Poważnie to brzmi :p Marta pisała o gwiazdach i celebrytach, ja jednak pomyślałam o nas - ludziach niezwykłych przez swoją zwykłość : )
Bo każdy w jakiś sposób wyraża siebie. Tym razem pominę jednak temperament, charakter i inne wewnętrzne aspekty naszych osobowości. Pomyślałam o naszym zewnętrzu! A dokładniej o tym jak się nosimy.
Wydaje mi się, że każdy z nas, czy to Mężczyzna czy Kobieta ma swoje ulubione marki (brzmi bardzo szumnie, jednak pisząc "marka" nie mam na myśli Bogów Mody typu Givenchy, Chanel i innych, tylko marki dostępne nam cenowo oraz będące w zasięgu naszych rąk).
I tak wybierając się na zakupy (jako kobieta nie zawsze z potrzeby :p) odwiedzam zwykle moje ulubione sklepy. Kiedyś frajda była większa, bo ciuchy w sklepie A różniły się stylem i jakością od ciuchów ze sklepu B. Teraz różnice te zanikły PRAWIE do zera (dlatego z ostatnich moich doświadczeń gorąco polecam ciucholandy! Tanio i oryginalnie : ) )...
Zakładając więc, że udaje mi się coś znaleźć i kupić, idąc później zadowolona z nowego nabytku myślę sobie:
Czy to aby nie próżność? Snobizm?
I sama sobie odpowiadam:
- Nie... jeśli lubię gdzieś kupować, to dlaczego miałabym sobie tego odmówić?
No i zaczyna się dialog wewnętrzny (głośno jeszcze sama ze sobą nie rozmawiam :P):
- Bo można by kupić taniej...
- Niezawsze.
- Ale często...
- A jakość?
- Och! Wszystko teraz w Chinach robią!
- Jednak jakość na pewno jest wyższa! Czasem warto wydać więcej i mieć na dłuższy czas.
Wtedy czuję się usprawiedliwiona : ) A Wy? Jakie jest Wasze podejście do zakupów? : ) Inwestujemy w jakość wyższym kosztem czy może kupujemy bardzo tanio, a często?
Zdjęcie znalezione w Sieci : )
do SH nie chodzę, po prostu nie umiem tam nic znaleć, sama siebie nie umiem tam odnaleźć. Podziwiam ludzi, którzy tam takie perełki wynajdują. Ja kupuję w TS, bo jest w moim mieście i czasami mnie na to stać. Częściej aj są wyprzedaże. No i kupuję jak już muszę (bo się coś popsuło, bo już za małe), a nie jak chcę :( szkoda.
OdpowiedzUsuńMiewam to szczęście, że udaje mi sie wypatrzeć w lumpeksach tzw. markowe ciuchy, rzeczy w naprawdę rewelacyjnych cenach(nie piszę o adasiach,pumach i robokach ;P).
OdpowiedzUsuńTyle, że ja jestem stary ciuchlandowy wyjadacz, uzależniony fanatyk outletów hehe, spedzający w nich sporo czasu.
Jeżeli kupuję cos w powiedzmy w takich Zarach, Promodach...to li i jedynie na wyprzedażach. Uważam , że wyprzedaże to super wynalazek (pomijam fakt, że mamy wówczas do czynienia z realnymi cenami, bez 4-krotnej przebitki)Wieleokrotnie się też przekonałam, że drożej nie znaczy na dłużej..o nie! Czasami za bajońskie sumy kupujemy ekskluzywne metki pod które można wrzucić byle jakie szmatki.
Wole ubrac się inaczej niz drożej, a czasami to inaczej wygląda zdecydowanie drożej i lepiej niż ciuch z pierwszej ręki.
