Błądząc sobie ostatnimi czasy po bezmiarze Sieci Internetowej parę razy rzuciły mi się w oczy pewne dobre rady. I to nie tylko w kobiecych portalach się je rozprzestrzenia, ale też w tych "ogólnych". Ponieważ podobno zbliża się wiosna (to nic, że za oknami śnieg) jesteśmy raczone (może też raczeni, ale nie wiem czy Mężczyźni zwracają na to uwagę...) poradami jak zadbać o siebie na wiosnę. Jak schudnąć na wiosnę. I wszędzie te półnagie tyłki dla przykładu jak to jest bez celulitu i jak się go pozbyć na wiosnę. I włosy jak podreperować na wiosnę. I paznokcie, coby wyglądały jak tipsy (jakby komuś na tym zależało...).
I w ogóle wiosna idzie, Kobiety i Mężczyźni! Zaczynamy się myć i dbać o swoje zewnętrze! (bo o wnętrze kazali nam dbać w zimie, abyśmy w depresje nie popadali...)
Tak jest co rok! Co rok, kiedy to już wiosna na progu.
I teraz ja się pytam: czy ci wszyscy "doradcy" myślą sobie, że ludzie to na zimę zaczynają żreć tylko po to by przytyć? Bo idzie zima? Że nagle ludzkość, którą dopadło to Zło Koniecznie (czyt. Zima) przestała dbać o linie? Zamarła i przez te parę miesięcy nic z sobą nie robiła??
Może włosy pod czapkami troszkę się zmęczyły, ale przecież to nie powód, żeby traktować je jakby już umarły! Przyjdzie ciepło, czapki pójdą do szaf, włosy odetchną... taka jest kolej rzeczy.
Drażni mnie fakt, że traktuje się mnie jak Niedźwiedzia Polarnego Bez Mózgu (nie mam nic do niedźwiadków :)). W zimę można o siebie dbać tak, jak w lato czy jesień. Wcale nie trzeba obrosnąć tłuszczem! Nikt nam nie każe wpychać jedzenia na siłę! Większość z nas (bo niestety nie wszyscy) jest Posiadaczami Mózgów.
Przecież logiczne jest, że jeśli chcę dobrze wyglądać, to się ruszam, to jem odpowiednie rzeczy, w odpowiedniej ilości i o odpowiedniej porze : ) (nie piszę tutaj o sytuacja chorobowych!)
Dbanie o siebie to nie tylko szybka dietka przed wskoczeniem w bikini. Choć co roku obserwuję jak nagle zapełniają się sale fitness dziewczątkami, co to wpadły na parę zajęć, żeby tylko zrzucić pozimowy ciężar...
A potem już mają lepsze rzeczy do roboty... Nie moja sprawa :)
Moim zdaniem regularność i konsekwencja to dwa duże kroki do Celu, którym jest w tym wypadku Ładny Wygląd.
A następnym razem napiszę o diecie : ) (bo podobno najlepiej zacząć w poniedziałek ;p)
Strzeżcie się!!!!
Pisuję o...
Cytaty
(15)
Dialogi
(19)
Dlaczego?
(9)
Dzień z Życia Rudej
(4)
Film
(56)
Gusta i guściki
(23)
Ładne rzeczy
(32)
Miejsca w Internecie
(16)
Moimi Oczami
(33)
Muuzyka
(12)
Opowiastka z inspiracją w tle
(4)
Para pełną parą
(3)
Piękne Kobiety
(11)
Przeczytane
(18)
Przemyślenia
(111)
Przepis na Wspaniały Weekend
(4)
Radość Życia
(38)
Reklama i Nie
(10)
Rymowanki
(5)
Szybkie myśli
(48)
Ugotowane :)
(21)
Upatrzone-wymarzone
(2)
Usłyszane i skomentowane
(11)
Z Uśmiechem
(45)
Zabawa
(13)
Zakupy
(5)
Zobaczone
(12)
Brawo, Mała Mi. Rozsądek i konsekwencja. I żeby tę płynność utrzymać. I żeby w ogóle lubić siebie, bo każdy jakieś usterki w "zewnetrzu" posiada. Przecież nie muszę być wysoka, gdy mam ładne zęby; się po łące wybiegam lepiej niż po wybiegu!
OdpowiedzUsuńA piękne to my jesteśmy rozsądnie, konsekwentnie i ciągle codziennie, nie tylko na wiosnę! O ! ;)
Ostatnio u nas na aerobiku miejsca nie było - tak babek naszło. I ja owszem przez zimę przytyłam, ale ja nie na zimę zwalam- na za mąż pójście zwalam - i uwierz mi coś w tym jest, nie że człowiek przestaje o siebie dbać,NIE NIE, tylko tak jakoś...chyba stabilniej w życiu więc....
OdpowiedzUsuńAle mnie to motywuje do ciągłego dbania i tylko czasem sił nie mam i się opcham jak bączek:P
pozdrawiam Mi- jak tam "Świnka"?
