czwartek, 12 stycznia 2012

Docenić

         



          Wyobraź sobie (ale nie zamykaj oczy, bo nie będziesz mógł / mogła mnie czytać :)), że budzisz w jakimś innym niż Twoje łóżko miejscu. Otwierasz oczy i widzisz wokół siebie dziwną, nieznanego rodzaju ciemność... Wszystko Cię boli i nagle zdajesz sobie sprawę, że jesteś zamknięta / zamknięty. Boli Cię, bo nie mogłaś / mogłeś się ruszyć. I nie możesz nadal. Siedzisz z podkurczonymi nogami, ręce blisko ciała. Głową ocierasz o coś, co zamyka się od razu nad Tobą. Zza szpar docierają nitki światła. Bardzo cienkie nitki. Tlen. Serce zaczyna Ci bić szybko, bo zdałaś / zdałeś sobie sprawę, że tlenu mogło nie być. Wciągasz powietrze pełną piersią, nieważne - damską czy męską. Cieszysz się, że jest.


Chce Ci się pić. Przełykanie śliny nie pomaga. Usta wyschnęły. Opuszkami palców wyczuwasz jak tynk Twoich ust odchodzi całymi płatami.

Jest Ci niewygodnie. Uwiera każdy ruch. Zimno Ci, ciało zaczyna cierpnąć.



Brzmi strasznie?



Zgadzam się. Dlatego teraz proszę rozejrzyj się wokół. I ciesz się miejscem, w którym dane Ci teraz przebywać : )

Prawda, że wspaniałe? : ) To miejsce... i Ty w samym środku : ) Co Ty na to?






*************************************************************************************************************



A "Dziennik zakrapiany rumem"? Byłam, widziałam, POLECAM! Byłam, widziałam, MOMENTAMI BRZUCH BOLAŁ MNIE ZE ŚMIECHU. Byłam, widziałam, DZIWIŁAM SIĘ. Dziwiłam się, bo było nas całe osiem osób na sali : ) podobno film okazał się fiaskiem w Stanach. Ale kogo to obchodzi? Oni wolą Misję Niemożliwą.... czyli jak odgrzać kotleta : )


Mnie się podobało bardzo. Sama treść może wydać się błaha. Ale czasem nie jest ważne o czym się pisze, tylko jak się pisze : ) Zabawne sytuacje, świetna gra aktorów (wiadomo - Johnny Jepp). Pijackie przygody potrafią być zabawne! Polecam też je przemyśleć ku przestrodze : )
Polecam też zwrócić uwagę na kreację Giovanniego Ribisi!

Panowie zataczają się, próbują ratować swoje miejsce pracy, kochają, przyjaźnią się, wpadają w kłopoty duże i małe... wszystko to przy tonach ciepłej, rytmicznej muzyki.

Opowieść oparta na faktach kończy się.... nie zrobiłabym Wam tego : )

Reasumując: ogląda się bardzo przyjemnie, kojarzy się podobono z "Las Vegas Parano", tyle, że nieco lżejsze : )




69 komentarzy:

  1. Ło matko, jakaś schiza mnie dopadła po przeczytaniu pierwszych linijek. ;) Zaiste cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rebeko :) jeśli piszesz szczerze, to cieszę się, bo taki właśnie miałam zamiar :) wywołać docenienie swojego otoczenia :) miło mi!

      Usuń
  2. Masz racje! Wszsytko wkoło nas jest piękne, niepowtarzalne, tyle pięknych dźwięków, obrazów, nawet dziś gdy tak pochmurno i szaro za oknem. PAtrzę przez to okno i podziwiam zamglone niebo i cieszę się, że siedzę w ciepłym przytulnym biurze, mogę słuchać ulubionej muzy i latać po ulubionych blogach:) Pić zieloną herbatę i po prostu celebrować tą chwilę! Doceniać! Tak mało osób o tym pamięta. Albo pytają ale za co mam być wdzięcznym.. No żesz jak to za co? za to że żyjesz, że mozesz chodzić, oddychać, widzieć, mówić, słuchać! Jest tyle tego:)
    Nie wiem co mi się ostatnio stało ale jakiś taki ogólny zachwyt nad życiem mnie ogarnął:) Fajny stan!

