Nowy Tydzień zbliża się wielkimi, ciężkimi i donośnymi krokami. Matko święta, ależ on tupie... Albo to w mojej głowie tak tąpie... Beztroskie Lenistwo obija się o ścianki pustej, zrelaksowanej do granic możliwości głowy szukając ujścia? Pewnie tak, ponieważ Beztroskie Lenistwo wie, że znowu czeka je eksmisja ;) na kilka następnych tygodni...
Taki nieplanowany urlop, wręcz porwanie, to wspaniała sprawa! Bardzo zdrowo jest zmienić otoczenie na jakiś czas {higiena psychiki tego wymaga}. Pierwszy raz zdarzyło mi się być na zimowym urlopie :) Moim jedynym światełkiem w tunelu zimy są narty. A że na nartach mogę jeździć jedynie rekreacyjnie, światełko to jest mocno zamglone... Dlatego do Białki Tatrzańskiej zapakowałam stos magazynów, książki i komputer. Jak mogliście obserwować przez cały tydzień, niewiele zdziałałam. Podczytywałam jedynie zachłannie kolejne strony jednej z czytanych obecnie książek. Resztę czasu upłynęło mi na wdychaniu świeżego powietrza, zachwycaniu się coraz to dłuższymi promykami Słońca, zajadaniu się smakołykami, wychylaniu jednego antyzakwasowego i na zdrowie ;)
Spokojnie, nie zamierzam drażnić nikogo opowieściami dzień po dniu mojego urlopowego tygodnia :) Czynię jedynie wstęp do tego, co między innymi przywiozłam ze swojego wypoczynku. Prócz {o}scypków rzecz jasna ;p
Przywiozłam zagadki. Zagadki z cyklu Kobieta-Mężczyzna, Mężczyzna-Kobieta. Moim zdaniem w sam raz na początek Tygodnia, którego oddech już czuję na sobie...
Otóż urlopy są znane z tego iż po odpoczynku należy, wręcz potrzebujemy, odpocząć. Wszak odpoczywanie bywa bardzo męczące, prawda? ;) Dlatego po nartach, po wcielaniu się w rolę kosmonautów {narciarskie buty i chodzenie w nich} warto wymoczyć się w ciepłych wodach. Pełen luksus... zaprawdę powiadam Wam, odpłynąć można :)
Człowiek siedzi w jednym z kilku basenów, ciepła woda masuje napięte od wysiłku relaksu mięśnie, para unosi się... ludzie obok pluskają, rozmawiają, śmieją się, sielanka jednym słowem.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym na tym jednym słowie zakończyła swoje obserwacje.
Niedaleko mnie siedziała pani. Pani nie była sama. Co ważne, była z panem. Zajęci byli sobą. Rozmową znaczy się. Należeli chyba do kulturalnych, bo oboje patrzyli na siebie podczas tejże rozmowy. Czyli, na pierwszy rzut oka wszytko w najlepszym porządku, prawda? Napisałam "oka"? I dobrze, bo o oku będzie mowa. Otóż pani pokryta była pełnym makijażem. Podejrzewam, że miała na sobie kosmetyki, których sama nie potrafiłabym nawet sklasyfikować, co dopiero mówić o użyciu... Sklasyfikować za to potrafiłam {aż za dobrze} tusz do rzęs. Był to nie byle jaki tusz! Ten tusz CHCIAŁ być zauważony! Malowniczo bowiem spływał pod oczami właścicielki... nie pod jednym, nie nieśmiało... całymi wzorami... ciekami / falami...
Jak wcześniej napisałam, nie znam się na makijażu zbyt dobrze. Podstawy podstaw owszem, ale tajniki to już nie bardzo... jednak miałam nieodparte wrażenie, że te wodospady tuszu pod oczami pani celowym zabiegiem nie były.
I tutaj pojawia się pierwsza zagadka. PO CO KOBIETY ROBIĄ PEŁNY MAKIJAŻ WYBIERAJĄC SIĘ NA BASEN? To dla mnie równie fascynujące, co kobiety ubierające długie, dyndające kolczyki na zajęcia fitness... O swoje zęby bym się bała... :) Ale cóż ja tam wiem...
Wracając do pani. Może to pierwsza randka była? Może ten pan nie widywał pani bez makijażu, i ta, żyjąc w strachu, że pan mógłby jej nie poznać bez, w desperacji nakreśliła sobie na twarzy kilka wskazówek "tak, to ja!"?
