A już myślałam, że nie zrozumiałam się z moim organizmem. Że mi jakieś sprzeczne sygnały wysyłał. Ale nie... bóle to tu, to tam, osłabienie... to jednak sygnały jednoznaczne. Zapalenie gardła i krtani - orzekła pani doktor. Kazała leżeć i mało mówić. Dobrze, że pisać i myśleć nie zabroniła, bo bym umarła :) a z tego zakazu mówienia to się pewnie Bardzo Mądry Mężczyzna po cichu ucieszył ;p choć mnie tak łatwo powstrzymać się nie da...
Leżę zatem grzecznie. Dogadzam sobie w miarę możliwości {wiadomo, wino odpada, bo nie lubi się z antybiotykami, a kawa jakoś tak nie smakuje...}.
Uświadomiłam sobie dziś coś, co mocno nadwyrężyło moje nader rozwinięte Sumienie. Otóż ja czasem lubię tak pochorować {oczywiście mam tutaj na myśli chorobę, taką jaka mnie dopadła}. Pobyć w domu pod przymusem. Sama się zbyt długo w tym domu utrzymać nie potrafię. Bo przecież tyle rzeczy do załatwienia, fitness, spotkania z Przyjaciółmi, praca.
A teraz? Dogadałam się z sobą :) ustaliłyśmy wspólnie, że czas odpocząć, zwolnić. Potrzebuję snu, dobrego jedzenia, dużo niezbyt gorących napojów. No i leków, ale to jakby skutek uboczny.
Kiedy czuję się na siłach czytam, piszę. Układam w głowie pomysły i projekty {Mała Mi bierze się za pracę twórczą!}. Zamierzam zaprojektować naszą łazienkę... i inne domowe sprawy :) przecież ten dom sam się nie zamieszka!
Nadrabiam też książkowo-filmowe zaległości :)
Biel podziwiam zza okna i nawet się cieszę, że mnie te mrozy nie dosięgają :) Chętnie opatulona szalem, pod ciepłą kołdrą i kocem poczekałabym tutaj na wiosnę...

Wam oczywiście,
kochani,
życzę zdrowia i ciepła w te zimne dni!
Wbrew wszystkiemu
optymistycznie
Mała Mi
Mała Mi
Zdrówka, kuruj się, bo pogoda bardzo nieprzyjazna...:)
OdpowiedzUsuńUściski*
Dziękuję Agnieszko :)
Usuńzdrowiej. u mnie w domu tez maly szpital sie robi powoli. najpierw synek a teraz mąż.
OdpowiedzUsuńJa mam oddział jednoosobowy... taki egoistyczny ;p
UsuńChoruj na zdrowie Kochana! Czasem tak trzeba. Czasem wskazane.
OdpowiedzUsuńPS. Cóż to za robaki na tym zdjęciu - obok cytryny i imbiru?
Dokładnie tego samego zdania jestem... czasem tak trzeba, nawet pochorować :)
UsuńA na zdjęciu, te robaki, to też imbir! Tak mi się wydaje, bo zdjęcie niestety nie moje...
imbir ( jaśniejszy) i kurkuma:)), swoja droga taka herbatka o jakiej pisałam byłaby bardzo wskazana dla Ciebie w tym stanie!, poproś BMM żeby Ci zrobił:). zdrowiej, ja też dzisiaj w lóżku wygrzewam choróbsko.
Usuń:) dziękuję, muszę się zapoznać z Twoim przepisem :)
UsuńCzasem mała choroba nie jest zła! Ja po trzech zapaleniach gardła Ci to mówię :)
OdpowiedzUsuńNa chorobę polecam "Newsroom". Pochłonęłam dwa sezony na jednym ze zwolnień :)
UsuńWidzę, że doświadczona jesteś jeśli chodzi o zapalenia gardła... :) czuję już lekką poprawę... :)
UsuńDziękuję za polecenie serialu :) na razie nadrabiam z Rodzinką.pl - wymaga minimalnego skupienia ;p
widzę, że imbir w użyciu-dobrze! zdrowiej!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję!
