Padło bowiem zdanie, które brzmiało mniej więcej tak: "'Wzgórza mają oczy'? Świetny film! Widziałem jedynkę i dwójkę".
I w mojej głowie prócz wielu milionów cyferek, które zwykle mi towarzyszą w pracy, pojawiła się myśl: O MÓJ BOŻE, CO ON WYGADUJE???
A teraz rozwinięcie tej krótkiej opowiastki : )
Myślę sobie... kto i po co ogląda te filmy?? Mam tutaj na myśli filmy w stylu "Wzgorza maja oczy" (zniekształceni ludzie polują na innych ludzi), "Piła" (gra o życie w wersji dosłownej), "Sadysta", "Hostel" i wiele innych (niestety...)...
"Hitem" spośród filmów tego (pod)gatunku jest według mnie film pod tytułem "Blizna 3D" !
O ja głupia! Poszłam na to do kina, bo chciałam zobaczyć w 3D coś innego niż rybki i zwierzątka...
I mam za swoje! Wiertarka w ciało, krew strumieniami, cięcie, krojenie, kłucie itp... Był to JEDYNY jak do tej pory film, którego w kinie nie dopatrzyłam. Wyszłam przed końcem, bo zrobiło mi się niedobrze.
Wszyscy wiemy mniej więcej o co chodzi w tych filmach. Jak najwięcej krwi, przemocy, brutalności, łamania, bólu, gwałtu, nienawiści.... i tak dalej i tak dalej mogłabym bym wymieniać.
I teraz pytanie: PO CO?
Jeden film w tym stylu - ok. Wstrząśnie, będzie czymś nowym, ciekawym przeżyciem filmowym.
Ale reszta? Ta reszta, w której wiecznie jest jedno i to samo? Że też ktoś daje na to pieniądze... a biedne dzieci w Afryce nie mają zeszytów do pisania... (!!!!)
Pewnie już recenzenci zwracali na to uwagę kinomanów i nie tylko. Jednak przypomniało mi się o tym kiedy słuchałam tej rozmowy moich kolegów...
Ci, którzy tworzą te filmy chcą zarobić, to jasne. Ale w jakim celu to oglądać? Nowe grymasy bólu? Nowy sposób oderwania ręki? Skalpel już jest nudny, czym jeszcze można porwać ludzkie ciało?
No doprawdy, co to za rozrywka?? Bo pytanie "co taki film wnosi w nasze życie?" nie ma tutaj sensu...
A tak dla przeciwwagi do tego co powyżej:
Zdjęcie znalazłam na stronie
Piękno... harmonia... spokój... natura.... : )
Gdybym miała wybiera: 120 minut rzezi w kinie lub 120 minut wpatrywania się w motylka na dołączonym zdjęciu - wybrałabym to drugie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie i bezsprzecznie!
Piękno i harmonia - to, czego chcę w życiu:-)
Ha! Nareszcie ktoś, kto nie gustuje w filmowych fontannach krwi. Z zadziwieniem patrzyłam na ludzi, którzy zaliczali seanse kolejnych części "Piły" i zawsze zadawałam sobie to pytania: "Po co?". (Zastanawiało mnie też czy podczas seansu jedzą popcorn jak gdyby nigdy nic).
OdpowiedzUsuńAle muszę dodać, że podobne odczucia, co do masowej, bezsensownej produkcji mam w przypadku polskich komedii romantycznych (tak zwanych). Czy uważają nas za odmóżdżonych, skoro proponują nam odmóżdżone produkcje, jedna za drugą, i to całkiem podobne do siebie?
Pozdrawiam!
Pięknym umysłom, wielbicielom motylków oraz delfinów jakoś trudno zrozumieć, że nie każdy ma tak wyrafinowany gust i pewnie dlatego oburzają się, że ktoś woli rzeźnię od kwiecistej łąki lub galerii ;) Świat byłby cholernie nudny, gdyby wszyscy byli podobni do was ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńIda - ten motyle jest tutaj taką pzrenośnią :) pewnie wiesz co mam na myśli. Tak mi się skojarzyło właśnie piękno, harmonia - odwrotność tego, co mozna oglądać w opisanych przeze mnie filmach :)
Raincloud! Polskie komedie romantyczne! :) Niesamowicie trafne porównanie... Kolejna Piła i kolejna komedia romantyczna... ten sam bezsens. Szkoda czasu.
I zgadzam się, twórcy tych "dzieł" chyba mają nas za bezmózgi...
Radio Terror :) cóż za sarkazm :) Motylek był przenośnią, ale wiem co masz na myśli... ludzie są różni... bardzo. Bardzo bardzo. I pewnie fani Pił uważają np mnie za nieznającą się na niczym głupią różową lalunię...
Ale cóż :) przynajmniej nie nudzimy się w życi :)
Pozdrawiam!
