Pojawiła się na rynku nowość. Nowość kosmetyczna. Jeśli ktoś czyta mnie troszkę dłużej niż kilka ostatnich teksów, wie, że jestem kosmetyczną ascetką. Używam minimum :) Lubię od czasu do czasu kupić sobie coś ładnego, pachnącego... ale zwykle jest to coś to mycia czy smarowania...
Wracając jednak do tej nowości. Balsam pod prysznic marki dobrze znanej. Pewnie wszyscy już widzieliście reklamy tego "cuda". Ja nie mam TV w domu i też widziałam. To dopiero coś :) Cudo jest cudowne o tyle, że pod prysznicem, bez wychodzenia na świat, nakłada się odpowiednią warstwę na swoje {albo i nie swoje, w zależności od sytuacji :)} ciało, cała skóra zostaje odżywiona w tempie pstryknięcia palcami, włączamy deszcz, spłukujemy, wycieramy i już! Możemy biec! Nie wiadomo dokąd, ale możemy... a przecież gro możliwości liczy się dziś najbardziej. Więc możemy!
Szybko, jedwabiście, gładko, nawilżająco, szybko, szybko, szybko... szybko...
Producent opisuje swój genialny produkt jako znakomity sposób oszczędność czasu. Wylicza nawet ile czasu darujemy sobie używając cudownego cuda.
Ale na czym zaoszczędzimy ten czas, myślę ja sobie? Na tym, że zrezygnujemy z używania tradycyjnego balsamu? Na tym, że w zabieganym Życiu, odmówię sobie pogłaskania swojego ciała? Że potraktuję je po macoszemu, szybko, szybko, szybko?
Nie jestem zwolenniczką wklepywania pod oczy kremu x, do rąk kremu y, w dekolt kremu z... {nie krytykuję tego, bo każdy robi, co lubi lub uważa za stosowne}
Przywiązuję jednak wagę do tego, że chcę być dobra dla swojego ciała ;) chcę być dobra dla siebie! Cały dzień pracuje, trenuję, poświęcam czas innym i mam sobie teraz odebrać tę chwilę łagodnego "dziękuję" dla nóg, delikatnego "jesteście cudowne" dla rąk... i tak dalej? Nie... raczej nie :)
Pozostanę więc przy staromodnych sposobach dbania o siebie. Wytrę się normalnie po kąpieli... i pobudzę krążenie krwi nakładając balsam do ciała... masując... smarując, głaszcząc...
Jeśli kiedyś braknie mi na to czasu... to trudno. Zrobię to jutro...
... albo po prostu troszkę szybciej...
Dlaczego mamy się ze wszystkim spieszyć?
Odmawiać sobie drobnych przyjemności?
Odmawiać sobie drobnych przyjemności?
Hm?
Niespiesznie dziś
Mała Mi
Jakoś nie wierzę w te 3 w jednym, 5 w jednym, nie umiem sobie wyobrazić specyfiku, który zadba o wszystko (choćby w ten krem reklamowany przez Joannę B., który działa na ileś tam oznak starzenia...). O ile mogę sobie wyobrazić, że olejek pod prysznic pozostaje na skórze (jak to olejek) i póki tam trwa, to chroni i nawilża, to nie starcza mi już wyobraźni (a może wiedzy po prostu) by takie samo działanie dostrzec w mydle, które zmywam z siebie i spłukuję. Poza tym uwielbiam to mizianie i smarowanie i lubię zapach mojego balsamu, jedynego, którego używam od lat (nie wiem jakie zapachy lubisz na ciele, ale chętnie Ci polecę moje odkrycie). Niespieszności mówię zdecydowane TAK.
OdpowiedzUsuńP.S. Aż boję się na moim blogu pisać ile do tej pory kosztował mnie ten pledzik. Dokupienie włóczki, aby zaspokoić marzenie o pledzie w rozmiarze XL będzie już szaleństwem. Proza życia i ekonomia wygrywa niestety z marzeniami :((( Pozdrawiam
Koniecznie napisz mi o swoim balsamie :) jestem bardzo ciekawa co zachwyca Cię od lat! Ja obecnie używam Eveline extra soft :) jest bardzo tani i działa cudownie!
