Czy zastanawialiście się ostatnio nad tym kto jest Wrogiem Numer Jeden Człowieka? Bo to, że najlepszym jego Przyjacielem jest pies / wypchany portfel / ciepłe łóżko, wiadomo od dawna :) jeśliby stwierdzić, że to Człowiek jest największym wrogiem Człowieka... hm... bylibyśmy bardzo blisko prawdy. Jednak czy to nie my sami jesteśmy często swoimi wrogami? Świadomie lub też podświadomie sami sobie utrudniamy Życie. Jesteśmy dla siebie niemili. Nie głaszczemy się ani mentalnie ani fizycznie. Nie rozpieszczamy się... wręcz odwrotnie... katujemy się "powinnam", "nie powinnam", "muszę", "nie mogę", "ale".
Ja sama jestem mistrzynią w Udręczaniu Się Podświadomym (moja własna nazwa wynikająca z prostego faktu - nie podejrzewam się o masochizm).
Bo czyż nie jest proste zjedzenie czegoś dobrego kiedy ma się na to ochotę? Owszem, jest. Ale my wolimy kalkulować, analizować. Bo tuczące, bo niezdrowe... a przecież od czasu do czasu można...
Kiedy jest się zmęczonym... najprościej jest po prostu odpocząć.
Nie mam takiego wewnętrznego głosu, który by niwelował te moje dogłębne analizy. Dobrze, że mam Bliską Koleżankę... ona jest moim Zewnętrznym Głosem, Inspiracją :) Polecam szukania głosu wewnątrz siebie (ostro to ćwiczę :)) lub też na zewnątrz...
Bo czyż Życie nie jest proste?
Tęsknisz za kimś? Zadzwoń.
Chcesz kogoś spotkać? Zaproś go / ją.
Masz pytanie. Zadaj je.
Nie lubisz czegoś? Powiedz to.
Lubisz coś? Wyraź to.
Chcesz czegoś? Poproś o to.
Kochasz kogoś? Powiedz to.
Chcesz kogoś spotkać? Zaproś go / ją.
Masz pytanie. Zadaj je.
Nie lubisz czegoś? Powiedz to.
Lubisz coś? Wyraź to.
Chcesz czegoś? Poproś o to.
Kochasz kogoś? Powiedz to.
Proste, prawda? A my wolimy się plątać w ukradkowych spojrzeniach, gubić w półsłówkach... domyślać się... zakuwać ręce w kajdany niedomówień i nieporozumień... Walczymy sami z sobą, przeciwko sobie...
A po co? Nie wiem.
Pokazujmy miłość.
Mówmy prawdę.
A po co? Nie wiem.
Pokazujmy miłość.
Mówmy prawdę.
Ryzykujmy.
Pracujmy razem.
Róbmy co w naszej mocy.
Bawmy się.
Pracujmy razem.
Róbmy co w naszej mocy.
Bawmy się.
Proste, prawda? : ) Dlaczego tak trudno nam stosować się do takich prostych zasad? : ) Wolimy wymyślać kodeksy, regulaminy, zasady.
A po co? Nie wiem.
A Wy? Wiecie?
A po co? Nie wiem.
A Wy? Wiecie?
ten pierwszy angielski tekst jest świetny! tylko trzeba jeszcze chcieć...
OdpowiedzUsuńChcieć i pamiętać... bo wiesz jak ja mam? Ja zupełnie zapominam... o tych prostych rozwiązaniach... to jest niesamowite jak potem dziwię się, że na coś nie wpadłam :) miewasz tak? :)
UsuńC U D O !!! Staram sie tak zyc, ale jestem mistrznia, jak kazdy niemal czlowiek, w utrudnianiu sobie szczesliwego zycia ;))
OdpowiedzUsuń;) a myśmy się wzajemnie czytały ;) czyż to nie telepatia??? :)
Usuńtelepatia w czystej postaci :D
OdpowiedzUsuńRównież staram się pamiętać o upraszczaniu życia :) Bo ma być przyjemne, i w końcu jest tylko jedno!
OdpowiedzUsuńNie warto się ograniczać, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, żeby nie ograniczać także innych swoją wolnością. W końcu musimy jakoś wzajemnie ze sobą wytrzymywać.
I to samo co z Aurorą :) czytałyśmy się wzajemnie w tym samym czasie :) Czary z mleka!
UsuńRaz z Aurorą nam się zdarzyło, że ona pisała mi maila, a ja do niej sms :) To jest dopiero telepatia!
Usuńeh, gdyby to było takie proste... :) Kochać życie, kochać siebie i przestrzegać kilku podstawowych zasad. Nie bagatelizować poważnych problemów i nie zadręczać się nieistotnymi kłopotami, lekceważyć krzywe spojrzenia innych i żyć w zgodzie ze sobą. Z wiedzy teoretycznej każda z nas dostałaby piątkę, egzamin praktyczny jest nieco bardziej skomplikowany :)
OdpowiedzUsuńOj, ale bym sobie nagrabił, jakbym jeden dzień w pracy mówił TYLKO i WYŁĄCZNIE prawdę...
