Tak więc postanowiłam chodzić do kina na to, co według (podkreślam - według mnie!) mnie będzie warte zobaczenia :)
I tak w piątek wybraliśmy się na "Sherlocka Holmesa". W roli słynnego detektywa możemy oglądać (panie chyba nawet z większą przyjemnością ;p) Roberta Downey Jr oraz (mniej już przystojnego moim zdaniem) Juda Lawa, jako Watsona.
Towarzyszą im piękne panie, o których napiszę kiedy indziej :) oraz bardzo wartka akcja.
Film wyreżyserował znany nam z "Przekrętu" i "Porachunków" - Guy Ritchie.
Ale dość suchych faktów : ) "Sherlock..." ma etykietkę filmu przygodowego i kryminału. I zgadzam się z tym przyporządkowaniem. Dodałabym od siebie jeszcze odrobinę sensacji. Powód? Pościgi, walki, trochę strzelanin.
Plakat głosi "Koniec grzecznych detektywów".
I takiego właśnie poznajemy Holmesa. Złośliwy, dokuczliwy, przechwalający się... Przeczytałam nawet porównanie postaci wykreowanej przez R.D. Jr do postaci Doktora Housa : ) czy to prawda? Nie wiem, ponieważ nie oglądam serialu o doktorku.
Tak czy inaczej, poczucie humoru w "Sherlocku Holmesie" bardzo mi odpowiadało. Uśmiałam się : ) i nie tylko ja! Film jest dobrze zrobiony, podobał mi się klimat jaki można było oglądać na ekranie. Brudnego Londyn (wciąż marzę, żeby w końcu zobaczyć Londyn :)) ...
Podobały mi się także zdjęcia oraz sceny, które przedstawiały myśli głównego bohatera - zwolnione tempo dało świetny efekt!!!
Jeśli chodzi o fabułę to nie należy do superambitnych (naród w niebezpieczeństwie, bohater ratujący kraj + piękne kobiety). Jest to raczej film łatwy, lekki i przyjemny. Ale rzeczywiście przyjemny :) Aktorzy świetnie wcielili się w swoje role. Byli bardzo przekonywujący : ) Warto zwrócić też uwagę na panów E. Marsana (inspektor policji) oraz M. Stronga (zły do szpiku kości lord.... ]:->)
No i muzyka. Kompozycja Hansa Zimmera. Mnie osobiście raczej nie poruszała jego muzyka. Wręcz nudziła. Ale tutaj? Była super :) nie było tych jego chórów itp raczej skoczna muzyka, która kojarzyła mi się z irlandzką : ) (choć tutaj mogę się mylić, ponieważ nie jestem znawcą).... Oczywiście były momenty z pompatycznymi (wręcz tandetnymi) dźwiękami w tle... ale było ich niewiele :)
Nie podobało mi się jedynie to, że z detektywa próbowano zrobić kogoś, kto walczy w podziemiach za pieniądze. Nie znam dokładnie Sherlocka Holmesa, ale nie słyszałam nigdy, żeby parał się on walkami... Rozumiem to tak, że twórcy chcieli pokazać nam buntownika, niedbającego o wizerunek itp...
Ale wydaje mi się, że z tym przesadzili...
Reasumując: jeśli ktoś ma ochotę wydać ciężko zarobione pieniądze na wyjście do kina, to na ten film warto bardziej niż na inne, które w tej chwili nam serwują. Miło się ogląda, dobra rozrywka. Ja polecam : )
Główni bohaterowie : )
Zdj. www.stopklatka.pl
Widziałam zajawkę i troszkę mi smutno, że z Holmesa zrobiono "niegrzecznego detektywa". W końcu bohater, którego stworzył A. Conan Doyle to bardziej umysł, niż ciało (skore do bitki w dodatku :P ). Spokojnie mogli nakręcić ten film bez wspominania o Sherlocku, bo i tak stworzyli całkiem nową postać.
OdpowiedzUsuńCo do porównania do dr House'a - to oczywiste i ktoś zaliczył wtopę, bo to właśnie postać dr House'a była wzorowana na Sherlocku Holmesie (tym oryginalnym), tak jak i jego przyjaciela - dr Wilsona na dr Watsonie (zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa) :)
Z pewnością film obejrzę, ale postaram się nie myśleć, że to Sherlock Holmes, bo mi cały czas filmu na porównywaniu i krytyce zejdzie :D
Witam :)dziękuję za komentarz. Nie wiedziałam o tym, że Dr Hous jest wzorowany na detektywie :) ciekawostka :)
OdpowiedzUsuńA Twoje ostatnie zdanie kojarzy mi się z nowym Bondem. Dwie ostatnie części są zupełnie "niebondowskie" i ogląda się je jak zwykły sensacyjny film...
Ciekawe czy film Ci się spodoba : )
Pozdrawiam!!
Karolinko ; *
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz a jeśli nawet to jako ta mało blondyneczke, która śmigała na sali ; )
Sledzę troche Twojego bloga i bardzo mi sie on podoba ; )
Ja tez miałam cos takiego, ale te nie które portale ..
Dzięki Tobie znalazłam ten i mam, założyłam, nie może on sie równac z 'jatonieja', ale jast ; )
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Laura ; )
Laur.! Pamiętam :) ja też dopiero zaczynam przygodę z blogiem, ale cieszę się, że Ci się podoba. Staram się bardzo.
OdpowiedzUsuńW opowiadaniach Conan-Doyle nie raz wspomina, że Holmes jest świetnym bokserem i szermierzem. Także film nie wprowadza nic nowego, tylko "powraca do korzeni";) BTW, film świetny.
OdpowiedzUsuńO kurcze :) dzięki Anonimowy :) nie wiedziałam. To sprawia, że film mi się jeszcze bardziej podoba, bo już się doszukiwałam tutaj jakiś przebarwień... i niedomówień... :)
OdpowiedzUsuń