Spokojnie...
...zdążymy ze wszystkim :)
A nawet jeśli nie, to co?
A nawet jeśli nie, to co?
Nie dajmy się zwariować i szukajmy w tym całym szaleństwie przyjemności.
Kieliszek wina przy zdobieniu świątecznych słodyczy...
(Nie*)świąteczna muzyka przy sprzątaniu...
Wygodny cieplutki dres...
Trąby do góry ;)
I udanego dnia!
Mała Mi
* w zależności od gustu, nastroju, potrzeby ;)
P.S. Optymistycznie również na moim drugim blogu - TUTAJ :)
absolutnie zgadzam się z Twoim postulatem. zwolnijmy...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Polecam się na przyszłość ;D
UsuńA ja tylko na to czekam właśnie! Na to cale zamieszanie, pakowanie, ubieranie, przestawianie świątecznych ozdób. I cały tydzień leniwych poranków, długich wieczorów!
OdpowiedzUsuńAle pakowanie, ubieranie choinki i przestawianie świątecznych ozdób to nie szaleństwo, o którym ja piszę :) ludzie szaleją po sklepach, szaleją ze sprzątaniem, z gotowaniem. To rodzi często napięcia, stres, frustrację, że za późno, że za mało... na to chyba nie czekasz? ;>
UsuńMy się jeszcze za nic nie zabraliśmy... normalnie mi się studenckie czasy przypominają i sesje ;-) Na im później się odłoży to, co jest do zrobienia, tym więcej wolnego czasu i świętego spokoju się zyska!
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
Odkładaniem wszystkiego na później zyskujesz czas??? Teoretycznie tak... ale czy potem nie jest bardziej stresująco?? :) Nie ma większych napięć?
UsuńNo nie, żebym tak zawsze i wszystko odkładał, ale czasami to się sprawdza ;-)
UsuńEch, optymizm by mi się przydał... leżę placuszkiem i zbijam cały dzień 39 stopniową gorączkę... ;)
OdpowiedzUsuńOoo kurcze! Jak zdrówko?! Mam nadzieję, że masz się lepiej :)
Usuń100% racji, świeta to ludzie, a nie pożądki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńU mnie zawsze jest tak, że wszystko robi się na ostatnią chwilę (bo wcześniej każdy pracuje) i wtedy robi się to na szybko. Więcej przy tych przygotowaniach stresu i kłótni, niż spokoju i ducha świąt. Dlatego nie lubię przygotowań w moim domu.
OdpowiedzUsuńAle skoro już wiesz, że nie lubisz przygotowań w swoim domu, i wiesz dlaczego... to może można to zmienić?? :)
UsuńA ja nie spędzam świąt u siebie, idę na gotowe, więc mogę sobie spokojnie poświętować, kiedyś przyjdzie taki dzień, że sama będę biegać: D
OdpowiedzUsuńJa też idę na gotowe ;) będę jadła, śmiała się i ładnie wyglądała ;P ale posprzątamy w domu... żeby nam wieczorami było miło...
UsuńNowy wystrój bloga! Pięknie!
OdpowiedzUsuńTeż mam takie podejście"Spokojnie, nic na siłę" I jeszcze to mi pomaga jak coś się nie uda;> "no i co z tego?" ;)))
Nie dajmy się zwariować! Święta po to są by się cieszyć i radować a nie denerwować się i biegać po sklepach:)
Pozdrawiam!
;) cieszę się, że podoba Ci się mój nowy wystrój! Dziękuję!
UsuńJazz i swing. To mogę słuchać w czasie świąt. A to, czy kieliszek (butelkę) wina opędzluję w tym okresie zależy tylko i wyłącznie od tego, czy zdam egzamin, który już tuż tuż :D
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki za egzamin! Wypiję Twoje zdrowie :)
UsuńWitaj, rozgoszczę się u Ciebie na dłużej :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się absolutnie ze wszystkim co napisalaś... :)
Cieszę się, że spodobało Ci się u mnie i że zamierzasz się rozgościć! Zapraszam!
UsuńDaj no trochę tego optymizmu, bo u mnie ostatnio na poziomie minus 100...
