Trzy imprezy rodzinne w przeciągu czterech dni... czuję jakbym pobiła jakiś swój wewnętrzny rekord świata... a może pobiłam prawdziwy rekord prawdziwego świata zewnętrznego? Tak czy siak, czasu dla siebie nie było wiele... aż dziw jak bardzo mogą się skurczyć czteeeeeeeeeery woooolne dni...
Nie narzekam, bynajmniej. Było bardzo miło i obiadów gotować nie musieliśmy w ogóle (oszczędność pieniędzy i zachodu).
Jutro (to jest w poniedziałek) jednak nastąpi powrót do Rzeczywistości. Większość z Was nazywa ją często Szarą... i jak Szara Eminencja czy Szara Strefa nie są to pozytywne określenia... ale wiecie, to jest tak - jak sobie pomalujesz tak sobie żyć będziesz? : )
Zafundowałam sobie zatem lekko rozluźniająco-medytujący wieczór. O ile nie często biorę udział w dłuuugich pachnących kąpielach (niezdrowe dla skóry), o tyle dziś pozwoliłam sobie na odrobinę łazienkowego szaleństwa :) nalałam duuuużo wody do wanny, do które wlałam resztki płynu do kąpieli (na szczęście piana była mi sprzymierzeńcem), zapaliłam raz, dwa, trzy, cztery, pięć..... osiem świeczek pachnących (pięknie pachną i dają dodatkowe ciepło ;p), weszłam do wody z lekturką i oddałam się.... przyjemności czytania...
Nagle wpadł Bardzo Mądry Mężczyzna w celu dokonania podobnej czynności (czyli umycia się) tyle, że innym sposobem (prysznic). Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że zabrał szampon, a oddając mi go omal nie utopił jednej ze świeczek w moich (lub też na moich) nogach....
Potem wyskoczył spod prysznica zalewając pół łazienki, żeby coś tam w piecyku gazowym przekręcić, bo woda średnio ciepła leci... oczywiście zalewiska po sobie nie usunął... (dla większego rozluźnienia powycierałam)
Zanim wyszłam z wanny starannie okryłam ręcznikiem swoją lekturę. Zaczęłam się gramolić i kiedy myślałam, że czytadełko jest bezpieczne wzięłam ręcznik (mokra stać długo nie chciałam, bo świeczki to nie ognisko, a mnie ciągle zimno). Niestety wtedy słuchawka od prysznica spadła do dość dużej wciąż ilości wody, dzięki czemu zachlapała tak chronioną przeze mnie gazetę...
Zdmuchnęłam świeczki... uwielbiam ten zapach... (Bardzo Mądry Mężczyzna mówi wtedy, że może się poczuć w swojej własnej łazience niczym na cmentarzu.... *)...
.... i poszłam się oddawać (przyjemnościom) dalej. Nabłyszczający lakier do paznokci (jego bezbarwność powoduje, że można się nawet po ciemku malować i prawie zawsze pomaluje się dobrze ;p) na początek. Tyle, że w tym z Yves Rocher pierwsze co to pędzelek odpada od zakrętki... i trzeba się pobawić w montera...
Paznokcie pomalowane. Sukces. Czas nawilżyć ciałko. Spełnieniem moich drobnych marzeń był zestaw Neutrogeny (prócz najnowszego balsamu z jakimś tam olejkiem, który wręcz śmierdzi... no chyba, że trafiłam w sklepie na przeterminowany / zepsuty / podmieniony pod naklejką Neutrogena), który okazał się bardzo dobrym zakupem. Cel osiągnięty: ciałko nawilżone.
I tak oto uległam rozluźnieniu zupełnemu : ) polecam przed każdym poniedziałkiem, wtorkiem, środą, czwartkiem i piątkiem : )
Takiej łazienki nie mam, ale mocno wierzę, że wszystko przede mną : )
P.S. Czy Wy też miewacie takie wrażenie, że wszystko co zrobicie / napiszecie zostało już wcześniej zrobione / napisane? Że już wszystko było? Czy trzeba być wybitnym, żeby coś nowego stworzyć?