No...ja bym mogła pisac i pisać;))...
magdaleno :) TS? Kojarzy mi się z Top Secret :) dobrze? Czy jest jakieś inne rozszerzenie tego skrótu? :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o SH to przydałaby Ci się dobra przewodniczka (np Ja :))
Magdo :) możemy sobie podać rączki :) wyprzedaże + lumpeksy! To jest to :) Jeszcze tylko odrobina siebie i już mamy swój styl :)
A do rozpisywania się zapraszam! :)
Jeśli coś mi się podoba i mnie stac, to kupuję. Czasem (często, ale to urok zakupów w naszym kraju) przepłacam. Ale z drugiej strony nie po to pracuję, by sobie odmawiać. Nie jestem przesadnie rozrzutna - najczęściej :) Oszczędzam ale uwielbiam na siebie wydawać i nie uważam, bym z tego powodu była zepsuta :)
OdpowiedzUsuńOjjj kochana, ciucholandy górą!I dobre gatunkowo i ceny nie przyprawiajace o zawał, no i wybór jest!
OdpowiedzUsuńNo i ten błysk w oku gdy się upoluje coś extra-oj budzi sie wtedy we mnie myśliwy ;-)
ja też ciucholandy:) takich pięknych bluzeczek i długaśnych spódnic nie kupiłabym w żadnej drogiej galerii. mam też zestaw cudownych i w ogóle nie zniszczonych marynarek. od długich spódnic i marynarek jestem poprostu uzależniona:) ostatnio jednak kupiłam "porządną" garsonkę na rozmowę kwalifikacyjną. jak mus, to mus... :)
OdpowiedzUsuńAśu :) no właśnie czasem mnie męczy ta myśl o zepsuciu... nie żeby uważała, że nie trzeba inwestować w siebie... ale wiesz :) staram się tych myśli za dużo nie mieć....
OdpowiedzUsuńKontrolerko! :) wiem o czym piszesz. Ja to jestem zawsze taka dumna jak znajdę coś super :) bo oszczędziłam i mam coś innego niż wszyscy :)
Czasem jednak tak jak pisze lelevina... trzeba coś kupić w galerii :) albo są przeceny!
lelevino :) marynarki bywają super :) ja miewam problemy z rozmiarami... często spadają ze mnie... ale tak czy siak mam parę :) bo udało mi się znaleźć mniejsze :)
Pozdrawiam Was Dziewczyny :)
Prawdziwy luksus jest wtedy, gdy możemy robić co nam się podoba i czerpać z tego radość. Jeśli stać nas na ubrania takie czy siakie, to dlaczego ich nie kupić ? Problem zaczyna się gdy jest to już zakupoholizm. Od czasu do czasu nie zaszkodzi wydać więcej. Pieniędzy nie zabierzemy do grobu ( co prawda wszystkich torebek też nie ), więc trzeba korzystać.
OdpowiedzUsuńUważam, że czasem lepiej jest oszczędzić i kupić ta wymarzoną torebkę czy bluzkę niż mieć za to kilka gorszych.
Wszystko jest dla ludzi, gdy zna się umiar.
Przecen się wystrzegam, z doświadczenia wiem, że wtedy kupuje więcej i często zupełnie niepotrzebnych rzeczy, które zalegają w szafie.
Obecnie wakacje za granicą bywają tańsze niż w Polsce, a jest tam cała masa outletów. Kiedyś zdarzyło mi się kupić super torbę Pumy ( efekt wcześniejszych zakupów) za 10 euro, gdy ta sama torba w Polsce kosztowała ponad 200 złotych.
Jeśli dana rzecz jest w sklepie masowym to warto poczekać, większość z nich szybko wyparowuje z głowy i pieniądze zaoszczędzone.
Pozdrawiam :)
Miss :) mądrze piszesz :) ja mam umiar też na wycenach :) dlatego mogę śmiało z nich korzystać :P
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
Jakość przede wszystkim. Mniej, a lepiej. Polecam zasadę siedmiu: patrząc na ciuch czy dodatek, zastanów się, czy pasuje do co najmniej 7 rzeczy, które już masz - jeśli nie, odłóż.
OdpowiedzUsuńDruga zasada to cost per wear - jeśli będziesz coś często nosić (np spodnie), to warto wydać na nie więcej - podziel cenę przez ilość dni, w które założysz spodnie, i okazuje się, że jeden dzień kosztuje cię parę zł, a nawet grosze. Natomiast nawet tania sukienka okazuje się droga, jeśli założysz ją raz - np. sukienka za 50 zł kosztuje cię 50 zł per wear.
Mi się śni czytnik do książek. Taki milutki gadżecik, ktory zabiera na pokład jakieś 50-60 książek.
