niedziela, 6 stycznia 2013

Bo do brydża trzeba czworga!


       W
siąknęłam. Kompletnie. Już w noc sylwestrową się zaczęło. W tę noc, kiedy to postanowiliśmy przełożyć naszą prywatną północ na "po rozgrywce" :)

Północ wybiła, sztuczne ognie huknęły. I huczały jeszcze jakiś czas. W radio słyszeliśmy radosne i podniecone (przecież tak należy (?!)) odliczanie... My też liczyliśmy... karty!
Z zaplanowanego sylwestra filmowego* wieczór spontanicznie zmienił nam się w sylwestra brydżowego! Aż dziw, że zgodnie, we czwórkę z radością przyjęliśmy tę nagłą zmianę planów. Wszystkim dogodzić niełatwo. Podobno.
My sobie bowiem dogadzaliśmy. Ponad dziesięć godzin! Uczymy się podstaw. Bardzo Mądry Mężczyzna nas uczy. Biedny... musi się nudzić przeokropnie kiedy my, podekscytowani każdym ruchem liczymy, przeliczamy, kalkulujemy, przewidujemy... ;)

Nie spodziewałam się, że aż tak wsiąkniemy. Kolejna partia cementująca naszą przyjaźń. Kolejne wspólne coś. Łączące. Bo do brydża trzeba czworga!
Macie takie własne, prywatne woreczki cementu, które w jedyny, niepowtarzalny sposób łączą Wasze przyjaźnie? :)


I dziś, kompletnie niewyspana, czuję piasek pod powiekami przy każdym mrugnięciu... Zmęczona na myśl o przyszłym tygodniu. Zmęczona brakiem snu w tabletce (najlepiej musującej!).
Zmęczona i zadowolona :)
Zmęczona po kolejnych godzinach, spontanicznego spotkania, spontanicznego grania okraszonego wybuchami śmiechu.
Zmęczona, ale zadowolona!








Czas mi wrócić do pozakarcianej Rzeczywistości :) Nowy tydzień przed nami! Mój zapowiada się bardzo pracowicie! Nie zamierzam jednak zapominać o przyjemnościach! O nie! Na główkę rzucam się w jego wir!

A Wasz tydzień? Jak się zapowiada?
Mam nadzieję, że nagrodzi mnie takim "przyjemnym" zmęczeniem jak mijający weekend :)




Mała Mi


* Część planowanych filmów zobaczyliśmy w innym terminie :)

53 komentarze:

  1. Mój tydzień... hm? Mam nadzieję, że szybko minie, bo niestety do specjalnie luźnych nie będzie należał. Ale chyba tak wolę. Jak coś się dzieje, wtedy szybciej mija mi te 8 h w pracy...
    A w brydża nigdy nie grałam. Bo ja w karty zawsze przegrywam. Może dlatego mam takiego kochanego faceta? ;-)

    P.S Co do postanowień odpisałam u siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) uwielbiam teorię o szczęściu w miłości ;) osładza sromotne przegrane w karty ;) ogólnie miłość osładza inne niepowodzenia moim zdaniem... Mam nadzieję, że Twój tydzień jest lepszy niż przewidywałaś!

      Usuń
  2. Moja babcia uwielbiała tę grę, nadal uwielbia ale nie ma z kim grać. Podobno wciąga wszystkich. Babcia ma trochę inną pamięć niż wszyscy i nie potrafi przełożyć jakże istotnych zasad. Zatem mimo ochoty do gry w to niezwykłe nieznane mi karciane coś, muszę przyznać - nie umiem grać.
    U nas było szaleństwo gry - nie karcianej - pictomania, polecam jak ktoś chce się odprężyć z nutą malarstwa u boku ;)
    choć północ przywitaliśmy ziemską reakcją - jak każdy

    na sen musujące .... ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka to jest ziemska reakcja na północ sylwestrową?? :) Pozdrowienia serdeczne dla Babci :)

