Otaczam się różnymi ludźmi, ale większość z nich jednomyślnie nie lubi poniedziałku. Większość tej większości podaje jako powód fakt, że trzeba wstać rano i pójść do pracy. Ale żeby się tak zniechęcać z jednego powodu, który tak naprawdę jest powodem do radości (miło jest mieć pracę, nie sądzicie?:))? :)
Bardzo Mądry Mężczyzna miewa nawet Syndrom Poniedziałku! Objawy są trudne do zniesienia, wymagają ogromnych pokładów cierpliwości (z tendencją do naruszenia pokładów świętości nawet!). Rozdrażnienie, urojone (czyt. wmówione sobie) zmęczenie fizyczne, wyolbrzymianie wszelakich problemów i problemików do rozmiarów Wielkiego Kryzysu...
A po co to wszystko? Nie wiem :)
Ja staram się traktować Poniedziałek jak zwykły, kolejny, normalny dzień tygodnia. Oczywiście wolę Piątek :) lub Sobotę, ale staram się nie sabotować swojego własnego Miłego Dnia :) (czyt. wmawiać sobie, że poniedziałek jest taaaaki beznadziejny z racji tego, że jest poniedziałkiem...).
Reasumując: chyba mało kto uważa Poniedziałek za swój Ulubiony Dzień... (jeśli się mylę, naprostujcie mnie :) i innych, mile widziane powody ulubienia!).
No i właśnie... ulubienie... ulubiony kolor :) ulubiony dzień, ulubione danie i inne ulubienia...
Kiedyś zapytałam Bardzo Mądrego Mężczyznę o jego ulubiony kolor.
- Nie mam - odpowiedział
- Jakto nie masz? - zdziwiłam się szczerze
- Normalnie, nie mam, bo niby po co?
Jakto to PO CO??? - dźwięczy w mojej głowie do dziś... :)
Przecież ulubienie czegoś uprzyjemnia nam Życie! I pozwala uprzyjemnić nasze Życie komuś :) Przykład? Moje ulubione cukierki to Michałki, jeśli ktoś zna mnie bliżej... i chce mi sprawić przyjemność może podarować mi Michałka :)
Wracając do tematu... warto sobie coś ulubić... Czy po prostu ja jestem małostkowa? Czy może dziecinna? Może Dorośli już się nie skupiają na takich "bzdurach"? Albo może Mężczyźni nie skupiają się na takich szczegółach... być może lepiej myśleć o niczym? :)
Nie sabotuj swojego Miłego Dnia, nie wbijaj sobie igły :) miej ulubiony dzień / rzecz / czynność!
Udanego poniedziałku...
... mimo wszystko :)
Jakby nie było poniedziałek to zawsze o 4 dni bliżej do weekendu :-)
OdpowiedzUsuńZgadza się :) to jeden z niezaprzeczalnych plusów poniedziałku :)
UsuńJa go uważam za wspaniały:):):)Moja miłość wróciła w poniedziałek, choćby to nadaje rytm pozostałym dniom tygodnia,zatem, moja ręka w górę:):):)
OdpowiedzUsuńNormalnie Jekyll i Hyde! Jesteś romantykiem, a z drugiej strony.... ossstro polewającym barmanem :) niesamowite! ;) Chciałoby się napisać, że masz dwa dna... ale dno kojarzy się marnie... także stawiam na dwa szczyty ;) albo może więcej? :)
UsuńJagoda ma rację! Miałam w pracy takiego kolegę, który co rano podpisując się na liście mówił: "jeszcze tylko [..] wstanięcia i weekend!" - oczywiście liczba wstanięć zmieniała się z upływem tygodnia i w sumie nawet w poniedziałek rano są już tylko cztery wstanięcia do weekendu więc nie jest tak źle :)
OdpowiedzUsuńA ja obecnie bardzo lubię poniedziałki, bo mogę sobie wstać i pójść na 10 na zumbę :)
OdpowiedzUsuńNie masz zajęć w poniedziałki? :) ja tak cenię czwartek :) mam jogę i potem już przyjemny piątek... :)
UsuńZajęcia mam, ale nieco później :)
UsuńP.S. Mielenie migdałów czy orzechów to ciężka praca. Raz robiłam to w maszynce i wrażenia jak u Ciebie, dlatego standardowo wybieram przedwojenny młynek ręczny ;)
Ja nie lubię. No nie poradzę, nie lubię i już. Nawet nie dlatego, że poniedziałek, to poniedziałek. Poniedziałkowi obrywa się trochę rykoszetem, bo jest pierwszy po weekendzie. Gdyby weekend trwał dzień dłużej, nie lubiłbym wtorków.
