niedziela, 29 maja 2011

Mieć albo nie mieć, oto jest pytanie!



        M
iewacie czasem tak, że jeśli coś Wam się spodoba i chcecie to mieć to wymyślacie różne powody, które usprawiedliwiają zakup tego czegoś? : ) Ja baaaaaaaardzo rzadko, bo mój Racjonalizm najczęściej brutalnie zabija iskierki Szaleństwa w moim Ja...

Jednak od dłuższego czasu choruję na coś, co można z dużym powodzeniem zastąpić czymś innym... a mianowicie na Świnkę Skarbonkę... i to nie byle jaką! Choruję na Kleopatrę : ) Przedstawiam Wam ją poniżej:



Zdjęcie znalezione w Sieci, Kleopatra znaleziona w Empiku


Kocham Ją! Jest taka śliczna.... jednak nie kosztuje ona groszy... które będę w nią wrzucać...
I tutaj pojawia się pytanie (wykrzyczane w mojej głowie przez Rozum): "Po co Ci ona? Jeśli chcesz oszczędzać, to masz albo konto od tego, ale puszkę możesz z powodzeniem zamienić w puszkę z dziurą (czyt. skarbonkę)".
No i niestety muszę Rozumowi przyznać rację... ale... ona jest taka śliczna : )

Tak mi się podoba.... i przecież mam konkretny cel! Oszczędzanie na najczarniejszą godzinę (na godzinę czarną pieniążki są na koncie oszczędnościowym ;p).

Rozum nieugięty przypomina, że to tylko gadżet, który będzie prócz drobnych jeszcze kurz zbierał....

Nienawidzę go! Tego mojego Rozumu czasem...  Na szczęście jednak... na horyzoncie pojawił się jeszcze jeden argument.... argument nie do przebicia... ;D DZIEŃ DZIECKA! O tak : ) Przecież jakoś świętować i tak będę : )

A Wy? Macie już zaplanowane jak sobie sprawić przyjemność w dniu swojego święta? : ) Komentarzy w stylu "ja już dawno dzieckiem nie jestem" na tym blogu nie przyjmuje się!!!


Udanego początku tygodnia : )

41 komentarzy:

  1. zazdroszczę gotującego mężczyzny ;)

    oj ja też często mam takie dylematy. natura dusigrosza bardzo często nie pozwala mi sobie sprawić czegoś droższego, a kiedy męczy mnie to dłuższy czas również wymyślam sobie całą listę usprawiedliwień typu "ostatnio zaoszczędziłam na tym i na tym, więc mogę sobie pozwolić" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie oszczędzam bo pieniądze się mnie nie trzymają n i świnka też by nie pomogła:)ale zakupy staram się robić racjonalnie.. dzień dziecka? lubię dostawać wtedy słodycze choćby czekoladę:) ps dziękuję za odwiedziny na 2 blogu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tak mam cały czas... kocham takie "pierdółki" ale, ze owego kurzu już tak nie kocham staram sie takich rzeczy nie przygarniać ze sklepu :) co jest nie łatwe!!

    Ja nie mam pomysłu na prezent na dzień dziecka... albo inaczej.. mam ich za dużo i nie potrafie wybrać jednej rzeczy którą bym chciała :D

    Lynn

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem tak mam:) Ale daję radę z tym żyć;-DD Potem okazuje się, że jednak było mi to bardzo potrzebne. Albo mi się tak wydaje;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. oj, ja robię sobie prezenty na dzień dziecka itp. Teraz już zrobiłam. Trochę w szczytnym celu, ale spełniłam jakąś swoją zakupową zachciankę, co od miesięcy za mną chodziła. A dochód przeznaczony na dobry cel, jestem usprawidliwiona! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gadżeciarą nie jestem, ale jeśli już coś kupuję, to konkretnie tylko to, co chcę, żadnych namiastek. Jeśli np. czerwone skórzane sandały - to szukam tak długo aż odpowiednie znajdę ;)