Ja juz dwa lata niewolnicze. I wlasnie dzisiaj, po raz pierwszy od 20 lat zobaczylem wynik 99,7 :D
OdpowiedzUsuńyessssssssss
Sie klaniam ladnie
chudy mis (nie polarny;)
U mnie waga też wskazuje ze 3 kg za dużo:(
OdpowiedzUsuńZ obżarstwa i niećwiczenia.
Tragedia.
Ale wezmę się za siebie.
Od poniedziałku! (tylko którego?...)
Beatto :) i właśnie! Każdy ma wady... tak to jest :) ale to co nam się nie podoba, a możemy to zmienić... trzeba pracować nad sobą i tyle :)
OdpowiedzUsuńKaś... słyszałam coś o tym tyciu po ślubie... :) ale wolę w to nie wierzyć :P poza tym to chyba jednak wymówka... niestety podejrzewam, że Twoim nowym koleżankom na fitnessie niedługo chęć przejdzie...
A Świnka? Chyba mnie polubiła... bo wydaje mi się, że do końca jeszcze nie puszcza.. dziękuje :)
abnegacie.ltd :) to prawie jak częstotliwość trójki radiowej albo numer na policję :P Nie bierz tego jako niewolnictwo, tylko jako zmianę trybu życia :) też się kłaniam!
Ido ;) od tego poniedziałku :) jutro! Zobaczysz... :)
Wbrew temu co tam sobie czasami blablam, nie robię tragedii z dodatkowego kilograma :D
OdpowiedzUsuńTo co się dzieje w mediach sprzyja koniunkturze na środki odchudzające, preparaty na cellulit inne takie.
Nivejko :) i zdrowo :) a jeśli chodzi o media... to mają one też wpływ na psychikę niektórych ludzi... którzy popadają w obłęd. I sezonowo dbają o wagę...
OdpowiedzUsuńP.S. O 1kg to nasz waga zmienia się w ciągu dnia :)
Święte słowa Mi, dbać o siebie należy cały czas :)
OdpowiedzUsuńChociaż jest coś takiego, że wraz z wiosą chce się coś zmienić, prawda? choćby garderobę :)
Mauro :) zmiany zmianami... :) to co innego :) np. fryzjer... styl :) masz rację! Masz już jakieś pomysły? Na tę wiosnę? :)
OdpowiedzUsuńDiete najlepiej zaczac od poniedzialku a zakonczyc we wtorek:)))
OdpowiedzUsuńBylam juz na wszystkich dietach swiata, a teraz nareszcie zmienilam sposob odzywiania i powoli, ale idzie w odpowiednim kierunku:)))
Faktem jest, ze w pewnym wieku metabolizm plata nam figle;/ Dawniej to sobie moglam zonglowac tymi kilkoma kilogramami raz w lewo raz w prawo i szlo to jak z platka. Teraz idzie jak po grudzie:)))
Stardust :) a może chociaż do środy? :P cieszę się, że dobrze Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńWiesz... jeśli chodzi o metabolizm, to ja mam 25 lat i widzę, że moje ciało stale się zmienia. Ukształtowanie i waga. Ale mam parę pewnych zasad, staram się ich trzymać i jest ok :) czasem zasady łamię... ale po coś one są :P
MalaMi--> 25 lat mowisz? Ja mam dwa razy tyle plus vat:))) Wierz mi w Twoim wieku nie mialam zadnych problemow i te chwilowe zmiany daly sie ogarnac. Natomiast wysiadlam przy tych ostatnich zmianach hormonalnych. Co tez nie swiadczy o tym, ze kazda kobieta tak ma, ale ja zaczynam wierzyc w "starcze tycie":))))
OdpowiedzUsuńJuż sie boję:) ja wiecznie na diecie ale tylko po to bymóc zeżreż, jak teraz, pół tabkliczki czekolady:) okres dostanę, głupieję:)
OdpowiedzUsuńe tam
OdpowiedzUsuńjestem piękna i już!
używam przecież szarego mydła :D
Dobrze Ci tu pisać będąc śliczną, szczupłą, sprawną i młodą. Mnie tam każda rada cenna,nawet głupia, a i tak nic nie pomoże;)))Serdeczności:)
OdpowiedzUsuńA ja lubię jeść zimą. Mam wtedy wielki apetyt i korzystam z niego, bo latem to już nie bardzo...
OdpowiedzUsuńA że szczupła jestem z natury, więc wiem, że mogę sobie pozwolić na taką kulinarną samowolę;-)
Będąc chudym, wiotkim szczawiem zawsze zastanawiałam się skąd się biorą ci wszyscy tędzy ludzie. Przecież wystarczy mniej jeść i po prostu wziąć się za siebie:) Aż przyszedł dzień, że zrozumiałam - nic nie jest nam dane na zawsze - wiotkie szczawie nagle i niespodziewanie przedzierzgają się w dorodne główki kapusty. Droga w dół okazuje się bardzo trudna i wyboista:)
OdpowiedzUsuńTak, Pieprzu, tak, bardzo wyboista....
OdpowiedzUsuńdbam o siebie cały rok, ale i tak przytyłam przez tę cholerną zimę :-)) na szczęście wcześniej byłam ciut za chuda.