Może, ale doprawdy nie rozumiem {i tutaj uwaga, zagadka numer dwa} DLACZEGO TEN PAN, NIE POWIEDZIAŁ SWOJEJ TOWARZYSZCE, ŻE JEJ TWARZ SIĘ ROZMAZUJE?
Obserwowałam ich przez dłuższą chwilę. Zacieki malowniczo, z minuty na minutę, poszerzały swoje terytoria, a pan nic! Zajęty konwersacją zupełnie nie zajmował się bohomazem, w który powoli zamieniała się twarz jego rozmówczyni. DLACZEGO??
Macie jakieś pomysły?
Wskazówki? :)
Oniemiała odpłynęłam wtedy w siną dal... cóż było począć?
Wracając do nadchodzącego Tygodnia,
mam nadzieję, że mój nie zjadł niczego nieświeżego,
i że jego oddech nie będzie nazbyt męczący ;)
Udanego Tygodnia Wam życzę!
Zrelaksowana
Mała Mi
Udanego Tygodnia Wam życzę!
Zrelaksowana
Mała Mi
Genialna historia z tą panią i tym panem! Aż szkoda, że wybrałaś się na basen bez aparatu fotograficznego albo choćby telefonu, którym możnaby spróbować zrobić im fotkę z tej pamiętnej pierwszej randki ;)
OdpowiedzUsuńZakochani może?:))))
OdpowiedzUsuńJa bym jej powiedziała:)
Rozwiązanie jest proste - faceci są ślepi, albo (co gorsza) myślą że tak ma być :)
OdpowiedzUsuńPewnie nie wiedział jak jej to powiedzieć haha, ale to co przeżyła później patrząc w lustro to był pewnie szok ciężkiego kalibru ;)
OdpowiedzUsuńaaa, też chce mi się zawsze śmiać z tych wymalowanych panienek na basenie ;)i również nie ogarniam tematu ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie byłaś sama na tym urlopie? Też tego nie rozumiem jak można pojść do wody w makijażu, ale moze ta pani zapomniała, że ma makijaż ;)
OdpowiedzUsuńTo tez ja się nie maluję. I bez basenu potrafię trzeć sobie oczy, a potem wyglądać jak wyglądać;) A pan pewnie był przyzwyczajony;)
OdpowiedzUsuńDziękuje Mała Mi za wsparcie w czasie mojego koszmarnego weekendu:)
Uściski ślę:)
Hm... chyba kwestie które mi przychodziły do głowy zostały już zawarte powyżej. Cudna chistoria z Panią i Panem, szkoda że ja takich rzeczy nie zauważam, może świat wydawałby mi się piękniejszy- a na pewno ciekawszy! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz podobne dylematy targały mną ubiegłym latem. Na sąsiadującej działce, widziałam często panią, która potrafiła sadzić pomidory (tudzież inne płody rolne) w pełnym makijażu. Zaznaczę że nie ograniczała się jedynie do tusz, kolorowe ,,pawie oko,, mogłoby paletą dorównywać mojej kwiecistej rabacie.
OdpowiedzUsuńMoże zbyt dosłownie potaktowała przysłowie ,,pańskie oko , konia tuczy,, ?
Spróbuję Ją wytłumaczyć... bo może to było tak, że On, romantyczny i czuły powiedział do Niej,
OdpowiedzUsuń- Kochanie, mam dla Ciebie niespodziankę, jutro zabieram Cię w cudowne miejsce...
a skoro niespodzianka i cudowne miejsce i On, to Ona zrobiła się na bóstwo - makijaż, fryzura, ciuchy.
A gdy dotarli na miejsce On, przed drzwiami szatni wręczył Jej torbę, w której był kostium przecudny (nowiutki i w Jej rozmiarze) i ręcznik mięciutki i nawet śliczne klapeczki i szepnął "do zobaczenia za kilka minut".
I Ona szczęśliwa i wzruszona przebrała się w ten kostium cudowny i klapeczki jak dla Kopciuszka i wyszła z szatni na spotkanie ze swoim romantycznym i pamiętającym w wszystkim Ukochanym... a to, że w torbie nie było mleczka do demakijażu i wacików... no przecież mógł nie wiedzieć...
I nie pytajcie mnie tylko dlaczego On Jej nie powiedział o tej czerni spływającej z rzęs... może chciał zatrzymać na dłużej ten obraz, bo przecież popłakała się, gdy w tym jazuzzi powiedział Jej po raz pierwszy, że Ją kocha...
Pozdrawiam
Oj Mała Mi, jaka Ty jesteś niemożliwa, niektórzy zapominają o makijażu, jestem tego przykładem, jak już w skoczę do basenu, myślę: shit, makijaż. A później mam to w poważaniu, w końcu mają problem Ci co patrzą.