    A na dzień dziecka... oczywiście... czekolada :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. haha jest boska!! ja jak mi coś w oko wpadnie nie potrafię się powstrzymać;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Też tak mam od czasu do czasu! I zawsze uda mi się samą siebie przekonać, że to niezbędna rzecz:) A ile radości przynoszą takie małe zakupy!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam takich dylematow:)) Jak mi sie cos podoba, to na pewno nie zaczynam na to chorowac, tylko kupuje. Oczywiscie nie robie tego codziennie, ale tez nie codziennie wpada mi cos ladnego w oko:)) Pomimo rozsadku (mam w postaci szczatkowej) to jednak nigdy nie zalowalam pieniedzy na prezenty dla siebie, bo nie nazywam tego zachciankami:)) Prezent brzmi duzo lepiej niz zachcianka, no i prezentu nie sposob sobie odmowic;))
    stardust

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ to nic złego. Jeśli masz ochotę na taki zakup, to leć do EMpiku po Kleopatrę :) Warto cieszyć się drobiazgami, a takie gadżety są miłe i poprawiają samopoczucie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To krówka-skarbona :) Bardzo chytry pomysł. Na mój racjonalizm lepiej wrzucać pieniądze do słoika po ogórkach. Więcej pieniędzy w środku mniej w opakowaniu. Z tą krówką jest jak z tym pijakiem co to miał kasę w worach... pod oczami ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze raz:
    Mi - pozwól że podyskutuję z Twoim racjonalizmem i przedstawię mu jeden, bardzo ważny argument: ta świnka (choć wygląda mi na krówkę - ciiiii... to mój racjonalizm się włącza) jest przepiękna i dlategoż będzie stanowiła zachętę do korzystania z niej jak najczęściej. Bo czyż nie lubimy dotykać, oglądać, podziwiać ładnych rzeczy?

    Z Twoim wpisem skojarzyła mi się historia, opowiedziana przez kierowcę busa, z którym często jeżdżę do miasta wojewódzkiego. Pewnego dnia ni z tego ni z owego rzucił do mnie: a wiesz, jak ja zbieram na wakacje? I opowiedział: zaczyna zaraz po powrocie z urlopu - jedzie do marketu i kupuje świnkę-skarbonkę. Od następnego dnia pierwszą rzecz, jaką robi po wejściu do domu to biegnie do świnki i wrzuca 5zł. Stara się bardzo ściśle trzymać tej czynności. Dzięki temu na następne wakacje ma około 1600 złotych. A że urlop zwykle spędza w tym samym miejscu to pani, której płaci przywykła do gościa z workiem pięciozłotówek.

    Kupuj zatem krówkę. Pod warunkiem, że będzie regularnie dokarmiana :)
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem chyba można sprawić sobie nielogicznie nieuzasadnioną drobnostkę w ramach: "bo jo się kochom" :DDD

    Zupełnie niedawno kupiłam sobie pewien perfum, którego zapach od 5 lat był marzeniem nie na moją kieszeń, ale... kiedyś sobie trzeba ulegać :)))
    No więc prezent na dzień dziecka, połączony z prezentem na imieniny nabyłam ciut wcześniej - i wystarczy, że spojrzę na flakonik a oczy same się śmieją ;)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi - muszę Ci napisać jeszcze coś. Jak wchodzę teraz na Twojego bloga, to przechodzę istne katusze: od razu robię się głodna - mam ochotę na muffinkę i kawę z mlekiem, potem zdaję sobie sprawę, że powinnam poćwiczyć, bo utyłam, powinnam podlać lawendę, która zaczyna kwitnąć u mnie na balkonie. A na koniec to łóżko... Kochana - natychmiast rzuciłabym się szczupakiem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzień Dziecka to chyba wystarczający powód by zakupić sobie w prezencie taką Kleopatrę. Co na to Twój racjonalizm? Przecież raz do roku można /no dobra wiem że są jeszcze inne okazje na takowe prezenty - ale ta okazja jak znalazł/

    poza tym ja jak bardzo czegoś chcę to wychodzę z założenia, że przecież raz się żyje dlaczego mam sobie czegokolwiek żałować:) każda chwila w której się uśmiechamy i cieszymy z czegoś jest bezcenna. Nawet jeśli to tylko chwila:)

