Dawno dawno temu pisałam o tym, że z dziką rozkoszą świadczyłabym pewną usługę...
...taaaak... z przyjemnością robiłabym zakupy za innych :) Uwielbiam robić wszelakie listy, uwielbiam planować, no i lubię robić zakupy :) Wiem również, że są ludzie, którzy do sklepów chodzić nie znoszą, a Internetowym sklepom nie ufają. Sprowadzono mnie jednak na Ziemię wyjaśniając, że taki pomysł w małej mieścinie nie ma szans. Bo kto by mi za to płacił? Pomyślałam, że może to i racja... trudno. Nie tak, to inaczej :)
Nie, nie musicie się obawiać, nie zamierzam przedstawiać Wam biznesplanu szalonego biznesu Małej Mi. Spokojnie... odetchnijcie i czytajcie dalej :)
Wczoraj bowiem spróbowałam swoich sił {i pokładów cierpliwości} z mniejszym kalibrem przyjemności. Mniejszym tylko namacalnie. Ponieważ odczuwanie smaku Żurawiny połączonej węzłem miłości z Czekoladą jest wprost proporcjonalnie odwrotne do wielkości samych słodyczy...
Sił wystarczyło i pokładów cierpliwości {o dziwo!} też. Spędziłam czas tak, jak planowałam :) Przyjemnie ciepło, w oparach smakowitych zapachów, co jakiś czas oblizując palce pokryte aksamitem rozpuszczonej czekolady. Nie utonęłam jednak, jak się tego obawiałam. Wypłynęłam na powierzchnię i nawet brzytwy nie musiałam się chwytać!
Chwytać za to dziś musiałam za blaszki, na których na pergaminie poukładałam moje małe dzieła... wyjątkowo zasmakowały mojej Przyjaciółce :) "Tylko jedno... na próbę" mogło skończyć się klęską nieurodzaju na owych pergaminowych polach... ale Przyjaciółce przecież nie odmówię... będę więc pewnie dorabiać. Znaczy się doprodukowywać.
Choć z tym dorobieniem to nie głupi jest pomysł.... Przyjaciółka już poradziła, żeby policzyć koszty wytworzenia zgrabnej paczuszki ubranej w ładne pudełeczko, które zabierała ze sobą :)
I wiecie co? Chyba tak zrobię... policzę... bo ja czuję w sobie zew tworzenia! Działania :) Myślenia, planowania, uprzyjemniania! A nuż zostanę Małą BiznesWoman? :)
Tymczasem pomysły kiełkują...
a na wymarzony aparat fotograficzny zbieram do słoika :) choć niektórzy dobrotliwie radzą zbierać do wiaderka...
a na wymarzony aparat fotograficzny zbieram do słoika :) choć niektórzy dobrotliwie radzą zbierać do wiaderka...
niedzielnie, choć prawie poniedziałkowo
Mała Mi
Zostań, a co masz do stracenia :D
OdpowiedzUsuń:) cóż za wsparcie ;p
Usuń"Wiara przenosi góry"plus działanie, nie może się nie udać.
OdpowiedzUsuńA ja proponuję świnkę skarbonkę, co ją można rozbić :) Niestety z brakiem światła i super aparat sobie nie poradzi - niestety.
Trzymam kciuki plany i pełną skarbonkę :)
Pozdrawiam
Też mi ostatnio koleżanka powiedziała, żeby najpierw na zwykłym aparacie poćwiczyć :) chyba tak zrobię... choć nie wiem od czego zacząć!!!
UsuńMi, w pełni rozumiem chęć bycia personal shopperem - ja też w sumie mogłabym to robić. Ale tworzenie takic cudeniek też jest ciekawym zajęciem i chyba nawet bardziej artystycznym! A muszę Ci powiedzieć, że komentarz, który u mnie zostawiłaś jest tak wielopokładowy, że wciąż nie wiem jak Ci na niego odpisać ...
