czwartek, 19 maja 2011

Reklama / antyreklama i dla pani i dla pana cz.I

                

                  Jak wspomniałam w ostatnim tekście podczas mojej nieobecności wydarzyło mi się parę rzeczy. Nowe doświadczenia, radości, zawody...

Dziś opowiem Wam historię butów. Ku przestrodze oraz ku zachęcie. Będzie to reklama i antyreklama. Uważam to za swój moralny obowiązek! ;D

Otóż było to tak...
.... ogromnymi krokami nadchodziła zima, a ja jeszcze wciąż nie mogłam kupić zimowych butów i biegałam w skórzanych trampkach. Moje problemy wynikały z ogromnych wymagań wobec przyszłym moich kozaków. Szukałam bowiem butów płaskich (lub na niewysokim obcasie), bez cekinów, nabłyszczeń, piętnastu klamer itp. Wiedziałam, że będzie drogo mnie to będzie kosztować, ale byłam na to przygotowana.
W ostatniej chwili (następnego dnia spadł śnieg) udało mi się znaleźć buty daleko odbiegające mojemu ideałowi, ale podobały mi się, podobno są w moim stylu także wzięłam.
Marka? Nasz polskie kochane Ryłko. Jestem im wierna odkąd sama płacę za swoje buty ; )

Po dwóch miesiącach buty zaczęły się niszczyć. Kolor skóry się zmienił / odbarwił. Baaaaaaardzo zawiedziona i baaaaaaaardzo bojowo nastawiona poszłam do salonu. Pani przyjęła buty oraz moje żądania o zwrot pieniędzy i wypisała magiczną kartę reklamacji. Obiecała zadzwonić.
Po jakimś czasie (jak się potem okazało - spóźniona) pani z salonu zadzwoniła, żeby zapytać czy zgodzę się na przyjęcie naprawionych butów i połowę ich ceny w gotówce (!). Trochę się wahałam,  bo już nie byłam przekonana do tych moich butów zimowych... ale pani wytłumaczyła mi skąd się wziął problem. Wybrany przeze mnie but nie był pokryty odpowiednią warstwą ochronną. Stąd odbarwienia. Już jest wszystko naprawione, warstwa nałożona, a moje prawo do reklamacji nietknięte. No i połowa ceny na moje konto (za opóźnienia w rozpatrywaniu reklamacji!)...

Czyż to nie miłe zaskoczenie? Buty czekają na swój kolejny sezon, a pieniądze już nie pamiętają mojego konta ;p Niemniej panie z salonu zapewniły swojej marce ten oto tekst....

Nawet nie wiedziałam, że mogę mieć jakieś roszczenia po przekroczeniu terminu rozpatrywania reklamacji!
Tak powinno się traktować nas - klientów, którzy zostawiają masę pieniędzy w tych wszystkich sklepach : )
Amen!

Wiem, że z markami można mieć różne doświadczenia. Dziś opowiedziałam o tych pozytywnych. Macie takie? Z jakimi sklepami związane?

Następnym razem poużywam sobie na innej marce.... która już nie miała takiej ochoty zadbać o klienta...



Znalezione w Sieci pełne miłości : )

35 komentarzy:

  1. Mam takie doswiadczenia i to od wielu lat, jednak wiem, ze sie nie licza, ze wzgledu na miejsce zamieszkania wiec pomijam milczeniem. Natomiast skomentuje fakt, ze to jest normalne, bo przy duzej konkurencji na rynku tak wlasnie powinno dbac sie o klienta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wszyscy jednak dbają...