OdpowiedzUsuńAle jak to kosztuje około 1000 złotych?!
Więc co mam zrobić?
na razie mnie stać, ale ja na jednorazowy wydatek jest to sporo...
pzdr
Ciuchy kupuję w lumpeksach, a co mi tam, Za to buty i kosmetyki... wydaję fortunę. Buty ściągam ze stanów, mam tam zaprzyjaźnionych ludzi, co to wiedzą gdzie, co i jak, a przy moim 41,5, to sobie nie żałuję... a perfumy soir de lune od chwili kiedy się ukazały na rynku, jesteśmy nieodłączne, cała pielęgnacja, podkłady, pacykowanie... na szczęście często wyjeżdżam za granicę i tam jest ciut taniej :) Torebki i okulary kupuję od koleżanek, nie muszę mieć najnowszej w sezonie, chociaż raz mi się wygłupiłam. Poza tym zakupy tylko w sieci, nie lubię tłumów, ludzi którzy mnie mogą dotknąć... no ma się te fobie, ma...
OdpowiedzUsuńnie ma jak mix :-) czyli bardzo tanie z drogim i w sumie średnia wychodzi całkiem normalna, nie wygórowana. lumpeksy bardzo popieram, chociażby ze względów eKologicznych, o ekonomicznych nawet nie mówię, bo wiadomo.
OdpowiedzUsuńja z a to uwielbiam second handy że mogę tam kupić coś w ilości większej niż jedna sztuka i mi nie szkoda plus jakość, lubię rzeczy dobrej jakości i jak mam kasę to kupuję choć powinnam już zacząć oszczędzać na przyszłość ehh:)ale metek na wierzchu bardzo nie lubię, i jeśli nawet rzecz jest firmowa nie kupię jej jeśli mi się nie podoba
OdpowiedzUsuńWg mnie to zależy od rodzaju - mam na myśli ubrania. Staram się kupować zawsze to, co mi się podoba i jest w zasięgu mojego budżetu :)
OdpowiedzUsuńOczywiście takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko (mam fatalny gust w zderzeniu z cenami), ale jakoś sobie z tym radzę.
Nie przekonuje mnie natomiast odzież używana, nie ze snobizmu, po prostu nie mógłbym jej nosić na sobie.
Sprzęt wolę markowy, ale bez parci na konkretną markę - raczej liczy się funkcjonalność i rzeczywista przydatność. :)
P.S.
Intryguje mnie zapytanie do czytelników. To tak po prostu? :)
Chodzę po ciucholandach jak myśliwy po starej puszczy , pełen napięcia i podniecenia z emocji czy coś wypatrzę nadzwyczajnego . Gorzej po zakupie wtedy intensywnie myślę komu by taki nadzwyczajny zakup podarować .
OdpowiedzUsuńUwielbiam SH.. nawet bardziej niż wyprzedaże ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Mała Mi,
OdpowiedzUsuńNajczęściej nie kupuję najdroższych ciuchów, raczej z tej średniej półki. Dobrej jakości, wytrzymają lata i muszą mi się podobać a ja muszę w nich doskonale wyglądać.
Ale kupowanie tych najtańszych naprawdę rzadko ma sens... Z drugiej strony, jak czasem kasy mniej zawsze to jakaś przyjemność, choćby na dwa razy :))
o, ja to kupuje róznie rózniście:)
OdpowiedzUsuńale nie lubie lumpeksów
OdpowiedzUsuńlumpki, lumpki, lumpki. Bo w każdym sklepie wszystko jest inne. Niedrogie i wyjątkowe. Ale nowe rzeczy też cieszą, tylko jakoś mniej, przede wszystkim jak wydaje się na nie zbyt dużo. I jeszcze coś- ubranie musi do mnie krzyczeć:) Inaczej marna szansa, że kupię :) Ale gdy już coś wykrzyczy, że musi być moje, podpisuję się pod stwierdzeniem, że zakupy mogą kobietę przyprawić o pozytywny nastrój. :)
OdpowiedzUsuńAnno :) muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś tymi teoriami :) nie znałam ani jednej ani drugiej :) ale masz rację... jeśli pokocham jakieś spodnie :) i będę je nosić często... to warto, żeby mi się na tyłeczku nie rozpadły ;) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńTomku :) ja to bym za te 1000 pln kupiła sobie książek :) a nie mechanicznego czytacza... co myślisz? ;)
Margo :) też nie lubię kiedy ktoś mnie dotyka (obcy) w tłumie... lubię dlatego jeździć na zakupy w miarę rano... też mam taki podział wydatków. Jeśli kupuję w ciucholandach, to mogę sobie pozwolić na droższe np buty ;) lub inne... :)
Emmo :) a jakie są aspekty ekologiczne lumpeksów? (chyba jestem ignorantką.... wybacz...)
