środa, 1 sierpnia 2012

Już nieład, ale jeszcze nie chaos



Fascynują mnie niełady...
We wnętrzach, 
w głowie,
na głowie.
W duszy :)




Fascynuje mnie to jak można połączyć różne, niepasujące do siebie przedmioty, nie komplety w tak ciekawe zestawienia. Intrygujące, z charakterem :)
Aż się chce zdjąć tę lampę, wazon i zajrzeć do środka stolika - skrzyni... Ciekawe cóż tam skrywają właściciele tegoż salonu? :) Jak myślicie?

Czasopisma? Równiutko poukładane...
Książki grzbietami do góry?
Może jakiejś innej maści skarby...

Siedząc na słonecznym krześle można wyłożyć nóżki, oprzeć na stoliku - skrzyni, wtedy nieważne czy pusty czy z zawartością :)
Przechodząc w stronę okna balkonowego musnąć ramieniem wiosenny bukiet....
...aż ciarki mnie przeszły....

A może to wcale nie jest nieład?



dobrego dnia! :)


42 komentarze:

  1. Bardzo podobają mi się takie skrzynie :) Nawet rodzice gdzieś mają podobną na strychu. Muszę ją wytargać... tylko gdzie ja ją postawię? ;)
    Mnie takie niełady też fascynują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiej skrzyni nie musisz teraz nigdzie stawiać... ale wspaniale jest wiedzieć, że masz taki "mebelek" :) kiedy znajdzie się pomysł i miejsce, będzie w sam raz!

      Usuń
  2. u mnie w domu też jest dość eklektycznie:)

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest nieład, to jest stylizacja:) Wkurzają mnie nieco, chociaż oczywiście zaglądam, blogi pokazujące idealne wyciumkane mieszkanka jak z czasopism, wszystko jedno, czy z pozornie niepasującą skrzynią , czy z pasującą. W mieszkaniu się mieszka, nie zawsze się odkurzy i sprzątnie rzucone spodnie, albo umyje garnek po obiedzie. A jak przyjąć,że tak ma to wyglądać w realu, jak na zdjęciu, które pokazałaś, to zakładam ,że do skrzyni powrzucali cały pokojowy bałagan,żeby go nie było widać na zdjęciu;) Bardzo praktyczne zastosowanie skrzyni;)))
    A co do połączeń , to u u mnie wychodzą jakoś same z siebie. Każdy przedmiot, który znajduje się w domu ma jakąś swoją historię i miejsce w naszym życiu, chociaż może nie pasuje, ale jest moim starym stołeczkiem, który pamięta jeszcze moje dzieciństwo. Chodzi mi o to,że nie lubię mieszkań stylizowanych, urządzanych przez projektantów wnętrz, dobrze czuję się w prawdziwych, które są zwierciadłem swoich mieszkańców:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd się z Tobą zgodzę :) to jest tak jak piękne panie na okładkach... u niektórych wywołują kompleksy... tak samo takie zdjęcia mieszkań :) ale! Ja osobiście oglądam takie stylizacje w poszukiwaniu inspiracji :) wiem, że w moim wydaniu być może będzie się coś walało po podłodze...
      Podoba mi się też Twoje stwierdzenie o mieszkaniach, które są zwierciadłami mieszkańców :) o takim marzę! I moim zdaniem to zdjęcie, które przedstawiam jest takim zwierciadłem... tyle, że czystym ;p

      Usuń
    2. Jasne,że ja tez oglądam stylizacje i wszelkie wnętrzarskie magazyny:) Pasjami:) I czasem podpatruję jakieś rozwiązania, ustawienia i pomysły, pewnie, po to są:)
      Ale tez nigdy nie wpadłam w szał przerabiania mieszkania na sielsko, albo morsko, albo toskańsko, bo wtedy byłoby to już nie moje cztery kąty. Elemencik jakiś , gracik, to co innego. Kufer na przykład, waga, krzesło fikuśne i inne takie:) No i robi się składanka najróżniejsza, a jednak pasuje do siebie jedno z drugim psiejsko-czarodziejsko;) Z latami tyle się tego nazbiera,że zwierciadło jak ulał samo się robi, bo wszystko co zbieram i kupuję budzi jakieś moje emocje i chęć posiadania. Nigdy nie kupiłam szafy, lub regału, bo jest potrzeba,żeby było cokolwiek. Jak ostatnio urządzaliśmy mieszkanie na wymyślone przez siebie pokrycie sofy czekałam 7 tygodni, bo było tylko w szwedzkiej IKEI i musieli sprowadzić, a przez ten czas siedzieliśmy na podłodze. Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. I jeszcze zapomniałam napisać,że mi się to jajko na świeczniku, co stoi na kufrze, nie podoba. Całkiem bazy nie czaję po co to takie;))) I o zgrozo ciosy jakieś na kufrze leżą, mam nadzieję,że sztuczne, bo do małego słonika pasują w dodatku.
      Oczywiście się czepiam, ale od tego kaprysia jamci :)

      Usuń
    4. :D a to w szwedzkiej IKEI jest inny asortyment????!!!!

