Człowiek bywa leniwy. To niezaprzeczalny fakt. Może to nawet nasza nadrzędna cecha? Bo przecież wspaniale jest leżeć sobie i machać nóżką lub nawet wręcz nie machać... prawda?
Usłyszałam kiedyś, że jestem NADAKTYWNA :) zajmuję się kilkoma rzeczami poza chodzeniem do pracy ;D i jestem z siebie dumna! Bo na pracy świat się nie kończy. Ani nawet nie na telewizji <= informacja dla niezorietnowanych ;p
Mimo wszystko, jeśli się rozejrzymy wokół, widzimy, że jest więcej ludzi, którzy jednak COŚ robią... Oznacza to, że albo stosują Mój Sposób, albo mają jakiś swój*...
Mój sposób jest bardzo prosty :) mianowicie nie daję się wymówce "NIE CHCE MI SIĘ". To jest jeden z gorszych tekstów, które może wypowiedzieć Człowiek! Denerwuje mnie bardziej niż "nie wiem", bardziej nawet niż głupie, niepotrzebne przekleństwa wynikające z ograniczonej liczby znanych sobie słów... Drażni, irytuje, podnosi ciśnienie.
Nie chce mi się... cóż to znaczy??? Nic.
Oto jak to działa:
Okoliczności przyrody: błogi odpoczynek po obiadku, kołdra właśnie zaczęła idealnie przylegać do zmęczonego ośmioma godzinami pracy ciała... poduszka stała się jakaś bardziej miękka... litery książki sunął przed oczami...
Ja (sprawdzając którą to już mamy godzinę): O kurcze... trzeba wstawać...
Moje Wewnętrzne Ja (to bardziej wyczulone na dotyk pościeli): Niee... nie wstawajmy...
Ja: Ale to już czas...
Moje Wewnętrzne Ja: No to co... dzisiaj nie idźmy... NIE CHCE MI SIĘ...
Ja (z niezrozumieniem o oczach): No i?
I to jest moment kulminacyjny :) NO I CO Z TEGO, ŻE MI SIĘ NIE CHCE? To o niczym nie świadczy i do niczego nie prowadzi. Wręcz odwrotnie!
Dlatego moje Ja Właściwe po prostu ignoruje diabelskie kuszenie Ja Wewnętrznego :) Proste, prawda? Polecam spróbować. W ramach ćwiczeń zalecam Katharsis dla domu czyli MYCIE OKIEN :)
Będziecie Państwo zadowoleni... będziecie zadowoleni...
* jaki? Jaki? J a k i ? JAKI?! (nie mylić ze zwierzątkami) :)
oj u mnie i wewnętrzne i zewnętrzne ja jest wyczulone na dotyk pościeli ;) Ale może postaram się zastosować Twój sposób i zobaczymy co z tego wyjdzie!
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :) poczucie niezmarnowanego czasu - bezcenne :)
UsuńZdecydowanie muszę przetestować te sposób!! :) Zazdroszczę nadaktywności :)
OdpowiedzUsuńA fotel na obrazku, choć ciut większy tak na prawie 2 osoby, mam w planie jako jeden z pierwszych mebli we własnym mieszkaniu :)
ale ale czerwone biurko też mi się strasznie podoba!
O tak, lenia od czasu do czasu mam, jak kazdy( chyba!), ale walcze z tymi chwilowymi slabosciami, najlepsza terapia to ekstremalnie leniwa kolezanka w pracy!!! Cwicze cierpliwosc:) ale przeklenstwa jednak bardziej na mnie dzialaja...jestem wiecej niz pewna!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że za leniwą koleżankę w pracy pracujesz Ty?
UsuńNo oczywiście, że życie nei kończy się na pracy :)
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że mogę sobie pomachać jak już leżę ;)
Nadaktywna nie jestem, ale zajęć mi nie brakuje.
