poniedziałek, 26 lipca 2010

O obrzydliwości pomidora i innych pysznościach

                Człowiek uczy się przez całe życie. WSZYSTKIEGO. Jakkolwiek utarte jest to stwierdzenie zmuszeni jesteśmy przyznać, że jest ono prawdziwe. Naprawdę prawdziwe. Codziennie prawdziwe. Nawet wtedy kiedy o nim (czyt. o stwierdzeniu) nie myślimy ;)
Wśród tego WSZYSTKIEGO prócz nauki chodzenia, mówienia, jeżdżenia, postępowania z ludźmi uczymy się także smaków. Od małego, najpierw dzięki Mamie, która nam dawkuje nowości. Wtedy zwykle nie znosimy mięsa, szpinaku i cebuli (oczywiście uogólniam, bo być może ktoś w dzieciństwie kochał szpinak!).

Potem kiedy już jesteśmy bardziej świadomi tego co mamy na talerzu tolerujemy mięso i wędlinę, ale bez żył i innych przerostów. Warzywa nie za bardzo pasują do niczego i spokojnie możemy otworzyć fanklub nabiałów (są bezpieczne, bo nie mają obrzydliwych tłustych chrząstek :P).

Jako dorośli możemy być albo Konserwatywnymi Zjadaczami, czyli takimi, którzy ograniczą się do zwykłych, nieudziwnianych potraw, będą pili tylko czarną herbatę i w ogóle z jedzeniem bez szaleństw. Albo też możemy być Zjadaczami Próbującymi - szukajmy nowych smaków, tam można liznąć, tam ugryźć... i może poznamy jakieś nasze nowe ulubione danie, prawda?

Oczywiście pewnie każdy ma potrawy, których nigdy nie weźmie do ust (przynajmniej tak mu się cały czas wydaje).
Dla mnie niesamowite jest to jak bardzo to się zmienia! Kiedyś nie wzięłabym do ust świeżej cebuli : ) dziś? Nie wyobrażam sobie kanapki bez białych krążków!
Oliwki? Parę lat temu słyszeć o nich nie chciałam... ale była okazja spróbować.... było miło i tak pokochałam oliwki : )
Tak samo z ciemnym pieczywem. Kiedyś nie mogłam przełknąć. Paskudne to to w porównaniu z białym chlebkiem... jednak oczy otwarłam i już! Ciemny chleb jest pyszny : )
Troszkę mnie chlubne smaki takie jak piwo czy wódka. Piwo brzydziło mnie do niedawana. Teraz? Potrafię docenić Złoty Truneczek podczas upału : ) Dobry drink? Czemu nie? Bywają wieczory kiedy mam ochotę i wypiję.

[Alkohol jest dla ludzi! Pamiętajmy o tym : ) Wszystko w odpowiednich ilościach jest ok!]

Poza moją tolerancją smakową wciąż pozostaje pomidor. Jest dla mnie obrzydliwym glutem z pestkami. Jego zapach powoduje u mnie odruch wymiotny (z sosem pomidorowym i ketchupem nie mam problemu, o dziwo!). Nie tknę też rukoli.... ani flaczków : )



Zdjęcie znalezione w Sieci


I tak się zastanawiam... co mi się jeszcze zmieni w moich smakowych poglądach. W jakich nowych okolicznościach będę poznawała smaki potraw i napojów, które do tej pory wydają się nie do przyjęcia? Lub są po prostu dla mnie nie znane? To wspaniała sprawa : ) Nie sądzicie? Myśleliście kiedyś o tym? O takich Przemianach Smakowych? : )

71 komentarzy:

