Bo tak... gazetki bywają różne. Mądre i głupie. Kupila jedną taką i jedną taką. I zastanowiłam się. Czy powinnam je kupować skoro i tak najprawdopodobniej (99%) obie wylądują w śmieciach po przeczytaniu?
Czy to nie jest równoznaczne z wyrzucaniem do kosza pieniędzy? Bo przecież przeczytam, pooglądam i wyrzucę... (albo idąc śladami mojego Dobrgo Kolegi Z Działu podam dalej komuś i ten ktoś przeczyta, poogląda i wyrzuci)....
Druga Ja w mojej głowie powiedziała od razu, że przecież to tylko taka mała przyjemność, a przyjemności trzeba sobie sprawiać (Pierwsza Ja i Druga Ja zgadzają się pod tym względem całkowicie! : ) )...
Ale taka mała przyjemność potrafi kosztować... a wszystko co jest w tych gazetkach można znaleźć w Sieci, prawda? Za darmo.
Ta Druga Ja jest trochę próżna (chyba każdy ma w sobie cząstkę próżności...). Lubi kolorowe zdjęcia, ładne okładki, możliwość poczytania (rzeczy mądrych i trochę bzdurnych), zobaczenia ciekawych zestawów ubrań...
No i? Oczywiście wirtualne treści nie zawsze mogą być porównywane z papierowymi. Najprostszym przykładem są książki : )
Czy więc kupując gazety ukazujemy swoją próżność (w wypadku tych "naszpikowanych mniejszą ilością konkretów")? Czy wyrzucamy pieniądze nie korzystając z możliwości darmowych stron Internetu (często też stron tychże gazet)? Oczywiscie w Sieci nie wszystkie artykuły są przytaczane w całości... Ale gazeta jest czymś więcej niż tylko jednym artykułem, prawda? : )
Zdjęcie znalezione w Sieci : )
Nie wyobrażam sobie dnia bez codziennej gazety: bez niej moje ręce i głowa są... puste. Ja wprost uwielbiam czytać przyjedzeniu - jeśli nie książkę, to gazetę właśnie. Żaden Internet nie zastąpi mi dzikiej, ekstatycznej radości, jakiej moim nozdrzom dostarcza zapach farby drukarskiej.
OdpowiedzUsuńMi ja od jakiś 3 lat zbieram wszystkie numery "Zwierciadła" - stera, która rośnie co miesiąc zasila moje półki, ale ogromnie lubię sobie właśnie na wakacjach do tych gazetek zajrzeć, zobaczyć, jakie artykuły mnie interesowały, a co teraz mnie przyciągnie:)
OdpowiedzUsuńja wręcz kolekcjonuję gazety i te głupsze bardziej obrazkowe i mądrzejsze, nie lubię czytać w sieci wolę czytać na moim wyrku z kubkiem herbaty i w ręku:)
OdpowiedzUsuńAno właśnie :) czyli przewaga namacalności, zapachu... zmysły jednym słowem? :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej wydań internetowych będzie płatnych - ostatnio np. The Times wprowadził opłaty. Przestanę kupować gazety i magazyny, kiedy kupię iPada:-) na razie jednak kupuję papierowe:-)
OdpowiedzUsuńAnno Mario :) słyszałam o tym... wtedy wybór będzie już zupełnie jasny :) przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńnamacalnie! zdecydowanie! ja czasami w ramach oszczednosci kupuje taniej numery z poprzednich miesiecy (zagranie w klimacie bazarowym ;)
OdpowiedzUsuńsą dwie,które kupuję co miesiąc:Country i Weranda:)))
OdpowiedzUsuńi zbieram,jak maniaczka!
Czytam gazetki, ale od jakiegoś czasu wybieram... W większości z nich jest to samo, tyle, że tytuł inny;)Są tytuły do których jestem wprost przywiązana, a może nawet uzależniona;)
OdpowiedzUsuńbędę pierwsza :)
OdpowiedzUsuńnie kupuję gazet
no chyba, że w sobotę wydanie regionalnej gazety
w tygodniu wszystko jest w necie ;)
Kupuję tylko jeden tygodnik :-) Chociaż wszystko jest potem zamieszczone w internecie. Ale lubię na leżaczku, w ogrodzie poczytać...
OdpowiedzUsuńPrawda:)Lubię czuć w ręce to co czytam, a najbardziej lubię zapach świeżego druku książki:)
OdpowiedzUsuńTematyczne gazety mają jeszcze chyba jakąś przewagę prawda? Nivejka ma rację pisząc, że w większości jest prawie to samo...
OdpowiedzUsuńEuforko :) nawet dla małej przyjemności? :)
malinconia :) w dobie laptopów czytanie na leżaczku czy w łóżeczku nie jest już problemem :)
Będę druga po Euforce ;) Nie kupuję gazet. Czytam od święta te, które akurat wpadną mi w ręce. Jeśli jednak miałabym już coś kupować, pewnie byłby to jakiś miesięcznik o fotografii. Zdjęcia mogę oglądać setki razy. Te same.