      Usuń
  3. Och jak ja Ci zazdroszczę tej nocy sylwestrowej i czwórki przyjaciół do brydża! Dla mnie niestety, odkąd skończyłam liceum, znalezienie czwórki do brydża w jednym czasie i jednym miejscu udaje się raz na kilka lat! Dlatego tym bardziej doceniam te okazje! A niedługo mam nawet w planach opisać pewien gadżet, który się może przydać w trakcie takich brydżowych nocy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gadżet na brydżowe noce? ;D zaintrygowałaś mnie! Wiem, że trudno się zebrać... cztery dorosłe osoby, ale staram się kultywować teorię, że dla chcącego nic trudnego! Przemyśl to :) i trzymam kciuki za Waszą czwórkę :)

      Usuń
  4. A co to jest brydż? :P Serio, jakaś niewyedukowana jestem :P
    Mój tydzień... czekoladowy będzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z treści tekstu nie wywnioskowałaś czym jest brydż? ;D nie wierzę!! :) Wciągająca gra karciana! Dużo liczenia i analizowania, dlatego na razie idzie mi średnio :) ale nie poddaję się!

      Usuń
  5. A wiesz jak wciąga poker? Mmmm.
    Człowiek kończy sesję z pikawą w takim stanie jak Bond w pamiętnym Casino R. ;)
    Sto lat nie grałam natomiast w remika (czyli remibrydża) a to też było pamiętam dość przyjemne i chyba mniej 'nasercowe'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remik czyli tak zwany jokier? ;D na śląsku grywałam w jokra właśnie :P Do pokera jeszcze nie dotarłam...

      Usuń
  6. Ale się wstrzeliłam czytając to notkę. Właśnie niedawno (ok. 7) wróciłam od mojego Ktosia. Jestem kompletnie niewyspana i obłędnie szczęśliwa, a tutaj za chwilę trzeba lecieć na cały dzień na Uniwerek!

    A w karty grać uwielbiam, chociaż akurat w brydża nie potrafię. W ogóle moja rodzinka lubi grać w karty i mojego lubego też zawsze wciągamy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze! Mam nadzieję, że dałaś radę jakoś odespać ;D niewyspana, acz szczęśliwa... chociaż tyle :) Samych takich niewyspań Ci życzę ;)

      Usuń
  7. Faktycznie całkiem inny sylwester jak zaplanowaliście ;) Nie znam się na tej grze nigdy w nią nie grałam i jakoś mnie nie ciągnie. Mój tydzień będzie taki jak zawsze nudny cóż zrobić. Dziś mam w planach odwiedzić mojego chorego faceta, więc czas miło spędzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W stu procentach odmienny sylwester niż planowany, zgadza się :) jednak co prawda, to prawda, spontaniczność to cudowna sprawa :) A dlaczego masz mieć tydzień "nudny jak zawsze"??? Co to w ogóle znaczy jeśli można wiedzieć?

      Usuń
  8. nie znam sie na brydżu bo nigdy nie próbowalam. wiem, że to fajna gra i wciągająca, ale ja jestem z natury humanistą i chyba łatwo by mi nie było;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga! Ja nie potrafię liczyć ;p hahaha :) ja grywam sercem ;D ku rozbawieniu moich Przyjaciół :) ale czasem nawet coś ugrywam ;D

      Usuń
  9. najważniejsze że zabawa była dobra :)
    ja chyba już nie pamiętam jak się gra w brydża hi... hi... ze 20 lat nie grałem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm, w brydża nigdy nie grałam:) Za to w Remika, Tysiąca... ech, stare dobre czasy:)
    A tydzień...oby nie za pracowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, zawsze chciałam nauczyć się grać w brydża, ale nikt z moich znajomych i rodziny w to nie gra. Ubolewam straszliwie i zazdroszczę Tobie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, znajomi nie grywają, ale może też zechcą się nauczyć grać w brydża :)