  1. Toż przeboje cebulowe widzę miałyśmy podobne ;)
    Za to pomidory kocham - zjadam zamiast jabłek, zamiennie z gotowanymi czerwonymi buraczkami (ale w całości, a nie startymi) - bo jabłka to... niekoniecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomidor z białym krążkiem cebuli polecam :)) może trafi wraz z cebulką do twego serduszka, przez żołądek.. :)
    buźki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomidorami mogę się nacierać. Ubóstwiam je. W sumie jem wszystko, bez wyrzutów. Nie przepadam do dziś za zupami mleczno owocowymi, nie toleruję w żadnej postaci natki selera (bulwa ujdzie w zupach). Nie jestem również miłośnikiem nowych smaków typu jakieś "sea świństwa". Alkohol - wszystko łącznie z tanimi winami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Alkohol - Kopacz - po akademicku? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój syn pomidory uważa za bleee...z powodzeniem je keczup i uwielbia pomidorową...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jem w zasadzie wszystko, ale nie wezme do ust gotwanej cebuli, jem cebule pod kazda inna postacia, ale nie gotowana:) Ogolnie mam wstret do gotowanych warzyw. Jak gotuje rosol to pod koniec gotowania wywalam wszsytko do smieci i daje swieze warzywa, tak zeby nie byly rozgotowane. Do gotowania zup posiekane warzywa lekko podsmazam, wtedy zachowuja ksztalt i nie sa rozciapane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szpinak - kiedyś wielkie fuj dzisiaj wielka miłość :)
    Flaków nie tknę bo sam zapach doprowadza mnie do mdłości.
    Tatar - NIGDY przenigdy nawet gdyby mi mieli za jego zjedzenie zapłacić.
    Krewetki - pierwszy raz zwymiotowałam, teraz smak wspaniały nie do o pi sa nia!
    Ale jak można nie lubić pomidora? No jak? :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. ojojoj pomidorki nie?
    Ja sobie nie wyobrażam dnia, śniadania i w ogóle! a już koktajklowe to mogę tonami :)
    tak się zastanawiam co mnie do siebie nie przyciąga-na pewno są to jabłka, jakoś nie wiem, mały gryz i dziękuję wystarcza mi na kolejny miesiąc-nie sięgam więc.
    Myślę, że dziwnym 'odruchem' darzę sałatki owocowe. Co dziwi mnie bardzo, bo owoce uwielbiam w większości. Osobno. Pokrojone w sałatce mają dla mnie jakiś niezrozumiałe połączenie...
    Nie lubiłam-polubiłam: chrzan, czosnek, oliwki i kalarepkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam jak mi nie smakowała zielona herbata, kiedy ją pierwszy raz wypiłam. A teraz co? Z rana (czyli w tej chwili) obowiązkowa! Ogólnie trzy lata temu przestałam jeść mięso (oprócz ryb), ale poza tym chcę spróbował wszystkiego. Pizza z zielonymi oliwkami, szpinakiem i brokułami to dla mnie poezja :DDDD Yhhh ... no i pomidorówkę wcinam. A kiedyś to bleeeeee ...
    Never say never ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. :) kurcze :) tak myślałam, że będę w totalnej mniejszości :) z tymi pomidorami...

    Margo :) to Twój Syn ma tak jak ja :)

    Stardust :) z tymi warzywami to się ubawiłam :) trochę roboty z tym masz... ale rozumiem to poświęcenie :)

    myszko :) ja też nie znosiłam zielonej herbaty :) i też pokochałam! Masz rację: Never say never :)

    OdpowiedzUsuń
  11. dawniej nie zjadłabym między innymi grochówki- trauma z dzieciństwa..teraz : lubię, bardzo...
    ale do dziś nie zjem rosołu z ziemniakami...od dzieciństwa twierdze, że jak jem rosół z ziemniakami to boli mnie głowa;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham pomidorki!!! a z cebulką omnomnom nom:D
    i w każdej sałtce muszą być pomidorki a te małe koktajlowe mniam - pychota!!!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z moich doswiadczeń wynika, ze im jestem starsza, tym więcej zaczyna mi smakować, jem prawie wszystko, a te "wstrętne" smaki dziecinstwa- szpinak,watrobka itp.jadam dziś z upodobaniem.
    Nie jadam za to flaków i golonki- i raczej się to nie zmieni :-)

    A pomidor to moj numer jeden, nie wyobrazam sobie dnia bez pomidorka do kanapek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Smak i gust się zmieniają. Jeszcze kilka lat temu zabiłabym śmiechem każdego kto śmiałby zasugerować że założę coś różowego i takim samym kogoś kto poczęstowałby mnie szpinakiem. Dziś lubię i jedno i drugie;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kaś :) dla mnie rosół z ziemniakami to jakiś kosmos! :) u mnie w domu się tak nie jadało... więc wydaje mi się to dziwne...

