Stało się. Nastały wieczory kiedy nie potrafię się zdecydować....
... wino czy kakao?
O mieszaniu mowy nie ma :) a szkoda... bo czyż oba trunki nie pasują do szarych, deszczowych wieczorów otulonych kołdrą, kocem i pledem, rozjaśnionych ulubionym serialem lub świecą lub lampką nad książką?
Pasują i to jak!
Dlatego otulam się i waham.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym na tym poprzestała. Na otulaniu się i na wahaniu. Otóż odkryłam w sobie nową pasję. Nie wiem czy to kwestia wieku (nie narzekam, o nie!) czy zbliżającej się nieomal w podskokach Jesieni... ale... namiętnie czytam! Czytać kocham od zawsze i samo czytanie zupełnie mnie nie dziwi. Jednak ostatnimi czasy namiętnie rozczytuję się w ... PRZEPISACH! Nie drogowych, nie prawnych, ale KULINARNYCH :)
Do tej pory czytywałam przepisy tylko wtedy, kiedy potrzebowałam / miałam ochotę coś przyrządzić. A teraz? Czytam je dla przyjemności, z ciekawości! To niesamowite doświadczenie porywa mnie na całe chwile... długie momenty :)
Cieszę zmysły. Co lepsze, cieszę je podwójnie. Najpierw czytając rozbudzam wyobraźnię i cieszę oczy pięknymi zdjęciami. A następnie próbując swoich sił na polu kuchennym prawie zawsze (nie lubię fałszywej skromności) cieszę zmysł smaku. Wspaniała sprawa! Wspaniałe uczucie - zadziwiać samą siebie. Pozytywnie oczywiście!
Lubię się też czasem zastanawiać skąd ludzie biorą te niesamowite pomysły... ? Czy to był przypadek? Czy długie godziny rozmyślań, testowania połączeń?
Tak czy siak - to fantastyczny dar, nie sądzicie? :)
Z tego właśnie miejsca chciałam też jeszcze raz podziękować za wszystkie
życzenia urodzinowe! Silna Grupa Życzeniodawców, nie ma co :) Twarz się
cała śmieje! Dziękuję, że tutaj jesteście - regularnie czy od święta -
dziękuję!
Ja dziś decyduję się na wino, plecy przewiałam ;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że plecy już zdrowe :)
Usuńja jeszcze wciąż wino (białe bo lato:)
OdpowiedzUsuńpotem przyjdzie czas na ciepłe kakao:)
U mnie kakao ;)
OdpowiedzUsuńBo z win chwilowo preferuję białe, a jakoś tak białe do jesiennych wieczorów nie pasują...
(Czyli czekam na nieprzepartą ochotę do wyczarowywania grzańców, bo i ta już wkrótce nadejdzie)!
;)
Jeśli nie pasują Ci białe wina do jesiennych wieczorów - polecam różowe :) szczególnie smaczne natrafiłam w Lidlu... mniam!
UsuńCo do win... Różowe kojarzą mi się z pewnymi wakacjami i siedzeniem w wysokiej trawie przez całą noc... Mieszanka niesamowita :)
UsuńPowoli przymierzam się do pierwszych grzańców ;)
Co Ty na to? Lubisz smak grzańca z pomarańczką i goździkami?
Lubię grzańce :) nigdy jednak sama sobie nie przygotowałam... zwykle dostaję gotowy do rączki :) masz jakiś ciekawy sprawdzony przepis?
UsuńU mnie albo gorące kakao, czekolada, wino lub grzańce :D Od biedy herbata z cytryną lub imbirem ;)
OdpowiedzUsuńSpóźnione ale najszczersze życzenia - szczęścia, szczęścia i spełnienia marzeń. http://klepka-pisze.blogspot.com/
Same dobre rzeczy z tego Twojego nowego hobby wynikną :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że będą to smaczne rzeczy!
Mam nadzieję, że Twoje przeczucia odnośnie do mojego nowego "kulinarnego" hobby się sprawdzą! Dziękuję za pozytywne przesłanie :)
Usuńgorące kakao w ulubionym kubku z dawką aromatycznych przypraw,to coś,czego w jesieni trudno mi sobie odmówić:)+miękki koc i świeca:)
OdpowiedzUsuńtroszkę spóźniona...ale życzę samych pozytywnych emocji na najbliższy rok i nie tylko;))
m.
Koc czy kołdra to nieodzowny atrybut Jesieni :) świece również! Zgadzam się z Tobą! I dziękuję bardzo za urodzinowe życzenia :)
UsuńWybieram wino. A do tego przepis na obłędnie dobre krewetki :)
OdpowiedzUsuńAleż rozbudziłaś we mnie chęć i smak na krewetki :) mmmmmmmmmmmmm :) a masz taki przepis na Obłędnie Dobre Krewetki?
