Pisuję o...
Cytaty
(15)
Dialogi
(19)
Dlaczego?
(9)
Dzień z Życia Rudej
(4)
Film
(56)
Gusta i guściki
(23)
Ładne rzeczy
(32)
Miejsca w Internecie
(16)
Moimi Oczami
(33)
Muuzyka
(12)
Opowiastka z inspiracją w tle
(4)
Para pełną parą
(3)
Piękne Kobiety
(11)
Przeczytane
(18)
Przemyślenia
(111)
Przepis na Wspaniały Weekend
(4)
Radość Życia
(38)
Reklama i Nie
(10)
Rymowanki
(5)
Szybkie myśli
(48)
Ugotowane :)
(21)
Upatrzone-wymarzone
(2)
Usłyszane i skomentowane
(11)
Z Uśmiechem
(45)
Zabawa
(13)
Zakupy
(5)
Zobaczone
(12)
sobota, 3 września 2011
Must have - srast hev
Wszystko pięknie ładnie z tą modą. Mam na myśli to, co można na ulicę włożyć : ) Bo jakoś nie mogę się przekonać do tego co widuję czasem przypadkiem na wybiegach... Szmaty narzucone na wieszakowate ramiona "modelek". Firanki "przykrywające" płaskie miejsca gdzie kobieta miewa biust...
Lubię sobie pooglądać jak ubierają się inni. Lubię się inspirować. Szukać nowych pomysłów. Jeśli uda mi się znaleźć stylizację, która akurat przypadkiem nie została zdjęta z wieszaka sieciówki albo nie zawiera w sobie samych "trendy" rzeczy jest dobrze : ) w końcu coś normalnego... Miło jest też kiedy właścicielka szafy nie usiłuje pokazać na sobie całej jej zawartości : ) umiar i wyczucie smaku to niesamowita cnota w dzisiejszych czasach, nie sądzisz?
Jednak najbardziej drażni mnie modne ostatnio "must have". Cóż to znaczy? Kto będzie ustalał co ja muszę mieć?
Kiedyś sklepy sieciowe (marki, których ceny nie tworzą bariery przed wejściem do ich sklepów) różniły się między sobą kolekcjami... Wiedziałam, która marka jest w moim stylu, wiedziałam, że jeśli szukam czegoś sportowego - idę do sklepu X, jeśli chciałam eleganckie - szłam do sklepu Y...
Obecnie wszędzie prawie jest to samo. Z drobnymi wyjątkami... bardzo drobnymi. Ciuchy, dodatki... WSZĘDZIE TO SAMO! Pewnie dlatego tak bardzo zaczęliśmy cenić ciucholandy (pomijając cenę często dostajemy coś oryginalnego).
I kiedy już na wystawach (jednych odrębnych i różnych cech wśród tych marek) pojawiają się nowe kolekcje wiesz, co Ty must have. A potem jeszcze z każdego portalu internetowego czy bloga związanego z modą krzyczą do Ciebie, żebyś nie zapomniał/a co musisz mieć w tym sezonie... Zielony beret czy czerwone kozaczki?
Brrr...
Ja sama chyba wiem lepiej co muszę mieć... A Ty?
Aż tu nagle Ulubiona Koleżanka Z Prawej Strony uświadamia mnie, że moja nowa torebka to właśnie taki właśnie must have! Ha! Ależ mam wyczucie?! Ha ha! Wiem co muszę mieć i to mam - stan idealny ;p
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hehehe a więc okazałaś się modnisią ;-P
OdpowiedzUsuńJa tam na modzie się nie znam, a ponoć gust mam przedni ;-)
To prawda, że dzisiejsze nastolatki wyglądają o nieeeebo lepiej, niż ja w ich wieku, ale wszystkie wyglądają niestety tak samo :(( a wiem, bo też lubię sobie poobserwować przechodniów ;-)
Auroro ;) z moich obserwacji wynika, że nie wszystkie wyglądają lepiej niż my kiedy byłyśmy nastolatkami... jednak czasem widuję świetnie ubrane dziewczyny... ale widzisz... trzeba mieć wyczucie ;) a na modzie też się nie znam :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Wchodzę do sklepu i na "dzień dobry" widzę 5-8 tak samo ubranych dziewczyn, z czasem i zaliczonymi sklepami liczba się zwiększa.
