Wszyscy mówimy. Jedni mniej, inni więcej. Wbrew przekonaniom ogólnym, płeć nie ma tutaj znaczenia, ponieważ mężczyźni także potrafią być gadatliwi do granic wytrzymałości zmysłu słuchu : )
Jedni mówią bardziej składnie, inni stękają swoje eee... .yyyy... wątki gubią, łączą, mieszają... Tak to już jest.
Ale skupmy się jednak na ilości wyrzucanych słów.
Zauważyłam ostatnio, że wiele osób marnuje swoją energię (którą to mogłaby wykorzystać na przykład na zrobienie czegoś pożytecznego w stylu sprzątania Ziemi!) na powtarzaniu tego samego. Wydaje mi się, że to dla uzyskania lepszego efektu... lub zwrócenia na siebie większej uwagi. Ja osobiście słuchając czegoś w tym stylu dostaję szału, bo nie mam na to czasu. Potrafię słuchać ze zrozumieniem! W razie jakichkolwiek problemów z tymże, dam sobie radę i zadam pytanie pomocnicze... Mamy więc zbędne powtarzanie się.
Podobnie wygląda sprawa ludzi, którzy mają zwyczaj (pewnie niekontrolowany) przekazywać tę samą informację kilka razy, używając innych zwrotów. Tak zwane "pieprzenie".
- No ja rozumiem o co ci chodzi, dokładnie wiem co masz na myśli, tak tak tak, wiem, och wiem! Też tak myślę!!
A nie można by tak:
- Rozumiem co masz na mysli. (KROPKA)
Włączmy w to wszystko jeszcze myślenie. Które jednak nie zawsze towarzyszy werbalizacji naszych myśli (lub bezmyślności).
To jest niesamowite jak ludzie sami sobie szkodzą. Gdyby każdy poświęcił część energii zużywanej na pieprzenie lub powtarzanie się dla lepszego efektu na myślenie o tym co mówi... świat byłby lepszy! : )
Ludzie mieliby sobie mniej za złe. Ziemia byłaby bardziej czysta... mniej sporów, mniej niedomówień (myślę, że nasze życie jest zaśmiecane koszmarną ich liczbą!).
Za to mielibyśmy pewnie więcej korzyści typu czas... sympatię ludzi... może i pieniędzy (jesli energię spożytkować na pracę, a nie na sprzątanie Ziemi ; ))
A jesli już decydujemy się jednak mówić, to moglibyśmy pewnego dnia postanowić sobie, że będziemy mówić tylko pozytywne i miłe rzeczy : ) nie krytykować... jeśli coś nas denerwuje* nie komentować (nie wszystkich obchodzi nasze zdanie... choć czasem nawet o nie pytają...).
Ograniczyć się do wyszukiwania optymistycznych tematów! Nie dać się wciągnąć w toksyczne zabawy słowami.... Bo po co? : )
No i jeszcze mowa ciała.... starajmy się być rozrzutni... szastajmy..... uśmiechem : ) (nie całym ciałem! :P broń Boże!!)
*krótkofalowo! Bo jeśli problem jest głębszy to trzeba mówić i rozmawiać : )
P.S. Należy dodać... coby na hipokrytkę nie wyjść... że każdemu z nas zdarza się czasem wszystko co opisałam powyżej : ) każdemu...
P.S. P.S. Zdjęcie z Sieci!
Pisuję o...
Cytaty
(15)
Dialogi
(19)
Dlaczego?
(9)
Dzień z Życia Rudej
(4)
Film
(56)
Gusta i guściki
(23)
Ładne rzeczy
(32)
Miejsca w Internecie
(16)
Moimi Oczami
(33)
Muuzyka
(12)
Opowiastka z inspiracją w tle
(4)
Para pełną parą
(3)
Piękne Kobiety
(11)
Przeczytane
(18)
Przemyślenia
(111)
Przepis na Wspaniały Weekend
(4)
Radość Życia
(38)
Reklama i Nie
(10)
Rymowanki
(5)
Szybkie myśli
(48)
Ugotowane :)
(21)
Upatrzone-wymarzone
(2)
Usłyszane i skomentowane
(11)
Z Uśmiechem
(45)
Zabawa
(13)
Zakupy
(5)
Zobaczone
(12)
Masz rację KROPKA
OdpowiedzUsuńAle też wiem z doświadczenia, że ludzie nie słuchają!!! Ty może słuchasz, ale ile osób, z którymi mam do czynienia w pracy, pytają o coś, potem NIBY słuchają odpowiedzi.A za chwilę pytają dokładnie o to samo, więc muszę powtarzać to, co właśnie skończyłam mówić... Więc do Twojego tytułu dodałabym ... i o Słuchaniu.