      Usuń
  12. Tydzień pracowity, co dnia do 22 w robocie, wracanie do domu po nocach, ponad to, jeden dzień wolny w środku tygodnia i weekend w pracy. 12 h.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracowity to w Twoim wypadku mało powiedziane!!! Wręcz cieszę się za Ciebie, że to już czwartek :)

      Usuń
  13. Mój tydzień nie będzie taki zły, może nie będzie najłatwiej, ale da się przeżyć :D
    Spróbowałabym brydża, ale moje umiejętności raczej nigdy nie wykroczą poza makao XD
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd takie podejście? Że nie dasz rady? Należy spróbować zagrać w brydża :) i wtedy możesz powiedzieć, że nie dałaś rady... ale nigdy nie przed próbą! :) I nie mam na myśli tylko brydża...

      Usuń
  14. No proszę jaki ciekawy sposób... Grunt że się świetnie bawiliście bo to najważniejsze. pozdrawiam w Nowym Roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Och, brydż! Koszmar mojego dzieciństwa. Wszystkie spotkania towarzyskie w domu, to był brydż, a ja się pętałam dorosłym między ich nogami, a nogami stolika, śmiertelnie znudzona. Noce całe ćwiczyli. Latami. Tak mi to doskwierzyło,że choć gram dobrze(można powiedzieć wyssałam tę umiejętność z mlekiem matki;)) to nie gram;))) Jak byłam starsza to musiałam z nimi grać. Jeszcze słyszę te krzyki : Dlaczego trefle, jak masz mocną rękę???!!!!Do dziś mam w domu maleńkie brydżowe popielniczki, bo wtedy przy kartach się paliło. Tata przywiózł je z Targów Poznańskich chyba, a ja mając coś koło 1,5 roku obejrzałam wszystkie cztery nazywając prawidłowo kolory, czyli piki, karo, kiery i trefle, a potem ze zdziwieniem zapytałam gdzie jest bez atu. Tak, tak, brydż ty moja zmoro;)))
    A tydzień, jak każdy, byle do weekendu:) ))
    Ps. uważajcie z dziećmi, bo potem są takie skutki, jak ja;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się uśmiałam ;D muszę Przyjaciół ostrzec, bo oni mają córeczkę :) i ona też się nam między nogami plącze ;p także dzieje się dokładnie to, co opisałaś! Ja mam o tyle śmiesznie, że zupełnie inaczej nazywa kolory... nieprofesjonalnie... od małego po swojemu i teraz nie mogę przywyknąć!! Ściągę musiałam zrobić... ;)

      Usuń
  16. Brydż, superowo, moi dziadkowie grali całe moje dzieciństwo, z moim panem od muzyki i panią od polskiego - miałam przrąbane jak przegrywali, straszne, ale dwałam w kość i dziadokom i nauczycielom

    brydż jest świetny


    a tydzień jęczący >)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz jęczący tydzień??? A to dlaczego? :) Jęczenie z rozkoszy czy bólu?? ;p

      Usuń
    2. z rozkoszy :P no gdzie z bólu ;) Nie tęsknię za Polską, absolutnie....

      Usuń
    3. Aaaaaaaaaaaaaa ;) skoro z rozkoszy to jęcz Gosiu, jęcz ;D

      Usuń
  17. Nasz "prywatny woreczek cementu" właśnie we czworo przerabiamy na corocznym spotkaniu narciarskim :) nasz świecka tradycja, bez której nie wyobrażamy sobie stycznia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narty! Już byliście czy dopiero będziecie? :) i dokąd się wybieracie? :)

      Usuń
    2. ...właśnie dziś wróciliśmy :) Tym razem w Białce połączyły nas nie tylko wspólne narty, ale i wspólna grypa :(

      Usuń
  18. Mój już jest pracowity karciaro!:)
    Swoją drogą...Brydż zawsze mnie fascynował, jako mały chłopiec przyglądałem się rozgrywkom dorosłych usiłując zrozumieć zasady..
    Przyznaję-to jedna z niewielu karcianych gier która wciąż jest dla mnie zagadką.Ale może kiedyś się nauczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Przyjaciółka coś tam zrozumiała właśnie podglądając Ciocię, która grała w brydża. Przyznam się szczerze, że jest to dla mnie nieodgadnione... mnie tłumaczy się zasady, a mam problemy ;p jejku... mam nadzieję, że to nie znaczy tego, co myślę, że znaczy... ;D trudny tydzień za nami! :)