    Stardust :) może jednak napiszesz coś o swoich doświadczeniach? Mimo miejsca zamieszkania jestem ich bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz jestem:)
    Tutaj mozna teoretycznie zwrocic wszystko w ciagu miesiaca od daty zakupu. Natomiast takie rzeczy jak buty mozna zwrocic tak jak w Twoim przypadku duzo pozniej po uplywie miesiaca, bo tez buty sa produktem, ktorego czas uzywalnosci jest przewidziany na dluzej. Amerykanie przesadzaja mocno z tym prawem do zwrotu i niestety musze ze wstydem przyznac, ze sa przypadki kiedy ktos kupuje garderobe tylko po to zeby w niej wystapic na konkretnej imprezie i pozniej zwraca. To juz jest przegiecie ponizej pasa, ale wiem, ze tak robia. Podam przyklad z kosmetyki, bo to moja branza. Jak pracowalam w Estee Lauder to klientka mogla przyjsc ze sloikiem kremu, ktorego juz 3/4 zuzyla i zazyczyc sobie zwrotu, lub wymiany na inny, bo ten "jej nie pasuje" I my jako sprzedawcy (kosmetyczka tez sprzedaje;)) musialysmy bez slowa, bez zadawania zadnych pytan ten prawie zuzyty krem przyjac, wymienic na inny, lub zwrocic pieniadze. Nawet nie pytalysmy o paragon, po prostu zabierasz, przepraszasz, ze produkt nie spelnil oczekiwan klienta i robisz wszystko zeby klient wyszedl usatysfakcjonowany. Jak to wyglada teraz jak pracuje sama dla siebie i nie stac mnie na zwroty, bo nikt mi za nie nie zaplaci? Proste, jak sprzedaja klience nowy krem, ktorego ona nigdy wczesniej nie uzywala, to moim OBOWIAZKIEM jest przy tej sprzedazy dac jej probke tego kremu z prosba zeby uzyla najpierw probke (zapas na 7-10 dni) i jesli z jakichs powodow ten krem nie bedzie jej odpowiadal, to ja przyjme zwrot produktu wlasciwego, pod warunkiem ze nie byl uprzednio otworzony. Nie mam problemow, bo moj biznes glownie opiera sie na stalych klinetkach, niektore od 20 lat wiec zadna nie zrobi mi swinstwa. Ale w normalnym sklepie? Bardzo roznie to bywa:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodam jeszcze, ze handel amerykanski wychodzi z zalozenia, ze jeden niezadowolony klient moze spowodowac utrate nastepnych 100 klientow, bo tak szybko sie rozchodzi zla opinia. Dobra rozchodzi sie wolniej;)) wiec paradoksalnie bardziej dba sie o kogos, kto nas robi w bambuko:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za miły komentarz:) Co prawda prowadzę bloga kosmetycznego, ale ostatnio coraz częściej interesują mnie bardziej "przyziemne" sprawy:) Zmagam się właśnie z tymi wyborami- żelazko, deska, suszarka...Mam bzika na punkcie organizacji.

    Co do butów, to moja koleżanka kupiła jakieś zimowe za 500zł(?) wiem że jakoś niemało. Po 2 tyg zaczęła się rozpadać skóra (nie pytaj jak bo nie wiem, dla mnie skórzane buty są niezniszczalne). Zaniosła na reklamację gdzie usłyszała, że owszem to są skórzane zimowe buty, ale włoskie, nieprzystosowane na nasze warunki. Dobre sobie. To po co takie sprowadzają? Do chodzenia tylko w pomieszczeniach gdzie nie ma śniegu? Po miesiącu popsuł jej się suwak... w życiu nie zapłaciłam tyle za buty, a gdybym zapłaciła to pewnie bym dała im nieźle popalić za takie przygody.

    OdpowiedzUsuń
  6. Star ;) ja też znam takich ludzi, który kupując coś tylko to "pożyczają"... niby to nieładnie... ale czasem jestem zła na te ogromne marże, które dorzucają co cen, że sama mam ochotę tak zrobić... grrr...
    A moim zdaniem amerykanie mają rację... jeden niezadowolony klient może nieźle namieszać... ;)

    kokosowa-panno :) też słyszałam takie teksy ;) mam nadzieję, że Twoja koleżanka im tego nie popuściła! Jak sprawa się potoczyła??

    No i sprawa z próbkami jest świetnym pomysłem! Tutaj w PL czasem się trzeba prosić o próbki...

