poniedziałek, 23 kwietnia 2012

W poniedziałek na piątkowy wieczór :) lub każdy inny...

          


           ... na każdy inny wieczór, ponieważ film, którym chcę się z Wami podzielić należy do filmów dających do myślenia, ale podanych w taki sposób, że przyswajanie zachodzi równie gładko niczym kawa w poniedziałkowy poranek / popołudnie.

"Nietykalni" - film o tym jak można mieć wszystko jednocześnie nie mając nic. Paradoks? Tak to jest ze zdrowiem... ten tylko się dowie, kto jest stracił... liczba zer na rachunku bankowym, grubość pliku w skarpecie nie ma wtedy znaczenia...

Film o przyjaźni, godności, o tym, jak nie należy się sugerować pierwszym wrażeniem. Jak kolor skóry czy też sposób ubierania się potrafi zmylić nasz osąd (tematem na odrębny tekst jest to jak łatwo przychodzi nam osądzać, a kimże jesteśmy, żeby to robić??!!).

"Intouchables" to jeden z tych filmów, które zwykłam nazywać filmami bez akcji :) ale to jest taka akcja bez akcji... ponieważ widz nie nudzi się ani chwili.
Bohaterami są unieruchomiony na wózku inwalidzkim Philippe i Driss, który niedawno opuścił więzienie...
Philippe - bogaty, wysoce ukulturalniony, stonowany, otaczający się sztuką...
Driss - bujna przeszłość spowita mgiełką kryminału, sztuką interesuje się na tyle, na ile może ją ukraść i na niej zarobić...

A jednak. Spotykają się i oboje na tej znajomości korzystają.

Dlatego jeśli macie ochotę:
* pośmiać się
* uronić łezkę, ale tylko pozytywnego wzruszenia :)
* posłuchać ciekawie dobranej muzyki

POLECAM!

To nie jest kolejna komedia francuska, w której czasem nie wiadomo kiedy się śmiać ;p (nie oceniam ogólnie, ale gatunek to specyficzny i tylko dla wybranych ;p)




Udanego poniedziałku i reszty tygodnia!

(ja zamierzam dziś swój ciężki dzień w pracy odreagować rozkoszując się muzyką Tomasza Stańko w Bytomiu :) wybieracie się?)

44 komentarze:

  1. Koniecznie muszę się przejść! Kolejna osoba mi poleca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam w weekend.
    Też polecam, a co!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w tym filmie bez reszty. Nie spałam całą noc, po prostu aż chce się żyć i to na całego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu ktoś poleca, więc na pewno obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Film widziałam, dobry jest, ale zabrakło mi w nim tego magicznego czegoś. Nie wiem, jakiegoś przełomowego zwrotu akcji (jednak dobrze ujęłaś, że to film bez akcji) może czyjejś niespodziewanej śmierci i wielkiej rozpaczy albo cudownego uzdrowienia, albo wkroczenia płatnego mordercy który by wszystkich sprzątnął. Się rozmarzyłam. A tak, to tylko kolejny przyjemny film.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) z Twojego komentarza opisującego brakujących scen wnioskuję, że jesteś fanką amerykańskiego kina ;D gdyby film nakręcili uesańczycy właśnie... to pewnie ostatnia scena przedstawiałaby wstającego z wózka Philippe i potem jego pierwsze od lat kroki w kierunku nowej miłości życia... ;D
      Cieszę się, że zrobili to Francuzi :)

      Usuń
    2. Jestem fanką kina, które wzbudza wyraziste emocje. Gdyby Philippe za sprawą nieziemskiego cudu wstał i zaczął dreptać w stronę ukochanej, to czułabym ponadprzeciętne zażenowanie :D zawsze to jakaś emocja. Ale nawet gdyby wyreżyserowaliby to amerykanie to musieliby trzymać się konwencji, bo film jest na faktach. Chociaż... kto ich tam wie.

      btw. dobre nic nie jest złe. to już jakiś wstęp do wolności absolutnej.

      Usuń
  6. Uroniłam wczoraj łezkę.
    Fantastyczny film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to była taka optymistyczna uroniona łezka, prawda? :)

      Usuń
    2. W sumie to były dwie łezki, pierwsza, gdy Driss wspominał swoją historię, a druga w czasie ostatniego spotkania Philippe nad morzem...I to było bardzo wzruszające, optymistyczne.
      Niewiarygodny film.

      Usuń
  7. Znajomy mi ostatnio polecał, więc byłam. Widziałam. Polecam. Obejrzę raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  8. widziałam w sobotę i dzisiaj opowiadałam o nim wszystkim w pracy :) cudowny film i dokładnie w gatunku dramat/komedia jak to go opisano - można się i pośmiać i popłakać!

    OdpowiedzUsuń
  9. koniecznie musze ogladnac,koniecznie!

    baw sie dobrze na koncercie!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś kolejną osobą która poleca ten film. Chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry film, jeden z tych rzucających ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Film chętnie zobaczę, bo jakoś mi było brak czegoś - właśnie lekko podanego.
    A Stańko??? Ech... lata nie byłam, a kojarzy mi się z pięknymi czasami studenckimi ... Klubem Odnowa w Toruniu ... Jego trąbka to objawienie. Zazdroszczę! Wspaniałych wrażeń życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażenia były! Oj były :) Wspaniała gra...
      Jeśli chodzi o film... to moim zdaniem teraz jest właśnie zbyt wiele lekko podanych filmów... ale to takie filmy nic nie wnoszące do życia... lekkie, łatwe i średnioprzyjemne... ;) moim zdaniem oczywiście...

