Wybaczcie mi małosubtelny początek. Wróciłam właśnie z kina. Film? "Parnassus"!!! : )
Bardzo chciałam go zobaczyć, ponieważ miał to być film inny. Przyciągała też obsada (Law, Depp, Ledger, Farrell, Plummer). Dzień przed oczekiwanym seansem przeczytałam opinię pewnej blogowiczki : ) pisze u siebie, że trudno jej opisać ten film... i już wiem co czuła kiedy próbowała :)
Ponieważ jest to niesłychanie nasycone wszystkim widowisko. Już dawno czegoś takiego nie widziałam. Fascynujące zwroty akcji powodowane między innymi magicznym lustrem. Dość dobry gatunek humoru. Aktorzy wyśmienici. Nie można też pominąć młodej Lily Cole (cudownie ruda!!! ;p).
Oba zdjęcia znalezione w sieci :)
Opowieść o wyobraźni... o sidłach Diabła (świetna kreacja Toma Waits'a). Opowieść o miłości, ale nie jakiejś łzawej, spokojnie.
Historia popełnionych błędów. I ciągłej próby ich naprawienia.
"Parnassus" porywa w sam środek tego, co widzimy na ekranie. Można zatracić się stale zmieniających się magicznych sceneriach. Krajobrazy bywają piękne... bajkowe... ale także przerażające i wzbudzające strach.
Efekty specjalne są miłą odmianą od tych, które zwykle widujemy w kinie. Strzelanie, wyścigi, efektowne tonięcia, jeszcze bardziej efektowne zawalanie się, zapadanie itp....
Wiem, że jest to inny gatunek filmu, stąd też inne efekty, ale musiałam o tym wspomnieć :)
Bardzo mi było miło obejrzeć film, którego początek nie był dla mnie oczywisty, większość scen była zaskakująca.
Polecam ten film jako dobrą rozrywkę, ale także jako dobry film. O wartościach także.
Daję "Parnassusowi" znak jakości Małej Mi ;P
P.S. Dziś pierwszy raz w życiu film puszczono przed czasem! Okazało się to pomyłką i ponieważ większość ludzi schodziła się po 20 (seans był na 20 00), puszczono film (UWAGA!) od nowa! Reklamy przed nim też! No i tym samym seans rozpoczął się normalnie... 20 25...
A już się cieszyłam, że zmiany, zmiany, zmiany...
P.S. P.S. Dla fanów Harrego Pottera : ) Dr Parnassus momentami baaaaaaaaardzo przypominał mi z wyglądu Dyrektora Hogwartu : )
Jadasz popkorn w kinie? Dlatego wolę oglądać filmy w domu ;)
OdpowiedzUsuńOtóż szanowny RT :) wiem, że to moja przywara, ta miłość do popcornu... ale przyznaję się do tego otwarcie... Nie lubię hipokryzji :)
OdpowiedzUsuńAle! Na szczęście są kina studyjne dla Takich Jak Ty Ludzi, więc nie trzeba sobie odmawiać przyjemności chodzenia do kina :)
Pozdrawiam!
P.S. Widziałeś "Parnassusa"? Podobał Ci się? :)
Mam zamiar wybrać się na ten film prawdopodobnie w przyszły weekend. Po Twojej recenzji mam na to jeszcze większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Napisałam komentarz i przez te literki go wcieło
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do tego kina, może mój syn da się zaciągnąć, dzięki bardzo :)
No to mnie zachęciłaś!Idę do kina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kurczę, a moich (zbyt wielkich może)oczekiwań nie spełnił. Niby ładnie, a jednak czegoś zabrakło... Nienawidzę niedosytu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się bardzo, że udało mi się zachęcić niektórych do obejrzenia tego filmu :)
OdpowiedzUsuńCB witam Cię :)
Inez :) Witam :) ja też mam zwykle duże wymagania... a czego Ci brakowało w tym obrazie?
Margo, Visera, CB - dajcie proszę znać po seansie :) jestem ciekawa odczuć! Byłabym wdzięczna :)
Pozdrawiam!
Zabrakło mi muzyki i porywu serca! Tego czegoś, co wbija Cie w fotel - pewnie wiesz, o co chodzi... Ale na pewno wrócę do niego po jakimś czasie i odkryję na nowo. Może wpłynęły na mnie jakieś złowrogie czynniki zewnętrzne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ok, to pewnie po weekendzie :) ale mnie wszystko pociąga, co magiczne, więc pewnie będę oczarowane i Deep... no jakżeby inaczej
OdpowiedzUsuńInez :) rozumiem. Muzyka nie była odpowiednia, tu się zgadzam, była niezauważalna... Ale tak też jest, że nastrój, nastawienie, czasem też towarzystwo i wiele innych wpływa na nasz odbiór filmu i nie tylko. Także w życiu tak bywa... tę samą wiadomość można odebrać na wiele sposobów... :)
OdpowiedzUsuńMargo :) Depp... owszem, on potrafi zaczarować :) Polecam "Czekoladę" z nim zamiast orzeszków ;p
Pozdrawiam!!!
MM - i tak lubię oglądać filmy w domu, bez względu na barbarzyńskie obyczaje panujące w kinach. Zresztą sam potrafię zrobić o niebo lepszy popcorn ;)
OdpowiedzUsuńA filmu jeszcze nie widziałem, ale cenię Gilliama i oglądam wszystkie jego filmy, niektóre nawet wielokrotnie (12 małp i Las Vegas Parano).
RT :) ja też robię czasem sama popcorn... ale to nie to samo co w kinie... na świeżym oleju... ;p świeżo podane ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń :)
Daj znać proszę! :)
Pozdrawiam!