Bitwy wygrywamy różnie ;) Wojna trwa ;)
Skoro zajęć Ci nie brakuje... i wykonujesz te zajęcia, to może to początkowe symptomy Nadaktywności? ;D
UsuńJa lenia też mam - ale okna umyje - bo przecież Wiosna - będzie pięknie tak poleżeć i spojrzeć na czyste okna :)
OdpowiedzUsuńI wiesz jakie to wspaniałe ćwiczenia dla ciała?? Takie mycie okien? :) Wszystkie mięśnie pracują :) i na świeżym powietrzu :)
UsuńMmmm, skąd ja to znam! :)
OdpowiedzUsuńJakoś zupełnie 'przypadkowo' najfajniejsze rzeczy mi się przydarzały, kiedy upiornie mi się nie chciało dokądś pójść ale się przekonałam, że warto:)
A dziś to, że net miał humory i nie działał, zaowocowało porządkami w mieszkaniu... (a zaczęło się od tego, że miałam posprzątać pod zlewem, bo będą zakładać licznik do wody:)
Efekt? Porządek w całym mieszkaniu a ja mam lepszy nastrój ;)
Chociaż dalej nieco bojowy :)
Hahaha :) miałam to samo ostatnio! Miałam nie sprzątać tylko "ogarnąć" ;D to chyba ta wiosna... napawa nas siłą :)
UsuńJA w tym tygodniu mam taki nawał pracy w pracy (hehe) że nawet jakby mi sięnie chciało to to nic nie da :P
OdpowiedzUsuńPoza pracą jest... och tyle ciekawych rzeczy do zrobienia :D i te inne rzeczy to mi się zawsze chce :D
To jest jakaś kumulacja chyba nawałnic w pracy :) mnie się jedna właśnie zakończyła... trwała dwa tygodnie i targała mną osiem godzin dziennie!!! Trzymam kciuki, aby Twoja też się niebawem skończyła :) bo najprzyjemniej pracuje się bez napięcia...
Usuńa (Małej)Mi się zawsze chce;)) mnie nie bardzo za to, ale na szczęście robię to co lubię więc wypieranie złych myśli idzie łatwiej:)
OdpowiedzUsuńuściski!
J
Właśnie to jest tak, że wcale mi się czasem nie chce :) tylko to niechcenie nie jest dla mnie argumentem :) i taka jest różnica między na przykład mną i Bardzo Mądrym Mężczyzną :) jemu się nie chce i nie robi, mnie się nie chce i robię :) z małymi wyjątkami oczywiście... bo jesteśmy tylko ludźmi :)
Usuń- Lubię słowo indolencja. Dzięki niemu moje lenistwo wydaje się czymś niezwykle wyrafinowanym.
OdpowiedzUsuń(Bern Williams)
;)
Można też kreatywnie odpoczywać ;D
UsuńNo więc właśnie :) Na przykład wtedy, gdy praca jest też pasją :)
UsuńI to jest dobre podejście ;) Trzeba się ruszyć! Potem się człowiekowi zachce.
OdpowiedzUsuńU mnie NIE CHCE MI SIĘ bardzo często wygrywa ;P ale ostatnio spinam się w sobie i staram sie mimo wszystko podnieść dupę ;)
OdpowiedzUsuńSpinaj się, spinaj! :) szkoda czasu na Nie Chce Mi Się :)
UsuńNIE, NIE, NIE :))) Jest WOLNOŚĆ i można "co chcić, to robić", albo nie robić. I będę bronić tej tezy jak twierdzy. Jak się nie chce to robienie może zaszkodzić;))) I nie martw się nadaktywność ma tendencje do mijania z wiekiem hehehehe ;))) Wobec zbytniej aktywności zalecam asertywność;) Okna, phi. Wolę na rower w sobotę. Na rower, w odróżnieniu, mi się chce;)
OdpowiedzUsuńJeśli Ci się chce na rower to jest dobrze :) podobno pogoda ma być piękna :)
UsuńZ tą Wolnością masz troszkę racji... :) ale nie mam na myśli takiego dosłownego zniewolenia... choć może... zniewolić lenistwo! Ha! :)
A jeśli chodzi o okna, to przecież się z rowerem nie wykluczają... ;>
dzięki za ten ekstremalny wpis;)poruszył mnie,jeśli mogę tak to określić;)
OdpowiedzUsuńmoje wewnętrzne Ja jest ostatnio potulne jak baranek..w końcu niedługo święta;)wszystko pod kontrolą!
uściski dla Ciebie!
m.
Bo ja lubię tak pozytywnie poruszać :) polecam się na przyszłość!
UsuńW ramach "tak naprawdę to mi się bardzo chce" - zrobiłam dziś swoje pierwsze oczka na drutach...