* wbrew pozorom On i tak jest romantykiem : )
Nie mamy takiego wrażenia;) Czujemy się wyjątkowi jak nie mamy takiego wrażenia;) Niestety ja takie łazienkowo-wannowe sesje uskuteczniam za często. Ostatnio stłukł mi się świecznik, bo na rozgrzany chlapnęła woda, pyk i po świeczniku. Część książek mam w stanie po suszeniu, niezbyt ładnie wyglądają, cóż. Do tego leje do wanny wrzątek, bardzo niezdrowo i bardzo lubię. Kiedyś pan mąż oparzył sobie rękę jak chciał mi umyć plecy. W końcu każdy wykręt jest dobry;) Niech żyje wrzątek w wannie , a świece przy wannie, precz z szarą codziennością i poniedziałkiem w pracy. Nieuchronnym, buuuu
OdpowiedzUsuńkaprysiu ;) świece przy wannie owszem, byle nie w wannie :P a gdyby nie było nieuchronnych poniedziałków w pracy... bylibyśmy bezrobotni... i nie byłoby nas stać na tyle wody w wannie :P
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Ojej, wszystko wspaniale brzmi, a ja nie umiem wytrzymać w wannie więcej niż 5 minut! Kurcze, pewnie Wy i tak macie większą łazienkę niż ja w mojej kawalerce, a że L. ma się przeprowadzić to muszę tam jeszcze pralkę wcisnąć.
OdpowiedzUsuńZamierzałam się pod koniec tygodnia relaksować nad jeziorkiem, ale pogoda ma się zepsuć...
Czasem uskuteczniam dużą ilość wody w wannie, czasem uskuteczniam świeczki, czasem uskuteczniam kąpiele z dodatkiem ziółek różnych... tylko łazienka mogłaby być większa ;)
OdpowiedzUsuńByło prawie jak w komedii romantycznej, z tym, że nie zdążyliście zalać sąsiadów, spowodować pożaru i nie musiałaś się ratować owijaniem w zasłonkę, od prysznica, żeby nie narazić zastępu strażaków na pokusę :D
OdpowiedzUsuńWszystko co robimy, piszemy itp. juz na pewno ktos kiedyś zrobił, napisał itp. ale w zupełnie inny sposób - swój. Nic dwa razy sie nie zdarza, zawsze jest nieco inne:)
OdpowiedzUsuńNawet ludzkie pojęcie o klonowaniu jest błędne, bo aby uzyskać ten sam efekt w postaci identycznego osobnika, trzeba by dodatkowo sklonować czasoprzestrzeń, (która również odciska swoje piętno na ciele i duszy) a wiadomo - sie nie da;)
ps. uwielbiam rzeczywistośc kapielową i nie zaburzy jej nawet przechodzien który zawieruszy się w poszukiwaniu szczoteczki do zębów;)Nie wolno dac się wyprowadzić z równowagi:)
Własnie dlatego mi Ciebie brakowało:)
OdpowiedzUsuńKasiu :) no własnie ja też bardzo rzadko korzystam z wanny... wolę prysznic ;) a meteorologm nie ma co wierzyć... oni kłamią :)
OdpowiedzUsuńCzekoladko :) wanna Ci się mieści to chyba nie jest tak źle... :) hm?
Ewo P ;) w tym wypadku to "prawie" zrobiło dużą różnice ;) hahaha :)
takie lazienkowe rytuały mogę sobie fundować jedynie wracajac do rodzinnego domu. Sowicie dosypuje do wody soli do kapieli, zapalm siwieczki i zwykle nastawiam ulubion muzyke, na dobre 40 minut nie ma mnie ;)
OdpowiedzUsuńa co do mezczyzny przypomnial mi sie akbaret o dosc wulgarnej nazwie seks za zakupy czy cos w tym stylu ;) w kazydm razie jest to idelna groteska wiekszosci par :) gdzie emzczyzna , ktory wychodzi z wanny tudziez spod prysznica robi z lazineki istne delfinarium ;) badz akwarium :) polecam jest na stronie tvp kabaret nowaki bodajze
Właaaaśnie. Większość z nas wylegiwała się kiedyś w wannie pełnej piany, ale to była NASZA wanna i NASZA piana, dlatego nie uważam, że ktoś już opisał coś, co JA przeżywam. To niemożliwe. ;)
OdpowiedzUsuńMała Mi, spróbuj balsamów naturalnych, kupowanych na wagę w formie kostki z masłem shea. To dopiero odlot... Mmmmmmmm... ;)
Magdo :) nie dałam się wyprowadzić z równowagi :) kąpieli mimo wszystko była miła ;) i mądrze piszesz o tym klonowaniu... bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńtamiriam :) dla moich kąpieli? ;D
Wieczór pełen przygód, ale i relaksu :-)))
OdpowiedzUsuńWszystko już było...- hej, kto to powiedział?
OdpowiedzUsuńjak na razie, to ja się hartuję niczym mistrz Oyama pod zimnym wodospadem, bo chwilowo mi piecyk padł...