    A film muszę zobaczyć, już od jakiegoś czasu mam na niego chrapkę:)
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolko ;) widzę, że mamy podobnie :) ludzie pamiętają dobre często w obliczu tragedii... kiedy to dobre przeminęło... dlatego chciałam nam troszkę przypomnieć :)

      Usuń
  3. oj, dreszcze mnie przeszły na samą myśl!
    to fakt, gusty kinematograficzne USA i Europy potrafią się różnić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu :) mam nadzieję, że owe wywołane moim tekstem dreszcze szybko zmieniły się w poczucie ciepła i ulgi o treści "dobrze, że jestem" ;) TUTAJ ;)
      A Tobie bliżej do upodobań filmowych USA czy Europy? :)

      Usuń
  4. Dobrze napisane na początku... Aż mnie ciary przechodziły jak czytałam o tym niewygodnym, ciasnym miejscu... brrrr

    Johnny Depp mmm uwielbiam tego aktora :) i nie tylko za to, że jest niesamowicie seksowny ;) "Lase Vegas Parano" to niezły film, podobal mi się. Teraz trzeba obejrzeć "Dziennik zakrapiany rumem".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koliberku :) Johnny Depp... nawet z dosłowną tapetą na twarzy jest fantastyczny! :)
      A ciarki przeszły? Mam nadzieję :)

      Usuń
  5. To pierwsze mi się skojarzyło z opowieściami jak to ktoś się, gdzieś kiedyś obudził w trumnie.... Brrr...
    A ja dziś idę do kina na polskiego kandydata do Oskara "W ciemności". I zobaczymy co to będzie, bo opinie są podobno bardzo skrajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagodo :) skrajne opinie o "W ciemności"? Ja słyszałam same zachwyty... nawet przeszło mi przez myśl, żeby pójść... ale mam ogromną niechęć do polskiego kina...

      Usuń
    2. a ja właśnie spotkałam się z opiniami ( choćby na filmwebie), że zbyt naturalistyczny, że przydługawy etc.
      Byłam, obejrzałam, kupiłam książkę na podstawie, której powstał i czytam :-)

      Usuń
  6. Bardzo pozytywny wpis :) Dzieki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo :) Kokosowa-Panno :) pierwszy komentarz osoby, która uznała mój tekst za pozytywny :) i dobrze! Bo on jest pozytywny :) cieszę się, że tak go zinterpretowałaś :)

      Usuń
  7. bardzo terapeutyczna metoda :-) fajne, dzieki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsza myśl - obudziłam się w trumnie.
    Trzeba cieszyć się tym, co mamy.

    Co do filmu to jest na liście tych do obejrzenia, tylko kiedy ja to zacznę realizować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu :) piątkowe wieczory są bardzo dobre na filmy :) poniedziałkowe, wtorkowe, środowe i czwartkowe też :)

      Usuń
  9. Doceniam, po pierwszej części wpisu jeszcze bardziej ;-))
    Dzięki za recenzję, właśnie się zastanawiałam nad tym filmem :-) Przekonałaś mnie szczególnie tym, że się na nim śmiałaś :-))) Dawno nie byłam na dobrej komedii, a na tą szarzyznę za oknem to chyba jedyne lekarstwo :-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzadko ostatnio chodzę do kina, a najgorsze, że na taki film musiałabym iść sama, bo nikt z moich domowników raczej by nie chciał mi towarzyszyć :)
    Ale narobiłaś mi smaku, więc może, może :)
    Dzięki jak zwykle ciekawa i zachęcając recenzja!
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iw-nowa :) Ostatnio właśnie mój Ulubiony Kolega się oburzył. Że na siłę męczę Bardzo Mądrego Mężczyznę filmami. "A nie możesz sama zobaczyć?!" zapytał... no mogę... i Ty chyba też :) bo warto!

      Usuń
  11. Rum diary, brzmi dobrze!:) dzięki za tą pierwszą część, czasem wydaje mi się, że jest gorzej niż jest w rzeczywistości, potrzebuję więc takich energizerów;)
    uściski!
    J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dotblogg :) "Rum diary" dobrze brzmi, ale też dobrze "smakuje" ;D O tak... smakujemy oczami :)

      Usuń
  12. Bardzo ciekawe doświadczenie...
    Co do filmu, coś rozpogadzającego zdecydowanie by mi się przydało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noresay ;) rozpogodziłaś się? Z "Rum diary" czy bez? :)

