Wsiąknęłam. Kompletnie. Już w noc sylwestrową się zaczęło. W tę noc, kiedy to postanowiliśmy przełożyć naszą prywatną północ na "po rozgrywce" :)
Północ wybiła, sztuczne ognie huknęły. I huczały jeszcze jakiś czas. W radio słyszeliśmy radosne i podniecone (przecież tak należy (?!)) odliczanie... My też liczyliśmy... karty!
Z zaplanowanego sylwestra filmowego* wieczór spontanicznie zmienił nam się w sylwestra brydżowego! Aż dziw, że zgodnie, we czwórkę z radością przyjęliśmy tę nagłą zmianę planów. Wszystkim dogodzić niełatwo. Podobno.
My sobie bowiem dogadzaliśmy. Ponad dziesięć godzin! Uczymy się podstaw. Bardzo Mądry Mężczyzna nas uczy. Biedny... musi się nudzić przeokropnie kiedy my, podekscytowani każdym ruchem liczymy, przeliczamy, kalkulujemy, przewidujemy... ;)
Nie spodziewałam się, że aż tak wsiąkniemy. Kolejna partia cementująca naszą przyjaźń. Kolejne wspólne coś. Łączące. Bo do brydża trzeba czworga!
Macie takie własne, prywatne woreczki cementu, które w jedyny, niepowtarzalny sposób łączą Wasze przyjaźnie? :)
I dziś, kompletnie niewyspana, czuję piasek pod powiekami przy każdym mrugnięciu... Zmęczona na myśl o przyszłym tygodniu. Zmęczona brakiem snu w tabletce (najlepiej musującej!).
Zmęczona i zadowolona :)
Zmęczona po kolejnych godzinach, spontanicznego spotkania, spontanicznego grania okraszonego wybuchami śmiechu.
Zmęczona, ale zadowolona!
Czas mi wrócić do pozakarcianej Rzeczywistości :) Nowy
tydzień przed nami! Mój zapowiada się bardzo pracowicie! Nie zamierzam
jednak zapominać o przyjemnościach! O nie! Na główkę rzucam się w jego
wir!
A Wasz tydzień? Jak się zapowiada? Mam nadzieję, że nagrodzi mnie takim "przyjemnym" zmęczeniem jak mijający weekend :)
Mała Mi
A Wasz tydzień? Jak się zapowiada? Mam nadzieję, że nagrodzi mnie takim "przyjemnym" zmęczeniem jak mijający weekend :)
Mała Mi
* Część planowanych filmów zobaczyliśmy w innym terminie :)
Mój tydzień... hm? Mam nadzieję, że szybko minie, bo niestety do specjalnie luźnych nie będzie należał. Ale chyba tak wolę. Jak coś się dzieje, wtedy szybciej mija mi te 8 h w pracy...
OdpowiedzUsuńA w brydża nigdy nie grałam. Bo ja w karty zawsze przegrywam. Może dlatego mam takiego kochanego faceta? ;-)
P.S Co do postanowień odpisałam u siebie :-)
;) uwielbiam teorię o szczęściu w miłości ;) osładza sromotne przegrane w karty ;) ogólnie miłość osładza inne niepowodzenia moim zdaniem... Mam nadzieję, że Twój tydzień jest lepszy niż przewidywałaś!
UsuńMoja babcia uwielbiała tę grę, nadal uwielbia ale nie ma z kim grać. Podobno wciąga wszystkich. Babcia ma trochę inną pamięć niż wszyscy i nie potrafi przełożyć jakże istotnych zasad. Zatem mimo ochoty do gry w to niezwykłe nieznane mi karciane coś, muszę przyznać - nie umiem grać.
OdpowiedzUsuńU nas było szaleństwo gry - nie karcianej - pictomania, polecam jak ktoś chce się odprężyć z nutą malarstwa u boku ;)
choć północ przywitaliśmy ziemską reakcją - jak każdy
na sen musujące .... ??