UsuńMy zwykle robimy kąpiemy krewetki w oliwie i ziołach, następnie podpiekamy i hop do makaronu :)
U mnie czasem pod uwagę wchodzi jeszcze herbata :)
OdpowiedzUsuńzielona =)
UsuńA wiesz, że zielona herbata parzona w pewien sposób ma właściwości chłodzące??? Trzeba wiedzieć jak parzyć jesienią i zimą :)
Usuńhmm do kulinarnych spraw jakoś mnie nie ciągnie... może kiedyś. A co do wyboru faktycznie ciężki. Moi rodzice łączą kakao z koniakiem u mnie nie przejdzie ale im smakuje ;)
OdpowiedzUsuńKakao z koniakiem?? :D ciekawe... kiedyś robiliśmy gorącą czekoladę z odrobiną nalewki... poleć rodzicom :) może im przypadnie do gustu :)
UsuńWybieram WINO. Bez namysłu. :)
OdpowiedzUsuńna jesienne wieczory to ja najbardziej lubię grzane wino - i wino i cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Dzięki za wielki raport prezentowy!
Ja też nie lubię fałszywej skromności, dlatego podzielę się pewnym wnioskiem: kwestia wymyślania/opracowywania przepisów, to (chyba) kwestia daru. Daru pewnej wyobraźni. Zdarzyło mi się wymyślić kilka potraw, które są, co tu kryć, rewelacyjne. Pomysły po prosu przyszły mi do głowy - na połączenie smaków, dobór składników. Może to nie były epokowe odkrycia sztuki kulinarnej, ale moje własne, pomysły z sukcesem wprowadzone w czyn. Kurczak w miodzie z curry, kurczak z brzoskwiniami i imbirem, pomarańczowy schab zawijany - miałem po prostu wenę ;-)
OdpowiedzUsuńA co do mieszania: nie mieszaj - pij po kolei ;-)
Dar... tak właśnie czułam :) teraz pozostaje mi liczyć, że mam jakiś inny dar ;p bo daru do wymyślania potraw brak u mnie na pewno... przynajmniej w tej chwili :P Gratuluję Ci owocowo-mięsnych pomysłów :)
UsuńCiekawe to zajęcie - czytanie przepisów, ja swego czasu też lubiłam wertować książki kulinarne, teraz nie ma na to czasu:/ ja piłabym na zmianę , raz kakao, raz winko :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWinko grzane mmmmm :)
OdpowiedzUsuńCo do czytania to też tak mam choć tematyka jest diametralnie inna :)
Takiego grzańca, to i ja bym się napiła:) mmm .
OdpowiedzUsuńJa także polubiłam czytać przepisy kulinarne, a jeszcze bardziej je wykonywać:D
Kiedyś gotowanie dla mnie było czarną magią.. :) Nie miałam innego wyjścia, musiałam się w końcu nauczyć i teraz żałuję,że nie poszłam na kucharkę:P
Pozdrawiam i zapraszam do siebie..
http://sarenkowa.blogspot.com/
Bo gotowanie jest magią :) tyle, że raczej nie czarną... przynajmniej według mnie :)
UsuńSmacznego. ładne fotki:D
OdpowiedzUsuńTo czytnie przepisów to chyba przychodzi z czasem (żeby nie napisać z wiekiem bo wyjdzie że stare jesteśmy ;)) bo ja też od jakiegos czasu zaczytuję sie w przepisach i niektóre nawet nieudolnie próbuję odtwarzać w mojej kuchni... ;)
OdpowiedzUsuńZ czasem i z wiekiem przychodzi jak widać :) rozczytywanie się w przepisach... ja też próbuję je testować w kuchni, na ludziach nawet ;p
Usuńtrzymam więc kciuki za kulinarne spełnienia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
opieszała kuchennie :)
Jak ja uwielbiam Cię czytać. :) Z chęcią zobaczę relacje z kulinarnych wojaży.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńProdukuj się kulinarnie, oj produkuj i chwal ;) Mnie ostatnio naszła wena na sałatki. Codziennie inna XD
OdpowiedzUsuńDo kuchni sie "dochodzi" Kazda prawdziwa kobieta umie gotowac! Czyli wszystkie umiemy...tylko nam sie nie chce i wypada "nie umiec gotowac" /moja filozofia/ A co do wina i kakao: dobre i to na kazda okazje i bez okazji! Otulaj sie, czytaj... no i cos smakowitego przygotuj!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
A wiesz, że to intrygujące co napisałaś o modzie na to, by nie umieć gotować? Coś w tym jest... Kiedyś w dobrym tonie było kobiece gotowanie. To była norma. Tak mi się przynajmniej wydaje. Teraz troszkę się to wszystko wymieszało... inna rzecz, że chyba mamy więcej możliwości uzewnętrzniania siebie... nie tylko gotowanie :)
UsuńA ja bym się nie zgodziła, Drogie Panie :) Wydaje mi się, że moda, o której pisze Judith właśnie odchodzi do lamusa. Moda na gotowanie za to powraca, mają w tym swoją zasługę programy kulinarne, których miliardy ostatnio w TV i przecudne kulinarne blogi. Teraz modnie jest gotować samemu - zdrowo i kolorowo :)
UsuńZdecydowanie - kakao! Słodkie i cieplutkie, idealne pod kocyk na wygrzewanie się po deszczowym dniu C:
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pichceniu! : )
Nie, tylko jeden z tych trunków pasuje do szarych, deszczowych wieczorów: to wino. Kakao doskonale sprawdza się w trakcie dnia, jako że dodaje energii. Za to wino rozleniwia, uwrażliwia i otwiera oczy na kolory niedostrzegalne trzeźwym okiem - w sam raz do lektury.