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja chciałam się tylko przywitać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ;) miło mi ;) może jednak masz jakieś doświadczenia z zakupami / zwrotami / gwarancjami? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oddawała te buty na reklamację chyba ze 3 razy. Dla mnie ta ich cała skóra była wątpliwa, bo po prostu ta wierzchnia warstwa zaczęła jej odchodzić. Na to tez stwierdzili, że chyba były źle polakierowane, bo z matowymi nie mieli takich problemów. Ogólnie to ciągle coś było z nimi nie tak... Nie wiem na czym stanęło, chyba na tym, że zima się skończyła:) Sama na szczęście nigdy nie miałam aż tylu problemów z butami.

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba jestem w luksusowej sytuacji,ze tak powiem:) bo tu gdzie mieszkam,nie ma czegos takiego jak reklamacja...
    nie lubie,zniszylo sie,zmienilam zdanie,cokolwiek...ide,najlepiej z rachunkiem oczywiscie,bo wtedy dostane cala sume,nikt zbytnio nie zadaje pytan,musze tylko podpisac zwrotny rachunek i kasa w kieszen.Jezeli nie mam rachunku,dadza mi w swoim sklepie kredyt na ta sume...Final jest taki,ze kupujemy,odajemy i znowu kupujemy.Najlatwiej oddaje sie w sklapach tzw markowych,firmowych,nikt o nic nie pyta,grzecznie sie usmiecha...hameryka;)
    ciesze sie,ze Ci sie udalo sprawe zalatwic!

    OdpowiedzUsuń
  11. kokosowa-panno :) skoro skończyła się zima to wtedy były jak znalazł! ;) hm?

    Emocjo... Szczęściarą jesteś :) rzeczywiście luksusowa to sytuacja... tylko pozazdrościć.. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. niestety mam:(
    po tygodniu użerania się - ulże sobie jak to na prawdziwego blogowicza przystało:))

    Mało kupuję dla siebie więc patrząc z tej perspektywy nie narzekam.

    Dużo kupuję dla klientów z racji zawodu i tu zaczyna być problem. Sprzedawcy i przedstawiciele baaardzo wielu firm to maksymalnie niekompetentni ludzie (no, ale nie dziwię się pewnie mają żałosne pensje, tylko ja czasem nie daje rady)
    Ile zdrowia mnie kosztuje zrobienie czegoś nietypowego wiem tylko ja, a zazwyczaj wynika to tylko z lenistwa sprzedawców - za nic nie pomogą.

    A ze strony mojego mikro sklepiku. Zwrotów nie było:)) Bo te świerusy:) które u mnie kupują zazwyczaj wiedza czego chcą, a jak kupują pod wpływem impulsu to otrzeźwienie przychodzi jak wchodzą do banku i poprostu nie przelewają:))(przynajmniej do tej pory:) Ze zwrotami tych rzeczy które mamy na stanie nie byłoby problemu.
    Dużo rzeczy u nas jest niestety na zamówienie, a to inna historia. Tutaj zwroty niestety nie są przyjmowane.
    Reklamacje się zdażają (zwłaszcza lampy są kłopotliwe), ale reklamacja to reklamacja poprostu się ją robi i już. Jak coś się dzieje nietypowego (np za długo nam wraca lampa od producenta) to staramy się załagodzić jakimś rabatem ale nie ukrywam że przy tak małym sklepie jest to dla nas bolesne.

    OdpowiedzUsuń
  13. li :) wiesz, że ja marzę o tym, żeby dla kogoś coś kupować i żeby mi za to zapłacili??? Na czym dokładnie to u Ciebie polega? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli chodzi o buty zimowe to tylko martensy. Wszelkie typowo damskie zimowe obuwie wg mnie nie nadaje się do chodzenia zimą, gdy jest mróz, bo jest zimno, za to nadaje się do wyglądania... ładnie albo mniej ładnie ;)
    A na deszcze to tylko kalosze szkockiej firmy Hunter. Jedne i drugie uwielbiam, a w tym roku czas na nowe :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No to tak jest:
    Jak coś zaprojektuję to chcę, żeby było zrealizowane (takie zboczenie) więc pomagam klientom, a z czasem klienci już tak mi ufają że dają mi pieniądze, a ja to idę kupuję i już - szybciej jest (dla nich oczywiście bo ja wiecznie nie mam dla siebie czasu:((, chyba dojrzewam do tego, żeby brać za to pieniądze:)