    No i kolejne pomidorowe fanki :)

    czarodziejko :) wiek? Pewnie ma znaczenie :) zmienia się nasze podejscie :) do wielu spraw... :)

    Smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nivejko :) no właśnie :) ciuchy też! Zmieniają się nam koncepcje żywieniowe i stylowe :) fascynuje mnie to!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bo to chyba wszystko zależy od kubków :) każdy ma inne kubki smakowe i upodobania - ja pomidora owszem - z solą, moja koleżanka z cukrem...bleeee... Cebula - tylko duszona, czosnek-nigdy na świeżo.....
    A wiele zależy od tego jak wielu smaków spróbujemy w dzieciństwie - jesli z zalozenia nie daje dziecku czegos, bo ja tego nie lubie, to ono nie bedzie mialo szansy rozwinac w sobie Zjadacza Probującego,jak to ładnie napisalas :)_ Wiec staram sie dawac mlodemu jak najwiecej nowych smakow- nawet jesli sama ich nie lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja pomidory uwielbiam, ale szanuję fakt, iż ktoś może ich nie lubić. Dla mnie np. mogło by nie być ziemniaków - nie to, że ich nie lubię, tylko zwyczajnie są mi obojętne... Natomiast śledzie i wątróbka, i jogurt truskawkowy - o bleeeeeeee:(
    Ale może kiedyś mi się zmienią upodobania smakowe?:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Anik :) możesz mieć rację... nie można ograniczać dziecku czegoś tylko i wyłącznie z powodu naszych uprzedzeń :)

    lady :) właśnie ja się spotykam zwykle z "co??? jak możesz nie lubię pomidorów???!!!" :)
    Z truskawkami nie przepadam :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja w kwestii smaków, jestem trochę jak dziecko. Praktycznie nie toleruję warzyw ( z małymi wyjątkami), szczególnie gotowanych. Alkohol - wypiję ale jego smak nadal powoduje skurcz wszystkich mięśni twarzowych. Piwo jest bleeee najbardziej. Ale dla kontrastu uwielbiam próbować nowych smaków. Nie mówię o niczym "tego bym w życiu nie zjadła". Nie ważne co jem, jeśli smakuje, przełykam i proszę o więcej :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Pomidorki - tylko truskawkowe :)
    Szpinak - jem od momentu gdy posiadam teściową jej szpinak jest niebiański :)
    Pietruszka zielona - nienawidzę od zawsze
    Czekolada - kiedyś prawie codziennie a teraz omijam z daleka
    Flaczki - również tylko teściowej ;)
    Rukola, uwielbiam w sałatkach, na kanapkach nawet w spaghetti
    A czego nie zjem kategorycznie - tłustego mięsa , od kilku lat mnie po prostu odrzuca
    ach zapomniałabym o lodach - kiedyś jadłam litrami gdy wpadałam w depresję około sesyjną, a dziś kupuję tylko dziecku , nie lubię i już wolę sorbet :)

    Masz rację smaczki i smaki zmieniają się w moim przypadku nawet bardzo :) Może to jest tak, że nasz organizm podświadomie wysyła nam sygnał , że akurat teraz ma zapotrzebowanie na coś co jest składnikiem tej rzeczy, której kiedyś nie zjadłabym nigdy w życiu, a może po prostu odkrywamy w końcu inną stronę jakiegoś warzywa lub dania , dotąd nam totalnie nieznaną i zaczynamy tolerować to co kiedyś kojarzyło nam się z glutem, breją itp :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cieszę się, że znalazłam Twojego bloga. Codziennie tutaj zaglądam. Pozdrawiam serdecznie! Magda

