Ludzie wciąż szukają sposobu na wydłużenie doby. A mnie się udało ot tak, przez przypadek. Nie wiem czy to za sprawą dwutygodniowego przebywania poza czasoprzestrzenią, czy może wszystkiemu "winna" jest pobudka o godzinie, którą śmiało można nazwać nocną... ale moja dzisiejsza doba trwa już bardzo długo. Nie chcę napisać niemiłosiernie długo, bo mam nadzieję, że jeszcze chwilę z niej {z doby znaczy się} wycisnę :) Tak czy siak - da się.
Nie żebym namawiała, bo któż chciałby wstawać w nocy... ale to może być to. To może być sposób.
Testuję teorię wielokrotności. Podobno jeśli sen trwa wielokrotność dziewięćdziesięciu minut {półtora godziny} wyspani będziemy niczym niemowlęta budzące się z regeneracyjnej popołudniowej drzemki :) Nieważne czy trzy godziny czy dziewięć! Pośpimy... zobaczymy...
Tydzień zapowiada się jednym z tych, podczas których pełnia sił może się przydać jak najbardziej :)

Owsianka pachnie w domu, przygotowana na jutro ;)
a od jutra znowu pierś do przodu, brzuch wciągnięty
Tygodniu - nadchodzę! :)
Dobrego czasu moi Drodzy!
Mała Mi
a od jutra znowu pierś do przodu, brzuch wciągnięty
Tygodniu - nadchodzę! :)
Dobrego czasu moi Drodzy!
Mała Mi
Daj znać jak wypadną te testy bo ja ostatnio śpię wlasnie w krótkich interwałach i jakoś mi to nie służy :(
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że trzeci dzień śpię po sześć godzin i albo służą mi cykle półtoragodzinne, albo jeszcze jestem wyspana po L4 ;p albo sześć godzin to moja magiczna ilość snu... testuję dalej... :)
UsuńTestuj, testuj i daj znać jak wyniki :)
UsuńJa też wracam do zdrowych i żywych. A pachnie dziś u mnie jaglanką :)
OdpowiedzUsuńCudownie :) witamy!
UsuńU mnie pachnie jabłkami i cynamonem :)
OdpowiedzUsuńAż sama poczułam ta owsiankę:) Po takim śniadaniu faktycznie jakoś łatwiej zmagać się z życiem:))
OdpowiedzUsuńPozdrawim
:) zdecydowanie nie jest wytartym frazesem twierdzenie, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja mam opatrunek pod nosem i nic nie pachnie :( Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńO kurcze, a co zrobiłeś pod nosem? Nuciłeś? :p Że aż opatrunku Ci było trzeba? :)
UsuńPlanowa akcja, która niestety się przedłuża w nieskończoność. :(
UsuńCiekawe. Testuj tą wielokrotność i za kilka dni napisz, czy dobrze się czujesz, bo mnie by się przydała taka metoda Oo Niby na wszystko mi starcza, ale taka umiejętność czasami się przydaje.
OdpowiedzUsuńOd trzech dni sypiam po sześć godzin :) mam się świetnie, ale to zbyt krótki okres czasu ;D test trwa!
UsuńW takim razie , testuj dalej , powodzenia .
OdpowiedzUsuńmiłego tygodnia zatem:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej "wielokrotności". Może to jest sposób na moje wstawianie? Tęsknię za tymi dniami, kiedy wstawałam o 5 i kładam się spać po północy, i byłam rześka jakbym spała nie wiadomo ile. Ech : /
OdpowiedzUsuń;) mnie się na razie sprawdza ;) sypiam sześć godzin i jest ok :) spróbuj, co Ci szkodzi? :)
UsuńMi, też słyszałam o tych 90 minutowych cyklach. Daj znać jak się sprawdzają. U mnie istnieje też coś takiego jak przespanie się, tzn. powyżej 8h snu czuję się gorzej niż gdy na sen poświęcę 6h.
OdpowiedzUsuńMiłego, udanego tygodnia :)
Na razie sypianie wielokrotność 1,5h godziny sprawdza się :) sypiam po 6 godzin i jest mi dobrze :) 4,5 to już byłoby niezdrowo moim zdaniem...
