Plan był. A jakże! I to jaki :) ja uwielbiam planować, uwielbiam swoje genialne plany, uwielbiam je uelastyczniać i uwielbiam wprowadzać w Życie.
Muszę tutaj zaznaczyć, że lubię też co jakiś czas nie planować. Przypadki też lubię, ponieważ są Magiczne!
Tym razem jednak plan miałam. Na caaaaaaaaaaaały weekend. Genialny był jak zwykle, bo mój :) i nie wymądrzam się bynajmniej. Po prostu lubię sobie sama organizować czas, świetnie mi to wychodzi. Innym też mogę organizować czas, ale Oni nie zawsze to lubią ;p także skupiam się na sobie. Zdrowy Egoizm.
Plan był. Oczami wyobraźni widziałam siebie... buszującą po tych naszych metrach kwadratowych i doprowadzającą wszystko do lśnienia... (tyle, że bez Jacka Nicholosona ;D), marzyłam o praniu zimowych rzeczy (choć przed sobą miałam lekturę instrukcji obsługi, bo podobno narciarskie ciuchy pierze się z dodatkiem jakimś...), ręcznie miałam poprzepierać nasze delikatne szaliki, a potem cieszyć oczy widokiem ich szybkiego schnięcia w ramionach Słońca.
Zamierzałam splądrować nasz krzaczek bazylii i samodzielnie przygotować pesto do makaronu...
Wieczorem mieliśmy odpoczywać przy winku i jakiejś lekkiej acz pysznej strawie :) siedząc pod jabłonką. Lub pojechać do kina.
Niedziela miała być jeszcze milsza. Grunt urabiałam już od środy (!!!). Zakupy. Takie niezobowiązujące... parę potrzeb jest... i w ogóle... :D Potrzeby to są takie Igły, co to się w każdym stogu siana znajdą... prawda? :)
A zatem - plan był. I się zmył. W piątek kiedy wyszłam z klimatyzowanego pociągu z bólem gardła, nie przeczuwałam jeszcze, że w sobotę... wstanę z Anginą! Na szczęście ta jędza nie śmiała wedrzeć się między mnie i Bardzo Mądrego Mężczyznę! To pewnie dlatego, że sypiam od zewnętrznej... tak czy siak do padła mnie.
Siedzę więc... liczę, że lody i płukanie gardła wodą z solą na przemian pomoże... że antybiotyki nie będą potrzebne...
... i planuję... przyszły weekend! :)
Albo może nie będę? Nigdy nie wiadomo co się czai pod łóżkiem...
CUDOWNEGO TYGODNIA WAM ŻYCZĘ :)
Heh post dla mnie (; ja często planuję różne rzeczy i później jestem bardzo zawiedziona, że nie wypalają...
OdpowiedzUsuńCo do anginy- mi nigdy nie pomogły lody i płukanie gardła. Nie przy anginie. Zawsze antybiotyk. I to od razu, bo jak bawiłam się w samouzdrawianie, to bardzo źle to się kończyło.
Zdrówka życzę (:
Cholerka... rozsądek też podpowiada mi niestety antybiotyk... jednak jeszcze chwilę się połudzę.. ;) A jeśli chodzi o plany to Prezentująca Prezenty napisała mi w komentarzu, że może wszechświat uważał, że to nie jest dobry weekend na porządki... i tego się trzymam :) Tobie również polecam!
UsuńMi! Zdrowiej szybko i pomyśl sobie, że może wszechświat uważał, że to nie jest dobry weekend na porządki :)
OdpowiedzUsuń:) ja się właśnie tego trzymam! Że Wszechświat miał inny (mam nadzieję, że lepszy) plan...
UsuńTak to czasem z tym planowaniem jest. Ja planowałam w zeszłym tygodniu miły weekend w rodzinnych stronach. Weekend był, ale z bólem gardła, dla odmiany przez klimatyzację w pracy. Wracaj do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńre: też uwielbiamy rybne przygody kulinarne, ale i tak najlepiej smakują te nad morzem :)
OdpowiedzUsuńJak gardło?
Gardło nie chce dać spokoju... choć lekarze stwierdzili, że to nie angina... także cierpię bezanginowo :) przynajmniej nie truję się antybiotykiem...
UsuńLife is brutal...;) Plan A nie zając, nie ucieknie:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, plan A nie zając... poza tym... zawsze można mieć więcej planów A ;D
UsuńLubie planowac, lubie tez byc spontaniczna, ale wieksze rzeczy musza byc zawsze zaplanowane:)) Tylko sprzatania jakos nie planuje;) Pewnie dlatego, ze to dzialka Wspanialego, a ja jak juz musze to wlasnie z koniecznosci cos spontanicznie pchne, bo stanelo na drodze:)))
OdpowiedzUsuńO tak :) czytałam ja o Twoim planowaniu i planowaniu Wspaniałego :) niesamowite jak ludzie się łączą :)
UsuńNo to zdrówka! a to, że się plany zmieniają wiem od niedawna i już nie planuję...a i śpię od ściany - to pewnie pomaga :D
OdpowiedzUsuńSpanie od ściany lekiem na całe zło... :p
UsuńCoś ta angina teraz szaleje - moich znajomych też dopadła parę dni temu.