OdpowiedzUsuńA skąd u Ciebie taki niedobór optymizmu??? Co się dzieje? Ja optymizm go rozdaję za darmo tutaj :)
UsuńOh zarazasz tym swoim optymizmem :D mi się udzielilo :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaraziłam Cię optymizmem, inni zarażają katarem ;p
UsuńTak to bywa, katar tez mam, ale optymizm goruje :D
Usuńdokładnie! strasznie nie lubię tej nerwowości w tym czasie, stres jeszcze pogarsza sprawę. trzeba się uśmiechnąc i na pewno będzie dobrze, niezależnie od tego czy wszystko będzie błyszczeć, to będzie zrobione czy nie, przecież nie w tym magia tych Świąt :)
OdpowiedzUsuńO nie... nie w stresie Magia Świąt :) choć można się jej (to znaczy tejże Magii) doszukać w sprzątaniu, gotowaniu... ;) byle bez napięć i pośpiechu...
UsuńOj tak, patrzę na to szaleństwo i zupełnie go nie rozumiem. Mi się nie śpieszy, nigdzie. Okien nie umyłam w tym roku, bo nie miałam ochoty. I kropka.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podejście :) ja mam ochotę umyć okna... ale na razie mi nie było po drodze... i boję się, że mrozy i przeszkodzą...
UsuńNie zawsze trzeba na wszystko i ze wszystkich zdazyc...
OdpowiedzUsuńI jakie zdziwienie, ze nic sie nie stalo, ze nie zdazylam...
Serdecznosci
Judith
No właśnie - nic. Święta i tak będą - czy będzie posprzątane czy nie będzie, Bóg i tak się narodzi :)
OdpowiedzUsuńBędą będą :) Święta! I to już jutro :)
UsuńDotarł do mnie Twój prezent! Już wisi :) SERDdecznie Ci dziękuję :*
Ależ oczywiście, grunt to pozytywne nastawienie :)
OdpowiedzUsuńJeśli optymistyczne nastawienie to grunt, to ja stoję mocno na Ziemi :) mam mocny grunt pod nogami :) ole!
Usuńoptymizm jest podstawa! :)
OdpowiedzUsuńOch,roześmiana MI, masz zupełną rację:):):)nie wiem czy zdażyłem ze wszystkim i guzik mnie to obchodzi:):):)teraz zanierzam się bezlitośnie lenić ponad tydzień...:):):))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zdrowych, spokojnych, ciepłych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęsliwego Nowego roku dla Ciebie i Twoich bliskich.:):)
Dziękuję Ci dobry Człowieku!
UsuńOptymistyczne nastawienie to już pół sukcesu, nielal w każdej sytuacji. Ludzie się spieszą, a przed świętami to już wszyscy są zabiegani tak, ze to aż straszne chwilami, a wystarczyłaby odrobina zastanowienia, po co to wszystko tak naprawdę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie :) ja się zastanowiłam i w tym roku postawiłam na przyjemność przygotowań! :) Wspaniała sprawa :)
UsuńI to jest najważniejsze, przyznam, że i ja w tym roku jakoś tak bezstresowo staram się podejść do tych Świąt :-)
UsuńNa zbliżające się świąteczne dni, wielu radosnych chwil, a w Nowym Roku wiary w lepsze jutro.
Wesołych Świąt życzę! :*
Oj winko by się przydało ^^. Na razie trzymam się dresa, bo w taki mróz nigdzie nosa nie wyściubiam z domu ^^
OdpowiedzUsuńWesołych!
Dres + winko to zestaw idealny! :) życzę Ci idealnych Świąt!
Usuńoooo..chyba skoczę do sklepu po butelkę..! to jest pomysł!:)
OdpowiedzUsuńMi, jak to się stało, że nie wiedziałam o Twoim drugim blogu?!
uściski ogromne i pędzę oglądać!
Just
Nie wiem jak to się stało, że nie wiesz... ale cieszę się, że się to zmieniło :)
UsuńStaram sie optymistycznie patrzec na zycie ale czasami po prosty zmeczenie odbiera mi cala przedswiateczna radosc... No ale coz, traby do gory :)
OdpowiedzUsuńTeraz mam wrażenie że największą przyjemnością jest ten kieliszek wina... ale spokojnie, za rok już będę mogła:) Cudownych Świąt:)
OdpowiedzUsuń