OdpowiedzUsuńPojechałaś na urlop odpoczywać, a przywozisz takie kwiatki. A zwiedzać, do kościoła na kolanach a nie zajmuj się innymi, gwarantuję ci, że kobitka miała tysiąc powodów by nie zmyć tego makiażu.
Czasami wystraczy brak kosmetyczki, cudzych kosmetyków nie ruszam, łatwo się zarazić demodeksem.
Nie tylko pomidroy sadzę w pełnym makijażu, myję okna, sprzątam, chodzę na spacery i inne rzeczy... bo mi makijaż zwyczajnie w niczym nie przeszkadza. Tak samo jak moje tatuaże, wygolona głowa, kolczyki i inne takie.
Dajmy żyć innym jak lubią. Jeżeli tego samego oczekujemy od świata.
i gdzie przepadłaś?
UsuńTo musiała być pierwsza randka!!!! :P
OdpowiedzUsuńTen Pan zdecydowanie oglądał "Nigdy w życiu" z Danutą Stenką i Janem Fryczem (szkoda, że pan Jan tak mało się w tym filmie pojawia, bo uwielbiam go, a i rolę miał tam zacną).
OdpowiedzUsuńKojarzysz może scenę na sali sądowej podczas rozprawy rozwodowej? Bohater grany przez Frycza pokazuje swojej prawie-byłej-małżonce gest, który naprawdę jednoznacznie można odebrać jako: "jesteś świrnięta!". Dopiero potem okazuje się, że gest ten oznaczać miał: "makijaż pod okiem ci się rozmazał".
Może ten Pan z Twojej opowieści nie chciał nic pokazywać, nic mówić, by właśnie nie zostało to odebrane jako potwarz? ;)
Pomyślałem sobie na początku, że co ja napiszę o makijażu, ale jak doczytałem historię do końca, postanowiłem się jednak wypowiedzieć, a to dlatego, że wiem, znam rozwiązanie zagadki (drogi Watsonie, znasz moje metody...).
OdpowiedzUsuńWszystko przez to, że kobiety oszukują, bo jak inaczej nazwać makijaż? Można czasem trafić na zdjęcia gwiazd i innych celebrytek - z makijażem i bez. I różnica jest najczęściej piorunująca. A w najlepszym razie jest zauważalna i nie muszę dodawać, w której wersji panie wyglądają korzystniej - z czy bez. Pan pewnie też trafił na takie zestawienia, a że mądry i przewidujący był i nie chciał być oszukanym i poczuć zawodu, panią na pierwszą randkę znienacka zabrał na basen. I nie ma się co dziwić, że z uwagą się swej towarzyszce przypatrywał - czekał, co się wyłoni ;-)
A co to za blogowa absencja?
UsuńTak tylko pytam, a piszę, żeby donieść, że się szykuje nowa płyta Hugh Lourie'go - 'Didn't it rain' - premiera szóstego maja :-)
Pozdrawiam!
A szóstego czerwca - koncert w Warszawce... Może Cię zainteresuje :-)
UsuńWskazówek Ci nie dam, ale Mi, jak słowo daję, ubawiłem się przednio..Ty analityczko Tyyyyy:):) Trudno jednak nie polubić Twojego uśmiechniętego zmysłu obserwacji, potrafisz, choćby notką, naładowac pozytywnie człowieka:)
OdpowiedzUsuńchyba była mi potrzebna Twoja notka:)
ps.
Poprzednie też śledziłem, ale miałem kłopot techniczny z komentarzami:)
Hmmma może wypad na basen był strasznie spontaniczny i Pani owa zapomniała po prostu makijaż zmyć z siebie? ; )
OdpowiedzUsuńZmiana otoczenia zawsze wychodzi mi na dobre. Zgadzam się z Tobą, jest wręcz niezbędna, żeby nie zwariować!
Cieszę się, że zimowe wakacje Ci się udały i mam nadzieję, że jesteś naładowana pozytywną energią, żeby móc stawić czoła wszelkim wyzwaniom!
