Jeszcze 6 lat temu nie pomyślałabym, że będę piekła bagietki! Ba, że cokolwiek będę piekła : )
Fascynujące jest jak Przyszłość robi nam niespodzianki... i już nie chodzi tylko o bagietki : ) chodzi o to gdzie jesteśmy i z kim...
Z zaskoczeniem czasem budzę się i myślę... ooo... jednak tutaj mieszkam : ) a jeszcze 6 lat temu nawet do głowy by mi nie przyszło...
Jesteśmy w punkcie A... mamy w planach punkt B... ale co z tego wyjdzie?? Nie wiemy. Fascynuje mnie to... i przeraża... ale jest zbyt piękny dzień, żeby się przerażać : )
Przyszłość pokaże...
.... czy bagietki będą smaczne : ) i jaki będzie nasz punkt B.
Have a nice weekend : )
:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za pytanie, ale jaki "basen"?
OdpowiedzUsuńPływalny czy szpitalny :-)?
Słowo "przyszłość" źle na mnie działa...wolę słowo "bagietka" i kropka.
OdpowiedzUsuńprzyszłość jest strasznym słowem! Na samą myśl o niej moje myśl uciekają gdzie pieprz rośnie. W tym momencie w stronę z pewnością cudownego zapachu pieczonych bagietek wydobywających się z Twojego piekarnika^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
V
Smacznego ! :)
OdpowiedzUsuńMoja Kawiarenka posikałam się z Twojego komentarza:)
OdpowiedzUsuńMała Mi, jestem bardzo ciekawa punktu B i czy bardzo nakruszyłaś jedząc bagietki :) Po cichu zazdroszczę radości z "tu i teraz".
I tak aż do G:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się afirmacja życia bijąca z tego posta pozdawiam
OdpowiedzUsuńA ja piekłam chleb, chociaż przez 10 lat zarzekałam się, że nikt mnie nie zmusi do pieczenia chleba... I dobrze mi z tym :) a bagietki olejem czosnkowym potraktowałaś?
OdpowiedzUsuńciekawe jaka w końcu decyzja co do urlopu?
OdpowiedzUsuńJa się normalnie z Tobą ożenię! Bagietki, ciasta... :)))
OdpowiedzUsuńFajnie jest tak umieć się zachwycić tym co się ma w punkcie A i z lekko paraliżującą ekscytacją patrzeć razem w przyszłość, gdzie czeka szczęśliwszy punkt B.
OdpowiedzUsuńTego Szczęścia życzę!
M.
bagietek jeszcze nie pieklam, bo musze zaopatrzyc sie w te specjalne formy :)
OdpowiedzUsuńale jak zaczela piec na zakwasie z masa slonecznika i innych zdrowych dodatkow- pokochala go :0 i zapach jaki unosi sie w domu.
Witaj Mała Mi,
OdpowiedzUsuńJa również jeszcze kilka lat temu nie przypuszczałabym, że będę sobie siedziała tu, gdzie teraz, miała to, co mam i była z tym, z kim dziś jestem.
Chociaż usilnie starałam się wytyczać drogę od punktu A do punktów B, C, D itd. :)
Też uważam się za szczęściarę!
Miłej niedzieli :)
Plany, marzenia... Super, jak życie bywa zaskakujące :))
OdpowiedzUsuńCo sobie upieczesz, to i zjesz, o. Jeśli wkładasz serce w pieczenie bagietek, wyjdą z pewnością przepyszne. ;)
OdpowiedzUsuńI jak bagetki? Tak to nas wszystko zaskakuje czasem, ale przeciez o to chodzi ;) tez nie sppdziewalam sie wielu wydaarzen, a na pewno przyszłość jeszcze nas zaskoczy.
OdpowiedzUsuńPyszne są takie poranki, a basenu na wyciągnięcie ręki zazdroszczę jeszcze bardziej niż ciepłej bagietki ;) Przyszłość? Czasami się nad nią zamyślę, czasami coś zaplanuję, a reszta niech mnie zaskoczy. Lubię zmiany i niespodzianki.
OdpowiedzUsuńMartu :)
OdpowiedzUsuńTadeuszu ;) siejesz rozbawienie swoim komentarzem :) oczywiście, że pływacki! Szpitalnego na szczęście jeszcze nie potrzebuję :) oby jak najdłużej! Czego i Tobie życzę :P
Aśu :) no Przyszłość to niełatwe słowo... ono tak nie przebrzemiewa... a bagietka... mniam! Pyszne wyszły :) wspaniałe śniadanko... polecam!
Vaneo ;) ja w następnym poście podam adres z przepisem :) bo warto :) polecam!
Kamilo :) dziękuję Ci, było bardzo smaczne :) będę podawała linka do przepisu :)
galopku :) też się uśmiałam z komentarza Tadeusza :) a bagietki... pycha! No i z tym szczęściem... nad tym trzeba pracować i walczyć o swoje szczęście...
Pieprzu :) genialne! G jak genialne :)
OdpowiedzUsuńMarto ;) dzięki! Taki własnie był mój cel... jeśli nie będziemy doceniać takich chwil to nie będziemy szczęśliwi... nie sądzisz? :)
Margo :) gratuluję chleba :) bagietki były zwyczajne, bo na śniadanie... ale czosnkowe to świetny pomysł... tyle, że na troszkę później ;p
Olu :) decyzja jeszcze nie zapadła... jeśli zapadnie - napewno o tym napiszę ;)
ciesze sie ze podasz przepis Napewno sprobuje zrobić bo jestem ciekawa ich smaku :)
OdpowiedzUsuńUmieć cieszyć się małym to sztuka życia , prowadząca do krainy szczęśliwości .
OdpowiedzUsuńEwo P. :) miło mi, że w końcu się jakiś chętny/a znalazł/a :) hahahaha :)
OdpowiedzUsuńDzięki M. :) właśnie oby ten punkt B był szczęśliwy :)
Sofismatos :) do przepisu, który znalazłam nie trzeba w ogóle blach!!! :)to znaczy taką zwykłą tylko, na której się to piecze :)
iw :) Ty to już w ogóle... budowa, swoje... jeśli uda mi się dotrzeć do tego punktu to tym bardziej nie będę mogła w to uwierzyć... :)
Auroro ;) oby zaskakiwało nas pozytywnie :) zawsze!
Rebeko ;) wyszły pysznie :) już wiem, że będę piekła te bagietki częściej :)
Kasiu :) bagietki wyszły fantastycznie :) w następnym tekście dopiszę skad przepis :) takimi rzeczami trzeba się dzielić :P
Ewo :) taki basen to rzeczywiście świetna sprawa :) A jeśli chodzi o Przyszłość to masz zapewnioną moc niespodzianke dzięki Dzieciakom :)
airborne :) ładnie to ująłeś :) już widzę Niebo przed sobą ;p
Bagietki i przyszłość... Hmmm... Smakowicie w obu punktach :)))
OdpowiedzUsuńgranato :) oj smakowicie! Polecam samodzielne pieczenie bagietek :) podam przepis niebawem :)
OdpowiedzUsuń