OdpowiedzUsuńDo tradycyjnych metod dodałbym jeszcze jedną: na trzy zdrowaśki do pieca :D
Ale w sumie piec mamy teraz wszędzie, więc nawet palić nie trzeba...
Słyszałem kiedyś takie powiedzenie: "Chcesz rozśmieszyć Boga? Powiedz mu o swoich planach".
A z mojej praktyki wynika, że plany są po to, żeby je zmieniać ;)
Również życzę Ci ciekawego tygodnia i fantazji w planowaniu. :)
Też słyszałam to powiedzonko ;D baardzo trafne... niestety ;p albo może i stety... Mimo iż plany poszły w łeb... a ja czuję się kiepsko, już dostrzegam pozytywne strony tej sytuacji :)
UsuńZdrówka zatem, i napij się kisielu, ulży Ci trochę
OdpowiedzUsuńOjej, biedna jesteś. Życzę dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :* Przerąbane być chorym w taką pogodę :(
OdpowiedzUsuńJeśli to angina to powiem szczerze, że nie polecałabym lodów za to płukanie wodą z solą lub szałwią jak najbardziej. Biedna ... ale będzie następny weekend to sobie odbijesz:) Duuużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Ci :) właśnie dostałam szałwię... będę płukała... na razie woda z solą wiedzie prym :)
Usuńja nie planuję, przestałam odkąd wszystko( w sprawach fundamentalnych) toczy się poza mną
OdpowiedzUsuńgeneralnie wszystko mi jedno, co się dzieje - czy się obudzę, czy nie...
może powinnam się leczyć ale jest mi to kompletnie obojętne
a na gardło - woda z solą- okropna ale skuteczna
Myślę, że nie do końca wszystko Ci jedno :) czytałam Twój komentarz u JagiDesign :) tak nie piszą osoby, którym wszystko jedno... Znasz pojęcie samospełniającej się przepowiedni? :)
UsuńMała Mi
Usuńmoże faktycznie - "jeszcze" nie wszystko jedno. ..a pojęcie znam - z praktyki. przepowiednie spełniają mi się, niestety wyłącznie te negatywne
A to franca jedna! Na anginę nie mam niestety skutecznego leku który mogłabym Ci polecić, ale trzymam kciuki za skuteczność lodów :)) Pozdrawiam i zdrówka dużo :)
OdpowiedzUsuńOkazało się, że to nie angina ;D tylko jakiś wirus... także płuczę solą, piję szałwię i pryskam czymś w gardło :) jest lepiej :)
Usuńco do wirusa to po prostu musisz być cierpliwa bo żaden antybiotyk tu nie pomoże niestety... Trzeba to "wyleżeć" jak to moja babcia mawia, tyle że w tych upałach to nie takie proste ... :/ Trzymam kciuki :)
UsuńJeśli planuję, to tak bardziej ogólnie, bo nie lubię, kiedy precyzyjnie dopracowany plan "bierze w łeb".
OdpowiedzUsuńA poprzedni post utwierdził mnie w opinii na temat Twojego pisania; jest smakowity - tak kulinarnie, jak i literacko.
Ninka.
P.s. Zdrowiej szybko!
:) Też nie lubię walących się planów i też układam plany z lekka :) jednak tym razem zupełnie nic nie poszło ;p trudno... widać tak miało być.
UsuńCieszę się, ze tak odbierasz moje pisanie! Staram się :)
I dziś czuję się lepiej...
Mam nadzieję, że Tobie dzień upływa miło :)
Nie dobrze, nie dobrze... Zdrowiej szybko. Szkoda czasu na choroby. A porządki można zrobić zawsze. Ze spokojem. Nie uciekną. Wiem z doświadczenia. Tylko, że ja zamiast się za nie brać, to właśnie czekam, że może by uciekły :) Dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńAle porządkowanie jest takie pozytywne :) bierz się, bo to dodatkowy ruch, wyzwolenie energii, pozytywne emocje - bo staje się ład :) kochana bierz się do porządkowania!
UsuńDobrze już dobrze :) wezmę się za porządki. :)
UsuńRóżnie to bywa z tymi planami, ale trzeba potrafić dostrzec pozytywy tych, które właśnie się zmodyfikowały :)))
OdpowiedzUsuńZdrowiej, Mała Mi, bo... szkoda lata :)))
:) zgadzam się i ostro trenuję dostrzeganie pozytywów tej "elastyczności" :) dziękuję!