    OdpowiedzUsuń
  23. Aśu :) czyli, że się nie zamykasz :) nigdy nie mówisz nigdy ;) ja czasem tak mówię...

    eWo :) nie lubiesz czekolady i lodów?? ;) ale super! Ja uwielbiam!!!! To może się odwrócić przeciwko mnie :P
    Może mi się zmieni :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej Magdo :) miło mi :) zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja, pamiętam, miałam wielką awersję to bananów. Nie wiedzieć czemu. Z wiekiem przeszła, jak ręką odjął... Zresztą wiele moich awersji żywieniowych odeszło w niepamięć, gdy wyprowadziłam się z rodzinnego domu i przyszło mi się żywić samej za marny, studencki grosz:)) Teraz mogę zjeść PRAWIE wszystko. Ale jestem zjadaczem-poszukiwaczem i za granicą nie biegam do McDonald'sa;))

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Inez ;) jeśli chodzi o zagranicę to zgadzam się w 1000 % :) też jestem zwolennikiem poznawania smaku innego kraju :)

    OdpowiedzUsuń
  27. dawny chaos--kontrolowany//

    o matko! ja tez nienawidze pomidora! od dziecka! jest obrzydliwy, oblesny i okropny. ale dlaczego tak sie dzieje, ze jem ze smakiem pomidorowke to nie wiem? O_O

    OdpowiedzUsuń
  28. No nie pomidory. Ja kocham każdy smak pomidorowy. I z utęsknieniem czekam na te letnie, pachnące, na malinówki. ach pomidor... ale nie przejmuj się ja teraz w ciąży jestem więc chyba o każdym jedzeniu z romarzeniem piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Chaosie :) to już jesteśmy we trójkę :) też mnie to fascynuje! Ketchup... zupa pomidorowa :) sos... mniam! Ale pomidor? Nie!

    OdpowiedzUsuń
  30. aj stardust zupełnie jak ja!!! gotowana cebula nigdy i pod żądną postacia. Rosól tez czysty!
    a poza tym mam "okresy" kiedy zajadam sie jedna rzeczą, albo nie jem innej. Miałam kilkuletnia przerwę pomdorową i jabłkową (nie jednocześnie!) i takie inne dziwactwa. a szpinak uwielbiam zawsze:) aha i stopniowo przestawałam jeść ryby, teraz nie jem wcale.

    OdpowiedzUsuń
  31. Objadam się właśnie świeżymi, brytyjskimi - pomidory importowane bardzo dużo tracą w podróży, więc staram się nimi najeść teraz, kiedy są w sezonie. No i nie wolno ich trzymać w lodówce, tracą smak.

    OdpowiedzUsuń
  32. elfko! Ryby są zdrowe :) wróć do tego jedzenia :)dobrze przyprawiona rybka jest wspaniała :)

    Anno :) z sezonów trzeba korzystac :) zgadzam się :) jednak pomidory mnie mijają ;) blee... :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Asiu :) gratuluję :) pomidory są podobno zdrowe :) także wcinaj ile wlezie!!! :) i inne pyszne zdrowe rzeczy :) I uważaj na siebie!

    OdpowiedzUsuń
  34. pomidory są fuuuujjjjj!!!

