czwartek, 8 grudnia 2011

Prezent? No problem!




             Czy ktoś już wymyślił, wynalazł, stworzył, wyprodukował obciążniki do włosów? Wiecie... są takie do obrusów... mnie by się przydały do włosów : ) na wsuwki mam troszkę za krótkie... akiedy ostatnio wstaję rano zastanawiam się usilnie kiedy i w jakich okolicznościach pokopał mnie w nocy prąd...??? Co ja wyprawiałam z palcami i do którego gniazdka mogłam je włożyć?! Czyżby elektryzujące sny? ;D


                                     
                                          


                                             



Dobrze, że chociaż czapki istnieją... mój magiczny beret... bez antentki, ale jednak : )
No i chwała pojęciu "nieład artystyczny"!!

Zawsze też to ciekawy pomysł na drobny upiminek pomikołajkowy... ;p prawda?

A teraz mamy akurat czas prezentobrania i prezentodawania! Dla niektórych to udręka... wiem... bo trzeba pomyśleć, bo się zastanowić, kto co lubi... bo trzeba doznać wstrząsu, że się nie ma pojęcia o czym marzy Siostra lub Brat. I ten wysiłek pójścia na zakupy... I to skupienie coroczne, żeby to na ostatni moment zostawić... A potem w tłumie kiedy ktoś na nas wpadnie przeżuwać dialogi z gatunku:

- Och, przepraszam...
- Och, nie przepraszam tylko schudnij! (oczywiście pomyślane, a nie wyartykułowane)

Ja mam inną technikę - SŁUCHAM. Obserwuję, dedukuję, kombinuję, wyszukuję, porównuję. Sprawdzam, zadaję pytania TEORETYCZNE.
I cały proces zaczynam w miarę wcześnie... Żeby mieć możliwość porównać cenę ze sklepu z ceną z Sieci i ewentualnie zdążyć zamówić.

Trzeba wybitnie kogoś nie znać, albo nie słuchać, żeby nie wiedzieć co mu podarować...
Jeśli ktoś nie ma sprecyzowanego Marzenia, to najbardziej lubię robić prezenty wieloczęściowe. Prezent główny i prezenty dodatkowe (skojarzone z osobą).

Także trzeba się zastanowić : ) w spokoju. Usiąść, zamknąć oczy i zadać sobie kilka pytań. Co ją / jego ostatnio pasjonuje? Co lubi ostatnio jeść? Czytać? I niekoniecznie trzeba książkę kupować (moja Sisotra się oburza kiedy o książkę proszę - "kartę do bibliotki sobie załóż!!" - słyszę). Może on / ona lubi ostatnio jakiś kolor... może zapach. Albo aktora / aktorkę?

Lubię stawać się Sherlockiem na te parę chwil... : ) a Wy?

I tak oto w tym roku zakupuję najromantyczniejszy prezent na Ziemi... nie jest już on niespodzianką, więc mogę napisać. Bardzo Mądry Mężczyzna dostanie dziesięć metrów rurki miedzianej.... Pasja - piwowarstwo : )

Natomiast mój Mikołaj, a raczej Mikołaje mnie uważnie słuchali (mam taką wadę, która jak widać się przydaje - bywam głośna i bywa tak, że nie da się mnie nie słuchać... )... dostałam upragnione prezenty : )

29 komentarzy:

  1. zazdroszczę ci tego "szerlokowego" podejścia do kupowania prezentów, ja tego kompletnie nie potrafię robić i zazwyczaj wszystkich pytam co chcieli by dostać, ale w tym roku postaram się spróbować...natchnęłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja temat prezentów mam już ogarnięty. Dla mamy żaden problem, dla W, różnie ale już jest. A reszta to już jakieś drobiazgi. :)

    Obciążniki do włosów. Dobre :) Może opatentuj pomysł?