OdpowiedzUsuńMatko, a wygląda to tak niewinnie, że tu drut, tu wełna i jużżżż. A mi jakoś nie. Opornie. Ale wytrwam :)
Bo mi się chce :)
Gratuluję :) a co robisz na tych drutkach? :)
UsuńNa razie nic konkretnego, bo się trza nauczyć podstaw, ale jak opanuję - powstaną niebieskie mitenki :)))
UsuńMoje okna czekają niecierpliwie na umycie, ciekawe do jakich refleksji mnie doprowadzą ;-)))
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie: życie to ciągła walka :-)))
Życie to ciągła walka = szklanka jest do połowy pusta? :)
UsuńŻycie to wielka przygoda = szklanka jest do połowy pełna? :)
Moim sposobem na lenistwo jest:
OdpowiedzUsuń- nie kładzenie się pod kołderkę. Jeśli się położę to już po mnie.
Sposób numer dwa to nie włączenie komputera. Stał się w moim domu bez telewizora zastępczym zjadaczem czasu...
;) kiedy nachodzą mnie przypuszczenia, że mogę sobie z moim Wewnętrznym Leniwym Ja nie poradzić... również nie dotykam kołderki :) to dobry sposób :)
UsuńZgadzam się też z tym zjadanym czasem... komputer też to nieźle potrafi...
Mała Mi! Stęskniłam się! Zgubiłam Twój blog i jakimś cudem dziś się odnalazł. Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam swoje drugie ja :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest nas więcej (osób z Drugim Ja) ;D nasza zachłanność życia się uwidacznia ;p
Usuńa ja powiem tak-ale mi się dziś nie chce pracować:) mój wewnętrzny leń jest dziś bardzo głośny przez to przedwiośnie za oknami!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
ta paskudna czynność na M... ( mycie okien brrrr) czeka mnie chyba a najbliższy weekend, bo już wstyd mi, że słońce ledwo dociera do mojego pokoju ( no, może przesadzam, ale potrzebuję teraz powiewu świeżości)
OdpowiedzUsuńOoooooooooo... moje szyby też nie przepuszczały już Słońca... to było straszne uczucie!!! Kiedy już je umyłam... było mi bosko :)
UsuńNie wiem czy jesteś nadaktywna:):):):)ale zadziorna na pewno:):)
OdpowiedzUsuńMuszę się zgodzić :) jestem nadaktywna I zadziorna ;D To może być mieszanką wybuchową...
UsuńMoże biszkopt z owocami? Tarta...hmmm...to ja bym zrobiła warstwę serową, na nią truskawki, a na górę galaretkę ;)
OdpowiedzUsuńAlbo "piankę" truskawkową - mus truskawkowy z galaretką.
UsuńJeśli będę piekła, to ciasto na pewno będzie kruche, bo wolę takie niż biszkopt :) nie przepadam za galaretką... myślałam o jakimś zasmażeniu (tak się robi chyba z jabłkami?), ale nie wiem jak sobie z tym zmrożeniem poradzić :P
UsuńZazdroszczę, gratuluję i podziwiam wszystkich tych, którzy potrafią zwalczyć „nie chce mi się”. Mi to bardzo często się nie udaje, ledwo co otworzę oczy i padają magiczne słowa :D staram się z tym walczyć, ale czasami nie ma siły, przegrywam bitwę :)
OdpowiedzUsuńZwalczanie "nie chce mi się" można ćwiczyć :) nie od razu Rzym zbudowano ;D i nie od razu ma się torby od Chanel :)
UsuńA ja mam taką małą prośbę. Skoro piszesz, że robisz tyle dodatkowych rzeczy, którymi pokonujesz lenia, to może opiszesz chociaż kilka z nich?
OdpowiedzUsuńMasz tu na myśli studia, fitness? Czy inny rodzaj aktywności :)?
Poza tym muszę się przyznać, że na Ten blog natrafiłam parę tygodni temu i bardzo spodobały mi się wpisy. Przeczytałam praktycznie każdy, ale nie zauważyłam, żebyś coś wspominała o Twoim miejscu pracy?
Bardzo gorąco pozdrawiam :)
Muffin
;) O miejscu pracy w jakim sensie? W profilu mam zaznaczoną branżę :)
UsuńCieszę się, że podoba Ci się ten mój kawałek internetowej podłogi.
Nie piszę nigdzie, że "tyle" rzeczy robię :) Uczę się angielskiego bardzo aktywnie, praktykuję jogę, dużo czytam i piszę :) Już nie studiuję, wolę inny rodzaj rozwoju.