UsuńZdrówka Kochana Mi. Marudź, odpoczywaj, nie gadaj za dużo, pisz do woli:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie czynię :) ale marudzić staram się najmniej!
UsuńI ja chora, ale gastrycznie ;_
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już Ci lepiej :)
UsuńJeśli to tylko taka malutka choróbka, to pochoruj sobie, pochoruj, odpocznij. Każdemu się należy odrobina wytchnienia, tylko niektórzy potrzebują do tego pretekstu (alibi dla naszego poczucia obowiązku). Ściskam.
OdpowiedzUsuńMasz świętą rację :) czuję się rozgrzeszona ;D
UsuńKuruj się Mała Mi! choć i ja chętnie przeczekałabym mrozy w domu :D dobrze, że pan od angielskiego przyjeżdża do mnie, nie muszę wychodzić :)
OdpowiedzUsuńTo duży plus kiedy zajęcia pozalekcyjne przychodzą do domu ;D i nie trzeba wychylać noska z ciepłych pokoi :)
UsuńWitaj w klubie chorych! Ja też na zwolnieniu, zasmarkana i zapyziała, leniuchuję pod kocem i dopadają mnie paskudne myśli "oh jak mi miło, dawno nie miałam na to czasu". Pochorujmy się chwilę i wracajmy do zdrowia! W kinie byłyśmy na "Saving mr Banks" - bardzo polecam!
OdpowiedzUsuńTak tak... moja chwila chorowania powoli się kończy ;) to znaczy ta przewidziana przez lekarza ;p czuję się troszkę lepiej, mam nadzieję, że Ty też :) a o Panu Banksie myślę intensywnie, zobaczymy czy dopisze mi nastrój na tego typu film :) dziękuje za polecenie!
UsuńDużo zdrowia życzę :) I sił wielkich :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) przyda się i jedno i drugie!
UsuńNo to zdrowiej. Przyznaję, bardzo nie chciałabym się teraz rozchorować... Mam nadzieję na prędki powrót temperatury powyżej 0 stopni, bo zamarzam na przystankach. :D Bardzo chcę być już po sesji egzaminacyjnej i mieć jeden wolny dzionek dla siebie - bez wyłażenia z łóżka...
OdpowiedzUsuńZapowiadają ocieplenie... więc być może nie przymarzniesz do przystanka :) i nie zachorujesz :) Trzymam kciuki za sesję!
UsuńDużo zdrówka! U mnie zamiast cytryny i imbiru na przeziębienie, króluje masło i mleko (fujka!). Mam nadzieję, że mnie to w tym sezonie nie dopadnie (oby!).
OdpowiedzUsuńMasło i mleko na przeziębienie? Pierwsze słyszę... :)
UsuńI takie podejście mi się podoba. Nawet chorobę można twórczo wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńMi, zdrowiej, planuj, pisz, projektuj łazienkę, wszak to nasze kobiece królestwo ;) No, i tyle nie mów ;)
Uściski Kochana. Zdrowia!
Łazienka kobiecym królestwem? Też mi się tak wydawało... ale to królestwo mocno mnie przygniotło! A przynajmniej jego projektowanie... :)
UsuńMnie mróz nie dosięga, bo nie potrafi mnie dogonić :P Ustaliłam ze swoim organizmem, że nie mam czasu chorować, wiesz, jogging po lesie w śniegu... to trochę czasu zajmuje, no i się hartujemy ^__^ (to działa już od dwóch lat)
OdpowiedzUsuńGrunt to się dogadać ze swoim organizmem ;D skoro takie ustalenia macie, to nie dziwię się, że nie chorujesz :) oby tak dalej!
UsuńKażdy sobie czasami lubi pochorować, albo ... mieć pretekst, żeby poleniuchować trochę i niech sumienie się do tego nie miesza :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci wirtualne zawilce, krokusy i szafirki, które już tu się u nas w południowej Anglii wybiły kobiercami w styczniowych ... ulewach.