UsuńJeśli chodzi o ceny włóczek, kompletnie się nie znam... a może warto jakiś recykling uskutecznić? :) coś spruć... i zrobić części do pledu? :)
Zgadzam się z Tobą.. Osobiście wolę masować sobie nogi po prysznicu , a nie używać jakiegoś tam wymyślnego produktu . Co za tym idzie.. na pewno większe zużycie wody , ale czy gładkie ciało . Tego nie wiem , bo nie stosowałam. Nie jestem też za tym , żeby się ciągle spieszyć.. do czego ten świat zmierza , skoro wszędzie trzeba się spieszyć - do pracy , do szkoły , do domu.. dokądś tam jeszcze.. a w domu nie można spokojnie sobie wziąć prysznicu i pomasować nóg , ciała..
OdpowiedzUsuńI właśnie o to chodzi... sami sobie ten czas przyspieszamy ciągle wyszukując przyspieszaczy... tak jakby nie można już było sobie na spokojnie ciała pomasować... :)
UsuńNo i co ja mam napisać? Wiedziałam, że polubienie Małej Mi od samego początku to stało się od początku samego. Ale że będzie nadawać na tych samych falach i tak samo myśleć o dopieszczaniu siebie, to tego nie wiedziałam. Już wiem. Tak samo mam. Lubie się rozpieszczać. Lubię dopieszczać. Choć też wymagania mam względem ciała mam ( na myśli mam sport). Nie lubię się spieszyć, choć raczej jestem ekspresyjna, ale mam swoje tempo i lubię to tempo, być może nawet i dla niektórych za szybkie. A jednak czas dla siebie to czas dla siebie. Mała MI, ja powiem więcej w tej sprawie, niech balsamu nie wcierają jeśli czas nie pozwala, ale niech zawsze podstawy fundamentalne będą zrobione, bo czasem to zgroza mnie ogrania. Temat rzeka...
OdpowiedzUsuńTemat rzeka powiadasz? O podstawach fundamentalnych? :D brzmi poważnie, zwłaszcza kiedy wychodzi się od tematu żelu / balsamu pod prysznic ;D może rozwiniesz?
UsuńOj to musiałby esej być... Postaram się w dużym skrócie ująć,
UsuńMam czasem zgrozę jak wchodzę do sklepu ( najbardziej odczuwam w dyskontach spożywczych) jakiś zapas zrobić muszę tak czy siak. Wykręca mi nosem na wszystkie strony, odchodzi ochota na zakupy i nachodzi ochota na ucieczkę.
Niestety, zdarza się, aż za często. I tak myślę- co ludzi przed tym blokuje? Woda leci z kranu w ilości bez barier, środki czystości są dostępne nawet bardzo tanio, jak na droższe nie stać. O co chodzi?!
Fundamentalnych podstaw często brak w społeczeństwie. I to mnie boli i to mnie razi. ;(
Na szczęście są też Ci dbający o siebie...o podstawy i więcej.
Aaaa.... to rzeczywiście podstawowe podstawy miałaś na myśli ;) i wszystko jasne!
UsuńDlatego napisałam, że jak nie mają czasu na balsamowanie, niech się nie balsamują, byle na podstawy czasu starczyło.
UsuńA na jesień uwielbiam czekoladowy balsam....mmmmm peeling też ;)
Kiedy ja właśnie lubię dłuuugo siebie rozpieszczać i powolutku się rozkoszować chwilami tylko dla siebie ... i balsamu :D
OdpowiedzUsuńW takim wypadku to reklamowane cudo nie jest dla nas! : ) Stanowczo:)
UsuńA jaka to reklama, bo ja tu polskiej telewizji nie mam ;) Zdradź rąbek tajemnicy.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, opis mnie rozbawił , dziekuje za tą dawkę śmiechu:)
Pozdrawiam
Chodzi mi o reklamę nowości kosmetycznej pod prysznic marki granatowej z białym napisem, pierwsza litera to N :) cieszę się, że się ubawiłaś czytając mnie :)
UsuńJa się niestety z kosmetykami zawsze śpieszę - jak jest wymagane 10-15 minut, to ja te 10 robię, ale gdzieś po 3 zaczynam mieć dość :p I też jestem za kosmetycznym minimum.
