wtorek, 19 stycznia 2010

Przygarnijmy Odpowiedzialność

Niektórzy ludzie w moim otoczeniu z całej siły starają się osierocić pewną cechę. A mianowicie ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Piszę dużymi literami, bo tak.
Otóż obserwuję to z coraz większą niechęcią.

Przykład numer jeden
Jest taka pani w firmie, w której pracuję. Jest specjalistką w pewnej dziedzinie. I jeśli czegoś nie wiem, to z założenia dzownię do niej i pytam. Bo ona mądrzejsza, starsza, bardziej doświadczona. Poza tym, kiedy coś źle zrobię, to ona miesza mnie z błotem. Ale kiedy się jej pyta o coś, to ona nie wie, lub nie ma czasu, lub każe dzwonić na infolinię, lub każe robić tak jak uważam.
A teraz najlepsze. Ona nigdy nie pisze maili. Żeby broń Boże nikt nie mógł jej udowodnić, że tak powiedziała. Kiedyś nawet nie odbierałam od niej telefonów, żeby była zmuszona mi odpisać... ale w końcu mnie dopadła...  I niech to szlag, maila nie napisała.
Teraz zmiany nam nadeszły, bo nowy rok, bo nowe ustawy... i tak... nie wiadomo co robić, bo nie ustalone. A pani? Już szuka kogoś, kto się podpisze pod rozporządzeniami w jej zakresie...
Szczęśliwa kobieta, odpowiedzialności zaznać nie może... : )

Przykład numer dwa
Ludzie i ich życie. Oczywiście nic mi do tego, ale są ludzie, którzy jak na moje oko się unieszczęśliwiają. Koleżanki z pewnego biura. Wchodząc tam, wiem, że szybko muszę uciekać. Toksyczność wisi tam w powietrzu. Można się dowiedzieć jakie to życie jest do bani. A najgorzej już jak się wyjdzie za mąż. I słucha się jak to jest źle...
A ja się pytam (oczywiście w duchu, bo gdybym tak na głos, to by mnie zjadły!) czy to nie od nas zależy nasze szczęście? Jesteśmy za nie odpowiedzialni. Jeśli chcę być szczęśliwa, to się staram być. A nie użalam się tylko nad sobą sobie i innym wokół. Wiadomo, nie wszystko zależy od nas. Ale trzeba się starać robić coś ze swoim życiem, bo ono jest takie krótkie...

To takie dwa przykłady, które obserwuję. Wiadomo, odpowiedzialności mamy na codzień w cholerę, więc pewnie przykładów by się znalazło więcej... A przecież człowiek to niesamowite stworzenie. Tyle może! Ogrom możliwości : ) tylko trzeba się rozglądać i myśleć. Co by zrobić, żeby być tutaj (w tej dolinie życia, nie mylić z padołem ;p) szczęśliwym? Bo to szczęście się udziela. Jest zaraźliwe!

Ja na przykład, wykazałam się dziś odpowiedzialnością za swoją sylwetkę (to ważna odpowiedzialność estetyczno-zdrowotna) ;p i nie zjadłam Twixa! A to sukces, bo chyba się uzależniłam : ) Ale! Chcę dobrze wyglądać? To się staram : )

17 komentarzy:

  1. Poczucie odpowiedzialności nierozłącznie wiąże się z wolnością i to właśnie ona najbardziej przeraża. Trudno jest się przyznać przed samym sobą, że się jest WOLNYM i że można w życiu dokonywać wyborów - za które później niestety trzeba wziąć odpowiedzialność. O ile łatwiej jest całe życie usprawiedliwiać się, że nie miało się wyboru: bo rodzice za mnie zdecydowali, bo takie mam geny, bo się urodziłam w złym miejscu, w złym czasie, bo to, bo tamto, bo siamto. Sprostać swojej wolności i móc powiedzieć: jestem tym, kim jestem, bo tak wybrałam i tego właśnie chcę, to dopiero sztuka! Całe życie się trzeba jej uczyć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzialność to zobowiązanie, a my nie bardzo je lubimy. Każdy chce być wolnym ptaszydłem...
    Najważniejsze to umieć się w odpowiednim momencie zmobilizować i wziąć z życiem za bary :)

    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą w 100%, że wiele ludzi zapomina albo po prostu unika odpowiedzialności. A odpowiedzialność, to nic innego jak "zdolność do odpowiedzi" na to, co robimy, co dzieje się w naszym życiu.
    I masz rację: nie spędzaj dużo czasu z osobami, które non stop narzekają, bo to najgorsza trucizna dla człowieka :]
    Sztuką jest wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, tak żeby czerpać z niego, to co najlepsze... a jak już zdarzy się jakieś potknięcie, to po prostu odpowiedzialnie wyciągnąć z tego wnioski i działać dalej :)

