środa, 3 lutego 2010

Przyrodniczy film w 3D

Wczoraj był dzień kompromisu : ) przynajmniej w moim życiu. Zaoowocowało to seansem kinowym. Jako, że Bardzo Mądry Mężczyzna, chodził ze mną na różne filmy, które oczywiście bardzo chciałam zobaczyć, ja wczoraj poszłam dla Niego :)
Wybrał "Avatar". Nie chciałam iść na ten film i tracić trzech godzin z życia na oglądanie romansu niebieskich stworów. Oj jak nie chciałam....
Poszliśmy.
No cóż... zjem popcorn... najwyżej się zdrzemnę lub wyjdę na zakupy... - tak sobie myślałam.

Jednak nie było aż tak źle. O dziwo film nie ciągnął się niemiłosiernie, czego się własnie spodziewałam... Akcja była przewidywalna, ale dość wartka. Bohaterowie i fabuła totalnie hollywoodzie... amerykańskie do bólu... Poszło się jednak dla efektów. EFEKTÓW! 3D itp...  I oto bilans:

+
pomysł z avatarami jak dla mnie ciekawy

nigdzie w tle nie pojawiła się amerykańska flaga ;p

nareszcie to nie Bruce Willis uratował świat tylko tym razem bohater-inwalida


-
niektórzy aktorzy (albo raczej aktorki) dobrani stereotypowo (Michelle Rodriguez zagrała postać podobną do tej, którą grała w "Resident Evil", a Sigourney Weaver czuła się chyba jak u siebie, czyli jak na planie "Obcego")

momentami czułam się jakbym oglądała program Pana Cejrowskiego, ale.... bez niego! Dzikie plemiona, dżungla...

przewidywalność zdarzeń

patetyczna muzyka i przemowy

połączenie "Romeo i Julia" z "Pocahontas"...

słynne efekty i 3D dla mnie nie różniące się od innych efektów w innych filmach



James Cameron tworzył tej film dłuuuugo... wydał ogromne ilości pieniedzy... Rzeczywiście film jest dobrze zrobiony. Ale, żeby Złotego Globa im przyznawać? Nie sądzę.
Dobry film to nie tylko efekty... to coś więcej.  Bo wydawać pieniądze to nie sztuka...
Według mnie mozna zobaczyć, ale rewelacyjnym to ten film nie jest.


Prawie jak w "Królu lwie" : )


Brak Pan Wojtka C. :)


Prawie jak "Obcy" ;)


Zdjęcia znalezione w sieci. 

23 komentarze:

  1. a mnie ten film (ze względu na zjawiskowość) urzekł i to bardzo. fajna historia, super pomysł na nową rasę (z własną religią, systemem wartości, językiem, kulturą, itp.) a efekty specjalne - bomba

    OdpowiedzUsuń
  2. :) ta Magda :) witam! Wiem, że większości ten film się spodobał... przynajmniej tak wnioskuję z opinii, które słyszę... ja tam nie dostrzegłam nic nowego... prócz może pomysłu z avatarem (nie widziałam tego jeszcze :))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała Mi masz zupełną rację. Miałem taki sam odbiór :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zekas :) witam! Miło mi, że podzielasz moje zdanie, choć jest to oczywiście kwestia gustu i wielu innych czynników :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie podobnie nie urzekł ale podobały mi się efekty... Czyli te piękne krajobrazy. Nie bardzo mnie akcja interesowała, bo jak ujęłaś przewidywalna była ale ta przyroda... Popatrzeć miło było...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała JA :) dla mnie właśnie trochę tego "ale" za dużo...
    Popatrzeć miło, ale...
    Krajobrazy piękne, ale...