OdpowiedzUsuńPrzecież weekendy są takie miłe, przyjemne, pozwalają rozkoszować się (jako takim - z dziećmi zawsze jest jako taki) spokojem. Pozwalają nie robić różnych rzeczy, które trzeba robić każdego innego, poza-weekendowego dnia. (Może to taki problem, że nie jestem największym pasjonatem, jeśli chodzi o moją pracę).
To nie ja sabotuję poniedziałki - to one sabotują mój rozkoszny święty spokój!
Czyli jednak praca... i koniec weekendu... ale wiesz, że można sobie czasem przedłużyć weekend? :) Poza tym czy w tygodniu nie masz spokoju nawet przez chwilę? :)
UsuńCzasem przez chwilę mam, ale w czasie weekendu proporcje są inne. I jakość też, bo to jednak spokój zaplanowany, a nie taki wyrwany gdzieś przy okazji.
UsuńA może ja leniem jestem po prostu i dlatego tak te weekendy lubię...?
Ja również, podobnie jak Ty nie należę do tych poniedziałkiem gordzących. Dzień jak każdy inny... Trzeba się cieszyć z każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńRozbraja mnie Twój optymizm ale chyba to już pisałam. Ja tam z dni roboczych najbardziej lubię środę :) a co do poniedziałku chyba popieram większa część społeczeństwa ;)
OdpowiedzUsuńA co takiego cudownego jest w środzie? Że środek tygodnia? :)
UsuńW środzie jest to cudowne że wtedy są zajęcia z latino, na które chodzę i które uwielbiam ;)
UsuńCo do rozstania to sobie powtarzam mniej więcej to co napisałaś od dłuższego czasu ale łatwo nie jest.
Warto cieszyć się każdym dniem i szukać radości nawet jeśli jest to poniedziałek. Oczywiście wolę piątek, ale każdy poniedziałek, choćby najbardziej ponury, przybliża nas do piątku.
OdpowiedzUsuńDodam, że mężczyźni mają swoje ulubione kolory, dowodem tego mogą być panowie z wysp: w Liverpool uwielbiają "The Reds" a w Londynie "The Blues".
I nie tylko uwielbiamy kolory, ponadto, poza typowo męskimi zajęciami, lubimy oglądać dramaty, szyć na maszynie, czytać czy pisać bloga, a nawet to by deska była opuszczona. Wszystko zależy od egzemplarza.
P.S. Też uwielbiam Michałki
;) takie ulubione kolory rozumiem... :) ale z tą deską to chyba Pan poszalał... nie chce mi się wierzyć... jestem wstrząśnięta ;) Życzę wielu Michałków :)
Usuń..."dlaczego przed królową (GB) rozwijają czerwony dywan? Bo to barwy drużyny Liverpool" -z filmu o The Beatles "Backbeat" :)
UsuńZaobserwowane;
Kobiety czepiają się nieopuszczonej deski, jednak same na gminie nie zamykają klapy ;)
Pozdrawiam
poniedziałki nie są takie złe, dla mnie gorsza jest niedziela wieczór, kiedy weekend się definitywnie kończy:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
nasze gotowanie
A Ja lubie wszystkie dni tygodnia - i mam ulubione kolory - wszystkie pastelowe i uwielbiam hałwę - Miłego każdego dnia :)))
OdpowiedzUsuńa 10 września to jaki dzień? Lubię wszystkie dni, z założenia. ot co!