    Ja piwa nie znosiłam, nie mogłam jego zapachu nawet wytrzymać. Aż pewnego razu mój mężczyzna zabrał mnie do pewnej krakowskiej knajpki. Ku memu oburzeniu do picia było głównie piwo. Jednak jak się dowiedziałam lokal nie serwował piw koncernowych, tylko małe i średnie browary regionalne. Tam odkryłam piwa ciemne i z dodatkiem miodu, w których się wręcz zakochałam. Początkowo eksperymentowałam z dodatkiem karmelu ale wcale słodkie nie były... I tak zostałam przez mego mężczyznę nawrócona na piwo. Teraz piję piwa ciemna (tyle te słodkie) i jasne miodowe, odkryłam też korzenne. Ostatnio miałam okazję napić się piwa koncernowego (każdy kto spróbuje prawdziwych piw będzie unikał tych rozreklamowanych), było ohydne jak kiedyś, a może nawet bardziej. Udało mi się zdzierżyć pół piwa, resztę zostawiłam na stole wraz z piwami innych imprezowiczów i uciekłam nałapać się świeżego powietrza co by mdłości przeszły (od smaku a nie alkoholu).

    OdpowiedzUsuń
  35. Pomidory - pyszności :)

    że też kiedyś nie lubiłam szpinaku :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Surowa cebula? - A fuj... wyczuwam jak ktoś z sąsiedniego biura wcina twarożek ze szczypiorkiem...
    Flaczki? A fuj...
    Oliwki? A fuj...

    Pomidorki - mniam mniam:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Po akademicku na dowolnym skwerze lub w parku na ławce ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Igło :) rozumiem Twoją niechęć całkowicie :) ja jestem fanką Desperadosa :) może fanka to za wiele powiedziane... piję raz na jakiś czas, ale bardzo lubię :) Nie znam lokalnych smaków :) ale to chyba dlatego, że mnie za bardzo nie ciągnie. Za rzadko piję ;)

    Ido :) szczypiorek jest wspaniały :) i zielona cebulka :) mmm :) ale cóż... może kiedyś nam się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mi - niestety, nie dołączę do grupy niechętnych pomidorom. Jestem skłonna śpiewać jesienią "Adios pomidory", bo żal - żal kiedy się sezon kończy.

    Nie jadłam kiedyś śledzi (dopóki nie zjadłam tosta posmarowanego cienko majonezem i ułożonym na nim śledzień a'la Bismarck - w occie znaczy).
    Próbowałam jeść oliwki - nie daję rady. To samo z rukolą - uch! Owoce morza - niechętnie, krewetki - muszę spróbować przygotowanych na inne sposoby, bo jedyne, jaki jadłam były taki nijakie.
    Mój chłop golonki nie ruszy - ja uwielbiam w kapuście. Piwo do tego - tylko regionalne (jak Igła).
    Co najciekawsze - nigdy nie mogłam się odpowiednio nacieszyć smakiem surowych warzyw i owoców, bo jestem alergikiem! Dwa gryzy i - w zależności od produktu - piecze, pali, puchnie.
    Raz trafiłam na jabłka z wolnostojącej, niczym nie pryskanej jabłoni, których zjadłam chyba sześć na raz. Boszzz - jak ja wspominam te jabłka!

    OdpowiedzUsuń
  40. sie nie przejmuj, jadasz pomidora zdrowo, nie powinno sie go podobno jesść nieprzetworzonego, bo to jakieś ścierwo jest...
    nie cche mi sie szukac tego w googlach, ale tak jest, że pomidor w całości, czy pokrojony zdrowy nien jest:) a przecier juz tak

    OdpowiedzUsuń
  41. kuro :) to możemy klub alergików zalożyć ;D zawsze coś się wymyśli :) O krewetkach pisałam raz i te bynajmnniej nie są nijakie :) polecam!

    Beato :) ciekawa teoria, nie wiedziałam o tym :) wszyscy trąbią o tym, że zdrowy... dziwne... muszę to sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  42. pomidory kocham w każdej prawie postaci(czasami sok tak sobie,ale czasami mam napady nań!!).
    szpinak uwielbiam,ale tylko z czosnkiem,bezsmakowa breja nie wchodzi w grę.
    baranina..zrobiona jak należy jest doskonała,w wydaniu stołówki akademickiej była obrzydliwa!!!!
    jako dziecko nie mogłam jeść śledzi..teraz uwielbiam:)
    a cebulę tez kocham, tyle,że kiedyś mi wątroba powiedziała,co myśli o tej mojej miłości,muszę po prostu ograniczać.

    nie tknę czerniny!!!za chiny!!!

