Och udało się! Zdążyłam :) Zdążyłam przed weekendem, bo jeszcze raniutko jest :)
Chciałam już wczoraj, ale mi nie wyszło. Pomyślałam, że to nawet lepiej, bo jeśli by Niebo nie okazało się szare któż chciałby filmy oglądać? Wybiera się wtedy raczej ostatnie spacery i inne takie nasycone świeżym powietrzem zajęcia.
A jeśli z domu wychodzić się nie chce, jeśli mamy ochotę ukryć* się przed aurą i to z bezwstydnym rechotem na ustach, już proponuję sposób :)
Potrzebne nam będą:
* ekran / monitor czegokolwiek {komputera, TV} - żeby się było za czym schować przed tą aurą i na czym wyświetlać, ot takie dwa w jednym!
* film "Millerowie"
* wygodna pozycja pionowa bądź pozioma
* coś smacznego do podjadania lub podpijania lub jedno i drugie {a co!}
Z uwagi na to, że zawsze jestem z Wami szczera, będę i tym razem :) To nie jest dzieło sztuki filmowej, pretendent do Oskara, ani nawet film z listy "filmy stulecia - musisz to zobaczyć".
Ale jest to film kolorowy {podróże}, ciepły {samotność udaje się zastąpić zorganizowaniem sobie {dosłownie} rodziny}, zabawny {o tym jak nieświadomie stać się przemytnikiem {nie mylić z dealerem, podobno jest różnica -> patrz film}}. Jest to film o tym, że każdy coś potrafi i że każdy ma w sobie ukryty talent {bohaterom udaje się wyjść z tarapatów dzięki różnym pomysłom!}. Wreszcie jest to film o rozbitkach życiowych, którzy na pełnym morzu odnajdują tratwę.
Trzeba słowami: kawałek przyjemnej rozrywki :)
A któż dziś takiego kawałeczka nie potrzebuje?
Właśnie... nikt nie podniósł ręki... każdemu przyda się chwila relaksu i możliwość przyglądania się tak niezwykłym przygodom zwykłych ludzi.
A może już widzieliście? Jak Wam się podobał?
Udanego weekendu moi mili
Mała Mi
Widziałam - i mam takie samo zdanie:))
OdpowiedzUsuńhttp://pani-b.blogspot.com/2013/08/millerowie.html
O proszę :) zaraz sobie poczytam :)
UsuńMillerowie są na mojej liście filmów do obejrzenia. Zachęcony opinią czym prędzej obejrzę :)
OdpowiedzUsuńWitam nowego czytelnika :) miło mi! Życzę udanego seansu :)
UsuńNie widzialam... Jestem w takiej sytuacji, ze musze wybierac miedzy, wiec chyba mnie nie stac na ten wybor...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci sobotnie.
U mnie jest po prostu bajecznie jesiennie...
Judyta
Wydaje mi się, że rozumiem co masz na myśli :)
Usuńoglądałam i również polecam. ubaw miałam ogromny : >
OdpowiedzUsuńJak tylko będę miała okazję to obejrzę. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć. W końcu moja ulubiona aktorka tam gra :)
OdpowiedzUsuńJa sobie ostatnio zdałam sprawę, że to jedna z moich ulubionych aktorek! Może i nie gra w zbyt ambitnych filmach, ale lubię ją ot tak :) przyjemnego seansu!
UsuńMam nadzieję, że myślimy o tej samej aktorce :-) J. Aniston ? :-)
UsuńMam w planach to obejrzeć ale ciagle jeszcze żyję innym filmem - w ubiegłym tygodniu byłam na pokazie przedpremierowym 'Najlepsze najgorsze wakacje' i baaardzo polecam choć film jest raczej z gatunku słodko-gorzkich i przez pół seansu miałam w oczach łzy...
OdpowiedzUsuńJuż poczytałam o tym filmie ;) brzmi bardzo ciekawie ;D dziękuję Ci za poleceni :)
UsuńNie widzieliśmy, ale nabraliśmy ochoty:))))))
OdpowiedzUsuńJeśli zobaczycie to daj znać jak Wam się podobało :) Udanego seansu! Dziś pogoda idealna na filmowy dzień... ;)
UsuńW wolnej chwili postaram sie obczaic.