OdpowiedzUsuńUdało mi się wypracować kompromis ;D piję kakao w pracy i masz rację! A wino... jest dobre do czytania, ale i do pisania ;D hihi :)
UsuńA gdzie Twój blog Gmie??? :)
UsuńJeśli o mnie chodzi, to kakao raczej do zmierzchu, potem już tylko wino. Wytrawne, półwytrawne, sączone z ogromnego kielicha. Wieczór z takim "towarzyszem" zdecydowanie nabiera kolorów i temperatury. Jestem pod wrażeniem Twojego sposobu pisania. Jest jak idealna potrawa - minimum składników, maksimum smaku. A całość budują słowa, jak najlepsze przyprawy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRównież lubię towarzystwo Wina :)
UsuńI bardzo Ci dziękuję za komplement!
Uwielbiam pięknie wydane książki kucharskie! Mój chłopak Francuz przywiózł ze sobą do Polski ich całą stertę i choć niewiele rozumiem, namiętnie je przeglądam.
OdpowiedzUsuńtakże życzę powodzenia na polu bitwy:)
OdpowiedzUsuńWino! Wiem, że jestem ewenementem, ale nie lubię kakao, ani kawy, ani czekolady, ani nic o podobnym smaku.
OdpowiedzUsuńCo do kulinariów, też ostatnio zaszalałam ;). Postanowiłam zmierzyć się z kuchnią i już wiem, że jak sama będę umiała zrobić ciasto francuskie - będę mistrzem ;)
Oooo... ciasto francuskie to podobno udręka w robieniu... dlatego sama kupuję w sklepie :) ułatwiam sobie życie! Powodzenia :)
Usuńja mam te same przemyslenia co do przepisów kulinarnych.. Jak one się komus udały? Tak nagle? Przez przypadek? A może jeszcze jaskiniowcy zaczęli je wymyślac i z biegiem lat uległy tylko wyrafinowaniu...
OdpowiedzUsuńNie wymyślam nowych przepisów, zaledwie czasem modyfikuję niektóre; "wyżywam się " raczej w innych dziedzinach:) A z napojów herbatka! Moja własna mieszanka różnych gatunków, prawie gorzka,bywa że z niewielkimi dodatkami, np. z nalewką na rozgrzewkę.
OdpowiedzUsuńNinka.
Ooo... herbatka z nalewką to doskonały pomysł :) zimą takie pijamy :) a jakie są Twoje twórcze dzieciny? Jeśli można wiedzieć...
UsuńOooo! Przede wszystkim najróżniejsze rękodzieło! Lubię też małe formy literackie, ale to nie jest żadne poważne pisanie; traktuję to naprawdę hobbystycznie.
UsuńNinka.
Nazwijmy sprawy po imieniu ;) piszesz wiersze? Nowelki? Tylko do szuflady? Czy komuś dajesz do przeczytania?
UsuńNie wiem, czy jest się czym chwalić:) To głównie wierszyki na kartki i teksty piosenek (współpracuję z koleżanką, która jest komponuje). Kartki wiadomo; czytają obdarowani, a z piosenek kilka "ujrzało światło dzienne" na płytach. No i oczywiście rodzina, jako pierwszy recenzent.
UsuńNinka.
Oczywiście powinno być:"która komponuje" lub "która jest kompozytorką". Coś mi się tu dziwnie poplątało.
UsuńNinka.