    OdpowiedzUsuń
  3. Też wychodzę z założenia, że trzeba słuchać i wtedy łatwiej się wybiera prezenty. Ale coś w tym roku ciężko z tą komunikacją dookoła mnie, bo dalej nie wiem co wybrać dla niektórych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obciążniki do włosów... hahaha boskie, cały wpis jest boski!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam taki sposób:L kupuję, gdy akurat coś mi się spodoba i gdy mówi do mnie: "pasuję do tej czy tej osoby" :) I po sprawie ;)
    Bezboleśnie i niekłopotliwie

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam w głowie plan co i jak poza tym podchodzę do prezentów zawsze pragmatycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm no ciekawy prezent, nie powiem... poziomem romantyczności jest porównywalny z tym który ja dałam na Mikołaja mojemu mężczyźnie... gąbka do szyb samochodowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prezenty? Już leżą i czekają na mój ruch... cały rok gromadzę a później zaskoczone buzie opiszę i będzie cacy!

    OdpowiedzUsuń
  9. ... u nas każdy kupuje chyba to co chciałby sam dostać. Wolę nie wypowiadać moich marzeń co do prezentu głośno- kiedyś to zrobiłam, marzyłam o słuchawkach, a dostałam głośniki... heheh

    OdpowiedzUsuń
  10. trochę już wyrosłam z tematu prezentów, choć oczywiście nie do tego stopnia, by mnie nie cieszyły:) ale na pewno jakoś szczególnie na nie nie czekam

    OdpowiedzUsuń
  11. blooogerko :) bardzo się cieszę! Spróbuj koniecznie, to świetna zabawa, a podpytywanie jest jej częścią ;D może dasz znać jak poszło? :) Powodzenia :)

    Aśu :) może poczekam, aż ktoś ukradni mój pomysł i będę się sądzić? ;D odszkodowanie i te sprawy... chyba się bardziej opłaca? ;D hm?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasiu :) a z kim masz problem? Może podrzucisz jakieś zainteresowania i pomyślimy :)

    Auroro ;) dziękuję! Staram się ;D i cieszę się, że Ci się podoba mój pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Największy problem mam z moją siostrą. Kolczyki dostała ostatnio, zastanawiam się nad książką...
    I klasa liceum, zainteresować żadnych szczególnych nie ma, jak każda nastolatka.

    OdpowiedzUsuń
  14. granato ;) świetny sposób :) jedyny problem kiedy nic do mnie nie mówi... czasem przemawia... a czasem nie... i co? Miałabym pozotawić to mojej głuchocie?? :)

    Marto :) plan to podstawa! Jest jeszcze kwestia realizacji? Czekasz na ostatni moment? :)

    Agato :) no to rzeczywiście poziom romantyczności mamy podobny :) Choć Ty jeszcze możesz zmoczyć koszulkę i namiętnie umyć auto ;D a ja co? Mam się tą rurą owinąć?? :P

    Margo :) ten sposób znam... kupowania cały rok :) ale ja się zawsze boję, że ktoś sobie wcześniej kupi to o czym marzył i co? Zostanę z różem do policzków?? Czy z rurką miedzianą? Albo że mu się marzenie odwidzi... jakaś rada? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi - pozostaje strzelanie w ciemno :)))
    Bo innego wyjścia nie widzę...
    Trudne są te świąteczne wybory :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakkolwiek to nie brzmi brutalnie- nie lubię kupować prezentów. KUPOWAĆ. Lubię je dawać, ale dlaczego nie może się to obyć bez KUPOWANIA? Jeśli nawet chcę coś zrobić własnoręcznie, to materiały też muszę KUPIĆ. I nie chodzi o wydawanie pieniędzy, ale raczej o ogólną niechęć do sklepów. ;) Przymuszam się zwykle, aby iść i grzebać w płytach, czy książkach. Wiem, że na końcu tej drogi będę spełniona, ale czemu, ach czemu muszę tak cierpieć na jej początku? ;)