OdpowiedzUsuń10 wrzesień to poniedziałek... :) z założenia będę się na niego cieszyła :)
UsuńA ja mam dużo "ulubionych". I kolory i potrawy i dni i pory dnia i roku, i miejsca i w ogóle. I dobrze mi z tym 8))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasem lubię poniedziałki. Na przykład po długich weekendach, które są takie "martwe" a w poniedziałek znów coś się dzieje. Albo gdy jestem na urlopie - bo mogę coś załatwić albo z przyjemnością popatrzeć jak inni dokądś gonią a ja nie muszę ;).
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że czasem wchodzę rano na fejsa w dobrym nastroju, a tam marudzenie "znowu ten poniedziałek...". Pojawia się się u mnie z automatu myśl "oesu, jak mi się nic nie chce"...i nagle dosłownie fizycznie czuję odpływ chęci i przypływ senności. W tym momencie mówię sobie "ooooo nie - STOP! CHCE MI SIĘ!!! Nie daję się takim sugestiom!".
Tak to właśnie działa: coś myślisz-to przyciągasz-tak czujesz. Ja na przykład mam tak, że 13 piątek jest dla mnie szczęśliwy. Dlaczego mam sobie wmawiać, że jest inaczej? Bo inni tak mówią? Pfffff... ;P
Pozdrawiam! Dobrego każdego dnia życzę!
Kochana :) po co Ty wchodzisz na tego "fejsa"???? :) daruj sobie i miej dobry nastrój bez dodatkowej walki :)
UsuńA bo na fejsie zazwyczaj jest fajnie, tylko czasem się można rzeczywiście czymś wkurzyć albo zdołować. Jednak ogólny bilans jest bardzo dodatni :))))
UsuńSpraw, aby każdy dzień miał szansę
OdpowiedzUsuństać się najpiękniejszym dniem twojego życia.
Mark Twain
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :))
i ową puentą z iście optymistycznym przesłaniem kończę mój poniedziałek,nie taki zły zagłębiając się w szczegóły;)
OdpowiedzUsuńa,bycie małostkową to strasznie wzbogacająca cecha osobowości.tak,jestem małostkowa,myślę o "bzdurach",mam pensjonarskie zapędy,ale dobrze mi z tym!z tym moim małym światem:)(inaczej,chyba nie miałabym siły w dążeniu do upragnionego celu,tylko czy on w ogóle istnieje,cały czas zadaje sobie to pytanie i przekonuje się,że nie ma idealnego środka,jest człowiek i całe jego wnętrze.najważniejsze)
pozdrawiam cieplutko!
No popatrz popatrz... mnie się zawsze wydawało (może ktoś mi to wmawiał?), że małostkowość to wada... Ale od dziś będę się ciszyła tą moją wzbogacającą cechą osobowości :)
UsuńHehe :) Ja nie mam wielkich uprzedzeń do poniedziałku. Kiedy pracowałam i w niedzielę po południu myślałam o tym, że następnego dnia mam iść do pracy, a wolałabym zostać w domu, myślałam raczej: "O rany, już jutro do pracy" niż "O rany, jutro poniedziałek". Nie wiem, czy ktoś oprócz mnie widzie różnicę ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog, bardzo pozytywny :)
Pozdrawiam wiosennie,
Ania
;) ja widzę różnicę między "O rany, już jutro do pracy" i "O rany, jutro poniedziałek"! ;)
UsuńCieszę się, że Ci się u mnie podoba! Staram się! :)
Bo dla faceta kolor jest nieistotny. Prawdziwy facet nigdy nie powie Ci w jakiego koloru byłaś sukience, on tylko zauważy,że było Ci w niej ładnie. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale nie rozmawiamy tu o kreatorach mody;)Mam pewien pomysł ;) Zapytaj swojego Bardzo Mądrego Mężczyznę jaki kolor samochodu by wybrał, wtedy z pewnością odpowie Ci konkretnie;)))
OdpowiedzUsuńA czy trzeba sobie umilać dni? Jasne! Można również umilić poniedziałek, np. nie iść do pracy. Wtedy jest cudowny;))) Uściski:)
;) Czasem w poniedziałki nie idę do pracy.. kiedy mi się mocno chce poleżeć :) i rzeczywiście jest bardzo miło wtedy... A Twój pomysł z samochodem jest super :)
UsuńDla mnie poniedziałek tak przedstawiany jest medialnym wymysłem. Po co się zniechęcać bardziej przez bicie piany w radiu?