Mam taką jedną książkę kucharską "What to cook and how to cook". Jest moim absolutnym mistrzem, bo 1) pokazuje krok po kroku co robić z poszczególnymi składnikami, 2) jest pięknie wydana i nawet kiedy nie mam ochoty gotować, chętnie ją przeglądam. Natomiast co do trunków, wybieram wino:)
OdpowiedzUsuńJa teraz takich dylematów nie mam, wybór dla mnie prosty i z brzucha narzucony - kakao :) I tak się ciesze, że na świecie są jeszcze ludzie wiedzący, iż wyraz kakao jest nieodmienny - normalnie kocham Cię za to :)
OdpowiedzUsuń:) ależ dziękuję Ci i polecam się na przyszłość :P
UsuńU mnie dyżurna kawa inka z mleczkiem :))))
OdpowiedzUsuńKsiążki ..sporo mam odłożonych, zaczętych i niepokończonych. Będzie co czytać do podusi. Lubię wieczory pod kołderką w sypialni, choć do pełni jesiennego szczęścia brakuje mi jeszcze ciepłych kaloryferów, które dają kontrast z chłodem za oknem a we mnie wzmagają poczucie bezpieczeństwa, zaszycia się w swoim bezpiecznym świecie. Może to głupie, ale tak to na mnie działa :)))
Oj rozumiem Cię doskonale! Dla mnie ciepło jest równie ważne :)
UsuńWybieram wino. Najlepiej Włoskie. Na jesień i zimę - czerwone. Ma w sobie wszystko, co jest najlepszego w lecie - dużo słońca, powiew ciepłego wiatru, świeży aromat zieleni, kwiatów i owoców... Jeszcze jeden łyczek lata?
OdpowiedzUsuńU siebie na blogu polecam książkę. Nie o gotowani. O blogowaniu :-)
W tygodniu wybieram Mr.kakao i Mr. cappuccino, naprzemiennie.
OdpowiedzUsuńWino, ahhh Wino Ty moje, w sobotę możesz wejść. Zapraszam
Pozdrawiam =)
Wybieram wino. Zawsze :)
OdpowiedzUsuńJak mówiła moja wloska znajoma: czerwone ciągnie w dół, uspakaja, tuli do sny, białe do nieba, uskrzydla :)
Chyba tylko Włoszka może powiedzieć tak pięknie o winie... :) cudne słowa! Dziękuję Ci za nie!
Usuń:)
Usuńcieszę się, że się podobały!
Ja to bym wypiła najpierw jedno potem drugie :) A co?!
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że znalazłam sposób na kompromis! W pracy kakao z miodem, wieczorami winko :) wiadomo, nie codziennie, ale w razie smaków działa!
UsuńWybrałaś sobie wymagającą lekturę, bo żeby coś po niej zostało w głowie, trzeba mieć dobrą pamięć :) Ja mam z tym problemy, więc na razie unikam. Ale może jak dorosnę...?
OdpowiedzUsuńAle po cóż pamięć do przepisów? Kiedy spodoba mi się jakiś przepis, albo go drukuję, albo kseruję i odkładam do swojego zbioru :)
UsuńAleż mi się tu spodobało! Jak to się mówi, jak śliwka w kompot - wpadłam i zostałam :) Książki kucharskie uwielbiam - szczególnie oglądać zdjęcia. Niestety, efekt jest taki, że ślinianki pracują, w brzuchu robi się pusto - mimo, że przed chwilą zjadłam dwudaniowy obiad - a w głowie kotłuje się myśl "JADŁABYM!" :) Szczególnie pociąga mnie kuchnia włoska i każda, która proponuje makarony, sery <3, sosy...
OdpowiedzUsuńNo i masz babo PLACEK - jestem głodna. A w lodówce właśnie placek :D
Pozdrawiamy,
PBDKD
Dziękuję Ci za miłe słowa i zapraszam częściej jako śliwka w kompocie czy gruszka w miodzie... forma dowolna :P
UsuńU mnie zbliża się czas ciepłego mleka z miodem, herbaty z kardamonem i cynamonem oraz ciepłej kawy z kroplą syropu i mlekiem migdałowym.
OdpowiedzUsuńA ja wybrałabym mimo wszystko herbatę z cytryną.:D W sam raz na jesienne wieczory :)
UsuńMnie ostatnio wzięło na robienie muffinek. Nie tylko tych słodkich, ale... z nadzieniami ostrymi, pikantnymi, nie-słodyczowymi :)
OdpowiedzUsuńI obdarowuję nimi rodzinę, przyjaciół, znajomych, a i nawet współpracownicy i podwładni załapali się na te smakołyki.
Bo, z rumieńcem na twarzy, udają mi się fantastycznie, nie ma co :)
Muffinki :) wspaniały wynalazek! I jaka satysfakcja kiedy innym smakuje, prawda? :)
UsuńDo mnie zawitała woda z miodem i cytryną - podobno najlepsza profilaktyka przed paskudztwami chorobowymi. No i całe hektolitry herbaty: zielonej, czerwonej, owocowej, kolorowej. Herbaty, której w letnich miesiącach nie spożywam ani kropli :)
OdpowiedzUsuńmasz rację, przegotowana ostudzona woda z miodem. Zrobić wieczorem, rano wypić. Popieram życie miodem słodzone.
UsuńPozdrawiam
wybieram kakao!:))
OdpowiedzUsuń