowiedzUsuńCos za dlugo chorujesz... Moze podeslac Malej Mi odpowiedniego lekarza?
Serdecznosci
Judyta
Dłużej chorowałam z własnej głupoty... zamiast w domu zostać, rwałam się do pracy :) to i szybko wracałam do łóżka... ale od dziś w świecie zdrowych :) mam nadzieję...
UsuńBardzo inpirujacy post =)
OdpowiedzUsuńTaki właśnie miał być :) bo tak się czuję!
UsuńMam tak samo - im więcej czasu spędzam w domu, tym więcej do zrobienia sobie wymyślę, jestem bardziej chętna do pracy sama ze sobą :)
OdpowiedzUsuńjestem w podobnej sytuacji życiowej: też pod kołdrą ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Ja już spod kołdry wytoczyłam... o 5 10 rano!!! :) mam dziś długi dzień, a jutro kolejny :) ale i z tego się cieszę... był czas na odpoczynek, jest czas na aktywność! Zdrówka Ci życzę :)
UsuńKura domowa ( a raczej już niedługo kurka, dzięki diecie kopenhaskiej:)) wita drugą . Jakbym czytała o sobie.
OdpowiedzUsuńInteligentny człowiek - kobieta nigdy się nie nudzi ( nawet przy garach:))
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
Dokładnie tak :) inteligentny człowiek nawet nudzi się konstruktywnie ;D a dziś zamknęłam już swój etap bycia kurą domową :) wróciłam do pracy po L4... teraz będę musiała dzielić czas!
UsuńHa! tak po prostu kurą domową to być nie mogłaś ;) pomysł z byciem kurą sukcesu bardzo mi się podoba, więc trzymam kciuki za rozwijanie wszystkiego co teraz robisz.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJestem na tym blogu pierwszy raz, ale wpis spodobał mi się niezwykle. Dodam stronę do zakładek, to w przyszłości poczytam sobie poprzednie (a pewnie i przyszłe) wpisy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAha! Koguty domowe również istnieją. :)
Bardzo mi miło :) zapraszam ponownie w soje skromne progi Panie Kogucie :)
UsuńW organizowaniu czasu chyba już mistrzostwo osiągam. Kiedyś miałam z tym problem, ciągle narzekałam, że nic nie zdążę, a już o odpoczywaniu nie było mowy. Obecnie ZAWSZE znajdę czas na chwilę oddechu. I to jest właśnie organizacja, bo wszystko jest już zrobione :)
OdpowiedzUsuńĆwiczenie czyni mistrza ;D nawet w organizacji czasu!
Usuńa ja sie tylko uśmiecham:)))
OdpowiedzUsuńPS wyleczyłam sie sama, bez antybiotyków w 4 dni, ale fakt faktem, leżałam plackiem. zdrowia Mała!
Jeśli się uśmiechasz, to dobrze :) bardzo mnie to cieszy! Ja już też jestem zdrowa :)
UsuńDawno u Ciebie nie byłam… tęskniłam :) Pięknie to napisałaś… ja chyba jestem kurą, na macierzyńskim, ale coś tam sobie "skrobię", bo szkoda czasu. Buziaki!
OdpowiedzUsuńCieszę się zatem, że znowu Cię do mnie przywiało :)
UsuńCzym więcej mam zajęć tym jestem lepiej zorganizowana i przeważnie ze wszystkim się wyrobię na czas. A jak mam jedną rzecz do załatwienia i czasu mnóstwo, to zawsze wszystko na koniec i biegiem :). Kreatywną trza być, i działać z pasją, nie ważne czy w małej czarnej, czy w gumofilcach :). Nic tak nie cieszy jak dzieło rąk własnych i własnego pomysłu!
OdpowiedzUsuńMała czarna i gumofilce ;D inspirująco Mo! :)
UsuńJakiś czas temu naszło mnie i również napisałam post o Kurze domowej. Jak będziesz miała chęć to zapraszam, znajdziesz go w zakładce "motywacja". Podoba mi się Twoje spojrzenie na Kurę Domową. Mam nadzieję, że więcej pracujących kobiet spojrzy na nas przychylniejszym okiem :) Dawniej nie wyobrażałam sobie siebie jako Kury Domowej, dziś mi się podoba, robię z tego faktu swój atut.