    Prezenty dobrze jest dawać, ale, jak zauważyłaś- trzeba się uważnie wsłuchać w potrzeby obdarowywanej osoby. W innym razie kolejna para skarpetek może zamordować całą atmosferę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze możesz na rurze zatańczyć :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Szewcu ;) głośniki zamiast słuchawek? ;D nieźle! Ktoś chciał Ci ewidentnie dobrze zrobić :)

    Olu!!! Wyrastać z prezentów to zbrodnia na samym sobie!!! Kochana ;) opamiętaj się i to już!!! Co byś chciała pod choinkę? :) przyznaj się! :)

    Kasiu ;) stawiam na Sagę o Zmierzchu :) co Ty na to? Lub T-shirt z jakimś ciekawym nadrukiem, teraz ich mnóstwo w Reserved i Housie itp... :)

    Rebeko :) kupowanie bywa męczące... bo... jest czasochłonne :) staramy się wybrać co najlepsze dla bliskich... Ale to chyba jest jak z dietą... najpierw jest ciężko... a potem już tylko zadowolenie... :) hm?

    OdpowiedzUsuń
  19. No nie wiem… a jak dopadnie nas efekt jojo? ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Mała Mi- dokładnie :) tak jak piszesz
    ...chyba, że w następnym roku chciał aparat słuchowy zakupić- kontynuacja... hm... muszę się nad tym poważnie zastanowić.
    A zdradź jakie to były upragnione prezenty- może mnie natchniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zmierrzch przeczytała. Myślałam, zeby jej kupic np. Wywiad z wampirem albo cos innego Anne Rice, bo slyszalam, ze to fajne ksiazki dla fanow wampirow.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kupowanie jest dla mnie bólem. Nie z powodu zmniejszającej się objętości kieszeni (bo portfela nie posiadam) ale z powodu ścisku, tłoku, upału w sklepach, ludzi z gorączką w oku i tym podobnych nieprzyjemności. I dlatego też korzystam szeroko ze sklepów internetowych i allegro, gdzie to tylko możliwe albo zaopatruję się w karty prezentowe. Lubię robić prezenty i na szczęście wiem co komu w duszy gra:)

    OdpowiedzUsuń
  23. sherlockową teorię w temacie prezentów bardzo popieram, bo sama uprawiam w praktyce. szkoda tylko, że spora część mojej rodziny niekonieczie i przez to muszę od kilku tygodni z uporem maniaka wysyłać oczywiste sygnały pt."jak wiecie kocham książki,ale w tym roku chcę coś kompletnie innego...(i w tym miejscu następuje uświadomienie CO to jest :)). okaże się w Wigilię, czy wystarczająco głośno krzyczałam, tzn."uświadamiałam" ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kasiu :) są jeszcze "Pamiętniki wampirów", choć to chyba raczej nie klasyka... ;) jest i serial i książka... ;)

    Pieprzu ;) ja w tym roku też ogarnęłam to szybciej i dzięki temu parę rzeczy w Sieci zakupiłam :) taniej i mniej obciążając neurony ;p A karty płatnicze gdzie nosisz? Tak poza tematem ;p

    WNZ ;) zawsze można jeszcze zrobić listę prezentów :) jak na ślub ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. A widzisz, bo ja nie kupuję różów i takich tam. Tylko wynajduję np notesy z paperblanks, biżuterię, rękawki z solara, wino przednie dla takiego jednego smakosza i dla dzieci, co tam marzą... obserwuję czym się zachwycają i później chociaż odrobinę chcę się zbliżyć z realizacją marzeń i udaje się :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Ależ Margo :) sama bym się nie odważyła wybierać różu :) ja wiem JAKI to ma być róż, JAKI odcień i JAKI właśnie się Siostrze skończył... :)

    OdpowiedzUsuń
  27. A no są jeszcze "Pamietniki...". Młoda chyba serial ogląda ;) Tak też zastanawiając się znalazłam kilka pomysłów, dziękuję za pomoc!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie ma za co :) polecam się!

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...