    Część rzeczy sami zaczęliśmy sprowadzać (więc zamówienia i takie tam robimy)

    Są jeszcze rzeczy które musimy wyprodukować tzn za pomocą fachowców (stoły, jakieś dekoracje, różne konstrukcje)
    To jest najtrudniejsze i najbardziej kłopotliwe
    No to na tym to polega:)

    Fajnie wydawać nie swoje pieniądze:)) ale budzisz się jak trzeba coś dla siebie kupić:((

    OdpowiedzUsuń
  16. widac firma ma renomę i o nią dba:)

    OdpowiedzUsuń
  17. faktycznie reklamacje mnie omijaja,ale z racji emigracji:)mam inne,ze tak powiem "przyjemnosci" ....u siebie,to jednak u siebie;) i prosze,Ty sobie poradzilas! :)
    p.s. przesadzilam z tym gburowatym spoleczenstwem co?:))) kurcze,ale do wesolych nas ciezko zaliczyc...;)
    fajnie,ze wrocilas,ze sie powtorze:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie się odnalazłaś, bardzo miło :)
    Teraz na bosaka po trawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteś w końcu! Cieszę się:)
    Co do butów to ja mam zawsze problem z ich zakupem. A jak już kupię to rzadko jestem zadowolona. To uwierają albo się nie rozchodzą albo tak się rozchodzą że są za luźne;D Nie umiem kupować butów.. no i nie mam jednej sprawdzonej marki tak jak Ty:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Firme Ryłko lubię :) Na szczęście nigdy nie trafiłam na żadne buble od nich :)
    Teraz na emigracji, więc doświadczenia z koniecznością zwrotów jak najbardziej pozytywne :) Ale kiedyś, po powrocie ze Stanów (raju dla klientów jak napisała Stardust) zderzyłam się z polskim podejściem do klienta...kupiłam sok, świeżo wyciśnięty, w kubeczku, z lady chłodniczej w kawiarni....wkładam słomkę a tam gruda lodu! Ide do pani z reklamacją i...oj! oberwało mi się - że to nie jej wina, że lada źle chłodzi, ze jak chce to ona mi odda pieniądze (rzut na ladę) a wszystko tonem zdecydowanie krzykliwym i nieuprzejmym...pieniądze wziełam, podziękowałam z uśmiechem, poprosiłam o uprzejmość i zmianę tonu i...już nigdy nie wróciłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. tak powinno być!amen!

    też lubię Ryłko:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekoladko ;) z tymi butami damskimi to masz rację... niestety... ale jakoś nie wyobrażam sobie siebie w martensach... pozostały mi więc niepraktyczne buty kobiece... ;p

    li! To świetna sprawa... ale jeszcze to projektowanie... ;) trzeba mieć talent i pomysł... to musi być cudowna praca... :)

    Miss Weg :) dokładnie tak to odbieram ;)

    Emocjo :) ja uważam, że troszkę zmniejsza się ta nasza gburowatość ;) tak mi się wydaje...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ewo :) możliwość biegania na boso to w dzisiejszych czasach luksus :) nie sądzisz :)

    karolka :) dziękuję za miłe słowa :) kupno butów bywa trudnym zadaniem... zwłaszcza jak się nie chce wyglądać ja modelka haute couture... ;)

    Anik :) no właśnie... nigdy nie wróciłaś... i na tym to polega...

    OdpowiedzUsuń
  24. Margo :) fart nie fart ;) może trafiłam na miłą panią? ;p nie mogę wejść na Twojego bloga :( jakiś błąd...

    Mijko ;) 11te przykazanie? ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam mnóstwo pozytywnych doświadczeń, ale głównie z markami i sklepami brytyjskimi, lub z innych krajów, ale niedostępnych w Pl - w każdym razie cieszy, że i w Pl nareszcie respektuje się prawa klienta. Choć w UK niektóre sklepy nawet nie mają już terminu reklamacji (zwykle to 28 dni) - co znaczy, że możesz towar odnieść do sklepu (lub odesłać pocztą ZA DARMO) nawet 2, 3 miesiące po zakupie, i dostaniesz pełen zwrot (o ile towar nie jest zniszczony).