UsuńPlany planami, a życie swoje :-)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam. Uwielbiam planować, zapisywać, analizować... Czasem jednak się okazuje, że spontany są najlepsze. Tu jednak nawet spontan by nie pomógł. Bo co zrobić z anginą? :-)
Spontanicznie spędzę miło przyszły weekend :)
UsuńNic nie minęło, niestety u mnie, rak zżera ważną osobę, mamę "moich" dzieci, jestem wściekła.
OdpowiedzUsuńTy nawet tę swoją zmianę planów bieresz z zawiadackim uśmiechem:):):)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Mi..
Moją siłą jest umiejętność interpretacji mojego Życia! :)
UsuńDobre jest też podobno płukanie gardła roztworem z wodą utlenioną (łyżeczka na 1/2 szklanki wody). A przy nawrotach anginowych PADMA 28. Trzymaj się słonecznie!
OdpowiedzUsuńooo... nie strasz, bo mnie od kilku dni migdałek - jeden, lewy - naurwia niemiłosiernie. ale dzisiaj już jakby trochę przestaje... ;) anginę miałam - jeśli dobrze pamiętam - raz i było to straszne przeżycie, więc baaardzo, baaardzo współczuję! :*
OdpowiedzUsuńCóż, człowiek planuje, pan Bóg anginy roznosi... czy jakoś tak.
OdpowiedzUsuńA w obecności klimy trzeba podejmować środki zapobiegawcze np chodzić okutanym w chusty jak baba ze wsi - imidżowi może to zaszkodzić, ale nie gardłu.
But
Tyle osób ci dobrze życzy, że tylko niewdzięczny bloger jakiś by natychmiast nie ozdrowiał i to bez antybiotyku ;)
A wiesz, że Ty masz rację? Ja sobie wezmę do pracy rezerwowy szal :) imidżowi to nawet poprawi! Bo przecież szale teraz modne ;p
UsuńDziś czuję się lepiej :) wdzięczną blogerką jestem! Ha!
Też lubię planować, ale gorzej z wykonaniem ^^'.
OdpowiedzUsuńWpadłam bo też znałam niegdyś jakąś małą Mi, ale gdzieś mi się zapodziałą więc tak się zastanawiam, czy to nie Ty?
tanatoza.blogspot.com
Jeśli robi się jakiś poważny plan, nie byle sprzątanko... trzeba go tak ułożyć, żeby był na nasze siły :) żeby wykonanie go było dla nas możliwe i żebyśmy się nie zniechęcali...
UsuńNie jestem pewna czy jestem tą Małą Mi.. :) ale miło mi, że wpadłaś!
Cóż...pewnie nie, choć i tamta była ruda, a avatar masz taki sugestywny ;P
UsuńMiałam kiedyś takiego szarego bloga o odchudzaniu i ona w sumie po części też, na czarnym tle, z czerwoną czcionką. Nie wiem czy wskazówki Ci coś dają? ^^'
Cóż teorie tworzenia planów mam w małym paluzku, ale nigdy nie potrafię się ich trzymać. Zawsze robię wszystko na ostatnią chwilę i stawiam wszystko na jedną kartę: albo się uda, albo nie.
Jak chcesz będę zaglądać częściej ;P
Jasne! Zapraszam :) będzie mi bardzo miło :) a bloga o odchudzaniu nigdy nie prowadziłam... także wszystko jasne :)
UsuńSporo chorowałam na anginę jako dzieciak i wówczas jedyny specyfik co mnie ratował to Faringosept. Sięgam po niego po dziś dzień gdy tylko gardło mi coś zaatakuje. Ważne by po wyssaniu tabletki przez 2-3 godziny nic nie jeść i nie pić - i dać działać tabletce :D
OdpowiedzUsuń:) dziękuję za radę :) okazało się jednak, że to nie angina, tylko jakiś wirus... gardło wraca do stanu poprawnego!
UsuńCzy już zdrowsze gardło? :)
OdpowiedzUsuń:) gardło troszkę lepiej, dziękuję Ci!
UsuńCzasem dobrze jest pochorowac, człowiek ma wreszcie szanse uśiąść/położyc sie i pozastanawiać nad sobą:) Zdrowia życzę:)
OdpowiedzUsuńNajczęściej tak jest, że gdy na coś bardzo czekamy to rego nie da się zrealizowac.
OdpowiedzUsuńa i zdrowiej szybko!:)
UsuńCałe szczęście, że samo planowanie jest bardzo przyjemną czynnością. Zdrowiej nam szybciutko i napisz, czy plany z zeszłego weekendu zrealizujesz w ten :)Pozdrawiam mocno, mocno, jeszcze mocniej!
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję Ci :) na ten weekend mam już inne plany! I już nie mogę się doczekać :) gardło prawie zdrowe, także jutro startuję :)
Usuń