      Usuń
  13. Filmu jeszcze nie widziałem, ale - jak wspominałem - jestem po lekturze książki. I ekranizację strasznie chcę zobaczyć.
    A kiedy czytałem książkę, to mi się chwilami przypominało... że... że budzę w jakimś innym niż moje łóżko miejscu. Otwieram oczy i widzę wokół siebie dziwną, nieznanego rodzaju ciemność... Wszystko mię boli... Chce mi się pić. Przełykanie śliny nie pomaga. Usta wyschły... Coś zaczyna mi świtać - naprawdę to się wczoraj stało..? chyba tak..!
    A później skończyłem studia i wszystko się poukładało ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DH :) a cóż Ty takiego studiowałeś, że wpadałeś w takie stany? :D

      Usuń
    2. Kierunki pozwalające na prowadzenie bujnego życia towarzyskiego. Całkiem niezły 'Dziennik... piwowy' mógłby z tego powstać ;-)

      Usuń
  14. Jakoś nie do końca mi pasuje to "ciesz się tym, gdzie jesteś". To, że ktos nie siedzi w ciasnym pudle, nie znaczy, że nie boryka się z problemami, trudnościami - większymi bądź mniejszymi. Wiadomo, że zawsze może być gorzej. Ale jest masa totalnie pokrzywdzonych przez życie ludzi, którym nie jest dane wyplatanie się w trudności. Nie do końca chyba potrafię wyrazić to, co czuję w związku z Twoim wpisem ale nie umiem przyjąć do siebie hasła "ciesz się, ze zyjesz", które odnalazłam między wersami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, zwłaszcza, że wielu ludzi pomimo "fajnego" życia czuje się nieszczęśliwymi. To tak jak patrzymy na sąsiadkę z drugiego piętra i mówi się o niej: piękna, młoda, bogata, ma świetnego męża i cudne dzieci, nie wiedzieć czemu się powiesiła... Miałą swoje problemy, swoje traumy. Lub chociażby ludzie o któych wspomina Asia...

      Usuń
    2. Aśu :) co autorka miała na myśli? ;) Mam wrażenie, że większość ludzi ciągle marudzi. Drażni mnie to. Bo marudzą na to, że jest śnieg, że go nie ma, że pada lub że nie pada. Nie dostrzegają natomiast, że mają dach nad głową. Nie wszystkim jest to dane. Kładąc się do łóżka wieczorem nie pomyślą "ależ cudnie przykryć się kołderką...". Nie. Pomyślą "matko... jutro znowu trzeba wstać" - czyli znowu narzekanie.
      Oczywiście jestem zwolenniczką sięgania po więcej :) i wyżej!

      Troszkę lepiej się rozumiemy? :)

      Usuń
  15. Och, masz szczęście, że nic nie zdradzasz!!! :D Wystarczy, że zdradziłaś któż tam gra :)) Johny! :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Auroro :) "Rum diary" zobaczony? Czy na marne się powstrzymywałam i nie zdradzałam zbyt wiele? :P

      Usuń
  16. Mała Mi
    nie obraź się ale w
    zgadzam się w 100% z Asią
    to że nie siedzę w ciemnym pudle to nie powód by się cieszyć.
    opisany wypadek jest kuriozalny, poza tym dla mnie bardziej przerażające są nie fizyczna, a psychiczna niemoc i uwięzienie. kiedy walisz w mur głową w sposób metaforyczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mimi :) ależ nie obrażam się :) ale czyż nieumiejętność doceniania nie jest psychiczną niemocą? :)
      Wiem chyba co masz na myśli... bywają sytuację ciężkie... kiedy takie pocieszenie to nie pocieszenie... jednak ja miałam na myśli ludzi, którzy tylko narzekają... mimo iż mają tak wiele... mają zdrowie... dach nad głową... jedzenie... :) rozumiesz? :)

      Usuń
  17. Niemal wszyscy skojarzyli sobie tą opowieść z trumną... nie sądzicie, że to namacalny znak, że wszyscy borykamy się z pierwotnym lękiem przed śmiercią ? Pewnie psychologicznie można by to tak wytłumaczyć... Co do przesłania - równie "uniwersalne" jak "weź się w garść", lub "będzie dobrze" - ale zawsze lepsze niż żadne. Błogosławieni, którzy znajdują choć jeden powód do radości ! Czego wszystkim i sobie życzę ! Miłej nocy !!! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. La Parapet :) toż to ja świętą powinnam zostać według Twojego powiedzonka o błogosławionych ;p mmm... nieźle!

      A z tą trumną...? Może i masz rację... świadomie nie analizuję śmierci od strony strachu przed Nią... analizuję pod innymi kątami :)

      Tobie również miłego wieczoru :)

      Usuń
  18. jakbym się obudziła w takim ciemnym miejscu (prawie) bez powietrza to ... to bym umarła z miejsca!