      Jeśli chodzi o kły... to też widziałam oczami wyobraźni małego słonika... ale to MUSZĄ być sztuczne ząbki! MUSZĄ!! :)

      Usuń
  4. Ja też poczułam, że lekko muskam ramieniem bukiet, ale znając swój zamach i niespecjalną delikatność w misternych wnętrzach, to myślę, że ten bukiet jednak strącam... ;)Potem zmęczona wycieraniem podłogi i zbieraniem maleńkich drobinek szkła, rozkładam się na tej kanapie i przysypiam w słońcu. I jest super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) może wazon tylko by się wywrócił.... bez tłuczenia... ;p ważne, że w Twojej wizji jest happy end :P

      Usuń
  5. Kaprysia już napisała to, co ja chciałam na temat zawartości skrzyni ;) U mnie też takowa stoi (kiedyś pełniła funkcję stolika ale zrobiliśmy sobie nowy) i...... trzymam w niej papierzyska - te poukładane i posegregowane kategoriami ale i też te ,które wrzucamy ze słowami "później je położę tam , gdzie mają być" ;) Czyli baaaaaaaardzo praktyczny mebel :D
    A wnętrza najlepiej tworzymy my sami , przedmiotami które nam się podobają a nie tymi , które jakiś projektant w topowym magazynie uznał za "must have" w danym sezonie...
    A widok na zdjęciu jest przyjemny dla oka choć żółty to niespecjalnie mój kolor w dodatkach - chyba że są to tulipany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Must havy" są najgorszym określeniem świata!!!! :) nie znoszę tego! Jednak czasem po prostu podobają nam się te przedmioty z magazynów... prawda?

      Usuń
    2. Te "must have" krzyczy ostatnio ze wszystkich magazynów...i wiele osób pędzi zaraz na zakupy bo "musi"...
      Tak , mnie również podobają się różne przedmioty z różnych czasopism - ale najczęściej w ramach nacieszenia oka ładnym widokiem i dość często bardziej te z magazynów , które kupiłam w zeszłym roku i których z bliżej nieokreślonych przyczyn (czyt. z powodu zawieruszenia w przepastnym kufrze ;) ) jeszcze się nie pozbyłam :)

      P.S. dziękuję :) zobaczymy jak długo te ambicje wytrwają ;)

      Usuń
  6. Kocham tak!
    Przy telewizorze postawiłam kufer z s/s America, który osiem lat temu znalazłam na szczycie kontenera z gratami. Trzy osoby pomagały mi go ściągnąć ze sterty staroci, ludziska na ulicy się gapili,ale było warto:) Jak się kiedyś już pożegnam z Irlandią to NAPEWNO kufer wróci z nami do kraju:)
    Nawiązując do komentarza Kaprysi- do mojego kufra wrzucam to, co kupuję do kraju, żeby mi się nie pałętało po domu lub książki, które już przeczytałam i czekają na wywiezienie:) Czyli jest też bardzo praktyczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto czasem patrzeć do śmietników ;p wiem o tym! A kufry z powodzeniem grają rolę szafek... :)

      Usuń
  7. A może to tylko przykrywka a w skrzyni jest trup?? :)) CHyba za dużo książek kryminalnych ostatnio przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi :) też przez chwilę myślałam o trupie w skrzyni... ;p bardzo lubię kryminały ;D

      Usuń
  8. Zdaje się, że w dzisiejszych czasach to się nazywa "dizajn" :-)

    A dla mnie to po prostu... miejsce z charakterem (czyli bardzo mi się podoba).

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja obstawiam gazety wnętrzarskie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym taki "nieład" w domu, bo chwilowo mam totalny b...
    Zawsze lubiłam kuferki. A w tym pewnie są gazety. Przynajmniej u mnie by były.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam dwa kuferki w swojej sypialni, na parapecie - jeden malutki, drugi trochę większy. Zawsze mam dylemat, co do nich włożyć, więc po prostu wrzucam tam to, co mi akurat zawadza ,,na zewnątrz" - jakieś okulary, kartki, pierdoły.
    Podoba mi się to pomieszczenie. Jest takie świeże, czuć w nim pozytywną energię - podobnie jak w tym blogu ;)) Tutaj zauważam, jak duże znaczenie mają kwiaty w pokoju - bez nich jest tak... smutno, martwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś też nie specjalnie myślałam o kwiatach... ale od jakiegoś czasu uwielbiam! Hoduję, dbam :) sadzę, przesadzam :) wyglądają pięknie i jaka to satysfakcja!!! :)
      Dziękuję za miłe słowa o moim blogu! :)