OdpowiedzUsuńI niestety nie wiem o jakim balsamie mówisz, chociaż TV oglądam ;)
Być może po prostu nie sprawia Ci przyjemności nakładanie maseczek itp :) ja robię to bardzo rzadko i też mam problem z wytrwaniem do końca polecanego czasu :) jednak balsam do ciała.. to co innego :)
UsuńI ja w sprawie kosmetyków jestem minimalistką, ale wysmarowanie się kremem czy balsamem jest obecne codziennie. Często właśnie "na szybciora".
OdpowiedzUsuń"Na szybciora" smaruję się tylko kiedy mi zimno ;p
UsuńJa raczej przeczytałam dość szybko, bo w tym tygodniu mam mnóśtwo treści do przeczytania na wykłady i ćwiczenia. :) Nie chciałam tego mieszać, dlatego wolałam podzielić ten czas. :)
UsuńP.S. To też znam! ;)
No właśnie, w tym szalonym tempie życia trzeba znaleźć chwilę dla siebie, dlatego ja nie zrezygnowałam z normalnego balsamu. jednak z drugiej strony, pewnie z czystej ciekawości, sprawdzę sobie tą nowość od firmy N :D :)
OdpowiedzUsuńSprawdź sprawdź ;) i daj znać!
UsuńSzkoda mi czasu na telewizję , wolę go przeznaczyć dla siebie właśnie, zrobić coś co lubię i nie spieszyć się.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że tv proponuje dziś to, co proponuje... lepiej się pomasować :)
UsuńA co ja, mumia jestem, żeby się tak balsamować i kremować? ;D
OdpowiedzUsuńHihi :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoz, mam CZAS, zawsze go mialam i bede miala dla... Siebie!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci wieczorne
Judyta
Czasem myślę sobie, że jeśli się ma czas dla siebie, ma się go też dla innych :)
Usuńpiękne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńMnie również się podoba :)
UsuńBardzo słusznie Mi! powiem Ci, że ja używam takiego balsamu, który na początku wydawał mi się dziwny, bo nie chciał się wchłaniać, ale potem przeczytałam w ulotce, że wymaga on dłuższego wmasowania i że takie dłuższe wmasowanie to większy relaks dla ciała. I od kilku ładnych już lat jestem temu kosmetykowi wierna i absolutnie nie mam w planach zmiany go na tą opcję szybko szybko o której piszesz...
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie swoim balsamem! Napiszesz jaki to? :) choć ja ze swojego zadowolona jestem, ale z ciekawości... :)
UsuńUżywam Pat&Rub - wolę wersję z trawą cytrynową, choć ta z żurawiną nie jest zła. I baaardzo polecam, szczególnie jako prezent, bo to niestety nie jest najtańsza marka...
UsuńDziękuje :) rzeczywiście ceny nie należą do najniższych... ale dzięki Tobie poznałam nową markę :) a Mikołaj się zbliżaaaaa... ;)
Usuńnie ogladam TV od dawna więc powiem, że nie wiem (na szczeście) o jaki balsam chodzi:)
OdpowiedzUsuńale czasem takie przyspieszenie jest potrzebne, z płaczącym za ścianą Młodym, gdy się bierze prysznic, skróciłoby się jego samotne męki o te kilka minut:)))
Rozumiem :) kiedy ma się Dziecko, ma się pewnie inne podejście i priorytety ;) jednak nawet Matki {być może w szczególności one!} powinny mieć czas dla siebie :) ustawowo!!
UsuńHihi, tak to jest, że ludzie sami wymyślają coraz nowsze sposoby na przyspieszenie, a potem dziwią się, że świat pędzi, a my żyjemy w biegu.