OdpowiedzUsuńProwadzenie domu jest bardzo miłe, ale... też musiałabym się rozwijać. Nie mogę po prostu być taką kwoką siedzącą przy garach.
OdpowiedzUsuńCo to, to nie ;D żadna tam kwoka! :) Kura sukcesu :)
UsuńJa się na kurę nie nadaję. Jestem perfekcjonistką i domatorką, ale nijak mi nie po drodze do sprzątania i dbania o kurnik ;P
OdpowiedzUsuńA ja tak na Ciebie (na Was) liczyłam... ;(
OdpowiedzUsuńKamilo, chyba nie rozumiem Twojego komentarza :( w czym na mnie liczyłaś? I w czym Cię zawiodłam?
UsuńKomentarz dotyczył konkursu, liczyłam na to że znajdziesz się wśród laureatów.
Usuń...szkoda że czytelnicy zawiedli, byłaś moją faworytką.
Kamilo! Tak się cieszę, że chodziło o konkurs :) myślałam, że w jakiś sposób sprawiłam Ci przykrość! No niestety głosów nie miałam wystarczająco... no nic :) zobaczymy za rok ;D Bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa :)
UsuńJa uwielbiam być taką kurą sukcesu! Uwielbiam... Tylko ostatnio z tym czasem właśnie średnio. Bo nawet jak go sobie zorganizuje to z mobilizacją do działania ciężko. Ciekawa jestem Twoich pomysłów :)
OdpowiedzUsuńMobilizacja to wymagająca Przyjaciółka :)
Usuńpodoba mi się kura sukcesu w Twoim wydaniu, już inaczej będę patrzyła na kury :P domowe
OdpowiedzUsuńKura sukcesu to jest właściwe określenie:)
OdpowiedzUsuńW pewnych przypadkach, owszem :)
UsuńDla mnie bycie kurą domowa to scenariusz exclusive... Ale zdecydowanie mogłabym nią być. Mam wszystkie predyspozycje. Poza umiejętnym określeniem priorytetów zajęć w domu...;). Czyli w efekcie - jednak się nie nadaję. Tzn. nie nadaję na tę kurę sukcesu. Jedynie na tę domową. Ma tu też znaczenie posiadanie dzieci. Te skurczybyki mogłyby być bowiem moim jedynym "sukcesem" - jeśli już osiadałbym na skrzydłach w domu...
OdpowiedzUsuńBycie kurą domową, sukcesu czy nie, to pewien exclusive, fakt... żeby czuć się komfortowo i nie stresować się nie pracowaniem i nie zarabianiem... :)
Usuńbardzo dobrze piszesz :-) zgadzam się i oczywiście podpisuję :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńCzytam cie skrycie od dłuższego czasu, i też żałuje ze nie przeszlas do nastepnego etapu i szkoda ze nie mozna było wysylac smsow z zagramanicy :( Po tym poscie postanowiłam sie ujawnic, bo niestety ja tez mam problem z organizacja czasu kiedy jestem kura domowa. Jak pracowałam i nie miałam zbyt duzo czasu dla siebie. bylam zorganizowana na 120 % a teraz im wiecej czasu tym ciezej mi go zorganizowac. Jak życ Mała Mi ? :))))
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się ujawniłaś :) zapraszam do częstszego komentowania, ponieważ to dla mnie wiele znaczy! Dziękuję za miłe słowa dotyczące mojego udziału w konkursie. Może w przyszłym roku, jeśli się zdecyduję na udział, będzie lepiej ;)
UsuńJeśli chodzi o organizację czasu, w wolnej chwili napisz do mnie maila, spróbujemy coś razem wymyślić :)
"Wpadłam" na twojego bloga przed chwilą. I z nieba spadł mi twój post o organizacji czasu... Bo od dwóch tygodni jestem kurą... leniwie się szwendającą ;-). Chyba najwyższy czas się zorganizować. Wziąć się za siebie itepe...
OdpowiedzUsuńZmień czcionkę w postach, błagam, przez to się czytać nie chce, bo oczy bolą :(
OdpowiedzUsuń