OdpowiedzUsuńEch...i wszędzie to samo. Często szukanie jednej rzeczy zajmuje mi kilka wyjść do sklepów, litry benzyny, stracone kilkanaście godzin i liczne brzydkie słowa. Bo wszędzie jest coś innego niż bym chciała.
A potem przypadkiem znajdę coś, co mi odpowiada i 2 miesiące później wyglądam jak siostra bliźniaczka połowy miasta, bo okazało się być modne.
A mi chodzi tylko o to, żeby było wygodnie i jeśli się da, to ładnie :)
Jestem juz za stara, zeby wypowiadac sie na temat mody, zwlaszcza w rozumieniu nastoaltek:) I cale szczescie, bo jakbym byla teraz nastolatka, to byloby smutno:)))
OdpowiedzUsuńAle mam wrazenie, ze MUST HAVE to jes glownie chwyt marketingowy, producent wie, ze MUST HAVE sie sprzeda i ten chwyt dziala. Bo skoro same mowicie, ze pozniej spotyka sie na ulicach takie "blizniaczki" to jest wlasnie efekt dzialania. Nigdy w sumie nie poddawalam sie slepo modzie, kupowalam to w czym JA wygladalam dobrze. Ja z moja sylwetka, figura, proporcja, wadami i pozytywami. Kupowalam to co tuszowalo, co nalezy zatuszowac, a uwydatnialo to co mozna podkreslic. Czy to bylo modne? Nie byl to pewnie krzyk mody, ale bylo klasyczne i dobrze wygladalam, a tylko to bylo dla mnie wazne. MUST HAVE zdecydowanie na mnie nie dziala, ani nigdy nie dzialalo:)))
ten zwrot również podnosi mi ciśnienie! niby kto i na jakiej podstawie ustala co koniecznie MUSZĘ mieć? A jak nie będę miała TO CO? Dla mnie MUST HAVE jest ciepła kurtka na zimę, wygodne sandały na lato i fajne, klasyczne jeansy rurki. Musze mieć pojemną torbę w jednolitym kolorze i przynajmniej jedną parę wygodnych szpilek, jakąś białą koszulę, marynarkę. Zauważyłam, że od wielu lat podobają mi się te same rzeczy, a to czy jestem modna, zależy akurat od tego w jakim stopniu mój gust pokrywa się z aktualnymi trendami. Zawsze lubiłam kolor pomarańczowy, więc moda na żarówiastą marchewę była mi jak najbardziej na rękę. "Gó*niany" odcien brązu podobno będzie hitem tej jesieni. Wyglądam w nim, jakbym za moment miała zemdleć, więc nikt mi nie wmówi, że przypominając osobę cierpiąca na nudności i tak będę wyglądała modnie. Słyszałam, że trapezowate spódnice wracają do łask. Dla mnie to szczyt obciachu, nawet nie spojrzę w ich kierunku. Nosiłam je wystarczająco często w podstawówce i wyglądałam idiotycznie, dziękuję za taki powrót do przeszłości. Trendy bywają absurdalne, nie rozumiem pogoni za nimi. Jeśli kiedyś będa modna berety z antenką albo pawie piórka w d*pie (czuję, że to niebawem nastąpi :P), to też wszyscy będą je promować? Proszę bardzo, ja dziękuję.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, kiedyś łatwiej się robiło zakupy w sieciówkach. Towaru było mniej, w dodatku każdy sklep specjalizował się w czymś innym, a teraz tylko mnie przytłaczają miliony szmat, przy czym cena na co drugiej metce aż krzyczy "Nigdy nie będę Twoja!". Kiedyś second handy było kopalnią oryginalnych kreacji, teraz i tak trafiają tam same badziewia z sieciówek, więc w praktyce wygląda to tak, że możemy tam znaleźć te same rzeczy co w pobliskim centrum handlowym, ale za śmiesznie niską cenę.