OdpowiedzUsuńPS. Co do surowych jajek...tak, mam złe doświadczenia, tzn. pośrednio. Mnie samą ominęło, ale napatrzyłam się za wszystkie czasy na "epidemię" salmonelli i uwierz mi, to był straszny widok. Tak że jakoś wolę omijać, ale większość przepisów w wersji bez surowych jajek wystarczy poszukać w wegańskiej kuchni :)
Wegańska kuchnia powiadasz... masz jakieś ciekawe źródło? :)
UsuńPuszka.pl i Zwegowani.pl są chyba najbardziej pomocne, bo uwzględniają różne diety wegetariańskie, a poza tym to świetne bazy wiedzy i przepisów. Sama jestem wegetarianką (choć nie weganką) i czasem tam buszuję :)
UsuńDziękuję Ci bardzo :) chętnie poczytam :)
UsuńMasz racje. Zawsze musimy znalezc dla siebie choc chwile czasu. Ja tez nie przepadam za takimi przyspieszyczami:)
OdpowiedzUsuńZdjec laweczkom niestety nie zrobilam:(
Moja kolerzaka z pracy kupila i jest baaardzo zadowolona. Ja nie widze w tym zisku - jedyna ruznica w tym jest ze balzamujesz sie pod prysznicem a nie potem. Tylko wody sie wiencej traci ;-)
OdpowiedzUsuńNa temat samego kosmetyku wypowiedzieć się nie mogę, bo nie używałam. I używać nie zamierzam :) tylko to przyspieszanie mnie razi... :)
UsuńGłaskanie pobudz receptory, skóra potrzebuje czasu pobudzenia ...
OdpowiedzUsuńPopieram żółwie tempo - też tak mam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/
No to żółwik ;D
UsuńU mnie "szybko, szybko" ma sens tylko w jednym przypadku - kiedy jest mi zimno. Niestety, jest mi zimno notorycznie. Dlatego lubię siedzieć pod prysznicem. Inna sprawa, że kosmetyków u mnie jak na lekarstwo :)
OdpowiedzUsuńOooo zimno to ja rozumiem :) wtedy też się uwijam niczym w ukropie ;D ot taka gra słów : )
UsuńTeż nie rozumiem idei tego specyfiku, ale ja muszę najpierw wypróbować, żeby ocenić. A może akurat mnie zaciekawi ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie oceniam samego kosmetyku, bo sama nie używałam :) Tylko przyspieszanie jakoś mi się nie podoba... i jakoś ochoty nie mam wypróbować...
UsuńCiekawe podejście. Tak o tym nie pomyślałam. Chociaż dla mnie żadna nowość, ponieważ często do golenia nóg nakładam odżywkę do włosów na skórę i zauważyłam, że jeśli ją zostawię, to skóra po wytarciu jest miękka i gładka (to efekt golenia raczej ;) ).
OdpowiedzUsuńGolisz nogi odżywką do włosów??? Tego jeszcze nie słyszałam ;D i nie jestem pewna czy dobrze rozumiem... ;p
UsuńNie używałam i nie mam zamiaru, ale oszczędność czasu wydaje mi się bardzo wątpliwa; próbowałam to zanalizować:
OdpowiedzUsuń- przy zwykłym (chi, chi!) balsamie:
1. bierzesz prysznic,
2. wycierasz się,
3. nakładasz balsam.
- przy nowym balsamie:
1. bierzesz prysznic,
2. nakładasz balsam,
3. spłukujesz balsam,
4. wycierasz się.
Gdzie tu przyspieszenie?! Tym bardziej, że są łatwo wchłaniające się balsamy, które w razie potrzeby można nałożyć szybko. Jak pisze Evie, tylko zużywasz więcej wody. Niemniej jednak, jeśli chodzi o pośpiech i czas dla siebie, całkowicie się z Tobą zgadzam.
No proszę! Prawdziwa Kobieta ;D mała analiza przy śniadanku ;D
Usuńkupiłam sobie ten balsam bo chciałam sprawdzić faktycznie czy to prawda co mówi producent ;)
OdpowiedzUsuńmoże i jakaś tam oszczędność jest ale...moje ciało nie jest takie miękkie i gładkie jak po "normalnym" balsamie więc zużyję opakowanie ale drugiego już nie kupię ;)
oj chciałabym się nie śpieszyć :) pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za wspaniałe życzenia urodzinowe :*:)