OdpowiedzUsuń....
z tym powtarzaniem się, to różnie to jest... gdy piszę coś gwoli "edukacji świata", wtedy powtarzam się świadomie, starając się jedynie ująć to w inną formę ekspresji artystycznej...
....
jeszcze w kwestii tamtej "gołej pupy"... pruderią byłoby twierdzenie, że jest to coś "złego" /bo "ktoś powiedział, ze to jest złe"/ i "święte" oburzenie z tego powodu... natomiast czym innym jest stwierdzenie naukowego faktu, którym jest przesyt z nadmiaru bodźca /"rokoko"/...
JA CHCĘ TAKĄ WANNĘ!
OdpowiedzUsuńSofismatos ;) niezła jesteś :) 40 minut!!! Ja po dwudziestu już wysiedzieć / wyleżeć nie mogę... czuję wszystkie żyły ;p i odmoczoną skórę :P
OdpowiedzUsuńRebeko :) a gdzie nabędę takie balsamy? I jak one się mają do alergików? :)
Właśnie Dag... z Mężczyznami jak z dziećmi - nudzić się nie da :)
Bosy Antku ;) rozumiem, że też nie czujesz się źle z "wszystko już było"? ;)
pkanalio ;) kiedy moja Siostra miałam łazienkę w remoncie, chodziła codziennie do klubu fitness ;D i tam się kąpała w ciepłej wspaniałej wodzie :) polecam też basen ;p
Beato :) możemy sobie razem pokrzyczeć :) i mamy kolejny cel w życiu ;p TAKA WANNA :)
zawsze chcialam taka wannę, ale rodzina mnie przegłosowała:( jedynie co wywalczyłam, ze moja wanna stoi po skosie i mozna ją obejść z 3 stron, ale jest...o zgrozo...obudowana :((((((
OdpowiedzUsuńterapia trwa bardzo długo , bo jestem na etapie nic mi sie nie chce. jutro zamiast stroic sie, ubiore mala czarna i pojde na egzamin ;) tak soam bedzie 1 lipca oraz 4 :)
OdpowiedzUsuńjutro postaram sie nadrobic moze cosi dla chwili relaksu pojde na spacer i pokaze moje nowe nabytki , ktorych sie nazbieralo . pokaze i to na mnie :)
pomysł świetny i zresztą mi nieobcy... ale tak naprawdę podczas lata wolę fitness metodą naturalną /rower + dać sobie w kość w lesie/... zaś kąpiel w stylu mistrza Oyamy jest świetna, bo ciało i ducha hartuje...
OdpowiedzUsuńzresztą dziś był fachurka, obejrzał pole bitwy i w piątek będę miał sajgon w domu... to dopiero będzie fitness :))))...
A skopiuję, choć odpisałam u siebie. :P
OdpowiedzUsuńJa kupuję w "Mydlarni u Franciszka" i jestem bardzo zadowolona z balsamu. :) Można zamawiać produkty przez Internet, a wspominane mazidło jest tutaj: http://www.mydlarnia.info/balsam-do-ciala-z-maslem-shea--quotna-wage-quot-cat-181-id-164.aspx.
Nie wiem na co konkretnie masz uczulenie, więc nadmienić mogę jedynie, że balsam zawiera wosk pszczeli. W ogólnym rozrachunku jest jednak polecany nawet dla skóry atopowej i nie sprawia problemów. :) Cudownie pachnie (mam grecki), rozkosznie topi się w dłoni i skóra go po prostu kocha. ;)
Oj rozumiem Beato... muszę stwierdzić, że Twoje rodzina się nie zna ;P przynajmniej na wannach ;D
OdpowiedzUsuńSofismatos :) ooooooooooo, i wszystko jasne :) jest Ci wybaczone :) no i oczywiście życzę Ci powodzenia :) pamietaj o tym tylko, że egzaminy nie są najważniejsze w życiu :)
pkanalio :) w taim razie czekam na soczysty opis piątku ;D miłego dnia :)
Rebeko ;) dziękuję Ci, zerknę sobie na tę stronę :) aż mi zapachniało.... :) udanego dnia!
Dobrze, że to tylko gazeta była a nie ulubiona książka... sielankowo u Ciebie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie mylisz się co do meteorologów ;) chociaż niebo, które widzę z okna nie wygląda optymistycznie. Zobaczymy, najwyżej moją wodę dostanę z nieba.