Hahaha :) zjadłam literkę! Miało być oczywiście "w życiU" :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ;p
'sarkazm' to moje drugie imię :) a Twoja literówka jest bardzo freudowska ;)
OdpowiedzUsuńSarkastyczny Radio Terrorze ;D freudowska literówka? Hihi, dobre ;p
OdpowiedzUsuńMój płomienny rumieniec wstydu trochę wyblakł dzięki temu komentarzowi ;p
Ja nie oglądam czegoś takiego, bo jedynym uczuciem mym wtedy jest uczucie człowieka, który właśnie został obfice obrzygany. I bynajmniej nie z powodów fontanny krwi, morderstw, gwałtów i tego wszystkiego, oj nie. Bo uwielbiam takie elementy w kinie, uważając, że kino zostało stworzone po to, by pokazywać również coś, co jest w pojęciu naszym, że tak to nazwę, niecywilizowane. Można bowiem zrobić film o mordowaniu z klasą. A te filmy w stylu Piły itp powodują, że czuję się obrzygany przez ich scenarzystów (chujowy scenariusz), reżyserów (chujowa reżyseria) a także jebanych recytatorów i chujowych aktorów, którzy usiłują pokazać, że się boją czy cuś takiego. Litości. Toć trzeba strasznie się nienawidzić, żeby się tym katować. Te filmy nie mają żadnego atutu, by mnie przyciągnąć przed ekran. Są zlepkiem gówna i żygów ponownie użytych. Czyli nic nowego w nowym, całkiem dupiatym wykonaniu. To mnie śmieszy, ale to nie uśmiech radości, tylko żenady. Bo mi, jakem Petr, byłoby starsznie wstyd coś takiego wypuścić na rynek.
OdpowiedzUsuńA kończąc. Inglorius Bastards - to jest film o zabijaniu, który do mnie trafia. Bo nie tylko krew tamój jest, ale i pomysł dobry, i wykonanie zacne, i aktorzy nie odwalają kaszany, i, co chyba najważniejsze, są wielkie szanse, że nie będzie następnych częsci. Pozdrawiam serdecznie. Arrivederci.
Anonimowy (Petrze :)), Twój komentarz jest tak dosadny, że już bardziej dosadnie chyba nie można tego wyrazić!
OdpowiedzUsuńMasz rację w całej długości i szerokości swojej wypowiedzi...
Muszę w końcu zobaczyć "Bękarty...", ale jakoś wciąż nastrój nieodpowiedni...
Też Cię pozdrawiam i dzięki za komentarze :)
.... nadrabiam ... bo coś ostatnio dopuściłam się zaniechania
OdpowiedzUsuńa te filmy ... to ja nie czaję, nie wiem jaki jest sens "robienia" takich i oglądania jak wszędzie gdzie nie spojrzysz tragedie, wojny, krew i smierć ... mało tym co chodzą? wystarczy dziennik włączyć;/
Moni :) widzisz, nie wspomniałam o wiadomościach telewizyjnych. Tam jest tych wszysktich okropieństw pod dostatkiem... ale moze ludzie potrzebują więcej szczegółów?? :(
OdpowiedzUsuńHmm, a ja się wypowiem w nieco odmiennym tonie.
OdpowiedzUsuńPrimo: jak już tutaj wcześniej zauważono - ludzie są różni więc i różne filmy powstają, żeby było w czym wybierać. Jak ktoś nie chce to nie ogląda i tyle.
Secundo: niektórzy lubią sobie czasem obejrzeć coś, nad czym nie trzeba specjalnie myśleć. Ot, takie małe odmóżdżenie. A do tego akurat "Wzgórza..." się nadają.
Tercio: oglądając same piękne, głębokie, dające do myślenia obrazy i filmy też w końcu można dostać kręćka. Więc nie zachwycajcie się tak nimi wszyscy ;p
A zupełnie osobno odniosę się do "Piły" Czy ktoś z wypowiadających się tutaj widział wszystkie części? Jeżeli tak to przyjumuję jego krytykę bez zastrzeżen. Ale jeżeli nie to może jednak najpiew warto się zapoznać? Raincloud - to się tyczy Ciebie w szczególności. Ale i Małej Mi. Bo widzicie, pod warstwą krwii i szczątków ludzkich w tej serii kryje się (o dziwo) coś więcej. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego morderca zacząła męczyć ludzi? Z upływem czasu i pojawianiem się kolejnych części to się coraz bardziej wyjaśnia. I coraz bardziej można odnieść wrażenie, że ten film to poniekąd studium ludzkiej osobwości. Może nawet torchę dramat, tylko nieco zamaskowany. Główne "motto" brzmi tam "ten kto nie stanął w obliczu śmerci nie umie docenić daru jakim jest życie". Oczywiście nie jest ujęte tak dosłownie, ale pojawia się kilkukrotnie.
Nie będę się jednak specjalnie rozpisywał dalej. Powiem tyle - najpierw coś zobaczcie, potem oceniajcie ;)
Pozdrawiam
Gal Anonim
:) Galu! Ja widziłam większość z tych filmów, o których piszę! Oceniać więc mogę :) Całej serii "Piły" nie byłam w stanie, bo szkoda mi było życia... oczywiście masz rację, że każdy lubi co innego... :) I rozumiem Twoje podejście :)
OdpowiedzUsuńJa się osobiście nie odmóżdżam przy takich filmach... wręcz przeciwnie...
A wiadomo, że ciągłe ambitne filmy męczą... ale mniej niż sadystyczne wytwory czyjejś wyobraźni. Przynajmniej mnie :)