Jaka to jest ziemska reakcja na północ sylwestrową?? :) Pozdrowienia serdeczne dla Babci :)
UsuńOch jak ja Ci zazdroszczę tej nocy sylwestrowej i czwórki przyjaciół do brydża! Dla mnie niestety, odkąd skończyłam liceum, znalezienie czwórki do brydża w jednym czasie i jednym miejscu udaje się raz na kilka lat! Dlatego tym bardziej doceniam te okazje! A niedługo mam nawet w planach opisać pewien gadżet, który się może przydać w trakcie takich brydżowych nocy...
OdpowiedzUsuńGadżet na brydżowe noce? ;D zaintrygowałaś mnie! Wiem, że trudno się zebrać... cztery dorosłe osoby, ale staram się kultywować teorię, że dla chcącego nic trudnego! Przemyśl to :) i trzymam kciuki za Waszą czwórkę :)
UsuńA co to jest brydż? :P Serio, jakaś niewyedukowana jestem :P
OdpowiedzUsuńMój tydzień... czekoladowy będzie :D
A z treści tekstu nie wywnioskowałaś czym jest brydż? ;D nie wierzę!! :) Wciągająca gra karciana! Dużo liczenia i analizowania, dlatego na razie idzie mi średnio :) ale nie poddaję się!
UsuńA wiesz jak wciąga poker? Mmmm.
OdpowiedzUsuńCzłowiek kończy sesję z pikawą w takim stanie jak Bond w pamiętnym Casino R. ;)
Sto lat nie grałam natomiast w remika (czyli remibrydża) a to też było pamiętam dość przyjemne i chyba mniej 'nasercowe'.
Remik czyli tak zwany jokier? ;D na śląsku grywałam w jokra właśnie :P Do pokera jeszcze nie dotarłam...
UsuńAle się wstrzeliłam czytając to notkę. Właśnie niedawno (ok. 7) wróciłam od mojego Ktosia. Jestem kompletnie niewyspana i obłędnie szczęśliwa, a tutaj za chwilę trzeba lecieć na cały dzień na Uniwerek!
OdpowiedzUsuńA w karty grać uwielbiam, chociaż akurat w brydża nie potrafię. W ogóle moja rodzinka lubi grać w karty i mojego lubego też zawsze wciągamy ;)
Kurcze! Mam nadzieję, że dałaś radę jakoś odespać ;D niewyspana, acz szczęśliwa... chociaż tyle :) Samych takich niewyspań Ci życzę ;)
UsuńFaktycznie całkiem inny sylwester jak zaplanowaliście ;) Nie znam się na tej grze nigdy w nią nie grałam i jakoś mnie nie ciągnie. Mój tydzień będzie taki jak zawsze nudny cóż zrobić. Dziś mam w planach odwiedzić mojego chorego faceta, więc czas miło spędzę :)
OdpowiedzUsuńW stu procentach odmienny sylwester niż planowany, zgadza się :) jednak co prawda, to prawda, spontaniczność to cudowna sprawa :) A dlaczego masz mieć tydzień "nudny jak zawsze"??? Co to w ogóle znaczy jeśli można wiedzieć?
Usuńnie znam sie na brydżu bo nigdy nie próbowalam. wiem, że to fajna gra i wciągająca, ale ja jestem z natury humanistą i chyba łatwo by mi nie było;)
OdpowiedzUsuńMoja droga! Ja nie potrafię liczyć ;p hahaha :) ja grywam sercem ;D ku rozbawieniu moich Przyjaciół :) ale czasem nawet coś ugrywam ;D
Usuńnajważniejsze że zabawa była dobra :)
OdpowiedzUsuńja chyba już nie pamiętam jak się gra w brydża hi... hi... ze 20 lat nie grałem :)
Hm, w brydża nigdy nie grałam:) Za to w Remika, Tysiąca... ech, stare dobre czasy:)
OdpowiedzUsuńA tydzień...oby nie za pracowicie:)
Kurczę, zawsze chciałam nauczyć się grać w brydża, ale nikt z moich znajomych i rodziny w to nie gra. Ubolewam straszliwie i zazdroszczę Tobie bardzo.
OdpowiedzUsuńOk, znajomi nie grywają, ale może też zechcą się nauczyć grać w brydża :)
UsuńTydzień pracowity, co dnia do 22 w robocie, wracanie do domu po nocach, ponad to, jeden dzień wolny w środku tygodnia i weekend w pracy. 12 h.