Oczywiście, że chciałabym być zajebiście modna i codziennie wyglądać perfekcyjnie, trendy, ale wiem, że to nigdy nie nastąpi, bo nie mam zamiaru nosić rzeczy, które mi się nie podobają :)
Who cares? Ja zatykam uszy i żadne masthewy do mnie nie docierają. Kupuję ciuchy dwóch angielskich firm, reszta mnie nie interesuje. A w czasach nastolactwa cieszyłam się, że udało mi się kupić coś co nie było fioletowe lub brązowe:)
OdpowiedzUsuńhaha no MUST HAVE;p mam ale mnie na nie nie stać;p hahah taki mój osobisty must have;p
OdpowiedzUsuńMUST HAVE widnieje na mej czarnej liście sformułowań i powiedzonek, których nie trawię. Gdzieś tam znalazło się też „oj tam, oj tam”, „zjawiskowa”, a ostatnio cały ten „kosmetyczny haul”. ;)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu miałam rowerowe ruszenie i na gwałt potrzebowałam kupić zwiewną, białą koszulinę, która zakryłaby mi tyłek, gdy śmigam w leginsach. Przewędrowałam przez tyle sklepów, że zliczyć ich nie mogę i wszędzie jakieś nadruki, cekinki i inne takie. Wszędzie to samo! W pewnym momencie zaczęłam tracić orientację, takie wiecie: „hej, chyba już przechodziłam koło tego wieszaka!”. Shoppingowy Blair Witch Project. :D
Ja również nie jestem modnisią i ostatnio kiedy czasem przy kawie wpadam na modowe blogusie, mam wrażenie,że wszystkie noszą to samo a nawet wzajemnie naśladują swoje stylizacje i czekają na komentarze jakie to są one oryginalne.A od pojawienie się bloga Pani Tusk to w ogóle nastolatki oszalały i zrobił się wysyp.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzielki!
No tak... must have, a potem wychodzisz na ulicę, patrzysz, a na przystanku autobusowym siedzi osiem dziewczyn i każda wygląda tak samo... i każda, jeśli ja o to zapyta, będzie twierdziła, że ma styl... eh... za taki styl to ja dziękuję... to już wolę być "niemodna" niż wyciągnięta jak z kserokopiarki ;)
OdpowiedzUsuńJa mogę powiedzieć, że wiem czego potrzebuję i mogę to nawzać "must have" ale to jest moje "must have". To na pewno nie to, które bije do mnie z gazetowych stron, czy modowych portali.
OdpowiedzUsuńLubie sobie pooglądać obrazki szmatek i bibelotów i owszem, nawet zwrócę uwagę na zdanie "to w tym sezonie koniecznie musi zawitać w twojej szafie". Zwrócę uwagę na to zdanie ale jeśli wskazanie nie trafia w mój gust, to je ignoruję i spoglądam na swoją listę.
A to że w każdym sklepie wisi to samo...mnie się wydaje, że zawsze tak było...
A swoja droga (troche odbiegne od tematu) to czy jezyk polski jest w Polsce jezykiem zanikajacym? Czy nie mozna napisac "Musisz miec" zamiast "must have"? I to pytanie nie dotyczy autorki bloga, ale glownie dziennikarzy, wlascicieli sklepow, specjalistow od reklamy (no tak w Polsce nie ma reklamy, jest marketing:)))) Czesto czytajac wiadomosci z PL w necie czy nawet blogi mam wrazenie, ze jezyk polski istnieje jeszcze tylko dzieki emigrantom takim jak ja. Bo ja ciagle mowie, ze cos mi sie podoba lub nie podoba, a nie like czy don't like. Staram sie jak moge pomimo 27 lat nie mieszkania w kraju wydlubywac ze zwojow mozgowych zapomniane slowa tylko po to zeby pisac po polsku a nie jakims zlepkiem bogwiczego. Ulalam sobie:)))
OdpowiedzUsuńwłaśnie who cares?;) najzabawniejsze jest to, że każda gazeta, blog, portal lansuje inne MUST HAVE ( urocza niekonsekwencja bądż nieodparta chęć oryginalności) i okazuje się że wszystko jest MUST HAVE
OdpowiedzUsuńdla mnie MUST HAVE to klasyka- mała czarna, biała koszula, spodnie w kant, żakiet w tenisowe prążki...
bo po co MUST HAVE które za miesiąc będzie "było, minęło";)?
lubię modę ale trzymam się doktryny Coco
"moda przemija, styl pozostaje"
pozdrawiam serdecznie!
Kasiu ;) ja z wygodą mam ostatnio problemy... zwłaszcza w momencie zakupu spodni, które prawie wszystkie szyte są jak getry ;/ a nie jestem gruba, ani nawet przy kości... gdybym chciała getry, to bym kupiła ;) no nie?
OdpowiedzUsuńStardust ;) nie myślałam o języku polskim pisząc tego posta... ale masz w zupełności rację... i to wiąże się z Twoją drugą racją ;p otóż moim zdaniem oni używają takiego tworu jak "must have" w takim właśnie języku, ponieważ myślą (i chyba się nie mylą), że lepiej się sprzeda... że to bardziej na poziomie... ;/ głupie to, ale mam takie wrażenie... wokół czego ten świat się kręci...