Pan nie patrzyl na makijaz, pan sluchal..., aby nie widziec!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Hehe, no cóż. Może Pani zapomniała zmyć makijażu, a Pan chciał być miły i nie mówić, że coś jest nie tak. trudno takie zagadki odgadnąć. Ja byłam kiedyś z Panem B. w restauracji gdzie je się po ciemku. Dark restaurant się to miejsce nazywa. Nie widać nic. Kompletnie. I przyszła tam para na randkę. Pani pięknie ubrana, makijaż, paznokcie. Jak dowiedziała się gdzie jest i co ją czeka, powiedziała tylko: to po co się tak stroiłam? :) Rozbawiło mnie to wtedy bardzo! :)
OdpowiedzUsuńPewnie w duchu miał niezłą bekę z niej :D
OdpowiedzUsuńNie chciał mącić dobrej atmosfery jej zawstydeniem ;)
OdpowiedzUsuńSą mężczyźni, którzy pod karą chłosty nakazują swoim paniom robić makijaż zawsze i wszędzie. Sama spotkałam taką parę z która dzieliliśmy kuchnię i łazienkę na wakacjach. Dziewczyna dostała reprymendę bo pozwoliła sobie na picie kawy i dyskusje jeszcze przed wykonaniem makijażu. Różnymi pokrętnymi ścieżkami chodzi myśl ludzka:)
OdpowiedzUsuńNie maluję się na basen, na plażę, w ogóle teraz maluję się rzadko i raczej na specjalne okazje, choć kiedyś bez makijażu (pomijając sytuacje "plażowe") nie wychodziłam z domu. Ale niestety, cera zrobiła mi się bardzo wrażliwa, a kosmetyki do makijażu, które by mi nie zaszkodziły są zbyt drogie, żeby ich używać parę razy do roku i w końcu wyrzucić prawie niewykorzystane:) A pani, którą opisałaś przynajmniej wyglądała naturalnie, w przeciwieństwie do aktorek w niektórych filmach; oto mamy panią tuż po burzliwej nocy miłosnej albo w środku huraganu, albo na tratwie ratunkowej po katastrofie statku, a makijaż - nieskazitelny! Oczywiście, wiem, że film to swego rodzaju bajeczka, nawet taki najbardziej realistyczny i aktorka ma być przede wszystkim piękna, ale zawsze mnie to śmieszy:)
OdpowiedzUsuńNinka.
OdpowiedzUsuń„szkoda laski” – jak to kiedyś ujęła córka mojej przyjaciółki, a swoją drogą przyszła mi do głowy jeszcze jedna zagadka; dlaczego, Mi, jakoś dyskretnie jej o tym nie powiedziałaś?
a może to miłość:)...która sprawia,że widzimy wszystko i wszystkich w pryzmacie różowych okularów:)
OdpowiedzUsuńJa przyglądałam się z zaciekawieniem płci żeńskiej na siłowni - biżuteria, makijaż (i to taki ze wszystkim - kreska na powiece i różem na policzkach). Wchodzi taka lasia na jakiegoś orbitreka pomacha 3 minuty na najniższym obciążeniu i patrzy z wyższością na czerwoną i spoconą Amebę. Po to takie stwory Amebie, a Ameba takim stworom - im samoocena wzrasta, a mi spada.
OdpowiedzUsuńNiech wszystkie dziś otrzymane słodkości
OdpowiedzUsuńpójdą Ci w biust, a nie w uda :)
Dużo uśmiechu, radości, spokoju,
pociechy z mężczyzn, kobiet, psów, kotów :)
niech wszystkie otrzymane dziś kwiaty długo stoją :)
w wazonie :)
i niech wszystkie otrzymane dziś życzenia
spełnią się Tobie :)
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Niewiast :)
moze się bał :P
OdpowiedzUsuńmoze to właśnie miłość..? ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze co mi przyszlo do glowy to że miłość jest slepa... :)) Ale czy to milosc? hmmm... no nie wiem :)
OdpowiedzUsuńPan chciał być delikatny, nie dziwię się, ciężko na randce zwrócić komuś na to uwagę. A Pani ... każdy ma co lubi, widocznie sobie się w tym podoba, niech takk będzie
OdpowiedzUsuńÓw pani może to tak specjalnie ta pani tak zrobiła, żeby wiedzieć już na pierwszej randce czy ten pan będzie szczery?:D
OdpowiedzUsuńCytując: Oniemiała odpłynęłam wtedy w siną dal... cóż było począć?
OdpowiedzUsuńByło powiedzieć pani, żeby poprawiła sobie make up, bo spływa, albo odpłynąć na dobre i że tak powiem "let it be".
Serdeczności!
Oj, Kochana! Widzę, że też dawno Cię nie było w blogowym świecie...