OdpowiedzUsuńPersonal shopper chyba rzeczywiście w dużych miastach ma szanse... Z żurawinowymi paczuszkami zobaczę jak mi pójdzie :) chciałabym pokazać zdjęcia, ale muszę najpierw cyknąć jakieś ładne... nie wiem czy mi się uda :)
UsuńKoniecznie pokaż zdjęcia!!! A co do prsonal shopper to ponoć w dużych miastach są nawet prezentowi personal shopperzy, a to brzmi jak idealna robota dla mnie ;)
UsuńWęszę dobry biznes... Ty kupujesz prezenty, a ja piszę specjalne życzenia {co uwielbiam!} :)
UsuńJak nic miałabyś u mnie etat. Nie cierpię zakupów zaczynając od spożywki. Buty kupuję w 10 minut, podobnie kurtkę , inne ciuchy. Nie znoszę targów, przeciskania się między straganami, nagabywania, targowania, spuszczania ceny, zachwalania. No to...Jakie są Twoje wymagania finansowe?
OdpowiedzUsuńWiaderko na aparat? No to widzę że nie celujesz w byle co.
Byłbyś skłonny zapłacić za robienie za Ciebie zakupów? :) A ja o stawce jeszcze nie pomyślałam! Olaboga! :) A na aparat zbieram drobniakami... :) dlatego raczą mi wiaderko... i pewnie mają rację... celuję w lustrzankę :)
UsuńBardzo lubię chodzić ze znajomymi po sklepach i pomagać im wybierać coś. Także nie jesteśmy sami :)
OdpowiedzUsuńkochana wielkość pojemnika zależy od waluty- stówka do stówki, mały wyjazd do babci i będziemy podziwiać Twój kolejny talent artystyczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie- jeszcze niedzielnie
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Masz rację z tą walutą... niestety zbieram drobniakami... więc jednak propozycja wiaderka może mi się przydać :P
UsuńTy to powinnaś zająć się pisaniem! Bo wychodzi Ci to świetnie. Pisz bloga i ciesz Nas tym wszystkim, ale powinnaś pójść z tym dalej, bo jesteś w tym naprawdę świetna - to tak w ramach tworzenia i planowania:D a przede wszystkim to świetnie, że masz takie chęci, motywację, że CHCESZ!:))
OdpowiedzUsuń:) pisanie to moje marzenie :) na razie jednak nikt nie chce mi za to płacić ;p a za żurawinkę może by ktoś zapłacił... ;) dziękuję Ci bardzo za te słowa... są bardzo budujące :)
UsuńNie ma za co! czysta prawda :))))!
Usuń"Zew tworzenia"… też to mam :) Bardzo napędza codzienne działanie :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo... :)
Usuńprzyjaciółka, smak czekolady, kiełkowanie pomysłów - same dobre chwile :-) miły początek miesiąca :-)
OdpowiedzUsuńBardzo miły początek miesiąca :) zgadzam się :)
UsuńO dziwo, wszak jam kobieta, nie lubię robić zakupów ani chodzić do centrów handlowych -_-
OdpowiedzUsuńAle czy zakupy do domena wyłącznie Kobiet? :)
Usuńoj, taki zawód to zawsze i z chęcią:)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńI like going shopping with friends and giving them advices. Unfortunately I realized that my friends are always so busy with looking for things for themselves that they have no big interest to help me with finding something nice. Of course there are much worse problems on earth than this fact ;-)
OdpowiedzUsuńSo you help your friends, and then, they don't want to help you? It sounds sad...
Usuńżyczę Ci tego aparatu, bo sama też długo czekałam, a, i może zacznij pisać listo do Mikołaja od razu o dobry obiektyw ;)
OdpowiedzUsuńZnajomi powiedzieli mi już, że aparat {korpus} to nic.. właśnie z obiektywami się zaczyna... :) no ale nic... na razie mam słoik pełny drobniaków :)
Usuńchyba że jak ja sięgniesz po obiektywy od analogów ;)
Usuńho ho jakie fajne plany :)))))
OdpowiedzUsuńtrzymam Mała Mi kciuki i jestem ciekawa co tam u Ciebie zakiełkuje ;*
Jeśli coś wykiełkuje, pewnie o tym barwnie napiszę... ;)
UsuńPodziwiam Twój zew...:)
OdpowiedzUsuńZawstydziłam się :P
Usuńja bym mogła tutaj skraść Ci ten pomysł, ale też nie zupełnie bo sama juz o tym troche rozmyslałam. tylko, że ja to ograniczyłabym sie tylko do zakupów spozywczych-uwielbiam. tutaj jest masa ludzi którzy nie maja na to czasu ani ochoty. bede trzymac kciku za plany:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie, ze weekend był udany, do powtorzenia!
