Pisuję o...
Cytaty
(15)
Dialogi
(19)
Dlaczego?
(9)
Dzień z Życia Rudej
(4)
Film
(56)
Gusta i guściki
(23)
Ładne rzeczy
(32)
Miejsca w Internecie
(16)
Moimi Oczami
(33)
Muuzyka
(12)
Opowiastka z inspiracją w tle
(4)
Para pełną parą
(3)
Piękne Kobiety
(11)
Przeczytane
(18)
Przemyślenia
(111)
Przepis na Wspaniały Weekend
(4)
Radość Życia
(38)
Reklama i Nie
(10)
Rymowanki
(5)
Szybkie myśli
(48)
Ugotowane :)
(21)
Upatrzone-wymarzone
(2)
Usłyszane i skomentowane
(11)
Z Uśmiechem
(45)
Zabawa
(13)
Zakupy
(5)
Zobaczone
(12)
środa, 8 września 2010
O pieczeniu, czyli przepis bez zdjęcia (część pierwsza)
Dziś moje niedoświadczenie starło się (na całe szczęście!) z doświadczeniem Mamy Bardzo Mądrego Mężczyzny ; ) (pisałam o niej już tutaj)
Ponieważ w niedalekiej przyszłości... będę obchodziła swoje urodziny, postanowiłam upiec ciasto. O tak... tradycję mamy w pracy, to podtrzymywać trzeba : ) zwłaszcza, że tradycja jest bardzo miła... tzn jeśli ciasta są smaczne :P a zwykle są.
Od paru dni szukałam więc przepisu na ciekawe ciasto. Zaglądałam regularnie do Was kierując się wszystkimi zmysłami (no... może podarowałam sobie zmysł smaku... bo lizanie monitora by mi chyba za wiele nie pomogło... woń mogłam sobie jedynie wyobrazić... ;p) i udało mi się znaleźć parę wspaniałych (jak mi się wydawało) przepisów.
Jako, że ilość osób, które chciałabym obdarować moim dziełem przekroczyła ilość kawałków, które można wydobyć z blach jakie posiadam (a raczej posiada je Mama Bardzo Mądrego Mężczyzny), pożyczyłam większą od Koleżanki z Pracy : ) Koleżanka ta była tak miła i pozwoliła mi rozdziewiczyć nowokupioną blaszkę... mnie to ucieszyło ;D
Jak się okazało pieczenie na nowej blaszce to (podobno) ryzyko.... Troszkę mnie to zmartwiło, ale Inna Koleżanka dała mi na wstępie rady, co dodało wiatru w moje Kucharskie Żagle : )
Z wybranymi przepisami udałam się do Mamy Bardzo Mądrego Mężczyzny. Zaczęłam jej czytać składniki... podekscytowana opisywałam co trzeba po kolei robić... Mój monolog trwał i trwał.... Zostałam łaskawie wysłuchana, a następnie skwitowana poradą: "Jeśli chcesz być pewna, że ciasto ci wyjdzie, to musisz piec według sprawdzonego przepisu" --> czyli żadnego z tych, które sobie skrzętnie wyszukałam...
Umiem jedynie upiec dobrą drożdżówkę z owocami... lub serem... ale wydało mi się to zbyt ordynaryjne ;p (jak mawia mój Kolega z Pracy o słodkościach zwykłych)....
Ale Mama Bardzo Mądrego Mężczyzny miała do mnie Pomysł Ratunkowy : ) Wspaniały Wypróbowany Przepis Na Pyszne Ciemne Ciasto!
Prócz swojej ciemności posiada ono jeszcze parę bardzo ważnych zalet.... Zapewniam Was!
No, ale do rzeczy... tak bowiem upiekłam dziś swój pierwszy w życiu biszkopt!!! (tak... jestem trochę upośledzona kuchennie, ale wciąż się uczę!)
1. Ubiłam na sztywną pianę białka (kręciłam mikserem w obie strony! A podobno trzeba w jedną....)
2. Dodawałam powoli cukier... (musi się rozpuścić, co trochę trwa)
3. Troszkę proszku do pieczenia (podobno zwykle się nie daje, ale tutaj akurat tak ;D)
4. Dosypałam mąki przez sitko (ziemniaczaną i tortową)
5. Potem przyszła kolej na żółteczka (dzięki nim cukier się trochę lepiej zaczął rozpuszczać, bo mnie już ręka bolała i pot zimny oblewał, że coś nie tak zrobiłam!)