    Na "Dziennik...: muszę pójść ... KONIECZNIE!

    OdpowiedzUsuń
  19. jednorazowe tournee z Adamem nie zaowocowało miłością, choć prawdopodobnie spotkamy się jeszcze raz, może wtedy nam się uda. :D

    Depp'a nie lubię, więc na film raczej się nie wybiorę, ale dzisiaj za to idę na "Dziewczynę z tatuażem" i gorąco liczę na to, że będzie duuużo lepszy od swojego szwedzkiego poprzednika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. paranoJo :) mnie się szwedzka wersja pierwszej części Millenium baaaaaaaardzo podobała :) co Ci nie przypadło do gustu w tym filmie? :)

      Usuń
  20. Przepraszam, za spam, ale startuję w konkursie na bloga roku. Jeśli masz ochotę, możesz na mnie zagłosować wysyłając sms wpisując kod : G00366 pod numer: 7122 :) Koszt smsa 1,23 zł. :) www.lindsayboxer.blogspot.com Szczegóły www.blogroku.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. hmmm to pierwsze zdanie, to by się nawet zgadzało ;) Dzienników nie widziałam .... jeszcze :)
    Miłego dnia !

    OdpowiedzUsuń
  22. dziękuję, teraz to już ferii :)
    Tobie też życzę miłego weekendu i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ostatnio tak dziwnie klaustrofobicznie się poczułam po tym, jak zeszłam w sklepie meblowym do piwnicy zaadaptowanej na powierzchnię sklepową. Miała dłuuuugi korytarz z bardzo niskim sufitem. Przeszłam do połowy korytarza, poczułam się dziwnie, zwłaszcza że tam nie było żywej duszy, zaczęło mi walić serce jak szalone ...wymiękłam i zawróciłam.
    Tak mi się to zdarzenie skojarzyło z Twoim opisem na początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antares! To u mnie też wymiękłaś i zawróciłaś? :) Czy doczytałaś do końca??

      Usuń
    2. Doczytałam do końca! :))) Jak zawsze :)))

      Usuń
  24. No ciekawie zapowiada się film po takiej recenzji :)
    A docenia się wtedy, gdy się dojrzewa - można dojrzewać wewnętrznie, ale też można dojrzeć prawdziwą wartość czegoś i... do-cenić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bibi :) czyli, żem już dojrzała? :D mmmmmmmmmm nie wiem teraz czy się bać czy cieszyć ;p hm?

      Usuń
  25. "Zza szpar docierają nitki światła. Bardzo cienkie nitki. Tlen. Serce zaczyna Ci bić szybko, bo zdałaś / zdałeś sobie sprawę, że tlenu mogło nie być." szczególnie ten fragment do mnie trafił. i prawie doznałam tego paskudnego uczucia i fali gorąca, która towarzyszy mi w momencie, gdy uświadamiam sobie, że o mały włos wpakowałam się w niezłe kłopoty (o ile w tym przypadku można użyć słowa "kłopoty";)


    pijackie przygody mogą być zabawne, mhm. w ogóle nocne przygody są zabawne, o ile wyruszamy w miasto z pozytywnym nastawieniem i przekonaniem, że stanie się coś niesamowitego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. monik ;) masz zupełną rację z tym nastawieniem... bo jeśli się ma dobre nastawienie to i na trzeźwo może być zabawnie :P (żarcik!)

      Usuń
  26. Mała Mi ja się staram cieszyć tym co mam i każdą chwilą dzięki za tego posta:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Straszna opowieść na początku. Wolałam sobie nie wyobrażać chyba, bo ja bardzo podatna na wszelkiego rodzaju sugestie tego typu jestem.
    Ale rzeczywiście. Docenia się bardziej to co się ma kiedy tego czegoś może nagle zabraknąć albo brakuje.

    A na film może bym się przeszła. Tyle teraz filmów do obejrzenia, a ja nie wiem na co najpierw iść i kiedy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. devinette :) zgadzam się, namnożyło nam się teraz filmów ciekawych do obejrzenia ;) ale to dobrze... bo ja nie znoszę tych bzdur, na których produkcję marnuje się pieniądze, a potem jeszcze każe się ludziom płacić...