OdpowiedzUsuńPracowity to w Twoim wypadku mało powiedziane!!! Wręcz cieszę się za Ciebie, że to już czwartek :)
UsuńMój tydzień nie będzie taki zły, może nie będzie najłatwiej, ale da się przeżyć :D
OdpowiedzUsuńSpróbowałabym brydża, ale moje umiejętności raczej nigdy nie wykroczą poza makao XD
Pozdrawiam :D
Skąd takie podejście? Że nie dasz rady? Należy spróbować zagrać w brydża :) i wtedy możesz powiedzieć, że nie dałaś rady... ale nigdy nie przed próbą! :) I nie mam na myśli tylko brydża...
UsuńNo proszę jaki ciekawy sposób... Grunt że się świetnie bawiliście bo to najważniejsze. pozdrawiam w Nowym Roku ;)
OdpowiedzUsuńOch, brydż! Koszmar mojego dzieciństwa. Wszystkie spotkania towarzyskie w domu, to był brydż, a ja się pętałam dorosłym między ich nogami, a nogami stolika, śmiertelnie znudzona. Noce całe ćwiczyli. Latami. Tak mi to doskwierzyło,że choć gram dobrze(można powiedzieć wyssałam tę umiejętność z mlekiem matki;)) to nie gram;))) Jak byłam starsza to musiałam z nimi grać. Jeszcze słyszę te krzyki : Dlaczego trefle, jak masz mocną rękę???!!!!Do dziś mam w domu maleńkie brydżowe popielniczki, bo wtedy przy kartach się paliło. Tata przywiózł je z Targów Poznańskich chyba, a ja mając coś koło 1,5 roku obejrzałam wszystkie cztery nazywając prawidłowo kolory, czyli piki, karo, kiery i trefle, a potem ze zdziwieniem zapytałam gdzie jest bez atu. Tak, tak, brydż ty moja zmoro;)))
OdpowiedzUsuńA tydzień, jak każdy, byle do weekendu:) ))
Ps. uważajcie z dziećmi, bo potem są takie skutki, jak ja;)))
Ależ się uśmiałam ;D muszę Przyjaciół ostrzec, bo oni mają córeczkę :) i ona też się nam między nogami plącze ;p także dzieje się dokładnie to, co opisałaś! Ja mam o tyle śmiesznie, że zupełnie inaczej nazywa kolory... nieprofesjonalnie... od małego po swojemu i teraz nie mogę przywyknąć!! Ściągę musiałam zrobić... ;)
UsuńBrydż, superowo, moi dziadkowie grali całe moje dzieciństwo, z moim panem od muzyki i panią od polskiego - miałam przrąbane jak przegrywali, straszne, ale dwałam w kość i dziadokom i nauczycielom
OdpowiedzUsuńbrydż jest świetny
a tydzień jęczący >)
Masz jęczący tydzień??? A to dlaczego? :) Jęczenie z rozkoszy czy bólu?? ;p
Usuńz rozkoszy :P no gdzie z bólu ;) Nie tęsknię za Polską, absolutnie....
UsuńAaaaaaaaaaaaaa ;) skoro z rozkoszy to jęcz Gosiu, jęcz ;D
UsuńNasz "prywatny woreczek cementu" właśnie we czworo przerabiamy na corocznym spotkaniu narciarskim :) nasz świecka tradycja, bez której nie wyobrażamy sobie stycznia!
OdpowiedzUsuńNarty! Już byliście czy dopiero będziecie? :) i dokąd się wybieracie? :)
Usuń...właśnie dziś wróciliśmy :) Tym razem w Białce połączyły nas nie tylko wspólne narty, ale i wspólna grypa :(
UsuńMój już jest pracowity karciaro!:)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą...Brydż zawsze mnie fascynował, jako mały chłopiec przyglądałem się rozgrywkom dorosłych usiłując zrozumieć zasady..