Marto :) a to wiadomo... jeśli coś jest brzydkie to choćby było nie wiadomo jakiej marki... to po co szmaty kupować za bajońskie sumy? :)
bibi :) Mężczyźni często tak mają... nie są przekonani... ale jak już się przekonają.... to ho ho :)
Pytania do czytelników pojawiają się u mnie ostatnio dość często :) liczę na nawiązanie dyskusji :) poznanie nowych podejść do różnych spraw :) to miałeś na myśli?
airborne!! ;) sobie!!! ;) jak już coś upolujesz, to nie chcesz tego sobie zostawić? :)
Ooo :) widzę, że zdania podzielone odnośnie do lumpeksów :) i wśród Kobiet i wśród Mężczyzn :)
zuziu :) ja też lubię kiedy coś do mnie krzyczy "weź mnie!" ;) i dobrze kiedy jest w dobrej cenie :)
jestem ciężkim klientem,bo patrzę na wykonanie i szwy od wewnątrz..na wszycie zamka..nici..sama szyję(ostatnio nie mam czasu..eh),więc takie zboczenie mam.
OdpowiedzUsuńlubię ciucholandy,tam się zdarzają perełki.
a co do sklepów,to mam wrażenie,że w każdym jest o samo,tylko metka inna.
lubię cottonfield,ale po przecenach:)
ale właściwie nie mam żadnej wybranej marki,bo ja patrzę na kolory i bywa,ze coś fajnego z wybranym kolorze znajduję na rynku,w budach,polskiej produkcji i całkiem dobrze wykonane.
Mała Mi, tak o tym myślałem, pytając o pytanie :)
OdpowiedzUsuńPierwsze wrażenie, jakie odniosłem, to było zdziwienie, a potem myśl: "ankieta internetowa?" :))
Mijko! Pozazdrościć talentu :) ja to może bym dała radę uszyć worek na ziemniaki :P
OdpowiedzUsuńAle zgadzamy się w jednym na pewno. Wszędzie prawie jest to samo... kurtka A była w Zarze za 499pln, a potem w Reporterze dokładnie ta sama (z inną metką) za połowę ceny...
bibi :) o co mnie podejrzewasz?! :) Lubię dyskusje :) czasem czytelnicy czytając komentarze nawiązują rozmowy :) i można się bardzo ciekawych rzeczy dowiedzieć! Polecam :)
bosz...a Zara bardzo się spsuła..
OdpowiedzUsuńAno... nawet na przecenach trudno coś znaleźć... a reszta koszmarnie droga... :(
OdpowiedzUsuńJak ja kocham ubrania i wszelkie akcesoria ! .. Zawsze marzę ,żeby wydać jednego dnia niewyobrażalną sumę pieniędzy nie patrząc na wyprzedaże tylko na to co mi sie podoba.. Póki co poluje na co się da, a w lumpeksach dawno nie byłam , a musze się wybrać. Zazdroszczę starym wyjadaczkom i nie mogę patrzeć, jak widzę coś pięknego i słyszę ,że kosztowało dajmy na to 4zł .. ahh i butyy..
OdpowiedzUsuńbowfsh :) trening czyni mistrza :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJa lubię, żeby wszystko unikalne :) Np to, co z wełny robię sobie sama, bo i bardzo lubię i mam sztuki z pewnością pojedyncze. Warto kupić bardzo dobrą wełenkę, bo efekt jest lepszy.