Jeśli ci ludzie, który u Ciebie nie mają ochoty i czasu na zakupy, a mają fundusze, to korzystaj!! :) działaj!
Usuńto koniecznie pokaz te kiełki swoje;)
OdpowiedzUsuńPlanuję pokazać... tylko najpierw musi mi się udać je uwiecznić :)
Usuńa ile za taką paczuszkę? ;D
OdpowiedzUsuńdziałaj i na aparat zbieraj bo ja bardzo bym chciała zobaczyć te twoją pyszną żurawinę :) wzrokowcem jestem :)
pozdrawiam i uściski posyłam
Postaram się uwiecznić moje dzieło moim idiotenkamera :) jeśli uznam, że zdjęcie się nadaje, będziesz mogła nasycić wzrok, Wzrokowcu :) a za paczuszkę żurawiny w trzech różnych czekoladach, w celofaniku i ozdobnym pudełeczku wyszłoby około 15pln :)
UsuńJa bym mogła robić zakupy chemiczne - wszystkie te proszki, płyny do prania i płukania, żele...echh, zawsze jak się gubię w markecie to mój M. wie gdzie mnie szukać. Detergenty to jest to! No i jeszcze książki bym mogła kupować! A co do aparatu to też zbieram, zmuszona wtargnięciem złodzieja do samochodu i pozbawienia mnie tego, bez czego tak ciężko mi żyć...Jak ja mam teraz codzienność utrwalać, no jak? :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu kradzieży... najgorsze jest, że dla kogoś raczej się nasze wspomnienia nie liczą i pewnie nasza codzienność utrwalona zostanie po prostu wyrzucona... chemiczne zakupy lubię na równi z innymi :) szczególnie kiedy mam kupić żel właśnie... wącham w nieskończoność... :)
Usuńdobry plan to podstawa, ja tak bym mogła wyprowadzać psy :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że to też ciekawy pomysł na biznes? :)
Usuńno piękne te kiełki :) trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO! Przydałoby się, bo ja za zakupami nie przepadam... no, ale jak trzeba, to trzeba.
OdpowiedzUsuńA ja na aparat odkładam na konto, o! ;D
Pewnie szybciej Ci pójdzie, bo na konto drobniaków nie przelewasz... ;) powodzenia!
UsuńW co zbierać? Zależy od nominałów i wielkości pojemnika; no bo grosze do małego wiaderka, a stówki do dużego słoika, to zdecydowanie jest różnica...
OdpowiedzUsuńPomysły i plany - trzymam kciuki za powodzenie :)
:) no ja właśnie zbieram drobne... dlatego mi doradzają wiaderko :P ale nie zniechęcam się!
Usuńnieważne jak, ważne żeby się uzbierało! ; )
OdpowiedzUsuńW zbieraniu pieniędzy na wymarzone coś wszystkie chwyty dozwolone :P
UsuńLiczy się każdy dobry (czytaj przynoszący satysfakcję i jakieś profity ) pomysł :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
No właśnie z tymi profitami to jeszcze nic nie wiadomo :)
UsuńU Ciebie zawsze czuć ten zew tworzenia! Działania :) Myślenia, planowania, uprzyjemniania. Niech więc MałaBiznesWoman będzie Wielka!
OdpowiedzUsuńI tak ma być! O to mi chodzi właśnie :) żeby to się tutaj czuło...
UsuńŁeeee liczyłem na zdjęcie tych pyszności, a tam co?? Zielenina, jak dla kaczątek noooo!!
OdpowiedzUsuńdzień dobry :)
Jeśli uda mi się uwiecznić, będzie i zdjęcie pyszności :)
Usuńach, gdyby tak ktoś za mnie robił zakupy! nie powiedziałabym nie, o nie!
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że chętni na robienie za nich zakupów mieszkają w tak odległych miejscach, mogłabym rozkręcać biznes :)
UsuńCo do żurawin, to te suszone jak najbardziej widywałam i jadłam, ale średnio smakują. ;) Chciałabym takie z krzaczka.
OdpowiedzUsuńNiech pomysły kiełkują! Przyjaciółka podsunęła dobry pomysł. :)