    OdpowiedzUsuń
  17. mam zamiar iść do lekarza i zacząć kurację, która wyleczy mnie na tyle,żebym mogła w wakacje być zdrowa! a tak na serio to mam zamiar spędzić ten dzień z przyjaciółmi i pograć we frisbee:)
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  18. Paulo :) przyznam, że do tego gotuje baaaaardzo dobrze :) także szczęściara ze mnie ;) a co planujesz na Dzień Dziecka dla siebie? :)

    Marto ;) właśnie... to taki dzień kiedy nie powinno się diecić ;p prawda? ;D

    Lynn ;) no ja też mam dużo pomysłów... :) ale ja jestem zwolenniczką taktymi "małymi krokami do przodu" ;) także wiesz... teraz to... potem tamto :)

    Delie :) jak ja za długo myślę, to potem już tego nie ma i żałuję...

    Aido :) uchyl rąbka tajemnicy, bo mnie zaintrygowałaś :) co to takiego było?

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekoladko :) no właśnie... lepiej chwilę poczekać, ewentualnie dozbierać... ale byż usatysfakcjonowaną :) smacznej czekolady już teraz :)

    Miss Weg :) pozazdrościć tych szaleństw ;) a w Dzień Dziecka co planujesz dla siebie zrobić? :)

    Agnieszko :) no właśnie na to liczę :) na tę ogromną radość jeśli w końcu uda mi się kupić moją Małą Kleo :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję za odp. u mnie

    w kwestii tematu- miałam tak jeszcze z 6lat temu. potem przeprowadziłam się i od tej trzymam się stylu ascetycznego ( więc zero tzw."zakurzajek"), cenię bardzo funkcjonalność i super gdy estetyka idzie z nią w parze.

    pieniądze oszczędzam-też na czarne godziny które niebawem mnie czekają( po obronie magisterki)
    te na "wydanie" wydaję na: kulturę(płyty,muzyka,koncerty) i ubrania.
    i nie mam wyrzutów-wszak to racjonalne zakupy:):)

    pozdrawiam serdecznie.BARDZO!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziś piętnaście minut mój palec wisiał nad prawym klawiszem myszy bo rozum wręcz krzyczał na mój biedny wiszący palec aby nie nacisnął guzika KUP TERAZ ;) Ale w końcu nacisnęłam,właśnie z okazji Dnia Dziecka stałam się posiadaczką nowych białych rzymianek, o których marzyłam od zeszłego roku ;) Mała Mi wszystko zależy od tego jak z tym czymś będziesz żyła po zakupie - jeśli nie będziesz miała wyrzutów sumienia za każdym razem jak popatrzysz na Kleopatrę to czemu nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyjemności są zaplanowane - wyjazd na długi weekend w Sudety :) I to będzie moje święto... Co prawda dopiero w drugiej połowie czerwca, ale jednak będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ;) Stardust ;) masz rację ;D prezent brzmi lepiej... zachcianki to mogą mieć rozkapryszone księżne ;p a my, kobiety pracujące robimy sobie prezenty, na które zasługujemy ;) hm?

    Witam Cię Anetko :) dziękuję za słowa wsparcia i walki z Rozumem ;p zdania są podzielone jak wstępnie widzę... no cóż... zobaczymy :)

    Ewo P ;) jesteś Echem mojego Rozumu! A niech to... nawet na Dzień Dziecka? :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeśli takich komentarzy się nie przyjmuje, to ja jestem obraz patologii - dzieci mają dzieci! Ale... z drugiej strony... 'Piotruś Pan' to jedna z moich ulubionych książek.