OdpowiedzUsuńa ja jestem internetowa już w całości:) czasopisma podczytuję tu i tam: u rodziny, w poczekalniach, ale nie kupuję, zwłaszcza że często płaci się po prostu za niekończące się strony reklam.
OdpowiedzUsuńzbieram Zwierciadło i Wysokie Obcasy.. inne kolorowe czasopisma czytam u znajomych tudzież pożyczam i wyrzucam... szkoda mi pieniędzy na takie zbytki;> choć czasem od wielkiego dzwonu kupuję i takie "do wyrzucenia", ale naprawdę bardzo rzadko :)
OdpowiedzUsuńZbieram Zwierciadło, Wróżkę i Sens, ale od jakiegoś czasu kupuję z miesięcznym opóźnieniem na stoisku z tanią prasą na dworcu razem z szyfrokrzyżówkami...reszta w sieci.
OdpowiedzUsuńLelevino :) właśnie o tym nie wspomniałam, zapomniałam... te reklamy! Pismo mogłoby być dwa razy tańsze gdyby nie one :P ale wiadomo... trzeba reklamować...
OdpowiedzUsuńA poczekalnie i inne to jest wspaniałe miejsce gazetowe :) idealne wręcz!
"pierwszy dzień mojego nowego życia" - to bardzo optymistyczne, musiałoby mi się podobać to nowe życie. A to nie będzie nowe, to będzie stare, takie jak teraz, nic lepiej, dla mnie nawet gorzej. już mi się nie chce ... poddaję się ... będę po prostu egzystować ... uśmiecham się tylko dla Jagny :( (wiem, bez sensu, muszę się wziąć w garść .. może potem, teraz nie chcę)
OdpowiedzUsuńTe codzienne są nieocenionym ostatnim muśnięciem przy myciu okien! A te kolorowe czytam np u fryzjera. Najbardziej lubię takie dla facetów np Men's Health z ładnym panem na okładce i informacją, że taki sam sześciopak na brzuszku może sobie każden jeden wypracować w 6 tygodni. Tylko ten idiota na okładce męczył się latami treningu nie wiedzieć po co ;)
OdpowiedzUsuńczasami kupuję gazety do wyrzucenia, tak do 1.99 :)to najczęsciej wtedy, gdy musze gdziećś czekać... czasami kupuje Politykę,Przekrój, wróżke czytuje w markecie, raz w miesiącu, jadac na studia kupowałam vivę:) w piatki wyborcza, reszta internet:)
OdpowiedzUsuńZapomniałam jeszcze dodać, że papieru żadnego nie wyrzucam, tylko recyckluję.
OdpowiedzUsuńI jeszcze apropos reklam - to dzięki nim pisma są tańsze, nie odwrotnie:-) Kolorowe magazyny zarabiają na reklamach, tylko niewielki procent dochodów stanowią wpływy ze sprzedaży w kiosku i prenumeraty:-)
OdpowiedzUsuńmagdaleno :) może się znajdą optymistyczne aspekty tego nowego życia? :)
OdpowiedzUsuńmagento :) fryzjer jest nieocenionym miejsce jeśli chodzi o składowanie gazet ;D a z tymi oknami to słyszałam, ale jakoś mi to nie wychodzi.... czy ja coś źle robię??
Anno M :) z Ciebie jest bardzo porządna obywatelka :) Niech Polska żałuje, że Ciebie straciła... a z tymi reklamami to wyszłam na ignorantkę! :) Masz rację oczywiście :) nie wiem co mi się uroiło :)
Nie można się dać zwariować. Jeśli tylko nie kupujesz na co dzień tony gazet, to nic się nie stanie, jeśli przeczytasz, pooglądasz i wyrzucisz. Oczywiście do pojemnika na makulaturę. :)
OdpowiedzUsuńJako osoba (persona) nie kupuje gazet, natomiast jako biznes zamawiam kilka numerow i potem szlag mnie trafia jak musze to wszystko pakowac do recyklingu:)) Jestem zdecydowanie internetowa, moge lezec z loptokiem na hamaku, na sofie, siedziec przy biurku, stac w kolejce ;)) jest mi wszystko jedno.