Usuńno tak ... przepis już mam, ale teraz jak go wdrożyć? :)
OdpowiedzUsuńPrzepis na dłuższą dobę wdraża się tak, jak inne :) trzeba się zastanowić na czym nam zależy, wyznaczyć priorytety i potem konsekwentnie robić swoje :) czyli, w tym wypadku spać wielokrotność 1,5 godziny :) u mnie działa, polecam!
UsuńTe fazy nie działają, wszystko zależy kiedy zasypiasz, w jakie fazy snu wchodzisz. Im dłużej śpisz, tym więcej faz zaliczysz i masz pewność że zaliczysz też tą najgłebszą, podczas której się najlepiej renegerujemy. 1,5 h jest dobre ale na bardzo krótką metę. Rzeczywiście działa jak drzemka, ale człowiek nie potrafi funkcjonować na samych drzemkach ;)
OdpowiedzUsuńKochana :) ja nie sypiam po półtorej godziny dziennie ;D sypiam wielokrotność tego czasu :) obecnie sześć godzin. I mam się bardzo dobrze :)
UsuńSłyszałam o tym i chyba mogę potwierdzić; ostatnio sypiam albo około sześciu, albo mniej więcej siedem i pół godziny. Ale cztery i pół na dłuższą metę nie wystarcza!
OdpowiedzUsuńCztery i pół to już chyba nie jest zdrowe :) sześć na razie sprawdza się doskonale :)
UsuńPozdrawiam Cię Ninko :)
uwielbiam poranki :-) za spokój i ciszę. półmrok zimą. rześkość latem :-)
OdpowiedzUsuńPółmroki zimą mają coś w sobie... masz rację :)
UsuńPodobno popołuduniu 15 min. ma cudowne dzialanie, na mnie nie działa taka drzemka, rozdrażniona bez żółtka jestem. Nie stosuje.
OdpowiedzUsuń:)
Drzemek również nie stosuję... jakoś nie mam czasu :) ale sześć godzin (wielokrotność 1,5h) sprawdza się wyśmienicie ostatnio :)
Usuńbo nie załapałam - sypiasz tylko półtora godziny?? ;)
OdpowiedzUsuńtfuuu półtorej! :)
UsuńSóweczko :) sypiam wielokrotność tego czasu {1,5h}. W moim wypadku jest to sześć godzin :) i jest mi z tym bardzo dobrze :)
UsuńZgadzam się. Im wcześniej się wstaje tym, dłuższy dzień. A drzemka popołudniowa, jest lepsza od kawy z kofeiną:)
OdpowiedzUsuńPrawda jakie logiczne? :) mam na myśli to wstawanie wcześnie... :)
UsuńOoo, to ciekawe.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam problemy ze spaniem, musiałbym w ogóle nie spać, jednak dla regeneracji organizmu... no cóż tyle mogę dla niego zrobić:)
Nasz organizm i nasze ciało uwielbiają tego typu regenerację :) sen znaczy się! Nie odmawiaj mu tego :) jeśli nie możesz zasnąć - polecam sport. Ruch jest równie zbawienny...
UsuńWow, ciekawa teoria. Czekam na relację z jej przetestowania. "Testuję teorię wielokrotności."
OdpowiedzUsuńNa razie {po tygodniu} teoria wielokrotności {sypiam sześć godzin} sprawdza się i służy mojemu organizmowi :)
UsuńUlalala, ale jak się komu bebisia jaka urodzi, to już z tymi pobudkami wcześniejszymi tak różowo nie jest :D
OdpowiedzUsuńOczywiście :) kiedy ma się małe dziecko fazy snu układają się zupełnie inaczej ;D
UsuńU mnie ta zasada 90 minut coś nie bardzo się sprawdza ;>
OdpowiedzUsuńAle to nie tylko 90 minut :) należy spać wielokrotność tego czasu! ;D
UsuńNie sadze, aby jakakolwiek wielokrotnosc miala cos wspolnego z wypoczeciem i wyspaniem. Czujemy sie dobrze i latwo nam sie wstaje, gdy akurat budzik zadzwoni w jednej z naszych "plytkich" faz snu. Mozna sypiac po 11h i ciagle czuc sie zmeczonym.