Przyznaję-to jedna z niewielu karcianych gier która wciąż jest dla mnie zagadką.Ale może kiedyś się nauczę:)
Moja Przyjaciółka coś tam zrozumiała właśnie podglądając Ciocię, która grała w brydża. Przyznam się szczerze, że jest to dla mnie nieodgadnione... mnie tłumaczy się zasady, a mam problemy ;p jejku... mam nadzieję, że to nie znaczy tego, co myślę, że znaczy... ;D trudny tydzień za nami! :)
UsuńBardzo, bardzo nie lubię grać w karty jakiekolwiek, wle bardzo bardzo lubię, jak ktoś coś tak bardzo, bardzo lubi;) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńAle bardzo lubię - miało być;)
Usuńbrydż nas ciągle do siebie przyciąga, ale jakoś nie udaje się zorganizować nauki,
OdpowiedzUsuńw Sylwestra też graliśmy....całą noc, nie w brydża tylko w BUZZa, taki quiz na konsolę....prawie przegapiliśmy północ, zabawa była przednia, to chyba był nasz najlepszy Sylwester ostatnio:) pozdrawiam!
Hmm mnie jakoś karty nigdy specjalnie nie kręciły. A w brydża nie umiem w ogóle...No i nie mam z kim grać też... Ale miło mieć takie coś, co łączy z innymi :)
OdpowiedzUsuńAlkohol i hazard, ślicznie zaczęłaś Nowy Rok ;P
OdpowiedzUsuń:) hahaha, ależ się uśmiałam z Twojego komentarza ;D "alkohol i hazard" ;D matko jedyna, to rzeczy wiście tak wygląda ;D ale nie graliśmy w brydża na pieniądze... także jeszcze nie ma źle! Ale jeśli cały rok ma być jak Sylwester, to super! Pełen śmiechu ;)
UsuńUmie...nauczylam sie w Kamerunie... ciemnosci zapadaly, swiatla nie bylo...tylko swiece...a wieczor dlugi a potem okazywalo sie, ze i noc dluga... i dobrze mi idzie...i nie tak latwo zapomniec...a tutaj nie ma z kim...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Dzięki za śliczne słowa:) Przyznam że muszę czasami bat nad sobą żeby się zmobilizować... bo im później tym będzie trudniej, a jak pojawią się małe stópki które będą machać w każdą stronę (a to już w maju) to pewnie dopiero popadnę w brak czasu i siły.
OdpowiedzUsuńWięc wykorzystuję ostatnie miesiące i cieszę się planami, ich wykonywaniem i całym życiem. Wiem, świat się w maju nie skończy ale bardzo zmieni:) ściskam!
Nie mam doświadczenia z "majowych sprawach" ;) ale również słyszałam, że wtedy wiele się zmienia... dobrze jest poćwiczyć elastyczność, bo wiem z opowieści, że czasem plany nie wypalają z różnych powodów. I żeby się wtedy nie zadręczać... :)
UsuńW brydża ani w pokera nie grywam, ale może kiedyś ktoś bardzo mądry i cierpliwy mnie nauczy :) Sylwester miałaś fajny, na pewno inny niż wszystkie.
OdpowiedzUsuńW brydża nigdy nie grałam, ale w pokerka pyknąć lubię ;) ale u mnie w grach jest tak, że ja nie przeliczam, nie analizuję i nie przewiduję.... ja idę na fart ;p i całkiem dobrze mi to wychodzi. A takie cementowe woreczki, o których wspomniałaś mam chyba tylko i wyłącznie z 3 osobami- Ciumkiem i Cmoczkiem (przyjaciele z Łodzi) i moją siostrą.
OdpowiedzUsuńPróbowałam się kiedyś nauczyć grać w brydża, ale nigdy mi to nie wychodziło. Jakoś tak nie mam ciągot do gier karcianych.
OdpowiedzUsuńMnie niestety w tym tygodniu czekaja kolosy i nauka do sesji ehh;/
OdpowiedzUsuńjak zawsze miło tu u ciebie i przytulnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa! :)
UsuńCiekawa zmiana pplanów sylwestrowych, tylko ja nie umiem grać w brydża...
OdpowiedzUsuńŚwietna fotka :-)
No to widzę że wsiąkłaś kochana :)) Ale skoro sprawia Ci to przyjemnośc to nawet piasek pod powiekami nie jest taki uciążliwy :)
OdpowiedzUsuń