Atrevete ;) ależ sobie dałaś upust ;D czułam jakbym czytała siebie ;) nie wiem tylko co to trapezowate spódnice ;p i obawiam się, że z tymi piórkami w czterech literach możesz mieć rację... ale wiesz co... wtedy będzie jeszcze zabawniej ;p
Pieprzu ;) Szczęściaro! Do mnie niestety docierają... widuję je dość często... grr... czyżbyś nie lubiła fioletu i brązu????
Miss Weg ;) wiesz... osobiste marzenia to co innego... chyba każda z nas ma taką listę :) inna sprawa, że gdyby było nas na nie stać od razu byśmy miały... a nie marzyły... Ale mnie wkurza jak ONI nam wciskają, co my must have... grrr..
Rebeko ;) co to jest kosmetyczny haul?????? Czy ja już jestem stara, że nie wiem???? Białej koszuli poszukaj w Top Secret... choć nie wiem czy miewają długie... lub w Reserved :)
OdpowiedzUsuńZ tymi haulami to też istne szaleństwo, zwłaszcza na You Tube. Dziewczyny chwalą się swoimi zakupami, recenzują np. kosmetyki i na tej podstawie ma być Ci łatwiej stwierdzić, co warto kupić, co nie. Idea może i szczytna, ale... pojawiło się tego tak dużo, że o jakości recenzji ciężko mówić. No i do tego wszystkie robione na jedno kopyto.
OdpowiedzUsuńZe spodniami to jest dramat. Ile ja się musze naszukać, żeby kupić normalne, proste spodnie. Wszędzie albo bardzo szerokie albo obcisłe jak rajstopy.
OdpowiedzUsuńObecnie szukam sukienki. Ale nie ma na mnie eleganckich, skrojonych sukienek. Musiałabym zrzucić trochę mięśni z ud i zmniejszyć ramiona, żeby zmieścić się w rozmiar 34 albo przyłożyć sobie kilka cm, żeby 36 było dopasowane w talii :/
Co do wprowadzania obcych słów do naszego języka to bardzo mnie to denerwuje i zawsze mówię, że nie idę na wyprzedaż, a idę na sale (czytane jak napisane, po polsku).
Bardzo słuszna uwaga, też nie lubię must have'ów. Ale ostatnio dałam się przekonać do kokardek, co można przeczytać w mojej ostatniej notce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmoja kolezanka prowadzi fitness w: http://www.romataniec.pl/, pozatym jest jeszcze fitness na basenie i na zasolu gdzie kiedyś chodziłam http://olimpia-zdrowie.home.pl/14101.html ale nie wiem jak tam jest teraz bo chodziłam tam 3 lata temu i się przerzuciłam na fitness w domu:)bo szkoda mi kasy na to;p ale mam zamiar znowu się gdzieś zapisać byle z jakimiś babeczkami sobie pocwiczyc;)
OdpowiedzUsuńmam na myśli takie spódnice jak ta jeansowa z topshpu za 5 funciaków: http://3.bp.blogspot.com/-1zGha0Csz4k/TkVIlwNY4kI/AAAAAAAAAG0/_FQ4zQhL18g/s1600/Untitled.jpg
OdpowiedzUsuńOkrooopne!
Oczywiście często zdarza się tak, że jakiś trand, który dawniej wydawał mi się obrzydliwy, magle zaczyna mi sie podobać, ale pod tym względem mam nieco opóźniony zapłon i np. torbę listonoszkę kupiłam kilka miesięcy po tym, jak zaczęła być modna.
ironio losu :)
OdpowiedzUsuńniestety moda zawsze dyktowala co bedzie must have, moze kiedys nie bylo to az tak krzyczacym banerem w naszej glowie, ale było.