      Usuń
  13. Też jestem świeżo po i też zachwycona (zresztą wczoraj o nim pisałam :). Moim zdaniem gdyby nie to, że to autentyczna historia, byłoby pewnie łzawo i pretensjonalnie, a tak wyszło całkiem lekko i zaskakująco optymistycznie.
    A jako ps dodam, że podobno Amerykanie już kombinują z własną wersją...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łzawo będzie właśnie wtedy kiedy zrobią to Amerykanie... ;D

      Usuń
  14. Prawdę mówiąc zaciekawiłaś mnie bardzo bo uwielbiam takie wielowymiarowe opowieści.:):):)

    OdpowiedzUsuń
  15. brzmi zachęcająco może się skuszę... Fakt kino francuskie specyficzne jest :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie, ja się nie wybieram, ale będę w Chorzowie na PorciePoetyckiem w czerwcu :P http://portpoetycki.pl/ix-edycja-portu-poetyckiego-zgloszenia/

    OdpowiedzUsuń
  17. ja się jutro wybieram na streetDance 2, taki film bez, dużego, przekazu, ale fajnie się ogląda. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Street Dance 2" to film typu oglądam kiedy nie chce mi się myśleć albo podczas luźnej pogawędki z Siostrą... raczej szkoda mi czasu na takie filmy... ale to kwestia gustu :) każdy wybiera inaczej rozrywkę!

      Usuń
    2. tak nawiasem to nie ja wybierałam, ale czasem fajniej się oderwac i obejżec choc raz coś bez przekazu, cos co nam potrzebne nie jest.Ale oglądając ten film uświadomiłam sobie,że ma jakiś tam przekaz, że my tez możemy pokonac "niezwyciężonego" jesli tylko potrafimy się mu przeciwstawic, uwieżyc w siebie i zaufac samemu sobie.Myślę że każdy ma takiego niezwyciężonego w swoim otoczeniu.

      Usuń
    3. ;) w sumie jak tak piszesz o tym filmie... to muszę przyznać Ci rację :)
      A "obejrzeć" pisze się przez rz :)

      Usuń
    4. taki tam mały błąd, można wybaczyc:D

      Usuń
  18. wczoraj oglądałam ! ten film jest absolutnie konieczna pozycja do ogladniecia! w stylu The Bucket List :)

    smialams ie do rozpuku ( mimo , że ukazuje tragedie na swoj sposób) i płakłam, a na sam koniec czulam putske jak sie skonczyl, chciałam jeszcze najzwyczajniej !

    przepiekny film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! To film zupełnie w stylu "Choć goni nas czas" ;) świetne porównanie :) nie pomyślałam o tym, a film widziałam... również bardzo mi się podobał ;)

      Usuń
  19. Kolejna osoba poleca ten film. Koniecznie muszę go obejrzeć (:

    OdpowiedzUsuń
  20. mieć wszystko jednocześnie nie mają nic..coś w tym jest.mądre słowa,chyba zaczynam je pojmować.
    a film do obejrzenia!
    ciepłego tygodnia Mi!

    OdpowiedzUsuń
  21. Stańko na żywo... Cudnie! Abstrahując nieco od tematu filmowego (acz "Nietykalni" w planach już od jakiegoś czasu) bardzo mocno polecam wywiad rzekę z Tomaszem Stańko - "Desperado". Książka niesamowita, przepełniona fascynującymi opowieściami o narodzinach i rozwoju polskiego jazzu. To także historia o tym, że nie zawsze życie artysty bywa bardzo znośne, choć często kolorowe. Stańko ma z jednej strony dar do opisywania muzyki w ten sposób, że zaczyna się rozumieć dotychczas niedostrzegane niuanse, z drugiej do takiego opowiadania (także tych nie o dźwiękach), że ma się ochotę 600 stron przeczytać w jedną noc.

    Pozdrawiam
    Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyto :) dziękuję za polecenie książki :) rzuciła mi się kiedyś w oczy ze względu na okładkę :) mój ulubiony film to "Leon zawodowiec" ;) zastanawiam się tylko czy nie znając się na muzyce... będąc jedynie na dwóch koncertach będę w stanie wczuć się i zrozumieć?

      Usuń
  22. i ja powiem, że widziałam :)
    Film BARDZO mi się podobał. Jest z gatunku takich filmów o których się jeszcze myśli długo po oglądnięciu. To drugi taki film, który oglądnęłam w ostatnim czasie. Jeśli mogę polecić to One Day też warto zobaczyć.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam o "One day" ;) tylko nie byłam pewna czy to taki pozytywny film czy nie... myślę, że jeśli spróbuję, to na pewno o tym napiszę :) Dziękuję :)

      Usuń
  23. Słyszałam o tym filmie duuuzo dobrych opinii :) Warto go zobaczyć i wyciagnąć wnioski :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Slyszalam, czytalam o nim duzo - i teraz juz wiem ze musze na niego isc :) A na bloga trafilam przypadkiem, a poniewaz lubie przypadki to jesli moge zostane na dluzej :) odwdzieczajac sie zaproszeniem do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem przypadki bywają początkiem czegoś niesamowitego :) wpadaj kiedy masz ochotę! Podobno zapewniam dawkę pozytywnych myśli i energii :)

      Usuń
  25. Wiedziałam, że chcę to zobaczyć. Teraz jestem tylko bardziej pewna.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi, Stańko opowiada w ten sposób, że - (również) startując z poziomu laika - od razu poczułam klimat :) A Leonowa okłada także przypadła mi do gustu.

    Pozdrawiam
    Edyta

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...