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz Margo :) tyle, że ja mam takie zboczenie gazetowe... nie lubię kiedy są zniszczone, pogniecione, zalane (tzn. gazety :)). A że sielankowo... muszę się zgodzić :) dobrze mi ostatnio :) A Tobie? :)
OdpowiedzUsuńKasiu ;) woda jest potrzebna do życia... także wiesz... :)
Mała Mi, od kilku lat piszę książkę, na temat, wydawało mi się, przez nikogo nie ruszany a tu nagle czytam o pewnym filmie, który jest własciwie moja książką... szmyrgnełam ją do szuflady...
OdpowiedzUsuńCo do post scriptum - dlatego dobrze jest dobrze się posługiwać cytatami :-)
OdpowiedzUsuńA co do kąpieli i relaksu - sam muszę przyznać, że odkryłem tą przyjemność. Może byłoby mi głupio, bo to chyba mało męskie (nie to co prysznic z rozbryzgiem), ale - o, już było - Chandler z 'Przyjaciół' miał taki sam dylemat i jakoś sobie z tym poradził.
Ja do wanny zabieram jeszcze lampkę wina (butelkę mam na podorędziu) albo buteleczkę piwka. Rewelacja. No i bardziej męskie z tym piwem ;-)
O kurcze ;) Beato :) mnie się marzy napisanie książki... może nie warto rezygnować? Zdradzisz więcej? :)
OdpowiedzUsuńDH :) zupełnie nie przyszło mi do głowy dzielić tę przyjemność na damską i męską :) a odcinek Przyjaciół z kąpielą był świetny :) Moim zdaniem nie ma się co przejmować czymś takim... byle nam było dobrze :)
Dziękuję Ci bardzo :)))
OdpowiedzUsuńHeh, takie historie to codzienność jak się mieszka z facetem ;D Żeby to raz!
A co do pytanie, to na pewno nie wszystko już było i nie wszystko zostało wymyślone. Wydaje mi się, ze to taka mantra powtarzana przez ludzi o ograniczonych horyzontach. Gdyby tak było świat stanąłby w miejscu, a chyba dalej się kręci? ;) Czy trzeba być genialnym? Nie wiem, ale na pewno nie zaszkodzi ;D
Buziaki :****
I zawsze można tańczyć na deszczu :)
OdpowiedzUsuńAle co do dzisiejszego poranka meteorologowie się pomylili, bo było przepięknie, a ja doczekałam się wyjścia nad wodę i leżenia na piasku.
Macademian Girl :) ja nie jestem wymagająca :) mogłabym być geniuszem tylko w jednej dziedzinie... może nawet nie geniuszem... ale ponad przeciątną :)
OdpowiedzUsuńSzczęścioarą jesteś Kasiu ;) tutaj w Katowicach, właśnie jest burza i padało... ;) korzystaj!
ja uwielbiam lezec w wannie godzinami :D
OdpowiedzUsuńxoxo from rome
K.
http://kcomekarolina.blogspot.com/
U nas w Gliwicach chwilę temu również była burza ;) Widać miałam szczęście, że się obudziłam na tyle wcześnie by skorzystać ze słońca.
OdpowiedzUsuńbyłam prawie pewna, że czytadło wpadnie do wanny... ;)
OdpowiedzUsuńFilm obejrzałam, bardzo fajny, lekki i na jeden raz :)
Mała Mi, nie marz tylko pisz, pisz i wysyłaj, ja piszę bardzo rzadko, niestety...:)
OdpowiedzUsuńBeato :) gdyby mi wpadło do wanny to pewnie nie miałabym nastroju do pisania tego tekstu ;p nie lubię przeklinania, więc pewnie wiązankę, którą bym rzuciła zamknęłabym w ścianach łazienki :)
OdpowiedzUsuńBeato :) niby to takie proste, ale jakoś ten pierwszy krok mnie przeraża... dzięki za wsparcie :)
karolino ;) uważaj tylko z tymi kąpielami :) za długie i zbyt częste przesiadywanie w wannie jest średnio dobre dla skóry... i ciała ;)
OdpowiedzUsuńMała Mi, innej drogi nie ma, jedni Cie chcę inni nie, trudno, nie spróbujesz nie dowiesz się, ale najczęściej nie chcą:)
OdpowiedzUsuńNajpierw wrócę do Twoich kąpieli:):):)Poza faktem że je uwielbiam nic więcej się za tym nie kryło:):):):)Moje, nie Twoje :):):):)
OdpowiedzUsuńNie prowokuj tamiriana:):):)
Haha, nie no ja też nie, zadowoliłabym się tym samym ;D
OdpowiedzUsuńno niestety wszystko już było:) łazienka..wymarzona bez okna:)dobrej nocy
OdpowiedzUsuńMarto ;) chciałabyś łazienkę bez okna?? :) dobrze zrozumiałam?
OdpowiedzUsuń