Słuchajmy również mądrze!
Mi,
OdpowiedzUsuńa co Cię tak zdenerwowało? ktoś pieprzył w Twoim kierunku bez ładu i składu? :)
ja u siebie zaobserwowałam taką rzecz że zależnie od nastroju lub konkretnej osoby jestem cierpliwym słuchaczem badz osobą ze słowotokiem:) być taką osobą opisywaną przez ciebie, bylo by super
OdpowiedzUsuńPotrafię słuchać (cierpliwie i ze zrozumieniem) ... zazwyczaj mówię zwięźle ... potrafię też dużo mówić jeżeli trafię na osobę, która nie potrafi słuchać ... .
OdpowiedzUsuń"starajmy się być rozrzutni... szastajmy..... uśmiechem" - o nie! Doświadczenie mnie nauczyło aby uważać na ludzi którzy mają wiecznie przylepiony uśmiech na ustach.
OdpowiedzUsuńA ja jestem za uśmiechem, ale nie tym przylepionym (broń Boże) ale tym "odwewnętrznym", życie naprawdę staje się wówczas łatwiejsze i dla nas i dla bliźnich :) Ale czasami nie da się uśmiechać, czasem jest za bardzo pod prąd i pod górę.
OdpowiedzUsuńJa często za dużo mówię. Mam tylko nadzieję, że chociaż z sensem:)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię mówić, ale mój mąż za to uwielbia! :-) A powtarzanie w koło to samo, ale w innej składni to jego specjalność - ale to chyba skrzywienie zawodowe...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że mnie zdarza się takie bezsensowne gadanie częściej niż innym... ale ciiiiiiiii Nikomu nie mówcie:D
OdpowiedzUsuńChcesz nas podprogowo załatwić tym sprzątaniem Ziemi? :D Zrozumiałam już za pierwszym razem!!! :D
OdpowiedzUsuńmarpil :) ja o słuchaniu też myślałam pisząc ten tekst, ale o tym będzie osobno :) choć to co napisałaś jest jak najbardziej słuszne :)
OdpowiedzUsuńMauro :) kurcze... to aż tak widoczne w tym tekście, że zła byłam? :P no jest parę takich osób, które mają skłonności do takich praktyk... nieprzyjemnych... pewnie też takie znasz... :)
Marto :) słowotoki bywają korzystne, kiedy ma się COŚ do powiedzenia :) cierpliwi słuchacze są w cenie ;D podobno też do nich należę za co często słyszę miłe słowa :)
damurku :) cóż za elastyczność!! To się chwali :) przede mną lata praktyk ;)
stab :) ale ja pisałam o takim szczerym... :) życzliwym! Twoje doświadczenie niestety jest też i moim... także po części masz rację :)
W drodze... ja właśnie taki uśmiech miałam na myśli :) pomaga nam i innym... wiadomo, że ciągle się nie da... że czasem bardzo to trudne... ale wiesz... warto pamiętać i się starać :)
Delie :) możemy taki klub założyć, bo mam to samo. I też się łudzę, że sens gdzieś tam się wkradł :P ale pracuję nad tym!
malinconio :) otóż i przykład, że nie jest to zależne od płci ;D dziękuję! A kim jest mąż z zawodu (jeśli można wiedzieć)? Nauczycielem? :P Politykiem?
Nivejko :) Twoje teksty tak nie brzmią... więc może martwisz się na zapas? :) ja tam widzę sens... i nawet żarty :P
magento :) hahahaha podprogowo? A co to znaczy? :P Ale wiesz co... pomyślę o tym ;D bo to ważny aspekt naszego życia.. tylko nie wszyscy o tym jeszcze wiedzą.... ]:->
Tak, większość za dużo gada i co gorzej bez sensu. Niektórzy też sporo piszą;)))
OdpowiedzUsuńAle, lubisz mnie jeszcze????? ;)))
A serio, to masz wiele racji.Nie ma nic gorszego jak taki gadający bełkotek. I jak tu nie krytykować? Nie da się niestety :)))
Za dużo gadam. Wiem. Ale taka karma:)
OdpowiedzUsuńJa potrafię dużo mówić, ale kiedy w moim otoczeniu znajdzie się mój Luby to noł czens - przejmuje pałeczkę i koniec. Fajne to, swoją drogą, bo on bardzo ciekawie prawi :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozmówców w ogóle to nie cierpię ludzi, którzy czekają na to, aż skończy mi się powietrze, żeby tylko zacząć mówić. Najczęściej zaczynają wtedy mówić na inny temat. I tak to wygląda, że zamiast dialogu są dwa monologi - każdy plecie na własny temat.
