B u d y ń w a n i l i o w y....
Kiedyś zrobiłam go przypadkiem. Tak! Czyniłam wtedy ogromne starania by przyrządzić kremówkę {omal na głowie nie stanęłam!}! Krok po kroku robiłam to, czego wymagał przepis... aż tu nagle zobaczyłam, że mieszkam budyń! Swoimi własnymi rękami zrobiony budyń :) Przypadkiem czy nie, byłam z siebie bardzo dumna i postanowiłam sobie to zapamiętać. Uczucie dumy oraz nową umiejętność. Ha!
Kochani! Wyjaśnijcie mi dlaczego ktokolwiek kupuje budynie w torebce, skoro przygotowanie go w domu jest tak banalnie proste? Siedem kroków to pewnie mniej niż macie do najbliższego sklepu! :)
Krok pierwszy: zagotowujemy mleko w garnku wielkości zależnej od ilości chętnych {ja miałam pół litra}
Krok drugi: dwie łyżki {od serca} mąki ziemniaczanej wrzucamy do kubka i dolewamy mleka {około pół kubka}
Krok trzeci: mieszamy w kubku mąkę z mlekiem
Krok czwarty: wymieszaną z mlekiem mąkę wlewamy do zagotowanego mleka uważając przy tym, aby mleko w garnku nie wykipiało {mnie pomogła trzecia ręka - Bardzo Mądrego Mężczyzny - taka była zaaferowana!}
Krok piąty: mieszkamy i cieszymy się widokiem powstającego na naszych oczach budyniu
Krok szósty: dodajemy smaku - w moim wypadku był to cukier wanilinowy oraz wydrążone ziarenka z laski wanilii
Krok siódmy: mieszamy i następnie przelewamy do naczynek :)
... z t r u f l ą
tutaj pomysłowością wykazał się Bardzo Mądry Mężczyzna {przewodniczący fanklubu trufli ;p}. Z właściwą sobie uroczą nonszalancją wrzucił po trufelku do ciepłego budyniu. Przyjemnie było patrzeć jak cukierek się rozpuszcza... nie wspominając o intrygującym smaku, którego nadał naszemu budyniowi :) Cudowna sprawa!
Oczywiście jeśli ktoś nie lub trufli, tak samo nada się kostka {lub więcej, bo kto by na jednej poprzestał?} czekolady dowolnej :)
Dobrze :) a teraz proszę, powtarzamy: OD DZIŚ ŻADNEGO BUDYNIU Z TOREBKI! ;)
Smacznego!
Mała Mi
Smacznego!
Mała Mi
... i zdjęcie nawet powstało! no brawo!!:) budyń wygląda pyyyycha z tą truflą, BMM wie co dobre;). pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAż tak widać, ze to moje zdjęcie jest? Hahaha :) przekażę te miłe słowa Bardzo Mądremu ;) zgadzam się z Tobą, dobrze to wymyślił...
Usuńa gdzie w tym czasie była druga ręka mężczyzny? :D
OdpowiedzUsuńHahaha :) nawet nie wiem gdzie on miał drugą rękę ;D ale niestety nie obejmował mnie nią...
Usuńno to klops! pozdrawiam :)
Usuńjuż nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam budyń - z torebki czy nie to dla mnie coś co jadało się w dzieciństwie i potem już raczej nie...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja też wieki budyniu nie jadłam... ale kiedy nam się już zachciało... to postanowiłam zrobić taki właśnie domowy :) i nie żałuję!
UsuńSpełnianie zachcianek to bardzo dobra rzecz :)
UsuńSuper! Już kopiuje Twoje kroki do budyniowego szczęścia :)))
OdpowiedzUsuńDziekuje :))))
Kopiuj kopiuj :) mam nadzieję, że Wam będzie smakowało :)
Usuńnosz a ja ciągle z paczki !