    OdpowiedzUsuń
  43. Ooo :) widzę, że również Ci się zmieniało Mijko :) właśnie :) są też różne opcje jednej potrawy... :) czasami bywają różnymi zupełnie smakami :)

    OdpowiedzUsuń
  44. stołówka akademicka ma duży wpływ na nasze gusta żywieniowe... ja np. przestałam jeść ziemniaki na korzyść kaszy jęczmiennej.
    krewetki są bez smaku więc po co jeść coś co nie ma smaku.
    za to uwielbiam kraby. chce ktoś mieć ode mnie spokój? wystarczy dać mi ugotowanego kraba.
    kura nie wiem gdzie ty żyjesz, u mojej babci jest cały sad niepryskanych drzew, tak jak na działce moich rodziców.

    A co do tajemnych właściwości pomidorów, mężczyźni powinni ich jeść dużo, poprawia to sprawność ich... no same wiecie czego :p

    OdpowiedzUsuń
  45. Igło! Krewetki są bez smaku jeśli się ich nie przyprawi :) jeśli są dobrze zrobione - są pyszne!!! :)

    I jeśli chodzi o pomidory... to pewnie jest milion teorii :)

    OdpowiedzUsuń
  46. w takim razie ja musiał jeść nieprzyprawione. Ale rosołek na wołowinie i krewetkach jest wyborny :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Mijka ja też czerniny za chiny!!!! ale kaszankę tak...:(

    OdpowiedzUsuń
  48. czarna polewka. rosół plus krew, w niektórych regionach polski się to normalnie je, tam skąd pochodzę jet to jedynie zupa znana z tradycji

    OdpowiedzUsuń
  49. Beata,a kaszaneczka z grilla???????rewelacja!

    Mi,ja się cieszę,że mi się odmieniło na tak w sprawie śledzi..oj chyba mam jeszcze jakieś!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  50. Zainspirowałaś mnie... Mam obszar smaków, który się zmienia: polubiłam oliwki, szpinak... wciąż jednak nie tknę owoców morza, serów pleśniowych i tatara. Tu chyba jednak nie chodzi o smak - żadnego surowego mięsa lub myśli, ze to już zepsute ;-) Zdecydowanie więcej niechęci mam wobec obcych smaków niż naszych rodzimych... Moze mam w sobie zbyt dużo z konserwatywnego zjadacza? Pomyslę. Pozdrawiam i smacznego.

    OdpowiedzUsuń
  51. Pomidor? Uuuuuuwielbiam! A teraz, gdy wreszcie złapał trochę słońca, sam lub w towarzystwie mozarelli z oliwą i octem balsamicznym.... mmmmmm.... A jeszcze rulola..... :)

    Ale flaczki? Nie zjem, nie spróbuję nigdy, nigdy!!!

    OdpowiedzUsuń
  52. Zygza :) Ty możesz to od strony psychologicznej opisać ;D

    Igło :) a z tą krwią to żartujesz, prawda???? Brrr...

    anullko :) flaczki + rukola = bleeee :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Mijko :) kaszanka (krupniok) z grila jest wspaniały :) zgadzam się!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  54. To dodam swoje -kapusty w żadnej formie oprócz bigosu,kapuśniaku też nie, żadnych podrobów ani golonki, żadnego ananasa ani brzoskwiń...brrrrr
    Cebulę w dzieciństwie traktowałam jak jabłko zagryzając świeżym chlebem. Pomidory, szpinak, krewetki, ślimaki ok. :) A pomidorek najlepszy z mozarellą i bazylią.:)