OdpowiedzUsuńJa po życiowych zawirowaniach jestem z powrotem i czekam na Ciebie :-)
boziu, jakże mi się podoba określenie "ciekami" :)) Uwielbiam! Uwielbiam całymi "ciekami" :)
OdpowiedzUsuńPrzekozacki blog.
wesołego królika
OdpowiedzUsuńoraz spokoju świętego
dużo czasu wolnego
życia zabawnego
w jaja bogatego :)
uśmiechów dwie kopy
słońca wiosennego
oraz dyngusa mokrego
wszystkiego NAJ...lepszego
A gdzieś Ty się podziała moja ulubiona mała, ruda i głośna?:)Dobrych świąt..:)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nic! Kiedyś umówiłam się z koleżanką na basen. Dziewczyna ta "grzeszyła urodą" nawet bez makijażu, kompletnie go nie potrzebowała. Na miejsce jednak przyszła z wytuszowanymi brwiami i czarną kreską na oczach. Kompletnie tego nie rozumiałam. Gdy weszłyśmy do wody ta stwierdziła, że nie może zamoczyć twarzy, bo się rozmaże. I ja się tu pytam: po jakie licho przyszła w ogóle na pływalnię? Czasem naprawdę nie pojmuję kobiet, mimo, iż sama nią jestem...
OdpowiedzUsuńGdzie jesteś? Czyżby Cię zasypało?!
OdpowiedzUsuńNinka.
Zniknęłaś. Mam nadzieję, że to tylko zajęcia w rzeczywistym świecie. Wróć.
OdpowiedzUsuńGdzie się zapodziałaś? Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie dobrze i zaraz wrócisz :)
OdpowiedzUsuńodpowiedziałam u siebie w sprawie pracy w korektach, ale zamilkłaś...kopiuję toteż tutaj :)
OdpowiedzUsuńniektórzy twierdzą, że to nudna praca, ale wg mnie bardzo rozwija. trzeba być uważnym, by ŻADNEGO byka nie przepuścić - u nas takie coś groziło po prostu wywaleniem z pracy :)
wymogi... zaczynałam, będąc jeszcze studentka polonistyki. chyba ten fakultet jest najmilej widziany, acz niekoniecznie :) moja naczelna była po romanistyce, a jedna z redaktorek mgr historii. w razie pytań, służę radą :)
Halo, halo, gdzie jesteś Ty i Twój cudny optymizm? Wróć!
OdpowiedzUsuńHello , co to za cisza?!://
OdpowiedzUsuńGdzie Ty jesteś, gdzie ten optymistyczny swiat? Gdzie??? Wróć.
OdpowiedzUsuńΗowdу! I knοω thіs is κindа off toρiс but I was ωоndering if
OdpowiedzUsuńyou knеw ωheге Ӏ cоuld
find a саptchа plugin fοr my
сommеnt form? Ӏ'm using the same blog platform as yours and I'm having prοblems
finԁіng оnе? Thanks a lot!
Feеl free to visit my web sіte :: szukam-dziewczyny.net
Daj chociaż znać czy wszystko OK bo ja nie lubię takich zniknięć :(
OdpowiedzUsuńWitaj Mala MI, zapraszam do mnie po wyroznienie:)
OdpowiedzUsuńMała WIELKA Mi.....gdzie jesteś ? Tęsknimy.
OdpowiedzUsuńCedra
Trochę długi ten urlop... gdzie się zapodziałaś?
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego nie przyjęłam zaproszenia na randkę - BASEN.
OdpowiedzUsuńPierwsza randka bez makijażu, auć! ;D
MI, trafiła mi się pacjentka. Młoda, śliczna - i zamalowana. Po zabiegu zdjęliśmy taśmy z oczu - takie przylepce, coby powieki trzymać zamknięte - i okazało się, że jej tusz rozmazał się dość dokładnie. Po czym, z zupełnie niewiadomych przyczyn, ryknęła płaczem po pobudce. Raczej rzadkość, ale nie taka znowu rzadka. Nie trzeba dodawać, że rycząc, tarła piąstkami oczy.
OdpowiedzUsuńJakiś czas później zapytałem pielęgniarkę z wybudzalni, jak też się ma nasza pacjentka.
- Panda? Wszystko w porządku...
:) fajnie napisane !
OdpowiedzUsuńA.
Hi thеre everyonе, it's my first go to see at this site, and piece of writing is actually fruitful in support of me, keep up posting such content.
OdpowiedzUsuńmy website sztukateria elewacyjna
Mi Mi Mi wróć mi!:)
OdpowiedzUsuń當代迷你倉
OdpowiedzUsuń商務中心荃灣
文件倉
儲存文件倉
虛擬寫字樓
信箱出租服務
香港自存倉
Halo, halo! Smutno bez Ciebie :(
OdpowiedzUsuńWhere are U Mała Mi??
OdpowiedzUsuń