OdpowiedzUsuńPolecam taki domowy budyń :) wiesz przynajmniej co sobie tam nasypiesz :) a przygotowanie takiego budyniu nie jest trudne! Przełam się :)
UsuńSama nie jadam budyniu (nigdy,nawet jako dziecko za nim nie przepadałam), ale wyznaję taką samą zasadę w innych kuchennych poczynaniach… Po co kupować, jeśli mogę zrobić sama, lepsze i zdrowsze? Przeciery, ketchup, chleb…
OdpowiedzUsuńStaram się trzymać podobnej zasady co Ty :) choć wyznam, że o ile rozumiem ludzi, którzy kupują ketchup i przecier {ponieważ zrobienie ich wymaga więcej czasu i czasem jakiegoś sprzętu} o tyle kompletnie nie rozumiem po co kupować "gotowe" ziemniaczki z piekarnika??? Jedynie brak czasu tłumaczy.... bo to jednak trzeba umyć i pokroić ;D ale i tak dla mnie to abstrakcja...
UsuńA jak zrobić inny smak, znaczy jakiś owocowy, bo przepis na , że tak się wyrażę zwykły budyń, to jest mi znany od dawna, ale nie mam pomysłu jak zrobić ulubiony malinowy. Pomysł z "wkładką" genialny :)
OdpowiedzUsuńDobry wieczór :)
Żadnego budyniu z torebki :) Oprócz tych, które mam w szafce. A mam ich jeszcze kilka. Chociaż wiem, że taki domowy lepszy. Ale taki gotowy szybszy i wygodniejszy, no i co zrobić... :) Ochoty mi narobiłaś. Zrobię sobie jutro.
OdpowiedzUsuńByć może przygotowanie budyniu z torebki jest szybsze, ale mam wrażenie, że różnica jest niewielka... ;) jaki smak zrobiłaś? :)
UsuńJak ja lubię tę Twoją euforię nad drobnymi-wielkimi rzeczami. Budyń. Niby nic. Deser przedszkolaka. Mało tego, że gotowany z proszku z torebki, często wręcz tylko zalewany WODĄ!!! - szybki kubek, czy jak mu tam. A Ty nie tylko odkrywasz tajemnicę budyniu własnego, własnoręcznego, nieskalanego żadną torebką (niby mąka tez jest w torebce, ale nie czepiamy się szczegółów), ale z takim entuzjazmem o tym piszesz, że ja niemal czuję jego zapach i mimo późnej pory mam ochotę zejść do kuchni i sobie takie cudo zaserwować. Uwielbiam budyń, ale Twoje pisanie uwielbiam jeszcze bardziej. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń:) dziękuję Ci! Ależ mi się buzia uśmiechnęła! My się tym budyniem rozochociliśmy i jutro chyba będę robiła znowu... ;D mam nadzieję, że i Tobie się uda, jeśli masz taką ochotę :)
UsuńPodobnie mnie zastanawia po co żurek z proszku. Skoro wykonanie to samo. Wrzątek i wlewasz zakwas. Albo wrzątek i wsypujesz proszek. :) Budyń gorące mleko i mąka ziemniaczana. Czy z papierka, czy z większej torebki odmierzona łyżką, co za różnica?
OdpowiedzUsuńOwocowy budyń robimy identycznie dolewając soku o odpowiednim smaku. Osobiście preferuję sok malinowy od babci ;)
Różnica między torebkowym budyniem a robionym własnoręcznie jest taka, że po pierwsze mamy satysfakcję {ja miałam :)}, a po drugie wiemy co wsypujemy do garnka. Dla mnie to wiele :) może i czas przygotowania podobny... ale jednak zjadałam budyń zrobiony przez siebie i bardzo mnie to cieszyło :)
UsuńAleż ja się z Tobą w pełni zgadzam. Ja nie rozumiem wymyślania uproszczeń, które po prawdzie uproszczeniami nie są. Tzn. od strony technicznej wszystko jedno czy ten proszek wsypiemy z torebki z napisem budyń, czy z torebki z napisem mąka ziemniaczana. Robota ta sama. Ułatwienia życia nie widzę. Różnicę w efekcie końcowym jak najbardziej :) Też staram się co można robić normalnie. A na łatwiznę udaje się mnie namówić, ale jak to faktycznie jest ułatwienie, przyspieszenie itp. Swoją drogą ciekawe w ile takich sytuacji jak z budyniem, kisielem, żurkiem (...) daliśmy się wkręcić, bo nie wiemy, nie pamiętamy, że możemy zrobić to samemu.
UsuńSmacznie :) ja tak robię kisiel z mąki ziemnaczanej i owoców :)
OdpowiedzUsuńMaleńka z Tobą życie staje sie łatwiejsze:-)
OdpowiedzUsuńO, cóż za komplement :) dziękuję!