6. Jeszcze trochę wody... i kakao : )
7. Piekarnik nastawiony i pieczemy!
Obecnie mój pierwszy biszkopt się studzi i czeka na ciąg dalszy... który nastąpi jutro... ; )
Tak... Jest godzina około 22 30 : ) teraz właśnie odbywała się cała ta akcja!
c.d.n.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mała Mi to wspięłaś się na wyżyny kulinarne, biszkopt powiadasz hmmm nieźle. Na moje szczęście mam Panią Anię która robi najlepsze ciasta na świecie ale Twoje tez bedzie smaczne zobaczysz:-)
OdpowiedzUsuńfire.woman :) to właśnie chodzi o to, żebym sama upiekła! :) A nie Pani Ania (z całym szacunkiem do Niej ;)). A poza tym ....
OdpowiedzUsuń... to nie będzie sam biszkopt!!! To jest pierwsza część dzieła mego :)
Mala, ROSNIESZ w moich oczach:))) jak ten biszkopt:))) Ja rowniez z szacunkiem dla pan An, ale stworzyc dzielo to jest dopiero satysfakcja!!! Czekam na dalej;)
OdpowiedzUsuńha mam tak samo jak ty:))
OdpowiedzUsuń;) dziękuję Ci Star :) właśnie... satysfakcja! Obym mogła ją znowu poczuć :P
OdpowiedzUsuńMarto :) ale udaje Ci się zwykle? Hm? Bo mnie tak... i mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo :)
Zaglądam do lodówki i patrze co mam, następnie z tego robię napoleonkę, pizzę czy schabowego z kapustą albo inny kompot... w życiu nie użyłem żadnego z tak zwanych "przepisów kulinarnych", bo przecież nie sposób mieć tego co akurat chcą abym miał.
OdpowiedzUsuńho hooo:) gratulacje, tzn oby smakowało! :)
OdpowiedzUsuńjaka tam "upośledzona kuchennie"?! ja potrafię zrobić jakieś krokieciki z bazylią, orzechami i innymi dziwnymi dodatkami a biszkopt i schabowe mi za nic nie wyjdą :/
OdpowiedzUsuńpodpatrzę Twoje rady i będę próbować dalej ;)
jestem bardzo ciekawa jutrzejszego c.d :)
powodzenia ;)
CB ;) właśnie sposób! Chodzi o znalezienie dobrego przepisu, i poprawne jego wykonanie :) a potem można modyfikować... i czynić wariacje na temat...
OdpowiedzUsuńChoć jak tak Cię czytam... to myślę, że Twoim sposobem to Ty tworzysz te przepisy :P z których my potem korzystamy :)
dotblogg :) dziękuję! Też mam taką nadzieję :)
olivio :) wiesz.. teraz o klasykę trudno ;P nawet bo dzisiejszych trendach to widać... ciężko dostać proste zwykłe czarne buty...
Także wiesz... dziś króluje wymyślność, dlatego gratuluję krokiecików :)
Oczywiście należy próbować. Wszak trening czyni mistrza. A w razie co zawsze możesz zadzwonić... przywiozą na miejsce;)
OdpowiedzUsuńNivejko :) ja dziś rano poszłam do pobliskiej piekarni zobaczyć ceny ciast ;D także plan B jest przygotowany :) jednak wierzę, że się uda :)
OdpowiedzUsuńno proszę!biszkopt:)))
OdpowiedzUsuńmnie zawsze wychodzi gniot,no jakaś niebiszkoptowa jestem:)
i czekam na c.d.n
i zdjęcie:)
biszkopt z kakao! czekam na fotkę :)
OdpowiedzUsuń;) dziewczyny... no własnie dlatego zdjecia nie robię, bo mam średni talent do pstrykania...
OdpowiedzUsuńA jeśli całość się uda, to aż żal psuć efekt :P zdjęciem!