      Usuń
  12. Mi, bo to jest ład nieładu tudzież artystyczny nieład ładu;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Chwilowo odczuwam poważny przesyt nieładem. Ale patrząc na to zdjęcie mam wrażenie, że rozmawiamy zupełnie od czymś innym...;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znałem jedną taką panią, która twierdziła, że bałagan, to nie bałagan, tylko 'porządek witalny'. Nie wiem, czy to jest wypowiedź na temat, ale mi się nasunęło :-)
    A nie-proste połączenia są ciekawe, fakt. Ale trzeba mieć wyczucie, żeby je tworzyć w sposób udany. To znaczy bez nieładu przy okazji. Albo tandeciarstwa.
    Właścicielom saloniku się udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Porządek witalny"! Wspaniałe określenie :) bardzo się cieszę, że tak Ci się nasunęło :) i zgadzam się z tym wyczuciem i smakiem... tworzenie nieładu, a raczej porządku witalnego proste nie jest... :)

      Usuń
  15. Hehe ciekawe, ja również najbardziej lubię fotografować moje biurko, gdy spoczywa na nim góra różności i doprawdy różności tworzą piękny krajobraz! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nieład jakoś tak nie ładnie brzmi. I jest nie ładny. A nieład niekoniecznie musi być nie ładny. Bo jest przecież nieład artystyczny :) Taki ja mam w domu bardzo często.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie artystyczny nieład ma pozytywniejsze przesłanie... ale... czy to nie jest stwierdzenie typu "nie potrafię matematyki, jestem humanistą"? ;D

      Usuń
  17. Bardzo lubię taki styl - łączenie rzeczy z "różnych parafii". Nie znoszę meblościanek i wnętrz bez duszy, jak z katalogu mebli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię takie połączenia, jednak uważam, że trzeba je (te właśnie połączenia) dobrze przemyśleć... żeby nie wyszło tandetnie i bez smaku... to moje obawy :)

      Usuń
  18. To z całą pewnością nie jest nieład :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stylizacja pełną gębą? :P ale te kły... takie niepoukładane... ;P

      Usuń
  19. Lekki nieład jest zawsze fajny, ma w sobie duszę i taką nutkę artyzmu. Ja mimo, że często mam bajzel w pokoju, wszystko potrafię szybko znaleźć. I strasznie nienawidzę kurzu, więc z odkurzaczem i ścierą zasuwam codziennie. Ale sterty rupieci się piętrzą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, utrzymanie nieładu bez kurzu to jest już duuże coś :)

      Usuń
  20. Tak sobie myślę, że w tym kufrze są stare gazety albo jakieś inne starocie nieużywane. A to dlatego, że ciężko trzymać cokolwiek potrzebnego bądź podręcznego w kufrze, na którym stoi wazon, lampa i jeszcze leżą jakieś kły - za dużo zdejmowania.

    Tego typu stylizacje bywają ładne tylko na zdjęciach, gdy nie ma w pomieszczeniu ani jednej niepotrzebnej rzeczy. Zawsze mówię, że wystarczy tam położyć cokolwiek dodatkowego - i już byłby bałagan. Uwielbiam oglądać stylizacje w magazynach wnętrzarskich, podziwiać i czerpać pomysły. Sama lubię mieć mało rzeczy w domu, kocham przestronność i jednak pasujące do siebie umeblowanie, aniżeli "każda rzecz z innej parafii" plus dużo detali. O mnóstwo detali zadbam sama gdy narobię bałaganu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację... jeśli by na skrzyni nie było nic, można by przypuszczać, że w środku są użyteczne przedmioty... w tym wypadku możesz mieć rację :) no chyba, że właściciele są baaaaaaaaaaardzo cierpliwi :)

      Usuń
  21. Ja mam wszędzie nieład, bo zawsze odkładam gdzie stoję ;)
    Tak właśnie mają prawdziwi artyści ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Ci przyznać, że to właśnie odkładanie przedmiotów na ich właściwe miejsce, jest najprostszym sposobem na utrzymanie porządku... taka prosta zasada... w teorii... ;p w praktyce zwykle słyszę od Bardzo Mądrego Mężczyzny pytanie "kto jest na tyle władny by stwierdzać gdzie jest właściwe miejsce jakiegoś przedmiotu??!!"... zwykle wydaje mi się, że to ja ;p według niego niestety nie... :) i tutaj zaczyna się problem :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...