OdpowiedzUsuńObczaj obczaj ;D
UsuńWspółlokatorka ma tez zachwalała ;)
OdpowiedzUsuńostatnio zapędziliśmy się żeby obejrzeć ale zrezygnowaliśmy, może dziś się uda :)
OdpowiedzUsuńI co? Udało się? :)
UsuńA gdzie tam! mąż się pochorował, temperatura go złapała. A wiadomo jak chorują mężczyźni!
UsuńOj wiadomo.... ;D
UsuńFaktycznie moze i film nie jest wysokich lotow, ale posmiac sie mozna, a to tez wazne.Dla mnie to jedna z najfajniejszych komedii jakie widzialam, nawet teraz sie usmiecham jak sobie przypomne pewne sceny :).Sala kinowa nie tylko pekala w szwach, ale tez ze smiechu :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja też się uśmiecham na wspomnienie pewnych scen z "Milerów"? ;D Moim zdanie to oznacza, że warto było! :)
UsuńWłaśnie się zastanawiałam nad tym filmem, bo jakiś czas temu rozbawiły mnie śmieszne plakaty z tego filmu w lokalnym kinie ; )
OdpowiedzUsuńW takim wypadku mam nadzieję, że pomogłam Ci dokonać wyboru "zobaczyć czy nie zobaczyć "Milerów"?" :)
UsuńTo się pewnie skuszę w końcu, po łamaniu ostatnich słonecznych blasków :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten twój blog:)
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz żebym ja poleciła twój blog
to wystarczy komentować moje posty
także serdecznie zapraszam :)
Czasem potrzeba mi właśnie takich filmów. Usiąść pod kocykiem z herbatką i totalnie się zrelaksować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
W takim wypadku nic, tylko brać się do oglądania :)
UsuńJeszcze nie oglądałam, ale... do kina nie pójdę, zobaczę jakoś...inaczej:)
OdpowiedzUsuńNie nie... do kina nie trzeba... wystarczy... inaczej :) Udanego seansu :)
UsuńNo to w sam raz film dla mnie na jutrzejsze popołudnie :)) Pewnie bedzie mi potrzebne relax i troche usmiechu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę dobrej zabawy :)
UsuńNo i się spóźniłam, bo zajrzałam w poniedziałek, no niby po północy dopiero niedzielnej, ale filmu dzisiaj nie obejrzę za to jutro, z ciekawości looknę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Akurat obejrzenie tego filmu nie podlega terminom :) także spóźnienie nie jest problemem!
UsuńA ja nie zdążyłam i zaglądam dopiero dziś;) To może w inny weekend, chociaż mnie bardziej bawią tarapaty życiowe starszych ludzi;))) Dobrego tygodnia Mała Mi:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i wzajemnie!
UsuńJa chcę! Ja chcę! Ja chcę!
OdpowiedzUsuńJak byłam w lipcu na horrorze to pokazywali zwiastun MILLEROWIE i pomyślałam,że spoko komedia ale taka raczej na którą nie wybrałabym się do kina tylko pod kocykiem w domku :-)
OdpowiedzUsuńfajny blogasek,oberwuję i...zostaję :-) gorąco zapraszam do siebie na dłużej :)
I dobrze pomyślałaś, do kina nie trzeba... :)
UsuńWidziałam, nie przepadam za tą kategorią filmów, ale, serio, nawet się usmiałam!
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tym filmie, choć nie oglądałam, ale wydaje mi się, że to pozycja idealna na moje PMS-owe nastroje ;)
OdpowiedzUsuńO tak! PMS zostanie zagłuszony "Millerami" :) Udanego seansu :) daj znać jak Ci się podobało :)
UsuńCoś nam ten wrzesień odmawia ciepłych i słonecznych weekendów. Więc takie propozycje jak najbardziej wskazane :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że można nieźle się uśmiać :) Na pewno obejrzę.
OdpowiedzUsuńOwszem, można się uśmiać na "Millerach" :) zachęcam!
OdpowiedzUsuń