OdpowiedzUsuń;-)
Sympatycznie napisane, ale tak jak wspominasz - coś w tym jest, że lubimy utrudniać sobie życie ;)
OdpowiedzUsuńniby proste, ale chyba w każdym z Nas jest coś z masochizmu :)
OdpowiedzUsuńto wszystko jest takie do bólu proste, tak proste, że aż cholernie skomplikowane ;<
OdpowiedzUsuńludzie chyba boją się być tak naprawdę i w pełni szczęśliwi, bo w przeciwnym razie podejmowaliby te wszystkie proste działania, o których mowa w Twoim poście- przecież to takie LOGICZNE, takie oczywiste i normalne. ale nie. wolimy sobie utrudniać i uciekać od wszelkiej racjonalności. jesteśmy dziwni :)
Prostota potrafi zabić, albo co najmniej powalić na kolana. Wszystkie życiowe problemy rozwiązane w jednej chwili. To jest coś...
OdpowiedzUsuńPo co? Ja wiem!!!Chyba dlatego, że boimy się: zranienia, odrzucenia, wyśmiania.")
OdpowiedzUsuńJa nie wiem. Sam jestem zdania, że większość problemów rozwiązuje się sama, coś się wydarza, nagle pojawia się wyjście z sytuacji... Nie potrzeba planów, ustalania zasad. Tylko jakoś... to co proste, nie zawsze jest takie proste. Choćby dlatego, że nie wszyscy myślą tak jak ja.
OdpowiedzUsuńSlowem, recepta na zycie jest bardzo prosta, tylko wprowadzenie jej W ZYCIE czlowiek sam czyni mocno skomplikowanym:))
OdpowiedzUsuńA przeciez mozna po prostu przestrzegac.
Staram się nie plątać, ale różnie wychodzi w życiu...
OdpowiedzUsuńCzasem się to wszystko tak jakoś rozpada i wtedy prosta recepta nie skutkuje... Tak sobie myślę.
OdpowiedzUsuńAle na co dzień, kiedy świat nie wali nam się niespodziewanie na głowę - ma to sens :)))
;)
Wolę taką prostotę i takie przykazania od Dekalogu:)Dlaczego?Bo te pomogą fajnie przeżyć życie:)
OdpowiedzUsuńOptymistycznie , jak zwykle u Ciebie:)
Wszystko niby proste - prawda.
OdpowiedzUsuńTylko że mamy swoje słabości i mocne strony i to już nas w pewien sposób blokuje i otwiera; różne wzorce zachowań też nami kierują.
Generalnie nie jest łatwo, choć trzeba samemu te rzeczy zmieniać i panować nad nimi. Roboty na całe życie starczy :)
Bo życie jest proste. Komplikuje się, gdy ludzie zaczynają kombinować ;)
OdpowiedzUsuńAtrevete :) że też ta Praktyka jest taka trudno osiągalna... ja się łudzę, że jeśli już doszłam do tego co trzeba zrobić to jeszcze tylko troszkę i dojdę do "prawie ideału" ;p rozumiesz? Pół drogi za nami to uświadomienie sobie...
OdpowiedzUsuńTomku ;) czyli, że należysz do grupy hipokrytów i chorągiewek? :)
monik ;) a może my się boimy być szczęśliwi, bo nie byłoby na co ponarzekać?
Pieprzu ;) czyli jednak szczerość i prostota (nie mylić z prostactwem) nie jest dobrze widziana?
DH :) właśnie, są jeszcze ci INNI ;D i jak już my się wzniesiemy na szczyt uproszczenia swojego życia to ONI nam je utrudnią :P
OdpowiedzUsuńdzisiaj napisalam nowy post,a teraz do Ciebie zagladam i.... moje ulubione slowo w lutym to empatia plus mam ochote przeczytac ksiazke "Wczuwanie sie,czyli inteligencja serca" ale sie zbieglam z Twoim tematem!
OdpowiedzUsuńMasz racje,tez sie czesto zastanawiam,dlaczego tak wszystko komplikujemy? ja dalam odpowiedz,ze to egoizm...ale sama juz nie wiem,moze lubimy sie zadreczac...ach ide zjesc ciastko:)
pewnie coś w tym jest... czyste szczęście to przecież nuda ;);P
OdpowiedzUsuńMała Mi, to jakbym o sobie czytała. Plątanie, utrudnianie sobie samemu życia to jedna z moich największych wad. Bo czymże innym jest wewnętrzny masochizm jak nie wadą? Wydaje mi się, że tylko pracą nad samym sobą, zwalczając ukryte kompleksy można poczuć się w życiu szczęsliwym. Ja nad tym pracuję od dawna:)
OdpowiedzUsuńtamirianie :) po części się zgadzam ;) ale to trzeba być mocno wierzącym... albo potrafić sobie "naginać" Dekalog, bo miewamy troszkę różne spojrzenie na życie niż w Przykazaniach czasem... nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńOch bibi, te nasze słabości... poniekąd czynią nas ludzkimi... prawda? A ludzie sobie utrudniają. Tacy już jesteśmy... ale można walczyć z sobą i pamiętać :) i starać się sobie ułatwiać :)
Emocjo :) i jak? Ciastko pomogło?? :)
Jag :) w takim razie jesteśmy już we dwie... niezła harówka, prawda? Męcząca i długotrwała... ale promyki nadziei widać :) hm?
OdpowiedzUsuńtak wszystko ładnie, pięknie i prosto, a w prawdziwym życiu, trzeba mieć "jaja ze stali", żeby na taką prostotę się zdobyć.. ironia, nie? :)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie proste i w tej prostocie piękne .. ale jakże ciężko się przełamać ...
OdpowiedzUsuń