Ja zazwyczaj i tak mam swoj styl, przynajmniej tak mi sie wydaje ;) czasami w ogole nie poddaje sie najnowszym trendom , a niekiedy zupelnie im ulegam :) ale sadze, ze raczej jestem umiarkowana wersja , ktora i tak zawsze wybiera dla siebie cos odpowiendiego. :)
hejka witam się po przerwie powoli wracam do rzeczywistości:)) wybraliście Włochy na urlop super wybór! musiało być super:)z must have-ów nic nie muszę:)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńja musze mieć fajna kurtkę na deszcz, nieprzemakalna ale dobrze byłoby, gdyby miała podszewke lekko ocieplana, najlepiej taki, jakby koc?:), kolor oliwkowy i z kapturem koniecznie, I NIE MA, moje małe dziecko ma podobna i ja chce taka samą, ALE NA GRUBE BABY NIE MA, bo GRUBE CYCATE BABY muszą ubierac sie w durne , brzydkie, niewygodne kurtki koloru granatowego, czarne lub brązowe! a najlepiej zeby GRUBA, CYCATA BABA nosiła parasol, którego nie lubi.
OdpowiedzUsuńo!
Musisz mieć? Mieć to trzeba zdolność wydawania pieniędzy, nic wiecej. Samemu trzeba ustalać, co nam w danej chwili potrzeba.
OdpowiedzUsuńJa tam wiem co muszę mieć, ale w tych "trendnych" sklepach nie wiedzą, że ludzie nie kończą się na szesnastoletnich anorektyczkach, niestety. Jak u Pieprza zostaja dwie lub trzy marki z normalną rozmiarówką i tyle:)
OdpowiedzUsuńcóż... moim jedynym must have ... są pieniądze na te wszystkie fanaberie:P tzn. na nowe dźinsy bo tylko ich mi brakuje:P
OdpowiedzUsuńz wiekiem naiwedziła mnie wreszcie mądrość, zeby z mody wybierać tylko to, w czym będę naprawdę dobrze wyglądać:)
OdpowiedzUsuńostatnio udało mi się zdobyć w sh wszystkie moje must have na ten moment. Przerażające jest jak wiele rzeczy staje się must have po wejściu do tego typu sklepów..dobrze,że przynajmniej ceny są po mojej stronie;)
OdpowiedzUsuńuściski!
Ja się na modzie nie znam i wyznaję zasadę - wygodnie. Chociaż z wiedzy o modzie mogłabym wielu zagiąć... ale mam koleżanki metki :D
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa :) rzeczywiście Rebeko, jest coś takiego :) tylko nie wiedziałam, że to się tak nazywa ;p jak dla mnie jest to troszkę nudne... poza tym każda z nas jest inna... i inny kosmetyk będzie służył mnie, a inny Tobie.. ale jeśli akurat czegoś szukasz... sama nie wiem ;p
OdpowiedzUsuńKasiu :) Bardzo Mądry Męzczyzna też chodzi na sale ;p tak jak się pisze... ;p o sukienkach się nasłuchałam od koleżanek... dramat podobno...
Weroniko :) Ty przynajmniej zrobiłaś to świadomie... ;p a ja nawet nie! I tak mam must have... czuję się oblężona ;p
Wygrzebywanie recenzji może być pomocne przy kupowaniu droższych kosmetyków. Jednak w gruncie rzeczy, jak sama zauważyłaś, trzeba wszystkiego wypróbować samemu. ;)
OdpowiedzUsuńNie lubie tego zformulowania i chyba nigdy jak prowadze blog go nie uzylam....
OdpowiedzUsuńMusi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce:)))
Buziaki
xoxox
Jak slysze must have to unikam.
OdpowiedzUsuńpodazanie za must have konczy sie wygladem jak z xero :P
OdpowiedzUsuńxoxo from rome
K.
http://kcomekarolina.blogspot.com/
Must have ... no cóż. Dziewczyny włączają komputery, przeglądają ze trzy, czy cztery witryny o modzie, idą do sklepu, wydają pieniądze, wychodzą na ulicę super modne ubrane, a tam siedem innych takich samych dziewczyn. Tracimy indywidualizm i własną osobowość. Bez sensu jakiś taki must have. Jak będę chciała to sobie kupie, jak nie to nie. I nie ma znaczenia, że to akurat niesamowicie modne jest. Zwłaszcza, że wszyscy dookoła już to mają. Produkujemy społeczeństwo takich samych ludzi... to straszne jest.
OdpowiedzUsuńAle z torebką Ci się po-farciło . Dziecko szczęścia !!!
OdpowiedzUsuńhej hej co tam słychać nowego??