OdpowiedzUsuńAkurat uważam, że jest na odwrót - to w poniedziałek jest się wypoczętym po weekendzie albo błogo zmęczonym, a praca nie zdążyła człowieka jeszcze wciągnąć. :)
Ja w poniedziałku najbardziej nie lubię tego przejscia z" sielanki" do "uwaga!, świat napiera"!!
OdpowiedzUsuńA ja jestem jedną z nielicznych, które kochają poniedziałki :).
OdpowiedzUsuńA dlaczego kochasz poniedziałki? :)
UsuńJa tam już duzia jestem i mam swoje ulubione rzeczy :) a poniedziałek - no cóż, no comment :)
OdpowiedzUsuńMmmmm:)
OdpowiedzUsuńPoniedziałek- dzień jak każdy, ale dopiero jak napisałaś o nie-sabotowaniu możliwości tego, że może być fajnym dniem: pomyślałam o tym w te sposób:)
Dzięki:0
Pozdrawiam cieplutko!
Myślę, że to czasem kwestia naszego charakteru. Ja tam wolę sobie czasami pojęczeć, żeby się mniej potem zniechęcić (na przykład jak muszę iść na zajęcia;P). Poza tym mało kto lubi po wolnym dniu znów wpadać w rutynę. A co do "ulubionych rzeczy", to nie wiem jak można takich nie mieć, w końcu nasze zainteresowania nas po części określają;).
OdpowiedzUsuń;) ja też nie rozumiem nie posiadania ulubionych rzeczy :)
UsuńPoniedziałek to nie mój ULUBIONY dzień, ale nie jest fajny. Pierwszy dzień Wiosny to dopiero odlot :D zwłaszcza, że przygotowałam sobie zieloną galaretkę. Tylko u mnie w Biedronce nie było truskawek... ://
OdpowiedzUsuńJa nie nie lubie poniedzialku, ale tez go nie uwielbiam... ot zwykły dzień. Bardziej myslę, że "znowu do roboty" niż, że to "znienawidzony poniedziałek". Kiedys miałam ulubiony kolor, potrawę, słodkośc... teraz moje ulubione się powiekszają... juz nie jest to jeden kolor, ani jedna potrawa, czy jedna slodkośc. Z wiekiem przybywa ulubionych :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie myślałam, że z wiekiem ubywa ulubionych, bo człowiek już się nie skupia na drobnostkach... :) ale jeśli tak nie jest to się cieszę :) ja lubię swoje ulubienia :)
UsuńUwielbiam poniedzialki!! Moze dlatego, ze to trzeci dzien MOJEGO weekendu?
OdpowiedzUsuńNie wiem, bo tez nie mam nic przeciwko wtorkom czy czwartkom, po prostu kazdy dzien jest jak dzien, a reszta zalezy z jakim nastawieniem sie do tego podchodzi;)
Kocham poniedziałki, Mała Mi, bo są zwiastunem nowego tygodnia, furtką do kolejnego weekendu ;). W poniedziałek mam energię do działania. No i nie cierpię niedzieli wieczorem, co brzmi paradoksalnie skoro lubię poniedziałki ha ha. Ale tak mam :). więc do mojej listy Lubię, poniedziałki mogłabym dopisać. Kiedyś u siebie na blogu pisałam post pod tytułem Rozprawa tygodniowa, gdzie rozprawiłam się z każdym dniem tygodnia, ha ha. Ale nie wiem kiedy to było... ;). Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńWiele na pewno zależy od tego... czy ktoś lubi swoją pracę :) Jeśli nie poniedziałek jest dla niego katorgą ;)
OdpowiedzUsuń;) lubienie swojej pracy pewnie ma duży wpływ na poniedziałki... zgadzam się :)
UsuńI o co tyle krzyku? Dziś już piątek :)
OdpowiedzUsuńMiłego Weekendu!