Kazdemu sie zdaza...ja naleze do tych kazdych -przyznaje sie bez bicia:))
OdpowiedzUsuńAch,zeby sie cholera w pore w jezyk ugryzc,to potem przepraszac nie trzeba i niezrecznie nie jest.
...co 'ludz',to charakterek.Osobiscie tym opanowanym zazdroszcze;)
kaprysiu :) z tym pisaniem to się muszę zgodzić... niektórzy narzekają do granic.... i często piszą o niczym... ale wiesz... masz wybór, czytać nie musisz... a kiedy ktoś mówi do Ciebie? :P
OdpowiedzUsuńLubię Cię! :)
Ido :) nie miałam okazji usłyszeć, a to co czytam odbieram inaczej... :)
Kurko :) monologi to już w ogóle inna bajka... są tacy... nie obchodzi ich co mówimy... byle się wygadać... mnie zwykle wtedy jest trochę przykro... tak mają smarkule bez dystansu ;p
Emocjo! Ja też zazdroszczę... :) a przepraszanie jest trudne... ale wiesz co? Dobrze, że chociaż to potrafimy :)
Słowotok, skłonność do powtarzania się, powracania w kółko do tego samego tematu może wypływać z przekonania, ze im więcej słów, tym poruszany temat wydaje się ważniejszy, a wygłaszane opinie bardziej dobitne.
OdpowiedzUsuńMam tę wadę, że pustosłowie drażni mnie do tego stopnia, iż potrafię przerwać komuś w pół słowa stwierdzeniem: "Wszystko jasne. Zrozumiałem, nie wracajmy już do tego. A co sądzisz..." Dziką satysfakcję sprawia mi obserwowanie zdezorientowanej twarzy rozmówcy, na której wypisano niewerbalny komunikat: "ale ja miałem jeszcze tyle do powiedzenia!" :)
Mówienie nie jest złe: pozwala wyrzucić z siebie to, co kogoś dręczy, oczyszcza... Każdy z nas czyni w odmienny sposób, cóż - czasami w sposób denerwujący dla otoczenia... Cóż, trzeba pozwolić im się wygadać, tacy są.
OdpowiedzUsuńDruga strona medalu: czy zawsze ma się czas i cierpliwość? Co powiedzieć? Ha, sztuka asertywności się kłania. Ale to już temat na kolejnego posta, Mi? ;)
Margo :) cóż to za tajemniczy uśmiech? :)
OdpowiedzUsuńGM :) hahaha :) i dobrze :P ja lubię mówić "a, tak mówiłeś już o tym" ;D Bo szkoda czasu! :) Nie sądzisz?
anullko :) ja jestem czasem zbyt asertywna... i zbyt szczera... ale masz rację pisząc, że mówienie jest bardzo pomocne :) ukazuje emocje... myśli... i wiele wiele innych spraw :)
Oj. Aż strach skomentować. Mówię fatalnie i to we wszystkich znanych językach- przeskakuję z wątku do wątku, gubie pointę,jestem skoncentrowana na nieistotnych z pozoru szczegółach, wracam i znowu prę do przodu bo moje mysli są jak galopujące konie, nie potrafię ich zatrzymać. Kiedy piszę, wszystkie moje myśli układają się jak piękna droga, a szczegóły sa tylko smaczkami, zapachami, doznaniami. Ciekawe jest to, że kiedy jestem w pracy jestem rzeczowa i zwięzła /asz..napisałam zwiędła - to zły znak)!
OdpowiedzUsuńdobra, do rzeczy - kiedy to sprzątanie ziemi wypada?
OdpowiedzUsuńPieprzu :) wiesz, z tą pracą to coś magiczngo jest ;P bo ja w pracy jestem też ułożona i poukładana... a moje życie to zupełnie odwortna sprawa.. :P jeśli chodzi o mówienie.. to Twoi słuchacze muszą się bardzo wysilać chyba :P z tego co piszesz... skupienie i kondycja myśli :P coby szybko biegły! ;)
OdpowiedzUsuńAnno :) rzeczowo ;D Dzień Ziemi jest dwudziestego drugiego kwietnia :) także niedługo ;D możemy się wykazać! :)
:)) Jestem coraz lepsza w układaniu mysli i przesuwaniu ich na poprawne tory. Trening!