OdpowiedzUsuńPoza tym lubię spodnie, które wyglądaj inaczej niż pierwsze lepsze spodnie i spódnicę albo sukienkę, która jest owszem sukienką, ale całkiem nie ja sukienka... trzeba się naszukać.
I kocham welur!!! :)
magento :) z Ciebie złota kobieta musi być :) wysportowana i do tego robótki się Ciebie trzymają :) a to pewnie tylko początek walorów ;p tańczyć, grać na pianinie i śpiewać też potrafisz? :) kobieta renesansu! ;)
OdpowiedzUsuńUnikalne rzeczy częściej ostatnio w lumpeksach... :) prawda?
w SH coś tam czasem znajdę, choć nie mam weny żeby tam szukać za specjalnie, ciuchy kupuję jak muszę i lubię jednak coś ze sklepu...
OdpowiedzUsuńzaheeero :) witaj :) coś ze sklepu... :D brzmi intrygująco! A co? :)
OdpowiedzUsuńa co? zwykle to co jest akurat potrzebne! dobrze ze są te centra handlowe, bo cierpliwości to ja nie mam w szukaniu i kupowaniu :(
OdpowiedzUsuńzaheeero :) znam to. Na szczęście sama tak nie mam :) lubię chodzić i szukać i oglądać :) oczywiście jeśli mam czas... ale i tak ogromnie lubię Centra Handlowe :):):)
OdpowiedzUsuńjestem uzalezniona od jednej z marek przez duze M, od pewnego czasu dostepnej (ku mojej zgubie;) blisko mojej pracy, 2 x w roku na wyprzedazach musze oddac sie szalenstwu, choc dobrze, ze ostatnio i tak mam wrazenie, że spuścili troche z cen bo, o zgrozo, odkryłam, że ten projektant przez duże P, szyje część ciuchów w Chinach! Ale niestety nadal mi się podobają, po prostu odpowiada mi estetyka, a pewnie i odrobina snobizmu się by i tu znalazła
OdpowiedzUsuńWłaściwie, trudno powiedzieć, że jest to snobizm bądź oszczędność. Wszystko zależy, co i gdzie chcemy kupić. Warto chodzić na wyprzedaże, warto czasem sobie czegoś nie odmawiać i również warto oszczędzać. Jeśli ktoś chce, będzie potrafił wydobyć swój własny, idywidualny styl, bez względu na skelpy w których kupuje i ceny, które płaci za wybrany towar :)
OdpowiedzUsuńNie stać mnie na kupowanie "byle czego". Dlatego wybieram wersję "niewiele, ale wysokiej jakości" w celu uzyskania mocnej bazy. No i mam "chyzia" na punkcie butów. Bielizny. Perfum. Biżuterii...itd., jak każda z nas. Aha, i lubię szalone dodatki: szale, chusty, kapelusiki,opaski, trampki, szmaciane broszki, torebki z aksamitu, rajstopy w kropeczki itp...
OdpowiedzUsuńMusi być oryginalnie, wygodnie i odpowiednio do okoliczności :)
Olu :) większość ubrań jest chyba teraz szytych w kraju przez duże C ;D wszystkich projektantów :P ale cenię sobie ludzi, którzy się przyznają do swoich wad :)
OdpowiedzUsuńN. :) witam Cię! No tak, każdy ma jakiś swój styl lub jego brak :P bywają rzeczy drogie i markowe, których za nic bym nie włożyła... ;)
Beatto :) czyli dodatki królują :) zgadzam się z tym :) ja tam zbyt szalona nie jestem ;p ale również lubię takie drobnostki... :)
Pozdrawiam!
Jakość, jakość, jakość :)i to co unikalne, dlatego część ubrań robię sobie sama, część fajnych mam po mamie (ubrania starsze niż ja ;), no i wyszukuję, gdzie się da. Za to za buty jestem skłonna zapłacić naprawdę duuuużooo, bo w butach przecież spędzam większość dnia, więc ich jakoś jest dla mnie niezwykle ważna :)
OdpowiedzUsuńCzekolado :) buty i spodnie... trudno o nie na ciuchach :) a są ważne... zgadzam się :) i nie mam ostatnio szczęścia do butów!! Grr...
OdpowiedzUsuń