Mała Mi jakże podoba mi sie twój sposób nazywania Mamusiów naszych Panów ... Twój post o "ćwiekrach" też przeczytałam i zgadzam się w 99%. Trzeba być samemu człowiekiem by cie inni traktowali jak człowieka, dla teściowej również. Co do przepisów z przepastnej wirtualnej ksiązki kucharskiej. nie ma u mnie przepisu wydrukowanego z internetu na którym nie byłoby szeregu moich własnych uwag i modyfikacji. Nawet blogowiczkom czasem nie ufam i nigdy nie robię nowych potraw na jakąś specjalna okazję. Bo skoro ktoś w przepisie nie zawiera takich informacji jak czas pieczenia i temperatura to nie kucharz ani piekarz ani gospodyni domowa i na 80% przepis nie był wypróbowany przez tę osobę. Dzis albo jutro na moim blogu b ędę szczegółowo podawać mój przepis na biszkopt ot banalny niby każdy potrafi ale każdy robi inaczej. ja podam wersję dla piekarnika elektrycznego. Tak więc zapraszam ... Jestem też ciekawa ciągu dalszego twojej przygody z kakoawym przysmakiem. rozumiem, że będzie jakieś jeszcze pyszniejsze przełozenie biszkoptu?
OdpowiedzUsuńKerry :) dziękuję za komplement :) jeśli chodzi o mój przepis na biszkopt... to specjalnie nie podawałam szczegółów, bo stwierdziłam, że chyba bym Was uraziła :P bo pewnie wszyscy to wiedzą! :) a przelożenie... owszem... jest ciekawe, przynajmniej dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNo dobrze, to kiedy i gdzie podajesz ten biszkopt? :)
OdpowiedzUsuńBo ja nie piekę wcale ;)
Gratulacje, gratulacje:) Poprosimy efekty na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńmagento... :) to nie będzie sam biszkopt ;D dziś go dopracuję, a jutro podam z okazji moje dojrzewania/starzenia się/rozwoju itp :)
OdpowiedzUsuńJa nawet polubiłam kuchnię... marzy mi się moja...
kaprysiu :) dziękuję! Trzymaj kciuki za resztę :P z tym zdjęciem to raczej niebardzo... bo ono może Was zniechęcić do próby piecznia :P (robię średni zdjęcia...)
No i jestem głodna, a do sklepu jakoś nie po drodze...
OdpowiedzUsuńBiszkopcik...
Ja samo ciasto uwielbiam, takie bez czary-mary i reszty tego, co się zwyczajowo na wierzch daje: suche i niczym nieskalane, do kawki, najlepiej cappucino ;)))
Powodzenia w dalszych bojach
Och, Mi, mi wychodzą jedynie ciasta kruche. Od fantazji i sezonu zalezy co wrzucę na ich wierzch do pieczenia.
OdpowiedzUsuńA... jeszcze udaje mi się tort bezowo-orzechowy - ale tu lata wprawy.
Biszkopt wychodzi mi jedynie rewelacyjnie z plastikowego opakowania:))))
Malutka :) bo proste jest smaczne! :) dziękuję za "powodzenia" ;)
OdpowiedzUsuńIdo :) ja kocham kruche ciastka!!! :) mniam!! Wolę je od ciast... ale wiesz... tu tworzę dla ludu ;D
Znaczy, że się udał :)
OdpowiedzUsuńNa pewno gości zachwyci
Przyznaję, że ja jeszcze w życiu nie piekłam biszkoptu - wydaje mi się to ekstremalnie trudne - trudniejsze nawet od drożdżowego i chleba na zakwasie co już mam za sobą.
byziak :) nawet nie było trudne :) dzięki radom :) zobaczymy... czy będzie smakował w wersji pełnej :)
OdpowiedzUsuńKerry-Marta :) nie mogę wejść na Twojego bloga... nie pokazuje mi adresu...
Bo zawsze musi być ten pierwszy biszkopt w życiu:D Mi, z pewnością to będzie kulinarnie - wypiekowy pyszny debiuto - sukces:) Aż załuję, iz nie dane mi będzie skosztować choć odrobinki;( ale może chociaż zdjęcia załączysz na bloga, jak już części ciasta skompletujesz;D
OdpowiedzUsuńpozdrówki:)
PS. A jak się nazywa to ciasto, bo domniemam, że będzie jeszcze jakaś masa pomiędzy biszkoptem, albo i dwie...;)
Fajnie to wszystko opisałaś Mała Mi:)czułam się jak w kinie:)
OdpowiedzUsuńgratuluję i oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńlady ;) właśnie zabieram się za opisanie części drugiej ;) i nazwa będzie i masa... ;D
OdpowiedzUsuńPiegowata :) witam Cię tutaj :) i muszę przyznać, że to wspaniały komplement! Bardzo lubię kino i filmy :) dlatego też tym bardziej mi miło :)
Czekoladko :) dziękuję, dziś odbyłam część drugą walki... poszło bardzo dobrze :)