OdpowiedzUsuńPieprzu :) i dobrze! Choć wiesz... CZASAMI... takie coś ma swój urok :) takie nieposkładanie :)
OdpowiedzUsuńDzizas, gdyby za gadanie placili, bylabym milionerka:))) gadam, gadam i gadam, lacze watki, ponoc tak umiejetnie, ze wiekszosc sluchaczy nawet nie zauwaza. Natomiast nigdy mi sie nie zdarza zapomniec o czym gadam. Jesli opowiesc zostanie przerwana (telefon, lazienka, grom z jasnego nieba) zawsze po przerwie wracam dokladnie w to samo zdanie, na ktorym skonczylam. Mowilo mi to juz tyle osob, ze mam prawo uwierzyc, ze tak jest. Ponoc nie mam momentu "na czym to ja skonczylam?" Chyba czas sie zamknac, chociaz z wiekiem gadam mniej, wiec jest nadzieja;))
OdpowiedzUsuńzabawy słowami bardzo lubię, byle nie toksyczne! :-)
OdpowiedzUsuńStardust :)jeśli mówisz tak jak piszesz, to nie masz się czego obawiać :) sensownie, nie jest to o niczym :) a że dużo? Miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńEmmo :) a jakie to są toksyczne zabawy słowami? :)
Chyba jednak trudniej milczeć, ale tak, żeby "usłyszeć siebie"...;)
OdpowiedzUsuńNauczyłam się nie słuchać tych, którzy mówią za dużo. Trzeba tylko kontrolować swój bezmyślny wzrok i kompulsywne skinienia głową.
OdpowiedzUsuńOch... Beatto... milczenie jest bardzo trudne... :) a słuchanie siebie... wymaga dyscypliny. Żeby słyszeć prawdę, a nie to, co chcemy słyszeć... nie sądzisz? :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię Kuro :) o tak! Trzeba się skupić na tym, żeby kogoś nie słuchać :P ale to i tak... kosztuje nas czas... prawda? :)
OdpowiedzUsuńno:)) krótko szybko i na temat:)bez zbędnego pieprzenia:)))))
OdpowiedzUsuńteż nie lubię...łomatko jak nie lubię!
alem,że dobrom kobietom jezdem to i czsem wysłucham,co nie?
1. ososby dużo mówiące zwalniają mnie z obowiązku konwersacji i moge spokojnie mysleć o czym innym
OdpowiedzUsuń2.osoby powtarzające, często w tym czasie myślą nad następnymi słowami, lepsze to niż:yyyyyyyyy, ammmmmmmmmm, eeeeeeeee, albo "słówka przecinki"
3.generalnie nie lubię mówić, wolę pisać, słuchać albo czytać:))
słowa, słowa, słowa... niby ludzie "wymyślili" język, żeby rozwiązywać nieporozumienia, a tu wychodzi wręcz przeciwnie... ostatnio nie mam czasu na pisanie komentarzy, ledwo znajduję czas na "pieprzenie" na blogu;)
OdpowiedzUsuńMijko :) rzeczywiście rzeczowo :) to jest dobre ćwiczenie cierpliwości... ;) prawda?
OdpowiedzUsuńelfko :) zupełnie inne podejście :) ja tam wolę eee... mmmm...yyy... niż słówka przecinki :)
lelevino ;) masz rację... czasem wychodzi zupełnie przeciwnie... bo nie myślimy! Nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaszczyt - komentarz u mnie :)
U Kobiet to ja jednak bardziej cenię mowę ciała:):)
OdpowiedzUsuńtamirianie ;D rozumiem :) jednak są wyjątki! Wiele kobiet ma bardzo dużo mądrego do powiedzenia... mam nadzieję, że miałeś szczęście tego doświadczyć... ;)
OdpowiedzUsuńniecierpliwość zodiakalnych Panien ;) ale znowu zainspirowałaś mnie do napisania notki :D
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się! Chociaż kocham konkrety, to i tak uwielbiam zabawę jeżykiem polskim, ubarwianie opowieści! Podobno gadam jak małe radyjko, a wcale nie uważam, żeby przeszkadzało mi to w myśleniu i działaniu ;)
Czymkolwiek są "toksyczne zabawy słowami", brzmią intrygująco i już z nazwy mi się podobają! :D
Didżejko :) właśnie też nie wiem jakie to zabawy... ;) a może Ty jesteś taką osobą, która potrafi łączyć konkrety, kiedy są potrzebne i opowiści... kiedy są na miejscu? :)
OdpowiedzUsuńNajgorza mordęga-gadający non stop partner/mąż/żona:)
OdpowiedzUsuńOlu :) witam Cię! ktokolwiek gadający non stop to koszmar... ;)
OdpowiedzUsuń