OdpowiedzUsuńcóż by tu rzec... zgadzam się z Tobą. Często gęsto, nie podoba mi się to co prezentowane jest na wybiegach, są to rzeczy "przerysowane" jak dla mnie...lubię się inspirować ludźmi, lubię oglądać ludzi ich ciuchowe kombinacje ;) Ja taką liste must have sporządzam sobie sama, ponieważ zazwyczaj, idąc na zakupy, wiem czego szukam. ;)Zapraszam do obserwowania mojego bloga:)
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki, dzięki - od dzisiaj, kiedy moje modowo-skrajnie-oszalałe koleżanki będą mnie z poważną miną edukować i zamiast kropki stawiać na końcu zdania słowo "MUST HAVE", nareszcie będę wiedziała co odpowiedzieć - SRAST HEV i już! :)
OdpowiedzUsuńświetny post! Ja czasem must have na własnym blogu, ale mam taką wygodę w pisaniu, że to Muszę dotyczy tylko mnie:) Oglądam w sieci masę blogów modowych i masę blogów szafiarskich. Te ostatnie w dość drastyczny sposób zachęcają mnie do noszenia ciuchów od..., w kolorze..., z butami...itd. Zazwyczaj stosuję się, ale tylko do własnych rad:)
OdpowiedzUsuńTwój blog ucieszył moje gusta Mała Mi. Dodaje do swojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie Ty się podziewasz tyle czasu? :)
OdpowiedzUsuńGdzieś Ty znowu przepadła?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Najbardziej lubię zakupy w lumpeksach, bo parafrazując Forresta Gumpa, nigdy nie wiadomo, na co się trafi :-) Z drugiej strony porady typu "must-have tego sezonu" bywają pomocne dla osób, które zupełnie nie orientują się w modzie, a chciałyby być trendy.
OdpowiedzUsuńJa noszę to co chcę, ja tam nic nie muszę. Asertywna jestem. A jeśli akurat się zdarzy, że moje przetarte trampki albo kropki z podkoszulka są na topie to już nie mój problem. Poza tym dzięki temu, że mam własny styl cały czas utrzymuję się na szczycie modowej top listy. Własnej.
OdpowiedzUsuńto, że kolekcje w sieciówkach się powtarzają, to niestety prawda. przez rok pracowałam w jednym z butików i muszę przyznać, że kolekcja z września 2011 dziwnie przypominała kolekcję z września 2010. pomijam fakt, że rzeczy ze wcześniejszych lat, które niezbyt chciały schodzić, sprzedawano następnie w innym butiku, należącym do tej samej spółki ;)
OdpowiedzUsuńświetny post, przesadzić jest bardzo łatwo, ciężko wyczuć granicę stylu no ale właśnie po tym rozpoznaje się czy ktoś ma tzw. gust czy go też nie posiada :)
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę to zapraszam do mnie :)
wiggaa.blogspot.com
Witaj po przerwie. :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo nie lubię, gdy ktoś mi mówi, co mam ubrać - szczególnie w sklepie panie ekspedientki chcące na siłę uszczęśliwić mężczyznę, bo w ich przekonaniu żaden nie ma gustu i potrzebuje koniecznie ich rady.
W tamtym roku chodziłem przez parę miesięcy za półbutami, bo nie podobały mi się te, które były w sklepach, pomijając ceny od 300 zł w górę (byłem już gotów jak nigdy dać ponad dwie i stówy), ale się udało.
Niestety wielkie centra i wielkie firmy produkujące na jedno kopyto zabijają w części ludzi indywidualizm, nie mówiąc o estetyce - spora część tej masówki po prostu jest dla mnie brzydka.
Dzięki za temat :)
Gdzieś Ty się znowu zaszyła?
OdpowiedzUsuńYyyy... właśnie do mnie dotarło: Ty znów wyciszyłaś bloga?
OdpowiedzUsuńCoraz częściej mam potrzebę uszycia sobie czegoś - w sklepach wszystko na jedno kopyto, wszyscy chodzą w tym samym. A jak się człowiek ośmiela mieć biust to już w ogóle jest problem bo nie można dostać nic co by miało kształt.
OdpowiedzUsuńI też sprzeciwiam się powiedzeniu "must have" - nic nie muszę, wszystko mogę ;) o ile chcę :)
Mi mam nadzieję, że wszystko ok u Ciebie i że ten brak postów oznacza mnóstwo przyjemnych zajęć w Twoim życiu!
OdpowiedzUsuńuściski
J
Mala MI...szaro bez Ciebie, nie widać Cię, nie słychać. Ok, masz w opisie żeś mała ale też, że głośna...hop hop...gdzie jesteś???
OdpowiedzUsuń