A herbata imbirowa z cytryną i miodem to ostatnio mój ulubiony wywar.
Najważniejsze, że twórcza moc jest z Tobą :)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Ci za ten piękny wirtualny bukiet! ;)
UsuńZdrowiej Mi, ale skoro choroba niezbyt uciążliwa to nie za szybko zdrowiej, żeby się naprawdę wyleżeć i wypocząć ;)
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Dziewczyny! :)
UsuńOh, I am very sorry to hear about your bad condition. I hope you will get well soon. Until then, try to enjoy the free time.
OdpowiedzUsuńIt's nice to read your comments on my blog. Thank you for stopping by.:-)
Oj, ja bez najmniejszych wyrzutów sumienia przyznaję, ż eten czas przymusowego leniuchowania uwielbiam. I czasem tak z kolegą w pracy marzymy ;) żeby jakiś nas katarek dopadł, ale niewielki. I kaszelek, ale co by można mówić… Taki na zwolnienie, ale jednak na życie w spowolnieniu :) :) :)
OdpowiedzUsuńA miksturę chorobową masz idealną.
Ja swoją robię tak: miód+cytryna+imbir pokrojony w malutkie kosteczki. Wszystko wymieszać i trzymać w lodówce. Dodawać do herbaty. :)
Przyjaciółka napisała mi ostatnio "wyrzuć wyrzuty" ;D tak też uczyniłam :) życzę tego niewielkiego katarku ;p
UsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia, mimo dogadania się z samą sobą. Mam inaczej. Bardzo nie lubię stanów, gdy jestem chory. Denerwuje mnie w szczególności to, że powinienem być w domu a tyle spraw do załatwienia.
OdpowiedzUsuńMiało to to miejsce, zdecydowanie miało. Historia z życia wzięta, na dodatek z mojego życia :)
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę w takim razie zdrowia, w odpowiednim momencie oczywiście :) Pozdrawiam
:) dziękuję!
UsuńJa czasem mam ochotę sobie trochę "nieszkodliwie" pochorować, choć często, kiedy jakieś przeziębienie mnie już dopadnie, nie mogę wytrzymać w łóżku po jednym - dwóch dniach i denerwują mnie wszelkie dolegliwości.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zdrowia, byś mogła bez przeszkód zrobić to, co sobie podczas choroby zaplanujesz :)
Dziękuję! Już prawie zdrowa jestem :) powoli muszę się rozkręcać... mam nadzieję, że u Ciebie zdrowo! Hm? :)
UsuńAle mnie tym zdjęciem wystraszyłaś! Myślałam, że w tle leżą pędraki!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, to tylko imbir ;D
UsuńŻyczenia ciepła jak najbardziej na miejscu, bo właśnie niedawno wróciłem do domu tak przemarznięty że nawet przeklinać zimy siły nie miałem...Leniuchowanie w moim przypadku to bardzo odległe wspomnienie ale solennie sobie obiecuję że popraktykuje to miłe zajęcie jeszcze w tym roku. Zdrowiej Mała Mi -musisz mieć energię na projektanckie szaleństwa :)
OdpowiedzUsuńDuuuużo zdrowia życzę Kochana! :) Ciepła, dobrych napojów i mało gorzkich leków :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko. Ale odpoczywaj wolno :)
Tak wolno odpoczywałam, a mimo wszystko odpoczynek zbliża się ku końcowi... trudno :) jutro do pracy i mam nadzieję, że już mnie nic nie dopadnie :)
UsuńCoz, nie da sie ukryc..., nic nie dzieje sie przez przypadek...
OdpowiedzUsuńZdrowka i dobrych przemyslen zycze!
Pa,
J.
Mnie już stan wpółleżenia zmęczył.
OdpowiedzUsuńZa to kuracją witaminowo-koktajlowym oddaje się z rozkoszą -czego i Tobie życzę
Ja już prawie zdrowa :) choć w domu mogłabym jeszcze pobyć... :)
UsuńŚwietne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że Ci się podoba :)
Usuń