    OdpowiedzUsuń
  26. Anno Mario :) tak właśnie myślałam, że będziesz jedną z tych zadowolonych :) bo nie mieszkających w Pl...

    OdpowiedzUsuń
  27. Droga Mi - poruszyłaś temat rzekę :))))
    Ja uwielbiam zwracać tenisówki, zwłaszcza te wyższe, bo zawsze zamek musi się rozlecieć... Na całe szczęście nie miałam z tym jeszcze problemu.

    Co do ubrań - mam znajomą, która po rocznym stypendium w Turcji, stwierdziła, że u nas jest za drogo i ona ma w nosie przyzwoitość. Portfel studencki nie cierpi zaś za bardzo: kupuje się coś w Zarze, idzie w tym na imprezę i dnia następnego zwraca się to uprzejmie, bo... się nitka spruła.
    W życiu bym w to nie uwierzyła, gdybym na własne oczy takiego przekrętu nie zobaczyła...
    Ocena zależy jak zawsze - od punktu siedzenia.

    A ja? Tak sobie myślę, że uwielbiam robić zakupy tam, gdzie sprzedawcy są dla mnie mili i już :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem dzieckiem szczęścia , nie potrzebuję reklamować . Trafiam na bezbłędne produkty albo potrafię używać zgodnie z przeznaczeniem i nie stawiam plastykowej miski na palącym się gazie !!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja kupowałam w Malwina&Adam, ale hurtownia sie rozpadla:(

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzięki Marto ;)

    granato :) właśnie... mnie też bardzo denerwuje ta wiedza ile tak naprawdę kosztują rzeczy, które potem kupujemy za masę pieniędzy...

    airborn ;) śmiem twierdzić, że dobrze używam butów ;D oby Cię Twoje szczęście konsumenckie nie opuściło :)

    Beato ;) nie słyszałam o tym...

    OdpowiedzUsuń
  31. Ryłko również moja ulubiona firma ;)
    Ale chcę napisać o firmie Bata, która niechętnie rozpatruje reklamacje :(
    Mój mąż kupił tam sobie buty, takie do garnituru. Mężczyzna wiadomo jak zachowuje się w sklepie - jeden but pasuje to bierze całe pudełko i gna czym prędzej do kasy . Buciki zapłacone, zapakowane i zabrane ze sklepu do domu . W domu okazało się, że buciki minimalnie się różnią . Wewnętrzne obszycie buta w jednym było brązowe, a w drugim beżowe. Ktoś pomyśli, że się czepiam ale gdy mężczyzna w garniturze siedzi na krześle wówczas nogawka spodni lekko unosi się do góry i widać dokładnie jak wyglądają buty i widać, że górny brzeg - tak jak by lamówka - była w innym kolorze . Zapakowałam buciki i wysłałam mężczyznę do sklepu a tam się okazało, że reklamacji panie przyjąć nie mogą bo takie rzeczy sprawdza się przed zakupem :( Na to mój genialny mężczyzna wpadł na pomysł, że chyba obowiązkiem pani przy kasie również jest sprawdzić buty czy choćby są one w tym samym rozmiarze i tu okazało się, że tylko zwyczaj tak nakazuje aby sprawdzić a nie regulamin. Klient sam sobie musi wszystko sprawdzić bo potem nie ma zmiłuj się :(. Pożegnaliśmy się z firmą Bata już na zawsze bo niestety klient u nich nie jest na wagę złota , ach co ja mówię na żadną wagę !

    OdpowiedzUsuń
  32. eWo :) a to mnie zaskoczyłaś... Bardzo Mądry Męzczyzna bardzo często tak kupuje... na razie nie musiał reklamować, ale teraz to się będziemy 3 razy zastanawiać ;) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  33. My spouse and I stumbled over here by a different web page
    and thought I might check things out. I like what I
    see so now i am following you. Look forward to going over
    your web page repeatedly.
    my web site :: Pozycjonowanie Rzeszów

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...