    PS. Tak mi się ten brak/unikanie odpowiedzialności skojarzył z tą krówką gapiącą się na pociąg :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też znam osoby, które chcą przejść przez życie w białych rękawiczkach... cholernie mnie to wkurza...
    Koleżankom powtarzam wciąż (gdy namawiają nie do posiadania chłopa). Po co? Bym dołączyła do waszej narzekającej gromadki?
    Mimo wszystko jestem szczęśliwą kobietą:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam :)

    Ładnie napisane. Popieram.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy przyklad przypomniał mi o koledze, który potrafił "pociagnąć do odpowiedzialności" :). W fazie szkolenia robił skrupulatne notatki - co kto kiedy mu powiedział. Potem powiedziało się inaczej, a on na to: " Ale trzy tygodnie temu w czwartek Zosia powiedziała mi inaczej, więc jak to właściwie jest?". I był przy tym naprawdę uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrawko :) widzisz, pod tym kątem nie pomyślałam, ale mądrze prawisz :) paradoksalny strach przed wolnością... chyba nikt by się do tego nie przyznał...

    Nivejko :) ale Dobrawka ciekawie o tej wolności napisała... choć większość pewnie myśli, że wolność to brak zobowiązań...

    Visera :) tutaj ta Krówka pasuje bardzo dobrze :) i tak.. te potknięcia trzeba nam przełykać i iść dalej :)

    Ida :) pewnie są na świecie mężczyźni, na których narzekać nie trzeba. Są pewnie związki szczęśliwe :) ale każdy ma wybór. Jeśli jest Ci dobrze bez mężczyzny, to ok! I tego się trzymaj :) lepsze to niż potem miałabyś marudzić tylko i narzekać... poza tym, wszystko jeszcze się zdarzyć może, prawda?

    Piotrze :) witam :) cieszę się, że Ci się podoba! Polecam się na przyszłość :P

    Hazel! Witam Cię :) w wypadku Twojego kolegi brzmi to uroczo... jednak w wypadku tej Pani, uwierz mi, że nie... ta odpowiedzialność, to jej praca. Za to jej płacą... a pracę ma wykonywać za nią kto inny... to wkurzające!
    Ciesz się, że masz takich kolegów, a nie taką Panią ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzialność zwierze egzotyczne w społeczeństwie, stąd tyle nieszczęśliwych związków, tragedii, frustracji, niezadowolenia.
    Być odpowiedzialnym to być "Człowiekiem".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. airborne :) witam :) mocne słowa! W takim razie raczej niewielu zasługuje na to miano... To przykre, że tak wiele zależy od nas, a takim brakiem odpowiedzialności czy też pomyślunku potrafimy tyle popsuć...

    Może jeśli ktoś poczyta te nasze wywody to pójdzie po rozum do głowy?? :P

    Z pozdrowieniami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba Mi mi się Twoje spostrzeżenie o narzekaniu - po co? Też jestem tego zdania, że należy wynajdywać radości z życia a nie same smutki, bo usiąść i płakać każdy może, zawsze się coś znajdzie ale życie jest zbyt krótkie aby zmarnować je na głupie smutki. Co do odpowiedzialności za siebie - ostatni tydzień jest z tym u mnie źle - spędzamy ferie w górach i stołujemy się u góralki, więc jedzonko jest pierwsza klasa, duża przesada, a jak już narciarskie spodnie robią mi się ciasnawe to nawet bardzo duża przesada - ale to nic życie jest piekne:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. moni :) jeśli jest Ci dobrze w przyciasnych spodniach, to dobrze! I to się liczy :) grunt to jeśli Ci przestanie być tak dobrze, żeby coś z tym zrobić :) a nie tylko marudzić :) ale to już wiesz...

    Nóg nie połam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ...eeee ja do tych co marudzą nie należę ;) a od poniedziałku już coś zrobię ;)
    Dzięki :))

    OdpowiedzUsuń
  13. moni! Powodzenia :) będę kciuki trzymała za powodzenie tej misji :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W kwestii odpowiedzialności można też być minimalistą, jak to mawia mój kolega: "Jeśli bez niczyjej pomocy od czasu do czasu udaje Ci się wstać rano i nie spóźnić nadmiernie do pracy - moim zdaniem możesz uznać się za osobę odpowiedzialną. I mówię to z całą odpowiedzialnością." :D

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurcze :) minimalista odpowiedzialności ;p dobre :) tylko zależy w jakim przypadku ;> jeśli chodzi o Twixy to ok... ale reszta... : )

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...