    OdpowiedzUsuń
  55. oj zaskoczylas mnie...pomidory?? takie niewinne,wlasciwie bez wiekszego smaku i aromatu,ale jednak jako dodatek do kanapki z cebula np...pycha!:)))
    kiedys nie znosilam marchewki na slodko,bo jak mozna do marchewki cukier sypac????z przedszkola przynosilam ja w kieszonkach swojego fartuszka...dzisiaj uwielbiam,ale faktycznie nigdy sie nie zastanawialam dlaczego tak mi sie odmienilo:) hmmmm

    OdpowiedzUsuń
  56. Pieprzu :) podroby i golonka? Zgadzam się :) Kapusta średnio... :)

    Pora obiadowa się zbliża... mmm.... :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Emocjo :) a można? Pierwsze słyszę :) I chyba dobrze... bo brzmi to średnio dla mnie :P fartuszek był super pomysłem :) brawo!

    OdpowiedzUsuń
  58. starta marchewka + starte jabłko i jest pysznie, nawet cukru nie trzeba

    OdpowiedzUsuń
  59. No i co Ty chcesz od poczciwego pomodoro :)
    Ja uwielbiam wszystkie makarony z pomidorami, pomidorowym sosem i pomidorka na kanapce!
    A oliwki od dawna i pewnie tak zostanie, im większe tym lepsze.
    pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
  60. Pomidory zgadzam się w pełni, te ze sklepu a szczególnie z supermarketów są nie do zjedzenia , co innego takie prosto z krzaka nagrzane słońcem dojrzałe , pachnące świeżością te jadam ale tylko wtedy gdy jestem na wsi i sam je zrywam , najchętniej malinowe . Smaki i smaczki , wszystko dla ludzi , dobrze popróbować , a potem akceptować lub odrzucić . Pozdrawiam uśmiechem .

    OdpowiedzUsuń
  61. ;) pomidory dla mnie nawet ze złotego krzewu nie będą pięknie pachnieć :P

    Oliwki są wspaniałe :)

    airoborne :) miło Cię tu znowu widzieć!

    OdpowiedzUsuń
  62. Mała Mi:)) -dziękuję za zaprosznie - moja odpowiedz na blogu brzmiała tak:
    Mała Mi - od mojego domu do Spodka jest 10 minut autem, jeśli nie ma korków:)Właśnie o 15 mam być na Gwiazdach, więc sobie dokładnie pogodę w Katowicach obejrzę:))))))

    OdpowiedzUsuń
  63. Ooooooooooo :) no to nie wiedziałam :):) ale super!!!

    OdpowiedzUsuń
  64. Ja myślałam o tym wiele razy . Nie mogę przemóc się do gotowania czy do zastosowania diametralnej zmiany w sposobie odżywiania, choć mam niemałą chęć na zabawy z nowymi smakami. Myślę, że byłoby łatwiej mieszkając samemu, bo jednak w każdej rodzinie są jakieś przyzwyczajenia, nie wykluczając niestety rzadko,ale jednak istniejących familii , które w zaparte gotują coraz to nowsze potrawy . Nie cierpię orzechów! Okropna rzecz, a tak często spotykana czy to w słodkościach czy nawet w daniach ..:( Podobnie kisiel i galaretka są dla mnie 'mazią' nie mająca smaku .. Do oliwek tez się przemogłam i teraz uwielbiam ! Cebula chyba tylko podsmażana lub pokrojona w kosteczkę i dodana do tostów czy kanapki ;)
    Pozdrawiam !
    Natalia.

    OdpowiedzUsuń
  65. Natalio :) witam Cię! Ja właśnie kiedy spotkałam Bardzo Mądrego Mężczyznę zaczęłam inaczej jeść, bo w jego domu je się inaczej :) Lżej :) moim zdaniem diametralnie nie zawsze trzeba się zmieniać :) można powoli... stopniowo :)
    A orzechów w daniach też nie znoszę... orzechy tylko do słodyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Pewnie na mnie tez przyjdzie czas , muszę o to tylko zadbać;)
    - swoja droga nieco późna odpowiedź na 'moim ' blogu pod Twoim komentarzem ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...