      No, ale słońce świeci... mmmm :) pozdrawiam :)

      Usuń
  28. Hmm... A już miałam postanowić nie oglądać... ;)

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Margo :) musieć nie musieć... ja polecam "Rum diary" ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny tekst i rewelacyjna puenta. Lepiej tego nie można pokazać. A wszystko co w życiu mamy jest takie kruche, takie ulotne i przemijające. Muszę zobaczyć Rum diary :) I częściej Cię odwiedzać :) Mam straszne zaległości, ale zmagam się uparcie z dręczącymi mnie demonami i obiecuję poprawę :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drodze :) demony czasem opętują każdego... wiem to :) czasem trzeba z nimi walczyć, a czasem nauczyć się żyć razem. Jak Ci idzie kochana?

      Usuń
  31. Ja bardzo lubię swoje łóżeczko, nigdy mi w nim źle nie było:)

    Co do Rum Diary, raz nawet zastanawialiśmy się z moim Panem czy nie pójść, ale koniec końców wybraliśmy się na coś innego (totalna klapa) - ja lobbowałam za Johnym.. Teraz mnie utwierdzacie w przekonaniu, żeby jeszcze się wybrać!

    Pozdrawiam Cię pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie... Astrio :) wybory! Niby takie nic... wybór filmu w kinie, ale cóż za ryzyko? :p strata czasu... strata pieniędzy... poczucie niesmaku... W razie czego chętnie doradzę ;D polecam się na przyszłość :)

      Usuń
  32. Za Twoim wpisem zerknęłam na zwiastun i zapowiada się faktycznie niezła zabawa :)
    Co do treści wpisu, ja mam dziś taki padoliniasty dzień, że mnie nie ruszył, choć wiem,że mam wiele, choć jestem szczęśliwa ale nie dziś, dziś jestem jak zdechła ryba...

    OdpowiedzUsuń
  33. Moaa :) rozumiem co macie na myśli... każdy miewa problemy. Ale czasem sami je sobie znajdujemy. I rozwodzimy się na drobnostkami zamiast cieszyć się z możliwości pracy, z tego, że mamy co jeść :) że jesteśmy w miarę zdrowi... troszkę jaśniej?

    OdpowiedzUsuń
  34. Hello, Mała Mi.

      Even more severe in winter, but.
      Your work is embraced in your gentleness.

      Thank you for the warmth of your heart.

      The prayer for all peace.   
    Have a good weekend. From Japan ruma ❃

    OdpowiedzUsuń
  35. Mała Mi dziękuję za odwiedziny :)
    Teraz wyglądam znów inaczej ;P
    Wiem o czym mówisz ze znajdowaniem sobie problemów. Znam takie osoby. Znam też zgorzkniałe, których nic nie cieszy. Mnie ten problem nie dotyczy, bo raduje mnie ładny kamyczek i przestawiona doniczka na parapecie ;) Ale to pudło.... Uch, aż mi się znów ciepło zrobiło, zgon na miejscu ;) A słyszałaś o tej dziewczynie co ją narzeczony zakopał w kartonie? Uwolniła się dzięki pierścionkowi zarenczynowemu, którym przecięła karton i wygrzebała się na zwenątrz. Ja klaustrofobiczka jestem, brrr... Bywają niestety takie dni, że nawet myśl o tym pudle nie polepsza nastroju...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tej dziewczynie :) wychodzi na to, że Miłość uratowała jej życie ;D
      I mam nadzieję, że masz dziś dobry dzień! :)

      Usuń
    2. Mój dzień jest znakomity :)
      Życzę wspaniałego weekendu :)

      Usuń
  36. Nieco inaczej zinterpretowałam Twoje słowa ale teraz Cię rozumiem :)
    Ale wydaje mi się też, że ludzie narzekają bo 1) taka jest nasza polska natura,
    2) jest to reakcja obronna na trudy życia
    I wydaje mie się, że tę tendencję zauważa się głównie u ludzi dojrzałych wiekiem. życie nie dało im tego, na co liczyli, więc sa wiecznie sfrustrowani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak... Aśu... właśnie dlatego tak ważne jest myśleć czasem o sobie. Czego pragniemy? I jak to osiągnąć? Bo jeśli my jesteśmy sfrustrowani to nasze otoczenie to odczuje... i nikomu lekko nie będzie...

      Udanego weekendu :)

      Usuń
  37. uwielbiam JD,ale tego filmu nie widzialam...faktycznie u nas nic o fimie nie mowiono glosno,tak jakos bez echa przeszedl..hmmm musze nadrobic:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...