    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja ciągle jeszcze nie dotarłam. A ociągam się trochę jakby z premedytacją... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam specjalnie przekonania do tego filmu, a po Twojej recenzji , tym bardziej. Z pierwszego Obcego nabijaliśmu się ze znajomymi już 30 lat temu:p Obejrzę zapewne kiedy będzie już na płytach;) Za to mam ogromną ochotę na Parnasusa. Opinie są skrajne, jedni wychodzą w połowie, inni pieją z zachwytu. Lubie kiedy film budzi takie skrajne emocje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się na "Avatar" wybieram za tydzień. Wielki to dzień, ponieważ pierwszy raz idę na jakieś trzy de, a do tego na takie, co to już udało mi się skrytykować na podstawie zajawek. Idę obejrzeć, żeby skrytykować to, czego jeszcze nie widziałam :D. A tak poważnie to lubię chodzić na filmy co do których "wielkości" tudzież "głębokości" nie jestem do końca przekonana.
    Na pewnym forum napisałam o tym, że trailery "A" zniechęciły mnie do oglądania nakreślając taki smerfastyczny pocahontas z ekologiczną wymową i batmanem ratującym świat (cudzy, aczkolwiek nasz ino metaforycznie i w przenośni). Teraz chcę to zobaczyć w całości.
    A potem napiszę resztę przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie byłam jeszcze... Pewnie w końcu się wybiorę, ale nie czekam tego z utęsknieniem...

    OdpowiedzUsuń
  11. Maura :) ja się też ociągałam z premedytacją... ale to już dłuuugo leci, a sale kinowe wciąż pełne... także może zdążysz :)

    Kaprysiu :) rozumiem Twoje nieprzekonanie... A "Parnassusa" widziałam :) nawet pisałam o nim tutaj u mnie w Filmach. Mnie się podobał :) Też się na niego cieszyłam...

    kuro :) zobacz i daj znać :) a trailery nie były zachęcające...

    Nivejko :) może ktoś Cię wybierze za Ciebie ;P tak jak u mnie to było :) A nuż się zakochasz, jak wielu innych :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie wiem, czy to się liczy, jak nie wdziobali amerykańskiej flagi w grunt obcy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie Avatar pdoba się niezwykle za zbliżenie do natury...taka tęsknota za pogaństwwm które uwielbiam):)może i sztuczne, może zbyt patetyczne ale....piekne:):)
    I pamiętaj-nie mówi sie "poszłam" a "poszedłam":):):)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. tamirianie :) zbliżenie do natury tam było, owszem... ogonem można było niebieskim w twarz dostać ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie byłam jeszcze.
    A że na seans trzeba bilet rezerwować dwa tygodnie wcześniej...
    W sobotę idę na Sherlocka Holmesa:-).

    OdpowiedzUsuń
  16. Ida :) no bileciki trzeba zamówić... ale mnie wystarczyło dzień wcześniej :) tanie wtorki w Heliosie polecam!

    Daj znać co myślisz o panu detektywie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogłam się przekonać i nie poszłam. Tyle szumu wokół tego filmu, reklam, zachwytów itd., że się tylko zniechęciłam. Ale ja już tak mam. ;]

    OdpowiedzUsuń
  18. megg :) witam Cię :) są tacy ludzie, rozumiem to dobrze, bo z takim żyję :) choć wiesz... czasem wielu zachwyca się dobrym... genialnym... :) w tym wypadku tak nie było. Marketing. I tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Może poczekam, aż szum ucichnie i wtedy się skuszę, choćby dla efektów. ;]

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wybiorę się. Jeśli film nie dostaje nawet nominacji do Oscara za scenariusz a dostaje dla najlepszego filmu jest to dla mnie film pomyłkowy. A żeby wydać te ok 20 złotych żeby efekty pooglądać, to ja dziękuję za taki interes. Ale jak kto woli.

    OdpowiedzUsuń
  21. megg :) napisz wtedy jak wrażenia :)

    Piotrku :) no właśnie... idzie się dla efektów. I tutaj jest kwestia tego, co kto lubi. Mam koleżankę, która kocha 3D i wiedziała od razu, że jej się spodoba :) Dla mnie 3D nie jest najważniejsze, efekty też nie...
    A z tymi nominacjami... to czy to nie jest takie kółko wzajemnej adoracji, jak to mawia Bardzo Mądry Mężczyzna?

    OdpowiedzUsuń
  22. Oskarom bym tak do końca nie ufała...
    Titanic dostał 11 Oscarów i co z tego?
    ;)

    No, ale jak kto woli. O gustach się nie dyskutuje.

    OdpowiedzUsuń
  23. megg... z tym Titaniciem to trafiłaś w sedno... ale ja zrozumiałam Piotrka tak, że nie chodziło o posiadanie Oscara, tylko o fakt za co... :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...