    Tak czy inaczej - będę pewnie świętował robiąc przyjemność mniejszym dzieciakom.

    A skarbonkę sobie kup. Z okazji albo i bez - człowiek musi mieć w życiu przyjemności. Niech to starczy za wszystkie argumenty. Bez przyjemności się tetryczeje i już nie można świętować dnia dziecka...

    OdpowiedzUsuń
  25. MM--> Milo mi, ze spodobalo Ci sie przemianowanie zachcianki na prezent:))) Dodatkowo to ja sobie robie prezenty bez okazji. Jakos tak po pierwsze nie lubie wszystkich "dni" kogos tam, a po drugie to jak cos widze to mam czekac z zakupem na odpowiednia okazje? Czy tez mam kupic i czekac z radoscia? No nie, nie mam na to cierpliwosci. Ja sobie kupuje takie prezenty glownie z okazji, ze jestem zajebiscie fajna:))) A taka jestem kazdego dnia;P
    stardust

    OdpowiedzUsuń
  26. a wiesz ja w sumie nigdy nic nie planuję, jak mi w najbliższym czasei coś wpadnie w oko to będę miała kolejną wymówkę pt. "nic sobie nie kupiłam na dzień dziecka" ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. racjonalizm won i KUP!!!!po prostu!i bo tak!

    a na dzień dziecka wezmę córki i pójdę do fryzjera!
    albo najemy się lodów i popijemy czymś dobrym...
    albo nie wiem co..na pewno sobie sprawimy przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
  28. a masz jakiś pomysł na szalenstwo w dzień dziecka:D?

    OdpowiedzUsuń
  29. Ależ oczywiście że mieć! Przecież jest taka śliczna;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ależ , jaka ona jest śliczna , jak bez takiej piękności w domu można żyć ???

    OdpowiedzUsuń
  31. Mi, na dzień dziecka romantyczna kolacja we dwoje :))
    Nie będzie się kurzyć jak ta krowa! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja całkiem nie na temat:)
    Po primo : Witaj , ach witaj:)
    Po secundo: Gratulacje!!! Trzeba być wybitnie i beznadziejnie starą sklerozą,żeby przeoczyć ślub blogowej symatii! Wybacz i przyjmij najlepsze życzenia:)
    Rzadko ostatnio jestem blogowym gościem, bo niestety inne sprawy zajmują mi czas, ale ckni mi sie czasami po nocach, zajrzałam, a tu proszę z dawna nie widziana MałaMi:) Nie obiecuję stałych wizyt, ale juz bede zerkac w miarę możliwości:)
    W kwestii skarbonki chciałam natomiast zaprotestować. Stanowczo. To jest KROWA, nie świnka. Posiadanie krowy skarbonki jest oryginalne, trendne;), konieczne i oczywiste, nawet bez pretekstu:)Zdecydowanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kuro ;) zgadzam się z tymi pięknymi przedmiotami ;) a historia pana z autobusu jest prawdziwa i zgadzam się z nią, bo tak zbierałam kiedyś na prezenty świąteczne :) codziennie odkładałam złotówkę... i na święta problemu nie było... :)

    Mam nadzieję, że mój nagłówek nie zniechęci Cię jednak do wpadania do mnie... chciałam umieszczać tam to co jest ostatnio moimi życiowymi przedmiotami :) oczywiście nie mieszczę wszystkiego... ale wiesz...