Miłego dnia!
Zapraszam ponownie :)
Bardzo dziękuję za odpowiedź :).
UsuńPytałam się o miejsce pracy dosłownie. Skoro lubisz pisać, myślałam, że wykorzystujesz ten talent w pracy zawodowej [np. redakcja gazety].
Muffin
Ja należę do tzw. "nocnych marków" i poranne wstawanie to dla mnie istne katusze;p Podziwiam wytrwałość;) A od mycia okien rosną bicepsy;p
OdpowiedzUsuńHahaha :) może i bicepsy urosną, ale to tylko w wypadku mycia okien zawodowo - codziennie ;p
UsuńJa pewnie podniosę Ci cisnienie bo z moich ust często pada "nie chce mi się" ... ale dziś umyję okna :))
OdpowiedzUsuńA ja umyłam okna w poniedziałek, a moje "nie chce mi się" bardziej dotyczy pracy, niż spraw domowych. Chyba powinnam wyjechać na kilka dni, taaak, tego zdecydowanie mi się chce! Pozdrawiam weekendowo :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są inspirowane muzyką z Amelii i moją wielką tęsknotą do tańca (mam przerwę z powodu kontuzji). Blog jest świeżo założony i właściwie stanowi wizualne uzupełnienie "Zapisków..".
OdpowiedzUsuńPewnie większość z nas ma wiele "ja" :) słoneczne pozdrowienia z przedmieścia
Powinnaś zostać mówcą motywacyjnym! :) Po przeczytaniu tego tekstu jakoś zaczyna "się chcieć" ;))
OdpowiedzUsuńTeż myłam okna... wracam do poprzedniej notki
OdpowiedzUsuńOjoj...ile razy mówię że mi się nie chce :))) Wstyd się przyznać!
OdpowiedzUsuńALE właśnie sobie uświadomiłam, że antidotum na stan "nie chce mi się" to moja mnogość zainteresowań. Nie chce mi się robić rzeczy "X", to sobie robię rzecz "Z".
A! Jest coś czego mi się nigdy nie chce. To sprzątanie, którego nienawidzę! Wiem, że trzeba, wiem, że widać efekty, wiem, że w wypucowanym świeżo domku jest fajnie (u mnie przez pierwsze pół godziny jest porządek)...ale w tej kwestii zawsze jest stan "nie chce mi się".
W ostatnim czasie na chwilę zapomniałam o tym że mi się nie chce - po prostu muszę dociągnąć sprawę do końca jeśli nie chcę mieszkać w rozwalonym mieszkaniu dłużej niż to konieczne. A to spora motywacja ;)
Oj... a teraz właśnie czeka Cię duuużo sprzątania :) ale pomyśl, że to zawsze dodatkowy ruch :) coś pozytywnego :)
UsuńU mnie porządek jest około półtora dnia... i koniec :)
"NO I CO Z TEGO, ŻE MI SIĘ NIE CHCE?"
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze dla mnie zdanie z całego wpisu - bo przecież nie zawsze jest dobrze ulegać swoim zachciankom, a dokładniej mówiąc "niechciankom" :)
najczesciej uzywam tych slow gdy wracam zmeczona z pracy i mam cos zrobic :)a okien nie myje bo leze chora i boje sie ze mi sie pogorszy...;P ale czaje sie na mycie czaje ;)a jak mam ochote umyc okna tak na prawde to znowu pada...:/
OdpowiedzUsuńpodoba mi se tu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i zapraszam :)
UsuńO Kochana! Czegoś takiego trzeba mi było. Wykreślam: Nie chce mi się, ze swojego słownika i biorę się do roboty. Masz rację :) Bo ja to zawsze największy problem mam z rozpoczęciem działania. Potem jak już się wezmę to już jakoś idzie. Więc nie że mi się nie chce tylko działam.
OdpowiedzUsuńDzięki :P
Hmmm muszę spróbować bo "moje nie chce mi się" ostatnio zaczyna mnie coraz bardziej pochłaniać
OdpowiedzUsuńświetny pokoik :) a ten fotelik w rogu, to rzeczywiście... zachęca tylko do błogiego lenistwa i odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńI like the spring colors you have selected to decor this room.
OdpowiedzUsuńPlastic Card Printing
Plastic Card
Scratch Cards
super fotel - ten w rogu ;]
OdpowiedzUsuń