Jestem po kąpieli, zielona herbatka Mikołajkowa* zaparzona... Mogę więc napisać o Monku ;) Monk. Detektyw Monk ;p Na pewno wielu z Was nie jest on obcy. Jest to bardzo popularny serial (dostępne też książeczki).
Nie tak dawno przeczytałam we wszystkowiedzącym miejscu (czyt. Internecie), że ten wspaniały serial już niebawem się skończy... I oto wpadłam w zadumę i smutek : ( Dlaczego Monk...? Dlaczego nie "Moda na sukces"???? <-- krzyczy jakiś mój wewnętrzny głos!
Serial jest rewelacyjny (oczywiście mam tutaj na myśli Monka...). Zabawny - i ta zabawność nie składa się głównie z głupich gagów głupowatych aktorów w głupich komediach, które nijak nie posiadają dialogów czy też fabuły. W "Detektywie..." zabawne były sytuacje, reakcje bohaterów, dialogi, porucznik Disher (Jason Gray-Stanford) ;p i jego urocza, pełna dziecinności naiwność : )
Niesamowite jest w tym serialu jest to, że mimo tego o czym opowiada w głównej mierze (czyli morderstwa, przestępstwa itp) potrafi on być jednocześnie ciepły oraz napawający optymizmem. To wg mnie niesamowite połączenie... Bo przecież z jednej strony mordują (widoki nie zawsze przyjemne), ale z drugiej strony Przyjaźń... to niesamowite. Bo przecież główni bohaterzy to wieloletni przyjaciele.
Sam Adrian Monk ( Tony Shalhoub) nie poradziłby sobie bez nich. On i jego nerwice natręctw... Jego obawy, strach, lęki... Lęk przed zarazkami, zamkniętymi pomieszczeniami, kontaktem z ludźmi, przed mlekiem. Skrajny pedantyzm.... to tylko niewielka część jego lęków i fobii. Oczywiście w kolejnych odcinkach bywają one zabawne, ale pomyślcie.... jest wielu ludzi, którzy borykają się z czymś podobnym. Może nie w takim natężeniu, ale jednak. Sama mam parę takich mały "obsesyjek" i wiem... jak one potrafią być męczące i dręczące... i utrudniające życie...
Ale Monk ma pomocnice. Najpierw była pielęgniarka Sharona Fleming, a potem Natalie Teeger. Ja osobiście wolę te drugą : ) ładniejsza, milsza, i nie ubierała się jak wywłoka ;p
Jest też oczywiście kapitan Stottlemeyer (Ted Levine). Kolejny przyjaciel. Razem pracują, a ostatnio Monk był nawet drużbą na ślubie kapitana : )
Prócz przyjaźni, której nie brak w kolejnych odcinkach, ogromne wrażenie robi na mnie miłość Monka do Trudy. Nie jestem romantyczką... poważnie... w moim związku to nie ja zapalam wieczorem świeczuszki....
Ale miłość Monka do jego zamordowanej żony.... rozczula mnie totalnie. Płaczę jak dziecko w niektórych momentach... : ( jajku... jak on ją kocha.... tyle lat po jej śmierci... Tak mało się uśmiechać, tak bardzo pamiętać (a pamięć to on ma wybitną, jak wiecie... ). Niesamowite...
I to wszystko w serialu kryminalnym. W serialu, który mimo, że jest kryminalny, jest też ciepły i dający nadzieję. Oraz momentami siłę. Monk daje radę, to ja też!!! : )
Niech więc mi ktoś odpowie! Dlaczego ten serial się kończy, a "Moda na sukces" nie????????????
* polecam herbaciarnię Czas na Herbatę
Pisuję o...
Cytaty
(15)
Dialogi
(19)
Dlaczego?
(9)
Dzień z Życia Rudej
(4)
Film
(56)
Gusta i guściki
(23)
Ładne rzeczy
(32)
Miejsca w Internecie
(16)
Moimi Oczami
(33)
Muuzyka
(12)
Opowiastka z inspiracją w tle
(4)
Para pełną parą
(3)
Piękne Kobiety
(11)
Przeczytane
(18)
Przemyślenia
(111)
Przepis na Wspaniały Weekend
(4)
Radość Życia
(38)
Reklama i Nie
(10)
Rymowanki
(5)
Szybkie myśli
(48)
Ugotowane :)
(21)
Upatrzone-wymarzone
(2)
Usłyszane i skomentowane
(11)
Z Uśmiechem
(45)
Zabawa
(13)
Zakupy
(5)
Zobaczone
(12)
polecam sage filmów i książek o detektywie Poiro, tysiąc razy lepszy:)
OdpowiedzUsuńA mnie tam się podobają obaj słynni już detektywi :) Każdy ma coś w sobie takiego, że się ich po prostu nie da nie lubić :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię Pana Monka.
OdpowiedzUsuńPan Monk
Przeczytałam dopiero kilka Twoich wpisów i pomyślałam...pokrewna dusza ;)
OdpowiedzUsuń:) zapraszam zatem częściej :)
Usuń