    Granato ;) ulegać samej sobie?? Świetny pomysł ;) baaaaaaardzo mi się podoba :)

    Karolino :) jesteśmy imienniczkami ;D dziękuję za słowa wspierające mnie w wypieraniu głosu mojego Rozumu ;)

    Dot ;) czyli z tą chorobą to żart? Bo się zmartwiłam... ja też miałam plany na dziś... ale mi się pozmieniało... napiszę o tym niebawem ;p

    Mimi ;) ale czy ta Krówko-świnka to nie funkcjonalna sprawa? ;D

    Ewo ;) mam nadzieję, że z Twoim palcem wszystko w porządku! :) Gratuluję spełnienia marzenia i nowych rzymianek :)

    Asik ;) jakie dokładnie Twoje święto? :) urodziny?

    DH :) jaka tam patologia! :) przecież Mężczyźni to podobno duże dzieci ;p hm? :) i obyśmy nie stetryczeli nigdy!!!

    Star ;) roześmiałam się na głos! Dosłownie :) chyba powód bycia zajebiście (nie przepadam za tym słowem, ale tutaj się idealnie wpasowuje) fajną jest idealny dla robienia sobie prezentów ;) genialna jesteś :) każdego dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ;) Paulo ;) bardzo dobre podejście :) i świetna wymówka ;P

    Motylku ;) też tak myślę :)

    Mijko ;) a wszystkie się będziecie upiększać cięciem? :)

    Miss Weg :) miałam parę pomysłów... ale musiałam zarzucić je niestety, ponieważ zachorowałam... :( także świętuję w domu... z wirusem...

    Nivejko :) jak zwykle mogłam liczyć na Twój krótki acz konkretny komentarz w sprawie :)

    Airborn... brzmisz jakbyś śmiał kpić z mojej Świnko-krówki... ;>

    Ewo P ;) tu muszę przyznać Ci rację... kolacja się nie będzie kurzyć... chyba, że zajmiecie się czym innym zanim zaczniecie jeść :)

    Kaprysiu ;) dziękuję Ci za miłe słowa... rozumiem Cię... życie realne potrafi zaaferować ;p Mimo wszystko miło mi bardzo, że wpadłaś do mnie :) i życzę Ci czasu na pisanie :) a ze skarbonką muszę poczekać, bo mnie choroba dopadła...

    OdpowiedzUsuń
  35. owszem-funkcjonalna ale konto w banku też funkcjonalne i się nie kurzy;)

    a tak poważnie- nie myślę nawet odwodzić Cię od zakupu.mam nadzieję że tak tego nie odebrałaś?

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Zawsze chciałam mieć świnkę skarbonkę, jednak dialogi wewnętrzne, które często przeprowadzam, spowodowały, iż pochwyciłam za opróżniony słoik po ogórkach. Wydziabałam w nakrętce otwór i voila! ;)

    Sknerą jestem, czy jak? ;)

    Z okazji Dnia Dziecka popadam w skrajne obżarstwo. Wciągnęłam cały budyń czekoladowy i myślę, że na tym się nie skończy. Do tego może jakieś ciuchowe szaleństwo, albo nowy lakier do paznokci? Godzina jest młoda, coś wymyślę. ;)

    Pozdrawiam i życzę wszystkiego naj naj z okazji naszego święta! ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Mimi :) nic podobnego :) pisząc liczę się z tym, że będziemy mieli różne zdania :) to fascynujące :) zwłaszcza, że we mnie walczą właśnie dwa skrajne podejścia :)

    Ależ ja Ci zazdroszczę Rebeko :) udanych zakupów i smacznego budyniu życzę znad paczki moich ukochanych ciasteczek :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Zazdrościć chyba nie ma czego, wszystko pójdzie w boczki. ;) Rezultat będzie taki, że nie zmieszczę się w nową bluzkę (tak tak, kupioną z okazji dzisiejszego święta). ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mała Mi, przez moje święto miałam na myśli właśnie mój Dzień Dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Rebeko ;) gratuluję nowej bluzki! :) myślę, że jedno obżarstwo nie spowoduje jej skurczenia ;p

    Asik ;) no to świetnie :) życzenia najlepsze ode mnie dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...