OdpowiedzUsuńStad pomysl na aplikacje, ktore rejestruja nasze fazy snu i budza nas, gdy juz prawie nie spimy. :)
Ciekawy temat z tym snem, sama planuje wyprobowac aplikacje, dam znac na blogu
Wiesz, być może jest tak, jak piszesz :) badań na ten temat nie czytałam :) usłyszałam tylko o spaniu odpowiedniej ilości {w tym wypadku wielokrotność półtorej godziny} i próbuję na sobie :) na razie - z całkiem niezłym skutkiem!
Usuń...a ja dziś mogę już napisać - weekendzie ! nadchodzę! ;)
OdpowiedzUsuńjak przygotowujesz owsiankę? w zaufaniu powiem Ci, że u nas na wsi mianem owsianki określa się słomę z owsa ;-), która jeśli jest dobrej jakości stanowi przysmak krów :). ta gorszej jakości idzie na podściółkę.
Słoma z owsa dla krów powiadasz... ;D to jak nazywacie to, co jedzą ludzie i jest z płatków owsianych? :)
UsuńJa podgrzewam mleko, dosypuję płatków owsianych, zagotowuję... zostawiam, żeby troszkę sobie pobulgotało kontrolowanie, a następnie dodaję dodatki ;D miód, żurawinę, orzechy... et voila!
Określenie owsianka jest krótkie i treściwe. Szybciej powiedzieć owsianka niż słoma z owsa ;-). Jest też żytnianka, pszennianka, jęczmianka ;).
UsuńMy po prostu gotujemy płatki owsiane ;). Też na mleku. Tylko u mnie w domu nie pamiętam, by ktoś dodawał do nich coś innego poza cukrem, a najczęściej nie dodaje się w ogóle nic... Najlepsze są jak się trochę "rozstoją" i zgęstnieją. A na drugi dzień bywają jeszcze lepsze niż najlepsze - jako gęsta papla - o ile ktoś lubi, a u nas na wsi lubią wszyscy. No i - gotowane na swojskim mleku... Smak jest wtedy nieco inny i pełniejszy niż na tym sklepowym, ale w Gr. sama oczywiście gotuję na sklepowym. Na wsi w ogóle często gotujemy zupy mleczne - zwykle na kolację, ale była tradycja, że np. w piątek na obiad były śledzie, ziemniaki i na tzw. zajadkę - kasza jęczmienna na mleku, za którą przepadam do dziś!
Oooo tak! Na drugi dzień jest jeszcze lepsze :) należę do fanów gęstych pap ;D
UsuńNo hej Kochana, czytam Ciebie czytam ale między kaszką, pieluchą i pracą… także nie zawsze mam możliwość zostawienia śladu:)
OdpowiedzUsuńA w kwestii spania to chyba nasza Lulu ma to w głowie bo budzi nas w nocy co 1,5h….. eh…. i kto tu mówi że z wiekiem dziecko lepiej śpi?
Ale poza tym jest cudnie:)
buziaki
Czyli też macie cykl... ale z pobudkami... :)
Usuń:) Pomysł z wcześniejszym wstawaniem jest jak najbardziej wskazany, by wydłużyć sobie dobę tylko... trudno przełożyć teorię na praktykę ;-). Chyba że życie zmusza. Ale to już inna bajka...
OdpowiedzUsuń;) jeśli Życie może zmusić, to sami też możemy się zmusić do wstawania wcześniej :)
UsuńZ pobudkami mam zawsze to samo. W tygodniu nie mogę, myślę, że nie dam rady… Oczywiście, że daję, ale z wielkim wysiłkiem. W weekend za to - skowronek! :) Wydłużanie doby weekendowej przez wczesne wstawanie wychodzi mi idealnie.
OdpowiedzUsuńOoooooooch :) to cudowna sprawa, prawda? Mieć takie dłuższe weekendy dzięki wcześniejszemu wstawaniu :) uwielbiam to!
Usuń