UsuńMi, budyń wygląda pysznie i obiecująco ;)
OdpowiedzUsuńA ja też robię sobie i budyń i kisiel domowymi sposobami czyli tymi najlepszymi :)
Fajnie, że o tym tutaj wspominasz.
Dobrego dnia.
Właśnie łamałam się czy wstawiać to swoje zdjęcie. Bardzo Mądry Mężczyzna odciągał mnie od tego, bo jemu się to zdjęcie nie podoba... :) a wspominam, bo moim zdaniem warto! ;)
UsuńMi, bardzo dobrze, że zdjęcie wstawiłaś. Może i nie jest doskonałe za to barwa rozpływającej się trufli jak dla mnie - pycha! :) Znam smak takiego budyniu, i nie wiem co mogłoby zepsuć wyobrażenie o nim.
UsuńSmacznego weekendu!
Takie odkrycie, to wielkie odkrycie :D i smaczne :D
OdpowiedzUsuńJa bym tylko cukier waniliniowy zastąpiła czymś innym, bo to związek chemiczny o smaku i aromacie wanilii, nic poza tym.
OdpowiedzUsuńAle przepis rzeczywiście kusi do samodzielnego przyrządzenie, taki prosty przecież jest.
U mnie właśnie pojawiła się fotorelacja z robienia orientalnej owsianki :)
Zastąpiłabym cukier waniliowy, ale nie wiem czym! Jakieś pomysły? : )
Usuńkupowania budyniu i kisielu (jak i innych dań w torebkach typu pomysł na..) nigdy nie zrozumiem
OdpowiedzUsuńpoezja!
Ani kisielu! Od lat robię swojski kisiel (budyniu nie robiłam - a kiedyś zrobię Tobą natchniona) i jest the best.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kisiel też jest podobno prosty w wykonaniu :) w domu... z własnym soczkiem jakimś... mniam!
Usuńhi hi ja wcinam budyń słodka chwila z torebki w pracy, ale w domu czemu nie :)
OdpowiedzUsuńkusząco wygląda ten Twój :D
Jeśli lubisz budyń jeść w pracy, przygotuj go sobie w domu :) nic prostszego!
UsuńAle mieliście słodką ucztę! Moja ś.p. babcia jak byłam dzieckiem to nigdy budyniu z papierka nie gotowała. A ja teraz - wstyd się przyznać - to najczęściej taki ekspresowy sobie serwuję...Buuu...
OdpowiedzUsuńBudyń domowy jest równie ekspresowy co ten z torebki :) a satysfakcja jaka!
UsuńDzieki za przepis :) A jak sie Kisiel robi? Kocham go ale u nas w Niemczech cieszko jego dostac w torepkach.
OdpowiedzUsuńKisielu nigdy nie robiłam... ale Jagoda w jednym z komentarzy napisała mi o tak: "tak samo sprawa ma się z kisielem :) sok owocowy (kompot) + mąka ziemniaczana! Pychota!"
Usuń:)
Właśnie o tym myślałam,że trujemy się na własne życzenie, jesteś genialna i serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
"Genialna" to chyba za duże słowo ;D tylko budyń domowy zrobiłam ;p ale i tak mi miło i dziękuję! Czasem miło się poczuć geniuszem ;D
UsuńPrzepis wykorzystam i na pewno z truflami bo uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak trafiliśmy z tymi truflami ;) ha!
UsuńJaki czad! :)) a jakie to proste! Grzechem byłoby nie zrobić, zatem zrobię w weekend!:D:))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i czekam na relację ja wyszło :)
UsuńUroczyście ślubuję- od dziś żadnego budyniu z torebki! Proszkowanemu jedzeniu mówimy stanowcze i zdecydowane NIE!:)
OdpowiedzUsuńtak samo sprawa ma się z kisielem :) sok owocowy (kompot) + mąka ziemniaczana! Pychota!
OdpowiedzUsuńKisielu nigdy nie robiłam, ale zacytowałam Cię, bo mnie zapytano w jednym z komentarzu :) dziękuję :)
UsuńCiekawe czy wyjdzie z mlekiem migdałowym albo sojowym... niestety, jestem uczulona na laktozę : ( A kocham budyń!!
OdpowiedzUsuń