OdpowiedzUsuńdzienników juz dawno nie czytam, ale Fantastyke,ktorą od czasu do czasu kupuję czytam w tradycyjnej formie. A wyczytane podrzucam do ośrodka zdrowia, gdzie są rozczytane do reszty:)
OdpowiedzUsuńAśu :) no masz rację, dlatego się zdecydowałam na zakupienie tych dwóch gazetek... trochę przyjemności... odmóżdżenia, trochę mądrych rzeczy... :) i bilans wydaje mi się ok :)
OdpowiedzUsuńStar :) jakoś mnie nie dziwi to w Twoim wypadku :) a w pracy pewnie klientki lubią sobie poczytać różności :) prawda?
elfko :) widzisz o tym zupełnie nie pomyślałam, żeby dawać te gazetki do ośrodka zdrowia :)
A ja lubie sobie sprawic taka przyjemnosc od czasu do czasu:)
OdpowiedzUsuńA do gazet ogrodniczych mam sentyment.Nie wyrzucam,wracam do tych zdjec i porad,cos tam zawsze sie doszukam:)
W necie tez niby wszystko,a nawet wiecej,ale lubie gazety,dotyk,zapach...jakos tak inaczej niz przy monitorze:)
Pozdrawiam!
Emocjo :) monitor nie pachnie... to pewne :P więc rozumiem Cię :)
OdpowiedzUsuńGazety kupuję sporadycznie (,,do pociągu,, sobie kupuję a potem 6h w okno patrzę:))... dwa dzienniki raz w tygodniu, kiedyś tak, dużo kupowałam - i poradniki ogrodnicze, i poradniki inne tematycznie i jakieś kolorowe pisemka ... teraz mam to czego potrzebuję w internecie ... codzienną prasę też ...... nie kupuję ale lubię czytać, bardzo!
OdpowiedzUsuńHm... :) że też ten przemysł gazetowy się utrzymuje :P a czytać też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńnie nie nowe:) tylko ulubione
OdpowiedzUsuńLubię gazety, nie tylko dla wzroku. Lubię też ich zapach.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę przyznać, że kolorowa praca spada na psy. Może to moja wina, może wybieram nieodpowiednią prasę. Generalnie jest do patrzenia, a nie czytania. Jednym słowem nuuuda...
ja się pocieszam myślą, że przecież dziennikarze, bądź też pseuddziennikarze muszą przecież zarabiać... w jakiś sposób nakręcam gospodarkę... ;)
OdpowiedzUsuńJa mam niezwykłą słabość do kupowania sobie kolorowych pisemek i chomikowania ich w szufladach,pod łóżkiem.Wybieram głównie te tytuły,w których można coś sensownego przeczytać a piękne sesje zdjęciowe cieszą oczy.Zaparzam sobie kawę,kładę się na łóżku i odpływam do innego świata.
OdpowiedzUsuń:) czyli mamy zapach i napędzanie gospodarki ;D to nawet dobre argumenty :) podobają mi się osobiście!
OdpowiedzUsuńFreyjo :) rozumiem tę słabość, mnie też czasem dopada... walczę z nią i zwykle wygrywam :) tylko ostatnio jakoś tak nie wyszło... :P
hi hi hi :)
OdpowiedzUsuńbardzo trudny temat na moje dzisiejsze nastawienie!
Nie potrafię nawet obiektywnie się określić w kwestii gazet...
Niedobrze!
:)
A wiesz, ze rzadko sie zdarza, zeby klientki mialy czas sobie u mnie poczytac. Przychodza na umowiona godzine i wychodza po zabiegu, nie ma czekania. Jedynie jak czasem przyjdzie 2-3 kolezanki razem, to jedna moze poczytac jak czeka na swoja kolejke;)
OdpowiedzUsuńA ja kupuję, kupuję i czytam namiętnie. Potem całość zabiera mój tata i czytają to wszyscy jego sąsiedzi. Mój stały zestaw to Newsweek, Przekrój, Forum, Charaktery i Nie. Pozdrawiam wszystkich a w szczególności Małą Mi:)
OdpowiedzUsuńW Polsce kupowałam zawsze pewną gazetę w wydaniu weekendowym. Lubię mieć gazetę w ręce, przemieszczać się z nią z kąta w kąt :) W podróży też oczywiście papierowa wersja.
OdpowiedzUsuńGdy kupuję gazetę obcojęzyczną to właśnie papierowa wersja daje mi możliwość podkreśleń i nanoszenia notek.. w ten sposób się uczę..
Oczywiście często trafiam na artykuły gazet codziennych i tygodników w necie.. ale uważam że dla oczu czytanie blogów i stron www już w zupełności wystarcza..
Też wola papierowe wydanie gazety, zwłaszcza publicystykę! Netowe gazety tylko dla newsów!:)
OdpowiedzUsuńpihobo :) trzeba spróbować następnego dnia podejść do tematu :)
OdpowiedzUsuńStardust :) to tylko dobrze świadczy o Tobie :) i dobrej organizacji pracy :)
garderobe33 :) dziękuję Ci :) i takie "podaj dalej" mi się podoba :)
ana z maroka :) witam Cię :) wiesz, że nie pomyślałam o oczach w tym wszystkim? Choć ogólnie czytanie też nie za dobrze chyba wpływa na oczy...
slavkosnip :) widzę, że przewagę mają jednak papierowe wydania :) a newsy w Sieci to są na poziomie... ;P "Kasia Cichopek i jej nowy pies" itp... :)