OdpowiedzUsuńStardust :) dwa razy tyle plus vat? Uśmiałam się :) nieźle to ujęłaś :) przykro mi z powodu Twoich problemów... ale czytałam, że je okiełznujesz :) więc 3mam kciuki!
OdpowiedzUsuńBeato :) okres jest "okresem chronionym", to się z dietą nie łączy. Te parę dni, musimy sobie robić dobrze, coby kogoś nie zabić :) no nie?
Margo :) szarego mydła? Chyba tego magicznego, o którym pisałaś... :) i tak! Trzeba znać swoje piękno :)
kaprysiu :) troszkę poszalałaś z tymi moimi przymiotami :P uwierz w siebie!
akemi :) jeśli tylko możesz i potem nie masz problemu z zrzutem ;P to korzystaj! Też bym tak robiła... a apetyt większy zimą chyba ma większość... tak podświadomie ;)
Pieprzu... znam to z opowieści :) ale czasem ludzie tylko mówią, że próbują zrzucić kilogramy... ale nic nie robią... A potem narzekają...
Emmo :) czyli dobrze wyszłaś? Jednym słowem :P
Podobno dieta to nie krótkie, ograniczone w czasie odchudzanie, ale styl życia. Niestety, niewiele osób zna to znaczenie tego oklepanego ostatnio słowa i kiedy mówię, że nie zjem ultra tłustego kotleta, bo preferuję dietę obfitą w nietłuste bajery, to ludzie pukają się głowę i uparcie powtarzają, że Przecież Ty Nie Masz Się z Czego Odchudzać, głupia! ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! To po pierwsze! :) po drugie Didżejko, moim zdaniem, dbanie o siebie i odpowiedni styl życia nie zawsze znaczę jakąś drakońską dietę... :) prawda?
OdpowiedzUsuńoczywiście, że tak :)
OdpowiedzUsuńWidzę Didżejko, że zgadzamy się w pewnych kwestiach... :) miło mi!
OdpowiedzUsuń55/6 kg 172 cm
OdpowiedzUsuń... idę coś zjeść ;p
Witam Cię Lillo :) na Twoim miejscu... hm... to byłoby pyszne ciastko czekoladowe :) ze śmietaną!!!! Smacznego :) i gorąco pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńgdyby kobiety nie gadały w kółko o cellulicie, to faceci w ogóle nie wiedzieliby, że on istnieje
OdpowiedzUsuńYo :) niektóre kobiety (czyt. ja ;P) też by nie widziała o istnieniu tego czegoś... :) a to nie tylko kobiety gadają... media nam wpierają w umysł... a nie wszystkie potrafią go zamknąć... :)
OdpowiedzUsuńLilla, to ja mam mniej i ciacho już dziś zjadłam ;)
OdpowiedzUsuńYo, myślę, że wiele kobiet też nie zdawałoby sobie sprawy, co to cellulit ;) Wszechobecne gadanie o cellulicie działa jak nakręcanie masowej paniki.
To chyba jak z tymi lekami przeciwgrypowymi. Szał się zaczyna wczesną jesienią, teraz już ani słowa. Teraz nagle trzeba schudnąć. Nie propaguje się ruchu i normalnego jedzenia przez rok okrągły sezonowo, A jak kogoś dopadnie to ma stracić w 3 dni, bo... wiosna wzywa. A potem plaża. A tu kiszka, nie ma cudownych sposobów, za to są drogie. I chyba o to chodzi. Ja tam głośno wrzeszczę, że sport jak okrągły! :)
OdpowiedzUsuńno i magento rozumiemy się doskonale :) niektórzy chcą na nas zrobić... nie możemy się dać!!! :)
OdpowiedzUsuńO dzizaz, pędzę po hantelki! Gdzież one są?????
OdpowiedzUsuń;)
Macie dziewczyny rację, trzeba dbać o siebie zawsze. I parafrazując Sztaundyngera: "Dbajcie o siebie dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny..."
anullko :) właśnie!! Nie znamy dnia, ani godziny... ale Panowie chyba też nie znają... :)
OdpowiedzUsuńMagenta - aleś ty MENCONCA z tym sportem, chyba pójdę pobiegać z psami bo mam wyrzuty sumienia.
OdpowiedzUsuńPieprzu! Psy są wspaniałą pomocą dietetyczną :) zmuszają do ruchu! Regularnie! ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie to rzucanie się na diety akurat i tylko na wiosnę jest jakieś chore. I co gorsza, w większości przypadków wiele osób płci obojga właśnie tak działa: zimą wpieprzają, ile wlezie, dogadzają sobie, a kiedy zbliża się czas urlopu, próbują zrzucić w miesiąc 15 kilo :)
OdpowiedzUsuńA może coś jest takiego na wiosnę, że łatwiej się chudnie! I w wiosennym słońcu jeszcze wyraźniej widać to, co ginie w zimowej szarzyźnie!
iw :) Witam Cię! Teoria jest chyba taka, że na wiosnę więcej się ruszamy, bo pogoda ładniejsza (moim zdaniem lenie mają pogodę za nic...), a w zimie to się dodatkowe to i owo ukryje pod swetrem grubym... ;p
OdpowiedzUsuń