      Usuń
  19. Bardzo, bardzo nie lubię grać w karty jakiekolwiek, wle bardzo bardzo lubię, jak ktoś coś tak bardzo, bardzo lubi;) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  20. brydż nas ciągle do siebie przyciąga, ale jakoś nie udaje się zorganizować nauki,
    w Sylwestra też graliśmy....całą noc, nie w brydża tylko w BUZZa, taki quiz na konsolę....prawie przegapiliśmy północ, zabawa była przednia, to chyba był nasz najlepszy Sylwester ostatnio:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm mnie jakoś karty nigdy specjalnie nie kręciły. A w brydża nie umiem w ogóle...No i nie mam z kim grać też... Ale miło mieć takie coś, co łączy z innymi :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Alkohol i hazard, ślicznie zaczęłaś Nowy Rok ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) hahaha, ależ się uśmiałam z Twojego komentarza ;D "alkohol i hazard" ;D matko jedyna, to rzeczy wiście tak wygląda ;D ale nie graliśmy w brydża na pieniądze... także jeszcze nie ma źle! Ale jeśli cały rok ma być jak Sylwester, to super! Pełen śmiechu ;)

      Usuń
  23. Umie...nauczylam sie w Kamerunie... ciemnosci zapadaly, swiatla nie bylo...tylko swiece...a wieczor dlugi a potem okazywalo sie, ze i noc dluga... i dobrze mi idzie...i nie tak latwo zapomniec...a tutaj nie ma z kim...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzięki za śliczne słowa:) Przyznam że muszę czasami bat nad sobą żeby się zmobilizować... bo im później tym będzie trudniej, a jak pojawią się małe stópki które będą machać w każdą stronę (a to już w maju) to pewnie dopiero popadnę w brak czasu i siły.
    Więc wykorzystuję ostatnie miesiące i cieszę się planami, ich wykonywaniem i całym życiem. Wiem, świat się w maju nie skończy ale bardzo zmieni:) ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam doświadczenia z "majowych sprawach" ;) ale również słyszałam, że wtedy wiele się zmienia... dobrze jest poćwiczyć elastyczność, bo wiem z opowieści, że czasem plany nie wypalają z różnych powodów. I żeby się wtedy nie zadręczać... :)

      Usuń
  25. W brydża ani w pokera nie grywam, ale może kiedyś ktoś bardzo mądry i cierpliwy mnie nauczy :) Sylwester miałaś fajny, na pewno inny niż wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  26. W brydża nigdy nie grałam, ale w pokerka pyknąć lubię ;) ale u mnie w grach jest tak, że ja nie przeliczam, nie analizuję i nie przewiduję.... ja idę na fart ;p i całkiem dobrze mi to wychodzi. A takie cementowe woreczki, o których wspomniałaś mam chyba tylko i wyłącznie z 3 osobami- Ciumkiem i Cmoczkiem (przyjaciele z Łodzi) i moją siostrą.

    OdpowiedzUsuń
  27. Próbowałam się kiedyś nauczyć grać w brydża, ale nigdy mi to nie wychodziło. Jakoś tak nie mam ciągot do gier karcianych.

    OdpowiedzUsuń
  28. Mnie niestety w tym tygodniu czekaja kolosy i nauka do sesji ehh;/

    OdpowiedzUsuń
  29. jak zawsze miło tu u ciebie i przytulnie:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawa zmiana pplanów sylwestrowych, tylko ja nie umiem grać w brydża...
    Świetna fotka :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. No to widzę że wsiąkłaś kochana :)) Ale skoro sprawia Ci to przyjemnośc to nawet piasek pod powiekami nie jest taki uciążliwy :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...